Loading...
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wyd. Znak. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wyd. Znak. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 16 grudnia 2013

Na dobry początek tygodnia :)

„Kroniki Ellie 3: Przyciągając burze” John Marsden 

Wydawnictwo: Znak
Wydanie polskie: 08/2013
Liczba stron: 336

Bestsellerowa seria Jutro autorstwa Johna Marsdena oraz jej kontynuacja w postaci kronik­ to prawdziwa gratka dla miłośników literatury młodzieżowej oraz przygodowej. Za mną już prawie całość. Pozostała ostatnia część a mianowicie „Kroniki Ellie 3: Przyciągając burze”. Tytułowa nastolatka, która wraz z przyjaciółmi musiała walczyć z początkowo nieznanym wrogiem atakującym jej kraj, wiele od tamtej pory przeszła. Mnóstwo się wydarzyło, wiele dramatów miało miejsce, w tym śmierć, cierpienia, rozstania... Bohaterowie na przestrzeni czasu dorośli, zmienili się, przetrwali, przynajmniej część z nich. Ale kiedy wojna ucichła, jej echo nadal trzymało mieszkańców w niepewności i braku poczucia bezpieczeństwa. I oto nadchodzi ostateczne starcie. W tym tomie zaczyna się końcowy etap. Jaki jednak on będzie? Czy Ellie i jej znajomi osiągną to, co zaplanowali? Czy ich wzajemne interakcje pozostaną takie jak do tej pory czy może coś się zmieni? Jaką cenę przyjdzie im zapłacić za to, co chcą zrobić? Nic nie zamierzam Wam zdradzić a jedyną moją radą jest zajrzenie do tej książki i przekonanie się o tym osobiście:). Spędziłam z tym cyklem przyjemne i niezapomniane chwile. Polubiłam bohaterów, zaprzyjaźniłam się z niektórymi z nich, więc dziwnie, że to już koniec. Autor nie szczędził nam zaskakujących zwrotów akcji, silnych emocji czy żonglowania napięciem podczas lektury. Sporo się dzieje a im dalej, tym bardziej zastanawiamy się jak potoczą się losy bohaterów. Styl jest prosty i przyjazny czytelnikowi a barwny język ułatwia nam pochłanianie książki w szybkim tempie. Cała seria zajmuje łącznie dziesięć części, które mówią o przyjaźni, przetrwaniu, sile ducha, miłości, wierze i nadziei. Polecam, nie tylko dla młodzieży! 
Moja ocena 
>>>> 5 / 6 <<<<

„Poduszka w różowe słonie” Joanna M. Chmielewska

Wydawnictwo: MG
Wydanie polskie: 04/2011
Liczba stron: 280

„Poduszka w różowe słonie” to pierwsza książka dla dorosłych czytelników autorstwa Joanny M. Chmielewskiej. Bohaterką jest trzydziestoletnia singielka Hanka. Jej życie jest poukładane i stabilne, ale nie znajdziecie tu zbyt wiele bliskich jej osób. Nie ma męża czy dziecka i póki co nie chce mieć. Ta inteligentna i zaradna kobieta najbardziej boi się komukolwiek zaufać, obdarzyć głębszym uczuciem, w obawie przed odtrąceniem czy skrzywdzeniem. Jedynie Ewa, którą zna od wielu lat, jest dla niej ważna. Punktem zwrotnym w jej życiu jest śmierć koleżanki z powodu nowotworu. Dramatem w tym wszystkim jest dodatkowo fakt, że Ewa osierociła malutką córeczkę, która trafia pod opiekę Hanki. Ania i jej miś Florian nie bardzo wiedzą, co się wydarzyło i dlaczego mama odeszła. Przed naszą bohaterką pojawi się więc cały szereg problemów związanych z zagubionym, przerażonym dzieckiem, które pragnie troski i miłości. Niestety Hanka nie potrafi dać tego dziewczynce. Sama nosi w sercu wyrządzone jej w dzieciństwie krzywdy i nie wie jak okazać cieplejsze uczucia Ani. Co z tego wyniknie? Jest to typ literatury „życiowej”, przepełnionej prozą codziennego, niełatwego życia, na którym cieniem kładą się wydarzenia z przeszłości. Sporo tu emocji, wzruszeń, zawiłych relacji międzyludzkich, trudnych wyborów. Styl jest lekki, pomimo poruszanej tematyki, a język prosty w odbiorze, dzięki czemu całość czyta się szybko. Znudzenie nikomu nie grozi, ponieważ autorka tak prowadzi akcję, aby zaskakiwać czytelnika naprzemiennymi wątkami ‒ zabawnymi, jak i dramatycznymi. Jeżeli macie ochotę na ciekawą, niełatwą opowieść o demonach przeszłości i pokonywaniu własnych słabości, historię o szukaniu szczęścia i zaufaniu drugiemu człowiekowi, to zapraszam do książki. 
Moja ocena 
>>>> 5 / 6 <<<<

„Moja żmija” Ireneusz Gębski

Wydawnictwo: Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza
Wydanie polskie: 07/2013
Liczba stron: 184

Ireneusz Gębski to polski pisarz i dziennikarz. Jego twórczość poznałam przy okazji książki „W cieniu Sheratona”, która zrobiła na mnie dobre wrażenie. Właśnie dlatego sięgnęłam po kolejną powieść autora i tym razem trafiło na „Moją żmiję”. Ciekawy tytuł, prawda? O czym jest ta lektura? Autor opisuje korespondencję elektroniczną między dwójką osób w średnim wieku. Oto spotkali się na jednym z niezliczonych portali internetowych. On były wojskowy, mieszkający w Polsce i mający żonę oraz syna. Ona pracująca w Anglii i zaocznie studiująca w Polsce, mająca męża i córkę. Zbyszek i Krystyna vel żmija. Tak, tak ją nazwałam, bo kobieta zalazła mi za skórę! W jednej chwili wysyła "e-mail do "przyjaciela" z ciepłymi słowami a potem olewa go totalnie. Generalnie ich korespondencja tyczy się zwyczajnych problemów, codziennych trosk i małych radości. Na dłuższą metę może być to dość nużące dla czytelnika, które de facto nie jest żadną ze stron. Dużą część e-maili zajmują erotyczne opowiadania, które akurat wypadły dość nieźle i poprawiły odbiór całej lektury. Sama tematyka o nawiązywaniu znajomości internetowych i wiążących się z tym konsekwencji jest ciekawa i potrzebna, ale niektóre wątki tej książki odstają od reszty. Ta dysproporcja i nierówność tekstu rzuca się w oczy. Nie żałuję jednak, że ją przeczytałam, choć z drugiej strony zbyt wiele nie wniosła w moje życie. Sami musicie ocenić, czy warto ją poznać. Pozdrawiam! 
Moja ocena 
>>>> 3,5 / 6 <<<<

