Loading...

piątek, 30 września 2011

„Panna z dobrego domu” Candace Camp

Wydawnictwo: Mira
Wydanie polskie: 09/2011
Liczba stron: 448
Format: 145 x 215 mm
Oprawa: twarda
ISBN: 9788323881971

Po cięższych lekturach warto sięgnąć po coś lżejszego gatunkowo. W końcu przecież nie da się cały czas czytać trudnych bądź wymagających książek, dlatego mam zawsze w zapasie np. książki takie jak „Panna z dobrego domu” autorstwa Candace Camp. Nigdy wcześniej nie poznałam twórczości tej pisarki, więc pomyślałam, że już czas najwyższy:)

Londyn. Koniec XIX wieku. Bohaterem jest hrabia Simon Westport, który nie ma najlepszej opinii wśród mieszkańców. Po zawodzie miłosnym decyduje się poślubić kobietę, która ma dać mu dziecko, następcę tronu. Ma to być małżeństwo z rozsądku a wybranka w zamian będzie mieć zapewnione wszelkie wygody i dostatek do końca życia. Niedługo potem zjawia się piękna kandydatka Charity Emmerson, która pochodzi z dobrej rodziny. Oczarowany wybranką nie przypuszcza, że ktoś chce mu zaszkodzić i knuje potajemnie liczne intrygi. Czy rodzące się uczucie między hrabią a przyszłą żoną przetrwa i jak potoczą się dalsze losy bohaterów? Koniecznie zajrzyjcie do książki:)

Lekturę czytało się bardzo lekko i przyjemnie. Całość napisana jest prostym, współczesnym językiem a fabuła nie wymaga wyjątkowego skupienia, więc jest to idealna pozycja na odprężenie po ciężkim dniu. Nie zabraknie tu jednak miłości, intryg, kryminalnej zagadki i tajemniczego nastroju. Minusikiem jest jednak pewna przewidywalność niektórych zdarzeń, ale w tym przypadku mogę to wybaczyć autorce. Co ważne nie zabraknie zabawnych sytuacji i emocji, więc nuda nam nie grozi.

„Panna z dobrego domu” to interesujący romans osadzony w wiktoriańskiej Anglii. Polecam wszystkim lubiącym taką tematyką i przede wszystkim kobietom, potrzebującym lekkiej i przyjemnej lektury. Pozdrawiam:)

Moja ocena
>>>> 4,5 / 6 <<<<<

18 komentarzy:

  1. Widzę, że to typowy romans... Niestety nie dla mnie :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie, nie...na typowe romanse nie mam aktualnie ochoty, ale może kiedyś...?:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Historia rodem z Kraszewskiego ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Właściwie sama nie wiem dlaczego, ale zupełnie mnie nie ciągnie do tej pozycji. Być może kiedyś

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię wiktoriańskie romanse, ale ten raczej do mnie nie przemawia:)

    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  6. Przeczytałam tę pozycję jednym tchem, dla mnie fantastyczna, wprowadziła mnie w tamten świat a to chyba najważniejsze. Rzeczywiście książka lekka, ale jaka przyjemna, mam słabość do Angli tamtych czasów. Nie wiem czy to wina tłumaczenia czy po prostu języka jakim posługuje się autorka, ale chwilami czułam że odbiega od tamtejszego klimatu .

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapowiada się taka trochę bajka o Kopciuszku, na razie jednak ją sobie odpuszczę. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Książka wydaje się być ciekawa :) Może się skuszę... :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Już po okładce wiedziałam, że to nie dla mnie :D

    OdpowiedzUsuń
  10. na razie nie mam ochoty na romans, ale jeśli mnie taka najdzie, to będę pamiętać o tej pozycji. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Okładka typowo 'romansowa', kojarzy mi się z wydawanymi kiedyś, tzw harlequinami(małe książeczki). Nie dla mnie:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Mam tę książkę i zamierzam w najbliższych dniach ją przeczytać i ciekawa jestem czy mnie zaskoczy pozytywnie tym bardziej iż z romansami historycznymi rzadko miewam do czynienia.

    OdpowiedzUsuń
  13. Kiedyś namiętnie zaczytywałam się romansami. Ostatnio trochę mi przeszło. Ale lubię czasem poczytać coś dla odprężenia, coś lekkiego. Może wiec kiedyś i do tej książki zajrzę, choć szukać specjalnie nie zamierzam.
    To co mnie ewentualnie zachęca do jej przeczytania to czasy wiktoriańskiej Anglii. Pozdrawiam:))))

    OdpowiedzUsuń
  14. Książka raczej nie dla mnie, ale cieszę się, że znowu mogę czytać Twoje recenzje :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Pokochałam tą książkę już od samego popatrzenia na okładkę ,a jej zawartość w sumie jeszcze bardziej ;D

    OdpowiedzUsuń
  16. Nawet myślałam ostatnio, by poczytać coś takiego w celu odpoczęcia od mądrych książek. To faktycznie odpręża... ;)

    Pozdrawiam

    Sol

    PS. Zapraszam czasem do mnie:
    http://turystycznyprzewodnik.blogspot.com/

    Ponadto przez cały październik (czyli od jutra) będzie u mnie trwał konkurs z fajnymi nagrodami. Polecam wzięcie udziału, będzie mi bardzo miło.

    OdpowiedzUsuń
  17. cćąlam tylko dodać, że pani z okładki ma cudną błękitną podwiązkę :) czy raczej wstążeczkę...

    OdpowiedzUsuń