„Kroniki Ellie
3: Przyciągając burze” John Marsden
Wydanie
polskie: 08/2013
Liczba stron: 336
Bestsellerowa seria Jutro autorstwa Johna Marsdena
oraz jej kontynuacja w postaci kronik to prawdziwa gratka dla miłośników
literatury młodzieżowej oraz przygodowej. Za mną już prawie całość. Pozostała
ostatnia część a mianowicie „Kroniki Ellie 3: Przyciągając burze”. Tytułowa
nastolatka, która wraz z przyjaciółmi musiała walczyć z początkowo nieznanym
wrogiem atakującym jej kraj, wiele od tamtej pory przeszła. Mnóstwo się
wydarzyło, wiele dramatów miało miejsce, w tym śmierć, cierpienia, rozstania...
Bohaterowie na przestrzeni czasu dorośli, zmienili się, przetrwali,
przynajmniej część z nich. Ale kiedy wojna ucichła, jej echo nadal trzymało
mieszkańców w niepewności i braku poczucia bezpieczeństwa. I oto nadchodzi
ostateczne starcie. W tym tomie zaczyna się końcowy etap. Jaki jednak on
będzie? Czy Ellie i jej znajomi osiągną to, co zaplanowali? Czy ich wzajemne
interakcje pozostaną takie jak do tej pory czy może coś się zmieni? Jaką cenę
przyjdzie im zapłacić za to, co chcą zrobić? Nic nie zamierzam Wam zdradzić a
jedyną moją radą jest zajrzenie do tej książki i przekonanie się o tym
osobiście:). Spędziłam z tym cyklem przyjemne i niezapomniane chwile.
Polubiłam bohaterów, zaprzyjaźniłam się z niektórymi z nich, więc dziwnie, że
to już koniec. Autor nie szczędził nam zaskakujących zwrotów akcji, silnych emocji
czy żonglowania napięciem podczas lektury. Sporo się dzieje a im dalej, tym
bardziej zastanawiamy się jak potoczą się losy bohaterów. Styl jest prosty i
przyjazny czytelnikowi a barwny język ułatwia nam pochłanianie książki w
szybkim tempie. Cała seria zajmuje łącznie dziesięć części, które mówią o
przyjaźni, przetrwaniu, sile ducha, miłości, wierze i nadziei. Polecam, nie
tylko dla młodzieży!
Moja ocena
>>>> 5 / 6 <<<<
„Poduszka w
różowe słonie” Joanna M. Chmielewska
Wydanie
polskie: 04/2011
Liczba stron: 280
„Poduszka w
różowe słonie” to pierwsza książka dla dorosłych czytelników autorstwa Joanny
M. Chmielewskiej. Bohaterką jest trzydziestoletnia singielka Hanka. Jej życie
jest poukładane i stabilne, ale nie znajdziecie tu zbyt wiele bliskich jej
osób. Nie ma męża czy dziecka i póki co nie chce mieć. Ta inteligentna i
zaradna kobieta najbardziej boi się komukolwiek zaufać, obdarzyć głębszym
uczuciem, w obawie przed odtrąceniem czy skrzywdzeniem. Jedynie Ewa, którą zna
od wielu lat, jest dla niej ważna. Punktem zwrotnym w jej życiu jest śmierć
koleżanki z powodu nowotworu. Dramatem w tym wszystkim jest dodatkowo fakt, że
Ewa osierociła malutką córeczkę, która trafia pod opiekę Hanki. Ania i jej miś
Florian nie bardzo wiedzą, co się wydarzyło i dlaczego mama odeszła. Przed
naszą bohaterką pojawi się więc cały szereg problemów związanych z zagubionym,
przerażonym dzieckiem, które pragnie troski i miłości. Niestety Hanka nie
potrafi dać tego dziewczynce. Sama nosi w sercu wyrządzone jej w dzieciństwie krzywdy
i nie wie jak okazać cieplejsze uczucia Ani. Co z tego wyniknie? Jest to typ
literatury „życiowej”, przepełnionej prozą codziennego, niełatwego życia, na
którym cieniem kładą się wydarzenia z przeszłości. Sporo tu emocji, wzruszeń,
zawiłych relacji międzyludzkich, trudnych wyborów. Styl jest lekki, pomimo
poruszanej tematyki, a język prosty w odbiorze, dzięki czemu całość czyta się
szybko. Znudzenie nikomu nie grozi, ponieważ autorka tak prowadzi akcję, aby
zaskakiwać czytelnika naprzemiennymi wątkami ‒ zabawnymi, jak i dramatycznymi.