„Upalne lato Kaliny” Katarzyna Zyskowska-Ignaciak

Wydawnictwo: MG
Wydanie polskie: 07/2013
Liczba stron: 288

Katarzyna Zyskowska-Ignaciak to polska pisarka i dziennikarka. Miałam okazję poznać jedną jej książkę, „Upalne lato Marianny”, która zrobiła na mnie dobre wrażenie. Właśnie dlatego sięgnęłam po kolejną jej powieść, „Upalne lato Kaliny”. Obie pozycje można czytać niezależnie lub jako kontynuację. Bohaterką jest tytułowa Kalina, która ma za sobą niełatwą przeszłość. Została wychowana na osobę niezależną, ale i zakompleksioną, nie dbającą o swoje kobiece atrybuty i nieco chłodną w obyciu. Wyszła za mąż za sporo starszego mężczyznę, ponieważ u jego boku mogła zaznać spokojnego życie. Na miłość już nie starczyło miejsca, choć on i tak do końca na to nie liczył. Najbardziej w tym związku cierpi jednak ich córeczka, którą często zajmuje się opiekunka. Kalina od swojej matki również nie zaznała matczynych uczuć, więc nie wie jak okazać je innym. Gdy małżeństwo na miesiąc wyjeżdżają do Zakopanego, pewna osoba znająca sekret jej matki (Marianny), postanawia wyjawić go Kalinie. Widzi bowiem, że jest nieszczęśliwa i powiela wzorce, które wyniosła z młodości. To wywróci do góry nogami życie dziewczyny i zmieni jej spojrzenie na wiele kwestii... Kolejne spotkanie z twórczością autorki uważam za bardzo udane. Sylwetka bohaterki jest dobrze nakreślona, wielowymiarowa i naznaczona bolesną przeszłością oraz ściśle związana z historią matki. Obie kobiety niezależnie od siebie kroczyły podobną drogą, popełniały zbliżone błędy, choć też wiele je różniło. Sporo tu tajemnic, życiowych dramatów, trudnych wyborów. Do tego delikatny, melancholijny klimat, poruszana ważna tematyka, silne emocje, nieco psychologicznych elementów i spora dawka wzruszeń. Bardzo interesująca lektura. Polecam!! 
Moja ocena 
>>>> 5,5 / 6 <<<<

sobota, 14 grudnia 2013

Sobotnią porą... + Kawa czy herbata? Odsłona szesnasta:)

„Ofiarowana. Moje życie w sekcie scjentologów” Jenna Miscavige Hill

Wydawnictwo: Znak
Wydanie polskie: 07/2013
Liczba stron: 456

"Kościół" scjentologiczny w ciągu kilkudziesięciu lat rozwinął się z niewielkiej organizacji do ogólnoświatowego ruchu filozoficzno-religijnego. Należą do niego znane i lubiane osobistości Hollywood, jak choćby Tom Cruise, Will Smith, John Travolta, Kirsty Alley. Liczba wyznawców z każdym rokiem rośnie a sekta staje się coraz bardziej rozpowszechniona i zyskuje kolejnych zwolenników. Właśnie dlatego pewna kobieta, Jenna Miscavige Hill, będąca powiązana z jednym z przywódców tego ruchu religijnego postanowiła mówić głośno o tym, jak w rzeczywistości wygląda struktura i działalność tej organizacji. W swojej książce „Ofiarowana. Moje życie w sekcie scjentologów” bez ogródek i cukierkowych opisów, bez fałszu i zakłamania zdradza największe ich sekrety i przerażające tajemnice. Aż włos się jeży na głowie! Od najmłodszych lat uczestnicy przechodzą dosłownie pranie mózgu a potrzeby dzieci, ich obawy, choroby traktowane są lekceważąco. Wszyscy są na każdym kroku sprawdzani, testowani, obarczani ciężką pracą. Wiele się od nich wymaga a za drobne przewinienia czeka ich surowa kara. Książka robi niemałe wrażenie. Wydawało mi się, że takie rzeczy nie dzieją się w realnym świecie i to tylko fikcja literacka. Prawda jest jednak taka, że opisywane wydarzenia są autentyczną relacją kobiety, która wpadła w sidła sekty. To książka ku przestrodze, że nie zawsze to, co wygląda niewinnie, takie jest w rzeczywistości. Przejmująca, pełna emocji opowieść o niebezpieczeństwach jakie skrywa „kościół” scjentologiczny. Polecam serdecznie! 
Moja ocena 
>>>>  5 / 6 <<<<

„Wołanie z oddali” Ake Edwardson

Wydawnictwo: Czarna Owca
Wydanie polskie: 03/2011
Liczba stron: 436

Skandynawskie kryminały i powieści psychologiczno-obyczajowe są mi bardzo bliskie. Całkiem niedawno poznałam twórczość kolejnego szwedzkiego pisarza, Ake Edwardsona. „Taniec z aniołem", czyli pierwszy tom cyklu z komisarzem policji z Göteborga, Erikiem Winterem przypadł mi do gustu, więc z wielką ochotę sięgnęłam po drugą część - „Wołanie z oddali”. Tym razem nasz policjant będzie musiał rozwiązać kolejną zawiłą sprawę, której korzenie sięgają wielu lat wstecz. Nad jeziorem znaleziono zwłoki młodej kobiety. Nie wiadomo kim ona jest, ponieważ nikt nie zgłosił jej zaginięcia a przy ciele ofiary nie było dokumentów umożliwiających rozpoznanie jej tożsamości. Wiadomo jednak, że kobieta miała dziecko. Nasz inspektor rozpoczyna mozolne, dokładne śledztwo, aby dociec prawdy. Jaki będzie finał tej zagadki kryminalnej? Kim jest sprawca i jaki był motyw? Zapraszam do książki! Jest to drugi tom cyklu, w którym ekscentryczny bohater skupia się na jednej, konkretnej sprawie, która nie może dać mu spokoju. Wnika w nią, drąży, grzebie w przeszłości. Czy znajdzie to, czego szuka? Bardzo dużo tu szczegółów i detali, mnóstwo tropów. W tym gąszczu faktów i domysłów tkwi jednak rozwiązanie i Erik zamierza je znaleźć. Akcja jest dość stonowana, nieco rozciągnięta, ale przywykłam już do nieco innego stylu tego psiarza i nie raził mnie on. Poza tym od połowy książki fabuła nabiera nieco tempa i rumieńców, aby zaskoczyć nas w finale. Język jest przystępny i lekki a po lekturze mam chęć na kolejną część. Mam nadzieję, że niedługo trafi ona w moje ręce. Polecam i pozdrawiam!! 
Moja ocena 
>>>> 5- / 6 <<<<

