Loading...

poniedziałek, 30 września 2013

Alice Munro po czterokroć:D

Fot. Derek Shapton, Źródło-Wyd.Literackie.
Jak już zdążyliście się zorientować, nie lubię krótkiej formy. Z uwagi na szybkość z jaką czytam i głód słowa, zdecydowanie lepiej czuję się w dłuższych tekstach, najlepiej seriach/cyklach. Jednak jest pewna pisarka, która przekonała mnie do krótszych opowieści, nowel oraz opowiadań. Alice Munro. Obecnie jedna z najbardziej znanych i cenionych autorek krótkich form prozatorskich! W 2009 przyznano jej prestiżową Międzynarodową Nagrodę Bookera za całokształt twórczości literackiej. Od dawna typowana jest również do literackiego Nobla. Poniżej przedstawiam kilka pozycji, od których warto rozpocząć przygodę z tą autorką. Dwie z nich przeczytałam już wcześniej a pozostałe poznałam kilka dni temu:). A wy? Mieliście okazję zasmakować w twórczości tej pisarki? Jakie są wasze wrażenia?


 „Drogie życie ” Alice Munro
Wydawnictwo: Literackie
Wydanie polskie: 05/2013
Liczba stron: 412

„Drogie życie ” Alice Munro to kolejny hipnotyzujący tomik opowiadań wybitnej kanadyjskiej pisarki. Tym razem autorka skupia się na analizie związków i złożonych uczuć między ludźmi. Nie ma tu wartkiej akcji i szybkiego tempa a jednak dzieje się więcej niż widać na pierwszy rzut oka. Im bardziej zagłębiamy się w poszczególne historie, tym więcej i mocniej je odczuwamy. Pisarka potrafi w krótkiej formie zawrzeć to, co inni autorzy rozciągają na kilkaset stron. Ta niezwykła umiejętność kondensacji uczuć, emocji, przemyśleń jest zaskakująca. Czternaście tekstów, z których wszystkie dotyczą relacji międzyludzkich, często niełatwych niespodzianek od losu, życiowych dylematów. Autorka ma świetny zmysł obserwacyjny. Potrafi zauważyć i trafnie ocenić to, czego inni by nie dostrzegli. Właśnie dzięki temu jej opowiadania są realistycznie napisane, jakby nie były fikcją literacką. Język jest prosty, oszczędny a akcja rozgrywa się w kanadyjskiej scenerii. A tematyka? Różnorodna, wszechstronna, cały czas aktualna. Religijne ograniczenia, dramatyczne wypadki,  ukradkowe spotkania kochanków, śmiertelne choroby, zakazane romanse i niespełnione miłości, pogoń za marzeniami, wojenna zawierucha, rodzinne sekrety... To tylko niektóre poruszane tu zagadnienia. Bohaterowie są nakreśleni ciekawie i z pomysłem. Są zwyczajnymi ludźmi z różnych warstw społecznych, ale łączy ich to, że muszą zmagać się z nieprzychylną rzeczywistością. Z pewnością podczas lektury bombardować was będą emocje i przemyślenia, dlatego warto czytać ją powoli, delektując się każdym słowem. Myślę, że każdy wymagający czytelnik będzie usatysfakcjonowany twórczością pani Munro. Polecam i pozdrawiam! 
Moja ocena 
>>>> 5,5 / 6 <<<<
-----------------------------------
„Taniec szczęśliwych cieni” Alice Munro