Jeżeli macie ochotę na ciekawą, niełatwą opowieść o demonach przeszłości i
pokonywaniu własnych słabości, historię o szukaniu szczęścia i zaufaniu
drugiemu człowiekowi, to zapraszam do książki.
Moja ocena
>>>> 5 / 6 <<<<
„Moja żmija” Ireneusz
Gębski
Wydanie polskie:
07/2013
Liczba stron: 184
Ireneusz Gębski to polski pisarz i dziennikarz. Jego
twórczość poznałam przy okazji książki „W cieniu Sheratona”, która zrobiła na
mnie dobre wrażenie. Właśnie dlatego sięgnęłam po kolejną powieść autora i tym
razem trafiło na „Moją żmiję”. Ciekawy tytuł, prawda? O czym jest ta lektura?
Autor opisuje korespondencję elektroniczną między dwójką osób w średnim wieku.
Oto spotkali się na jednym z niezliczonych portali internetowych. On były
wojskowy, mieszkający w Polsce i mający żonę oraz syna. Ona pracująca w Anglii
i zaocznie studiująca w Polsce, mająca męża i córkę. Zbyszek i Krystyna vel
żmija. Tak, tak ją nazwałam, bo kobieta zalazła mi za skórę! W jednej chwili wysyła "e-mail do "przyjaciela" z ciepłymi słowami a potem olewa go totalnie. Generalnie ich
korespondencja tyczy się zwyczajnych problemów, codziennych trosk i małych
radości. Na dłuższą metę może być to dość nużące dla czytelnika, które de facto
nie jest żadną ze stron. Dużą część e-maili zajmują erotyczne opowiadania,
które akurat wypadły dość nieźle i poprawiły odbiór całej lektury. Sama
tematyka o nawiązywaniu znajomości internetowych i wiążących się z tym
konsekwencji jest ciekawa i potrzebna, ale niektóre wątki tej książki odstają od reszty. Ta dysproporcja i nierówność tekstu rzuca się w oczy. Nie żałuję jednak, że ją
przeczytałam, choć z drugiej strony zbyt wiele nie wniosła w moje życie. Sami
musicie ocenić, czy warto ją poznać. Pozdrawiam!
Moja ocena
>>>> 3,5 / 6 <<<<
„Upalne lato
Kaliny” Katarzyna Zyskowska-Ignaciak
Wydanie
polskie: 07/2013
Liczba stron: 288
Katarzyna Zyskowska-Ignaciak to polska pisarka i
dziennikarka. Miałam okazję poznać jedną jej książkę, „Upalne lato Marianny”,
która zrobiła na mnie dobre wrażenie. Właśnie dlatego sięgnęłam po kolejną jej
powieść, „Upalne lato Kaliny”. Obie pozycje można czytać niezależnie lub jako
kontynuację. Bohaterką jest tytułowa Kalina, która ma za sobą niełatwą
przeszłość. Została wychowana na osobę niezależną, ale i zakompleksioną, nie
dbającą o swoje kobiece atrybuty i nieco chłodną w obyciu. Wyszła za mąż za
sporo starszego mężczyznę, ponieważ u jego boku mogła zaznać spokojnego życie.
Na miłość już nie starczyło miejsca, choć on i tak do końca na to nie liczył. Najbardziej
w tym związku cierpi jednak ich córeczka, którą często zajmuje się opiekunka. Kalina
od swojej matki również nie zaznała matczynych uczuć, więc nie wie jak okazać
je innym. Gdy małżeństwo na miesiąc wyjeżdżają do Zakopanego, pewna osoba
znająca sekret jej matki (Marianny), postanawia wyjawić go Kalinie. Widzi bowiem, że jest nieszczęśliwa i
powiela wzorce, które wyniosła z młodości. To wywróci do góry nogami życie dziewczyny i zmieni jej
spojrzenie na wiele kwestii... Kolejne spotkanie z twórczością autorki uważam
za bardzo udane. Sylwetka bohaterki jest dobrze nakreślona, wielowymiarowa i naznaczona
bolesną przeszłością oraz ściśle związana z historią matki. Obie kobiety
niezależnie od siebie kroczyły podobną drogą, popełniały zbliżone błędy, choć
też wiele je różniło. Sporo tu tajemnic, życiowych dramatów, trudnych wyborów. Do
tego delikatny, melancholijny klimat, poruszana ważna tematyka, silne emocje,
nieco psychologicznych elementów i spora dawka wzruszeń. Bardzo interesująca
lektura. Polecam!!