„Pod dachem świata” Anuradha Roy

Wydawnictwo: Sonia Draga
Wydanie polskie: 11/2013
Liczba stron: 400

Anuradha Roy to podróżniczka i pisarka, która za swoją książkę „Pod dachem świata” zdobyła w 2011roku kilka nagród, m.in. The Hindu Literary, Man Asian Literary oraz Crossword Book Award. Kiedy powyższa powieść trafiła w moje ręce, postanowiłam dać jej szansę. I słusznie! Bohaterką jest dwudziestoparoletnia Maya, młoda wdowa, która przenosi się do zapomnianego i zaszytego w górach miasteczka Ranikhet u podnóży Himalajów. To właśnie tu próbuje zapomnieć tragiczną śmierć męża, którego poślubiła wbrew woli rodziców. Dla niego zrezygnowała ze swojej religii i odwróciła się od rodziny. A teraz go nie ma! Tęsknota i rozdzierający ból kobieta próbuje ukoić w nowej pracy. Uczy w szkole i późnymi wieczorami przepisuje na maszynie dzieło swojego wpływowego gospodarza, Diwana Sahiba. Powoli Maya odzyskuje siły, porządkuje swoje życie i uczy się balansować w świecie, bez ukochanego. Zaprzyjaźnia się z wiejską dziewczyną, nawiązuje coraz bliższe relacje z arystokratą. Ale czy wystarczy to, aby zapomnieć bolesną przeszłość? Co się jeszcze wydarzy? Zapraszam do książki! Jestem przyjemnie zaskoczona tą lekturą. Autorka zrobiła na mnie niemałe wrażenie. Poruszana tematyka oraz wspaniały styl są tu największymi atutami. I te emocje, wzruszenia, dylematy! Widać, że książka tworzona była z pasją, jest wymowna, barwna i napisana soczystym językiem. Piękno krajobrazu górskiego, przywiązanie do natury i siłę przyrody ukazano tu wręcz magicznie. Również Indie opisano to bardzo dokładnie i z różnej perspektywy, więc dla miłośników egzotycznych klimatów, zawiłych zjawisk społecznych oraz religijnych kwestii, będzie to intrygująca lektura. Mam nadzieję, że będę miała okazję przeczytać coś jeszcze tej autorki! Polecam i pozdrawiam:) 
Moja ocena 
>>>> 5 / 6 <<<<
------------------------------------------------------------- 

czwartek, 12 grudnia 2013

Porcja książek, czyli sposób na niepogodę;)

„Plugawy spisek” Maxime Chattam

Wydawnictwo: Sonia Draga
Wydanie polskie: 10/2013
Liczba stron: 416

Maxime Chattam to świetny francuski pisarz tworzący zaskakujące, mocne thrillery psychologiczne. Miałam okazję kilkukrotnie przekonać się o jego kunszcie pisarskim i genialnym zmyśle obserwacyjnym najmroczniejszych zakamarków umysłu i mroku drążących ludzką naturę. Nie zawiódł również moich oczekiwań wydaną niedawno książką „Plugawy spisek”. Seria brutalnych, wyjątkowo okrutnych morderstw wstrząsa Francją. Ofiar przybywa a policja nie potrafi ująć sprawcy. Niestety z każdą chwilą rośnie liczna zwłok a prawda jest taka, że paryska żandarmeria nie potrafi opanować sytuacji. W końcu do akcji wkracza ceniony kryminolog, Richard Mikelis, który zasili specjalny zespół do znalezienia  tego psychopaty. A trzeba to zrobić szybko, ponieważ ofiary przed śmiercią są wielokrotnie gwałcone, wpychane pod nadjeżdżający pociąg albo np. pozbawiane narządów płciowych. Kto może działać w tak perfidny i nieludzki sposób? Elementem łączącym wszystkie miejsca zbrodni jest tajemniczy znak. Jak się okazuje, aby złapać wroga, trzeba będzie przemierzyć spore terytorium. Śledztwo zajdzie do Szkocji, Kanady a nawet Polski. Przygotujcie się na mrożące krew w żyłach wrażenia, silne emocje, okrutne sceny i dobrze dawkowane napięcie. Znudzenie nikomu nie grozi. Nie da się bowiem pozostać obojętnym na to, co przygotował nam autor! Akcja jest naszpikowana tajemnicami, które stopniowo będziemy odkrywać. Klimat oczywiście mroczny i ponury, przesycony niepewnością i lekkim przerażeniem. Co ważne, niełatwo przewidzieć tu kolejne wydarzenia a niektóre sceny szokują i wstrząsają nie na żarty. Iście piekielna podróż do najgorszych, najbardziej zdeprawowanych umysłów. Odważycie się w nią wyruszyć? To wyprawa tylko dla odważnych! Polecam:). 
Moja ocena 
>>>> 5,5 / 6 <<<<

„Ostatnie lato w Mayfair” Theresa Revay

Wydawnictwo: Świat Książki
Wydanie polskie: 11/2013
Liczba stron: 512

Theresa Revay to francuska pisarka i tłumaczka, która jest autorką kilku powieści historycznych. Miałam już okazję przeczytać jej „Białą wilczycę” i kontynuację, „Wszystkie marzenia świata”. Obie lektury zrobiły na mnie spore wrażenie, dlatego bardzo się ucieszyłam, gdy dowiedziałam się o kolejnej książce jej autorstwa wydanej w Polsce. „Ostatnie lato w Mayfair”, bo o niej tu mowa, okazała się równie intrygująca co poprzedniczki. Akcja rozgrywa się na początku XX wieku. Jest to bardzo dynamiczny czas, w którym to dotychczas znane zasady i obyczaje ustępują na rzecz dążenia do nowoczesności czy rewolucji społecznych. Poznamy rodzinę Rotherfieldów należącą do arystokratycznego rodu i zagłębiamy się w życie poszczególnych jej członków. Wszystko zaczyna się od wystawnej uroczystości na cześć młodej Victorii. Niestety zabrakło tu jej siostry Evangeline i nikt nie wie dlaczego. Zaczyna robić się napięta atmosfera a ukrywane skrzętnie sekrety i słabości wychodzą na światło dzienne. Całe szczęście najstarszy brat, Julian, znajduje dziewczynę w więzieniu. Została oskarżona o przyłączenie się i pomaganie ruchowi kobiet, który domaga się podstawowych praw dla płci pięknej. Wojownicza natura Evie nie pozwala jej siedzieć cicho, gdy sufrażystki wychodzą protestować, co wpędza ją w kłopoty. Jest jeszcze Edward, młodszy z braci Rotherfieldów, który z powodu hazardu narobił sobie długów. Aby je spłacić bierze udział w zawodach lotniczych. Jego rywalem jest Pierre. Ale przełomowym momentem w tym wszystkim będzie wybuch I wojny światowej. Jak wpłynie na arystokratów? Zapraszam do książki! Było to moje kolejne spotkanie z autorką i to bardzo udane. Świetnie ukazano tu fakty historyczne i napiętą sytuację polityczno-ekonomiczną a także przerażające konsekwencje wojny. W obliczy tak traumatycznych wydarzeń, przyjaźnie i rodzinne zależności potrafią mocno się zmienić. I tak też było w tym przypadku. Jeżeli macie ochotę na emocjonującą, realistycznie nakreśloną opowieść o życiu i śmierci, walce, poświęceniu, miłości i przyjaźni, to polecam powyższą powieść! 
Moja ocena 
>>>> 5 / 6 <<<<

„Wyspa z mgły i kamienia” Magdalena Kawka

Wydawnictwo: MG
Wydanie polskie: 07/2013
Liczba stron: 288

Każdy z nas ma jakieś marzenia. Planuje coś osiągnąć w przyszłości, do czegoś usilnie dąży kierowany pragnieniami. A jednak często bywa tak, że nasze szare, codzienne życie weryfikuje te plany, niweczy nasze postanowienia, niszczy nadzieję. Pogrążamy się w pracy, zdobywamy kolejne awanse, zajmujemy się domem, dziećmi i w tej bieganinie zapominamy o sobie i o tym, że nasze potrzeby i pragnienia także są ważne i warto dążyć do ich spełnienia. Przekonała się o tym Julia, bohaterka książki „Wyspa z mgły i kamienia” Magdaleny Kawki. Kobieta po rozpadzie długotrwałego związku zamierza zrobić to, co zawsze chciała a na co do tej pory nie miała odwagi. Jako lekarz na każdym dyżurze drżała z obawy przed śmiercią pacjentów a w domu czekał ją strach, aby jej córki były zdrowe i szczęśliwe. Dziewczynki są już dorosłe a praca w szpitalu nie jest do końca tym, co sprawiało jej radość. Kobieta sprzedaje więc rodzinną kamienicę, rzuca wszystko i wyjeżdża na Kretę, gdzie osiedla się w niewielkim miasteczku. Zamierza cieszyć się słońcem i realizować plany, które dawniej porzuciła. Chodzi tu przede wszystkim o archeologię oraz wykopaliska, na które natrafi na wyspie. Jaką tajemnice skrywają? Czy Julia znajdzie swoje miejsce, gdzie będzie czuła się szczęśliwa? Zapraszam do książki! Muszę przyznać, że autorka poruszyła ważny i aktualny temat. Tak wiele osób odkłada swoje marzenia „na później”, które często niestety nie nadchodzi. Warto wyzbyć się lęku i strachu przed zmianami i zawalczyć o to, co jest dla nas ważne. Możecie liczyć na wątek romantyczny i historyczny a także na spotkanie z barwnymi sylwetkami bohaterów, niełatwymi decyzjami oraz na dynamiczną akcję. Polecam, zwłaszcza jako odprężającą lekturę na wolny wieczór. 
Moja ocena 
>>>> 5 / 6 <<<<

„Kroniki Ellie 2: Nieuleczalna” John Marsden

Wydawnictwo: Znak
Wydanie polskie: 06/2013
Liczba stron: 296

John Marsden to australijski pisarz i nauczyciel, którego młodzieżowy cykl Jutro przyniósł ogólnoświatową sławę. Seria liczy siedem książek oraz trzy tomy kronik, które zostały wydane jako kontynuacja cyklu. Ostatnio miałam okazję przeczytam „Kroniki Ellie. Wojna się skończyła, walka wciąż trwa” a dziś przedstawiam Wam dalszą część, czyli książkę „Kroniki Ellie 2: Nieuleczalna”. Choć wojna się skończyła, to jednak nastroje wśród mieszkańców nie są najlepsze. Ciągle czuje się napięcie i nie wiadomo co przyniesie przyszłość. Plany o bezpiecznym, szczęśliwym domu trzeb odłożyć więc na dalszy plan. Ważniejszą kwestią jest teraz sprawa utrzymania farmy i opłacenia rachunków. Na dodatek dziewczyna boi się o swoich przyjaciół, którzy często pakują się w akcje Wyzwolenia. Jest jeszcze Gavin i miłosne animozje. A to wszystko spadło na głowę nastolatce, która wydawać by się mogła przetrwała najgorsze, czyli wyszła cało z wojny. Jak teraz sobie poradzi? Tak wiele jej się do tej pory udało? Czy teraz los ją opuści? Zapraszam do książki! Byłam ciekawa jak potoczą się dalsze losy bohaterki i grupki jej znajomych. Nie zawiodłam się. Styl i język Marsdena należy do barwnych i plastycznych. Szybsza akcja przeplatana jest nieco przydługimi opisami życia na wsi, co akurat najmniej mi się podobało. Natomiast pozostałe wątki były zdecydowanie lepsze. Nie zabraknie tu silnych emocji, niespodzianek, wyjaśnienia niektórych wcześniejszych wydarzeń, jak i wprowadzenie kolejnych tajemnic a także wielu przygód i problemów, z jakimi muszą zmagać się bohaterowie. Humor i zabawne dialogi również się pojawią. Ogólne wrażenie mam pozytywne i niedługo z przyjemnością zabieram się za kolejną część. Pozdrawiam i polecam! 
Moja ocena 
>>>> 5 / 6 <<<<