Moja ocena
>>>> 5,5 / 6 <<<<
jestem ciekawa serii jutro - jeszcze nic z niej nie czytałam;) Pozdrawia mciepło
OdpowiedzUsuńWidzę, że i Tobie, podobnie jak wielu innym blogerom powieść "Upalne lato Kaliny" przypadła do gustu. Ja jeszcze nie miałam przyjemności zapoznać się z tą lekturą, ale mam w planach:)
OdpowiedzUsuń"Poduszka w różowe słonie" i "Upalne lato Kaliny" to wspaniałe lektury. Mam podobne zdanie co do tych powieści, jak i do "Mojej żmii".
OdpowiedzUsuńSame ciekawe pozycje widzę :D
OdpowiedzUsuńCzytałam "Moją żmiję" i też nie uważam, żeby była wybitna, ale autor potrafi pisać o wiele lepiej. Widzę "Jutro", ale ja czekam na cz 1 od Ciebie :))) Reszta też wydaje się całkiem, całkiem ;).
OdpowiedzUsuńPoduszka w różowe słonie jestem ciekawa tej książki.
OdpowiedzUsuńCiężki wybór, ale chyba najbardziej skłaniam się ku książce „Upalne lato Kaliny”.
OdpowiedzUsuńJutro - 2 tomy mam na półce, ale jeszcze nie czytane - pozostałych nie znam i nie wiem czy się skusze :)
OdpowiedzUsuń"Upalne lato Kaliny" czytałam. Zacna to lektura! :)
OdpowiedzUsuńDwie książki z Twoich propozycji muszę przeczytać :)
OdpowiedzUsuńNa ostatnią część "Jutra" czekam i czekam, aż pojawi się w bibliotece. Już nie mogę się doczekać, aż ją przeczytam! :)
OdpowiedzUsuńTym razem nic dla mnie, chociaż córka usilnie mnie namawia na serię "Jutro".
OdpowiedzUsuń„Poduszka w różowe słonie” - będę miała na uwadze :)
OdpowiedzUsuń"Upalne lato Kaliny" to coś dla mnie. Do serii Jutro nie mogę się przekonać, coś mnie od niej odpycha ;)
OdpowiedzUsuńNajbardziej zainteresowało mnie "Upalne lato Kaliny " :)
OdpowiedzUsuń"Poduszka w różowe słonie" stoi na mojej półce już od jakiegoś czasu, chyba nadszedł na nią czas.
OdpowiedzUsuńTym razem nie znalazłam nic dla siebie, choć ,,Lato Kaliny" może być interesujące.
OdpowiedzUsuńAkurat 'Moją żmiję' bym przeczytał. Myślę, że to bardziej męska książka i dlatego tobie do końca nie przypadła.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
---robbi---
Mam w planach całą serię "Jutro", ale sporo czasu jeszcze minie zanim przeczytam wspomnianą przez Ciebie:) "Moją żmiję" sobie odpuszczę, a pozostałe póki co wydają mi się zbyt ciężkie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Czytałam "Moją żmiję". Natomiasta z chęcią przeczytałabym "Poduszkę w różowe słonie".
OdpowiedzUsuńKroniki Ellie czytałam, a na Poduszkę w różowe słonie mam ochotę:)
OdpowiedzUsuń„Poduszka w różowe słonie” chyba mnie do siebie przyciaga :)
OdpowiedzUsuńJutro jest la mnie w ciagu dalszym serią nie przeczytaną, więc na razie nie sięgam po kroniki, ale za to chetnie sięgnę po panią Chmielewską :)
OdpowiedzUsuńCzytałam "Karminowy szal" Joanny M. Chmielewskiej i mi się podobała. Chętnie zapoznałabym się teraz z "Poduszką w różowe słonie" :)
OdpowiedzUsuńWiele dobrego czytałam o „Upalnym lecie Kamili". Chciałabym więc to sprawdzić.
OdpowiedzUsuń