„Zakazane pragnienia” Marina Anderson

Wydawnictwo: Czarna Owca
Wydanie polskie: 11/2013
Liczba stron: 256

Jakiś czas temu miałam okazję przeczytać „Mroczny sekret” autorstwa Mariny Anderson. Lektura okazała się nietypową książką erotyczną, zdecydowanie inną niż większość z dotąd poznanych. Byłam więc bardzo zainteresowana drugą częścią, czyli powieścią „Zakazane pragnienia”. Poznajemy dalsze perypetie dwójki głównych bohaterów, czyli dwudziestoparoletniej asystentki Harriety oraz Jamesa Lewisa, reżysera filmowego. Po wydarzeniach z pierwszej części, para wybiera się na miesiąc miodowy. Na wyjazd do Anglii James zaprosił również inne małżeństwo, Edmunda i Noellę. Miał w tym swój kolejny ukryty powód. Pragnie bowiem stworzyć kolejny film a inspirację zamierza czerpać z autentycznych wydarzeń. Wie doskonale, że jego żonie podoba się Edmund i jest ciekawy, czy będzie potrafiła przeciwstawić się swoim mrocznym pragnieniom. Rezultat tego dziwnego eksperymentu mocno go zaskoczy a całą czwórkę połączą erotyczne uniesienia... Byłam zaintrygowana tą serią, ponieważ autorka pomysłowo i oryginalnie przedstawiła fabułę. Nie nudziłam się ani trochę a przeżywanie z bohaterami kolejnych wyzwań i seksualnych fantazji było co najmniej intrygujące. Oczywiście nie udało się uniknąć kilku drobnych nieścisłości, ale ogólny wydźwięk pozostaje zdecydowanie pozytywny. Możecie liczyć na spore emocje, niemałą dawkę cielesnych rozkoszy czy też wewnętrznych dylematów naszych bohaterów. Będzie gorąco, namiętnie i  pojawi się element zaskoczenia. Język może nie jest wyszukany, ale też jakoś specjalnie nie razi w oczy. Poza tym akcja jest na tyle płynna, że czytelnik nie nudzi się a ukryte motywy działania każdej z postaci wciągają z niemałą siłą. Polecam zwłaszcza tym, którzy lubią książki z pieprzykiem;). 
Moja ocena 
>>>> 4,5 / 6 <<<<

wtorek, 10 grudnia 2013

Wtorkowa porcja książkowych przyjemności:)

„Żelazny dom” John Hart

Wydawnictwo: Sonia Draga
Wydanie polskie: 11/2013
Liczba stron: 464

John Hart to amerykański prawnik a także autor kilku thrillerów, który zostały docenione m.in. nagrodą Edgara, Barry Award oraz England’s Steel Dagger. Miałam już sposobność poznać jego twórczość przy okazji książki „Ostatnie dziecko”. Teraz zabrałam się za niedawno wydaną w Polsce pozycję, „Żelazny dom”. Bohaterem jest Michael, od kilkunastu lat przewodzący nowojorskiej mafii. Przez ten czas zyskał miano surowego, bezwzględnego mafiosa, przed którym każdy okazuje respekt i szacunek i nikt nie chce mieć w nim wroga. Ale jego imperium i dyscyplina, którą z takim trudem osiągnął wkrótce może zachwiać się w posadach. Wszystko przez kobietę, piękną i nieświadomą jego profesji Elenę. To właśnie ona pokazała Michaelowi, czym jest miłość a jej niewinność i delikatność mocno ujęły mężczyznę. Pokusił się nawet o marzenia o wspólnej przyszłości i prawdziwym domu, który nigdy nie miał. Ktoś ewidentnie jednak chce mu przekazać, że nie pozwoli mu zaznać szczęścia. Wszystko powiązane jest z dzieciństwem, kiedy to bohater i jego brat, Julien, byli podopiecznymi sierocińca zwanego Żelaznym Domem. Kiedy popełniono tam zbrodnię, Michael uciekł i tym samym, przyjął winę za ten czyn na siebie. Teraz demony przeszłości ponownie zmuszą go do konfrontacji z tym miejscem... Przyznaję, że książka od pierwszych stron wciągnęła mnie. On - męski, szorstki, władczy mafioso, który tak naprawdę wewnątrz jest zraniony i wciąż łaknący prawdziwej miłości. Ona za to, może mu to dać. Niestety ich relacje będą problematyczne z powodu krwawej tajemnicy sprzed lat, która teraz ponownie wyszła na jaw. Akcja jest dynamiczna, napięcie subtelnie modulowane przez autora a emocje silne. Plusem jest  iście mroczny klimat, wzbogacony psychologicznymi niuansami oraz zagadkami do rozwiązania. To po prostu świetny thriller, który z pewnością  nie pozwoli się Wam nudzić. Polecam! 
Moja ocena 
>>>> 5 / 6 <<<<

„Szczęśliwa Przegrana” Katee Robert

Wydawnictwo: Amber
Wydanie polskie: 11/2013
Liczba stron: 222

Katee Robert to amerykańska pisarka tworząca gorące romanse, które zaraz po opublikowaniu, w krótkim czasie sprzedały się w dużym nakładzie. Za mną już dwie książki z tej erotycznej serii a dziś nadszedł czas na część trzecią, czyli „Szczęśliwą Przegraną”. Ten tom skupia się na Nathanie Schultz, który dawno temu pozwolił ukochanej osobie odejść z jego życia. Zrobił głupią rzecz i zamiast w porę to naprawić, zaprzepaścił szansę na szczęście. Jednak teraz, kiedy zbliża się ślub Elle i Gabe’a, jego brata, mężczyzna postanawia zawalczyć o miłość. Kim jest obiekt jego westchnień? To Chelsea, rudowłosa kobieta, która stosowała się do zasad swojej kontrowersyjnej rodziny. Gdy postanowiła się im przeciwstawić, i to dla ukochanego, ten ją zawiódł i złamał serce. Minęło już sporo lat, ale ich uczucie nie wygasło. Teraz kobieta otrzymuje zaproszenie na ślub Gabe’a i wie, że stoi za tym Nathan. Czy ich ponowne spotkanie będzie początkiem związku czy może ostatecznym pożegnaniem? Zapraszam do książki! Było to moje kolejne spotkanie z bohaterami serii. Autorka skupiła się na relacjach pary Chelsea - Nathan. Sporo między nimi niedomówień, wspólnej, niełatwej przeszłości oraz zmysłowej sprzeczności, która finalnie doprowadzi ich do ...happy endu. Oczywiście fabuła jest przewidywalna, nie udało się również uniknąć schematów, ale mimo wszystko, nie można odmówić tej lekturze lekkości i kobiecych wątków. Będą emocje, zabawne sytuacje i szczypta erotyki. Cała powieść idealnie nada się na długi, samotny wieczór kiedy chcemy się zrelaksować przy romansie. Polecam i pozdrawiam:). 
Moja ocena 
>>>> 4 / 6 <<<<

„Dzika droga. Jak odnalazłam siebie” Cheryl Strayed

Wydawnictwo: Znak
Wydanie polskie: 06/2013
Liczba stron: 480

Ludzkie życie jest nieprzewidywalne. Czasami los zaskakuje nas miłą niespodzianką, częściej jednak przynosi nam cios w plecy, kiedy najmniej się tego spodziewamy. Od tego co z tym zrobimy, w jaki sposób zmienimy nasze życie pod wpływem bolesnych wydarzeń, zależy czy z tragedii i dramatów, które nas spotykają, wyciągniemy korzyść dla siebie. O tym jest po części książka „Dzika droga. Jak odnalazłam siebie” Cheryl Strayed, która w Stanach Zjednoczonych szybko stała się bestsellerem. Autorka opisuje własne skomplikowane życie. A nie należało ono do najłatwiejszych. Wychowywała się w biednej rodzinie, opuścił ją ojciec, a potem matka zachorowała na nowotwór. Po jej śmierci w życiu Cheryl nastąpiła pustka, którą tylko alkohol, narkotyki i przypadkowi mężczyźni potrafili ukoić na ułamek sekundy. To również stało się przyczyną rozpadu jej małżeństwa. Cierpiąca, sfrustrowana kobieta postanowiła jednak znaleźć nową, życiową drogę i odmienić swój los. Kupiła więc potrzebny ekwipunek i wyruszyła w podróż szlakiem Pacifist Crest Trail, który mierzył ponad cztery tysiące kilometrów! Rozpoczęła wyprawę, podczas której przeszła prawdziwą metamorfozę. To nie była tylko przygoda, ale też podążanie w głąb siebie i znalezienie w sobie siły, aby przezwyciężyć wszelkie niepewności. Książka ta może stanowić motywację dla osób, które przeżywają kryzys. Z pewnością może stać się również inspiracją do zapoczątkowania zmian w sobie. Przyznaję, że bardzo przypadła mi do gustu. Autobiograficzna, intymna opowieść o tym, że nasze szczęście zależy od nas i nie możemy poddawać się i załamywać w obliczu spadających na nas krzywd. To poruszająca, dodająca otuchy książka o ludzkich słabościach i sile ducha, o pogrążeniu w rozpaczy i odzyskaniu równowagi. Polecam!! 
Moja ocena 
>>>> 5 / 6 <<<<

„Sekret najpilniej strzeżony” Jeffrey Archer

Wydawnictwo: Rebis
Wydanie polskie: 10/2013
Liczba stron: 416

Kroniki rodziny Cliftonów to niezwykle barwna saga autorstwa brytyjskiego pisarza, Jeffreya Archera. Pierwszy tom „Czas pokaże” stanowił piękne wprowadzenie do tego cyklu a druga część, „Za grzechy ojca” jego wartościowe uzupełnienie. Przede mną natomiast była dalsza kontynuacja, „Sekret najpilniej strzeżony”, na którą z utęsknieniem czekałam. W końcu lektura wpadła do mojej osobistej biblioteczki i czym prędzej zabrałam się za jej czytanie, spragniona kolejnych sekretów, jak i odpowiedzi na nurtujące mnie pytania odnośnie burzliwych losów rodziny Cliftonów czy Barringtonów. Początkowo mamy wprowadzenie, dzięki któremu przypomnimy sobie najważniejsze kwestie dotyczące poprzednich tomów. Zaczyna się więc niepozornie, ale im dalej, tym autor bombarduje nas coraz większą ilością szczegółów, skrywanych tajemnic, zagmatwanej przeszłości i skomplikowanych zależności rodzinnych. Możecie spodziewać się kłótni, sporu sięgającego dawnych lat, politycznych niuansów oraz nieco historycznych elementów. Całość zaskakuje, wzrusza, trzyma w napięciu i wywołuje refleksje. Będzie również coś dla miłośników wątków romantycznych i psychologicznych. Na uwagę zasługuje barwny, plastyczny język oraz styl na dobrym poziomie. Fabuła jest bogata w różnorodne wątki, wciąga, zaskakuje i nie pozwala o sobie zapomnieć. Nie można się także przyczepić do kreacji bohaterów, którzy są bardzo realistycznie nakreśleni i tym samym prawie, że namacalni. Bardzo zżyłam się z nimi i jestem ciekawa jak potoczą się ich dalsze losy. Polecam cały cykl! 
Moja ocena 
>>>> 5 / 6 <<<<

„Podróże po Syberii” Ian Frazier

Wydawnictwo: Świat Książki
Wydanie polskie: 11/2013
Liczba stron: 712

Ian Frazier to amerykański pisarz i dziennikarz. Ostatnio wpadło mi w ręce pokaźne tomisko w twardej oprawie jego autorstwa zatytułowane „Podróże po Syberii”. Mężczyzna razem z rosyjskimi towarzyszami przemierza bezdroża, zwiedza, obozuje, opowiada anegdoty i przede wszystkim spotyka się z tamtejszą ludnością. Dowiemy się wiele o syberyjskich zesłańcach, wojennych obozach czy ludziach, których już z nami nie ma, ale ich życie, postawa i rola jaką odegrali w przeszłości, nie powinna być zapomniana. Od czasów ucisku, przez upadek ZSRR aż po czasy współczesne. To prawdziwa kronika wydarzeń z ostatnich dziesięcioleci, napisana barwnie, z polotem i nie szczędząca ciekawych szczegółów odnośnie dynamicznej sytuacji politycznej i historycznej. Niesamowite opisy surowej przyrody w połączeniu z ognistym temperamentem Rosjan wypadły szalenie intrygująco. Książkę czytałam „na raty”. Nie dlatego, że liczy ona ponad siedemset stron. Nie było to również spowodowane trudnym stylem czy skomplikowanym językiem. Po prostu nie chciałam zbyt szybko rozstawać z tą lekturą i dlatego maksymalnie dawkowałam kontakt z nią. Dla miłośników rosyjskich klimatów, będzie to magiczna lektura. Podobnie w przypadku czytelników ceniących podróżniczą tematykę. Wspaniała książka, która stanowi hołd w kierunku Rosji i jej mieszkańców, którzy choć mają za sobą niełatwy historycznie czas, żyją w dość srogim i zimnym środowisku oraz borykają się z różnorodnymi problemami, nie zatracili swojej gościnności oraz swoistego humoru a także optymistycznego nastawienia. Świetna relacja reporterska, którą czyta się niczym pasjonującą powieść. Polecam!! 
Moja ocena 
>>>> 5,5 / 6 <<<<

niedziela, 24 listopada 2013

Nowości wydawnicze warte przeczytania:)

„Kości księżyca” Jonathan Carroll

Wydawnictwo: Rebis
Wydanie polskie: 10/2013
Liczba stron: 272

Jonathan Carroll to znany i ceniony amerykański pisarz, którego twórczość oscyluje wokół szeroko pojętej fantastyki. Miałam okazję kilkukrotnie przekonać się o niezwykłości i bogactwie jego prozy, dlatego sięgnęłam po „Kości księżyca” jego autorstwa. Bohaterką jest Cullen, kobieta z niełatwą przeszłością, która obecnie mieszka w Nowym Jorku. Jest dobrą żoną i matką, ale musi też zmagać się z szarą codziennością życia w wielkim mieście i z konsekwencjami swoich decyzji z przeszłości. Nie byłoby w niej nic dziwnego, gdyby nie zagadkowe, tajemnicze sny, który nawiedzają ją systematycznie. To właśnie w nich przenosi się do sekretnej krainy, gdzie spotyka nietypowe zwierzęta, innowacyjne maszyny i tytułowe kości księżyca. Marzenia senne z czasem zaczynają wkraczać do świata realnego. Dlaczego? O co w tym wszystkim chodzi? Zapraszam do książki! Żałuję, że Tak długo ociągałam się z sięgnięciem po tę lekturę, która zachwyca na każdym kroku. Mamy tu realizm magiczny w niecodziennym wydaniu, coś na kształt zaświatów, magiczne zwierzęta, oryginalne stwory. Poza tym groteska, ironia, absurd, makabra łącza się tu ze sobą, tworząc zaskakującą mieszankę, od której nie można się oderwać. Autor w umiejętny sposób stymuluje naszą wyobraźnię pomysłowymi opisami, wartkim językiem i płynną akcją, dlatego nudzić się nie będziemy. Niesamowicie klimatyczna baśń dla dorosłych czytelników, która na długo pozostaje w pamięci. Polecam serdecznie wszystkim, którzy poszukują barwnych i nierealistycznych powieści!! 
Moja ocena 
>>> 5,5 / 6 <<<<
---------------------------------------------------
„Pory roku” Anna Borisowa

Wydawnictwo: Znak
Wydanie polskie: 10/2013
Liczba stron: 272

„Pory roku” Anny Borisowej wywołał niemałe poruszenie w Rosji. Jak się później okazało, nie był to debiut powieściowy a kolejna książka Borisa Akunin wydana pod żeńskim pseudonimem. Mnie osobiście zaciekawił enigmatyczny, nieco zawiły opis z okładki a także spora ilość pozytywnych recenzji w Sieci. Akcja rozgrywa się w obrębie stulecia. Początkowo poznajemy Wierę, młodą i żywiołową lekarkę, która zaczyna pracę we francuskim szpitalu zajmującymi się badaniami nad osobami starszymi, aby potem wdrożyć podobne metody w Rosji. Z poświęceniem i dobrocią zajmuje się kwestiami z pogranicza życia i śmierci. Tam również poznaje Aleksandrynę, która kiedyś założyła ten ośrodek. Obecnie kobieta od kilkunastu lat przebywa w śpiączce. Akcja przeskakuje do przeszłości, do początku XX wieku, kiedy to Aleksandryna była młodziutką dziewczyną. Autor przybliża nam jej barwne życie, niełatwą młodość przypadającą na czasy wojny a także późniejsze spotkania z nietypowymi ludźmi, którzy na zawsze odmienili jej światopogląd... Byłam bardzo ciekawa tej książki i cieszę się, że mogłam ją przeczytać. Świetne połączenie współczesności i wydarzeń z przeszłości, dobra tematyka i niezłe wykonanie. Plusem jest szerokie tło społeczno-polityczne, liczne elementy historyczne, wątki miłosne oraz psychologiczne. Dużo tu przemyśleń i refleksji nad ulotnością życia ludzkiego, jego przemijalnością, śmiercią czy próbą zachowania wiecznej młodości. To wielopłaszczyznowa, napisana z rozmachem powieść, która wywołuje emocje i skłania do głębszych rozważań. Polecam zwłaszcza miłośnikom rosyjskich klimatów. Pozdrawiam! 
Moja ocena 
>>>> 5 / 6 <<<<
---------------------------------------------------
„Między młotem a piorunem” Kevin Hearne

Wydawnictwo: Rebis
Wydanie polskie: 10/2011
Liczba stron: 408

Kroniki Żelaznego Druida autorstwa Kevina Hearne szybko zyskały rzesze czytelników na całym świecie. I ja również zasilam ich szeregi:). Już po pierwszych dwóch tomach, z którymi spędziłam przyjemnie czas, śmiejąc się i kibicując bohaterom, nie mogłam oprzeć się trzeciej części. „Między młotem a piorunem”, bo taki ma tytuł, nie odbiega poziomem od swoich poprzedniczek. Kolejne świetne przygody, trudne wyzwania oraz liczne kłopoty, w które wpadnie bohater, ponownie sprawią, że z zaangażowaniem będziemy śledzić jego losy. Atticus O’Sullivan, ostatni druid, tym razem wspina się po Drzewie Życia do Asgardu, świata bogów nordyckich. Obiecał przynieść z stamtąd magiczne jabłko Odyna i swoją misję wypełnił. Oczywiście nie obyło się bez sporego zamieszania. A już wkrótce potem wraz z nadprzyrodzonymi znajomymi muszą ponownie wrócić do tej krainy, aby zabić niejakiego Thora, boga piorunów. Oj będzie się działo. Z pewnością możecie przyszykować się na niecodzienne wydarzenia, świetną kreację bohaterów, zaskakującą akcję oraz nieodłączny, specyficzny humor. Dołączając do tego mitologię, magię oraz wartkie tempo, możecie być pewni, że nudzić się nie będziecie. Co więcej, zakończenie jest niespodzianką i  koniecznie muszę zabrać się za kontynuację! Warto napomknąć, że cykl trzeba czytać od pierwszej części, ponieważ autor czasami wspominam sytuacje z poprzednich tomów i bez ich znajomości, znacznie trudniej jest wdrożyć się w fabułę i właściwie ją zinterpretować. Jeżeli potrzebujecie lekkiej, zabawnej i pełnej oryginalnych pomysłów pozycji z gatunku fantastyka, to powyższa książka z pewnością Was zadowoli. Polecam i pozdrawiam! 
Moja ocena 
>>>> 5 / 6 <<<<
---------------------------------------------------
„Niewidzialny strażnik” Dolores Redondo

Wydawnictwo: Czarna Owca
Wydanie polskie: 11/2013
Liczba stron: 408

„Niewidzialny strażnik” to niezwykła powieść autorstwa prawniczki, restauratorki oraz pisarki, Dolores Redondo. Ponura okładka, świetny opis, zachęcające recenzje czytelników... Czy mogłam się temu oprzeć? Akcja rozgrywa się w niewielkim, otoczonym bujnymi lasami miasteczku, Elizondo. To właśnie tu, w dolinie rzeki Baztan, znaleziono ciało nastoletniej dziewczyny.  Nagie, ze śladem po sznurze wokół szyi, w wymuszonej pozycji, wygolonymi przez napastnika włosami łonowymi oraz licznymi nacięciami. To już nie pierwsza ofiara w tej okolicy. Do akcji wkracza detektyw śledcza Amaia Salazar, powracająca w rodzinne strony. Niestety nie ma najlepszych wspomnień związanych z tym miejscem. Tymczasem sprawa psychopatycznego morderstwa z każdym dniem jej bardziej zawiła, ciał przybywa a rozwiązanie umyka naszej bohaterce. Będzie musiała się zmierzyć nie tylko z własnymi demonami, ale również mordercą, który w miasteczku osiągnął już pułap mitologicznego stworzenia rodem z baskijskich legend. Jaki będzie finał? Nic już nie zdradzę! Pierwsze spotkanie z autorką uważam za nader intrygujące. Akcja wrze od pierwszej strony, naszpikowana jest dynamiką, psychologiczną analizą i kryminalnymi zagadkami. Kreacja głównej bohaterki jest barwna i ciekawa. Wątek fantastyki i mitologii połączono tu umiejętnie z sensacją, dzięki czemu czytelnicy otrzymują niebanalną pozycję literacką. Mamy tu również wplecenie baskijskiego słownictwa (oczywiście z tłumaczeniem w przypisach), które bardzo przypadło mi do gustu,  bowiem uwiarygodniło całą fabułę i miejsce, w których rozgrywają się wydarzenia. Pirenejskie lasy skrywające tajemnice, wierzenia ludowe Basków, akcja na granicy świata realnego i nierzeczywistego, mroczny klimat... Tę książkę po prostu trzeba przeczytać. Polecam! 
Moja ocena 
>>>> 5,5 / 6 <<<<
---------------------------------------------------
„Lot motyla” Barbara Kingsolver

Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Wydanie polskie: 11/2013
Liczba stron: 664

Barbara Kingsolver to amerykańska powieściopisarka, eseistka i poetka, której twórczość poznałam dzięki niedawno wydanej książce „Lot motyla”. Delikatna okładka, krótki opis z tyłu powieści oraz zaskakująco wysokie noty na zagranicznych forach były wystarczającą zachętą. Bohaterką jest 27-letnia Dellarobia Turnbow, młoda żona rolnika, która zaszła przypadkowo w ciążę w nastoletnim wieku. Wtedy porzuciła swoje plany na przyszłość i poświęciła marzenia, aby osiąść w niewielkiej wioseczce  pośród Appalachów. Teraz farma ledwo prosperuje sprawiając, że rodzina z trudem wiąże koniec z końcem a życie kobiety pełne jest rozczarowań i szarej codzienności. Ale wkrótce się to zmieni! Pewnego dnia podczas górskiej wędrówki napotyka niesamowicie przepiękny widok. Oto stado motyli monarszych, z płomiennym odcieniem, zawitało w te niespotykane dla nich rejony. Czyżby cud? Każdy ma tu inne zdanie. Wkrótce zaczyna się walka między skrajnymi frakcjami - religijnymi przywódcami, klimatologami, ekologami, politykami i dziennikarzami. Jak to wydarzenie zmieni życie Dellarobia? Zapraszam do książki! Jestem pod dużym wrażeniem prozy Kingsolver. Autorka porusza tu szereg tematów, m.in. szybko zmieniający się klimat i anomalie pogodowe z tym związane, farmerskie obowiązki, dramatyczne decyzje i nieprzewidywalność ludzkiego życia. Plusem są sugestywne obrazy, symbolika, plastyczny, miejscami liryczny język oraz silne emocje. Niesamowita opowieść, która wywołuje refleksje i skłania do przemyśleń. Polecam!! 
Moja ocena 
>>>> 5,5 / 6 <<<<
 ---------------------------------------------------

UWAGA!
W nadchodzącym tygodniu spodziewajcie się obiecanego konkursu urodzinowego. Nie będzie zbyt mocno rozreklamowany czy też promowany przeze mnie, więc skorzystają faktyczni czytelnicy bloga! Więcej informacji już wkrótce.
Pozdrawiam:)