Wydawnictwo: Literackie
Wydanie polskie: 01/2013
Liczba stron: 356

„Taniec szczęśliwych cieni” Alice Munro to przepiękny tomik opowiadań, który po raz pierwszy wydano w 1968roku. Był to debiut literacki autorki i to bardzo udany. Polscy czytelnicy dopiero na początku tego roku mieli możliwość zapoznania się z twórczością tej kanadyjskiej pisarki. Piętnaście różnych tekstów a każdy z nich niezwykły i wciągający. Autorka opisuje szarą codzienność, zwykłe czynności, proste zadania, z pozoru niewyróżniające się sytuacje. A jednak potrafi je ukazać od inne strony, wyłuskać z nich magię i refleksje, spojrzeć na nie pod innym kątem. Bohaterami są zwyczajni ludzie w małych, prowincjonalnych miasteczkach. Pracują, uczą się, śmieją, płaczą, żyją i umierają. Pisarka oddaje im głos. Dzieci i dorośli. Starzy i młodzi. Wszyscy oni muszą radzić sobie z własnym życiem i problemami, które ich dotykają. Tłem dla tych opowiadań są relacje międzyludzkie, niełatwe, zawiłe, skomplikowane. A my będziemy obserwować ich zachowania, decyzje, sposób postrzegania niektórych kwestii czy dylematy przed którym staną. Każde opowiadanie ma w sobie niezwykłość przedstawioną prostą, wręcz bardzo oszczędną i surową prozą. A jednocześnie Munro potrafi wskrzesić tyle magii, tak wiele uczuć i emocji, mnóstwo pytań i przemyśleń. Na uwagę zasługuje  także kreacja kobiecych sylwetek. Są dopracowane, wielowymiarowe a pisarka nie pominęła tu dogłębnej analizy psychologicznej postaci, co zdecydowanie było wielkim plusem. Cóż mogę jeszcze dodać? Jest to mądra, głęboka, niebanalna książka, która urzeka i zniewala. Mam nadzieję, że i Wam przypadnie do gustu. Polecam! 
Moja ocena 
>>>> 5,5 / 6 <<<<
-----------------------------------
„Zbyt wiele szczęścia” Alice Munro

Wydawnictwo: Literackie
Wydanie polskie: 09/2013
Liczba stron: 416

Alice Munro to niezwykła kanadyjska pisarka. Dla mnie to mistrzyni krótkiej formy! Choć za opowiadaniami nie przepadam, jej teksty pochłaniam z nieukrywaną przyjemnością. W zbiorze „Zbyt wiele szczęścia” zawarła dziesięć opowieści, dziesięć różnych historii o ludziach, ich niełatwym życiu, małych tragediach i radościach. Przemoc, uprzedmiotowienie, brak pracy… Tłem jest kanadyjska sceneria, która bardzo przypadła mi do gustu, choć z chęcią widziałabym jej tu więcej. Munro doskonale potrafi ukazać targające bohaterami rozterki, wewnętrzne dylematy i przeżywane w środku emocje. Wytrawnie kreśli każdą postać i ze szczegółami przedstawia sytuacje w jakiej się aktualnie znajduje. Wszystko to napisane niezwykle prostym, lekkim językiem. Nie będzie zawiedziony ten, kto lubi złożone historie, wielowątkowość i dużą dozę emocji. Dlatego też, zdecydowanie nie da się przeczytać tych opowieści za jednym razem. Zbyt silnie bowiem działają na czytelnika, aż nadto mocno każą przemyśleć liczne kwestie. Powinno się natomiast czytać je niespiesznie, mając czas na zastanowienie się nad przekazem, jaki płynie z każdej historii. Powyższą książkę przeczytałam po raz drugi, już w nowym wydaniu. I nie zmieniłam swojej pierwotnej opinii o niej nawet o milimetr. Ta lektura poprzez poruszaną tematykę wywołuje rozliczne refleksje o otaczającym świecie i złożonych międzyludzkich zależnościach. Polecam wszystkim ceniącym niebanalne lektury o dogłębnym poznaniu ludzkiej natury i obfitujące w silne emocje. Pozdrawiam! 
Moja ocena 
>>>> 5,5 / 6 <<<<
Powyższa opinie jest modyfikacją mojej wcześniejszej recenzji tej książki (wydanej w 2011 roku). Pomimo, że po raz pierwszy przeczytałam ją dwa lata temu, przyjemnie było wrócić do niej ponownie i na nowo odkryć magię prozy Munro. Okazało się, że tak samo jak wtedy, teraz również wywarła na mnie niezwykłe, niezapomniane wrażenie, dlatego nie tworzyłam nowej opinii a jedynie nieco ją zmieniłam:).
-----------------------------------
„Przyjaciółka z młodości” Alice Munro

Wydawnictwo: Literackie
Wydanie polskie: 09/2013
Liczba stron: 436

„Przyjaciółka z młodości” Alice Munro to zbiór opowiadań wydany po raz pierwszy w 1990 roku. W Polsce premiera tej lektury miała miejsce dopiero kilka dni temu. Warto wspomnieć, że książka została nagrodzona m.in. prestiżową Trillium Book Award, co zupełnie mnie nie zaskoczyło, ponieważ pisarka jest niezwykle utalentowaną artystką, która potrafiła magię słów przenieść na papier. Tym razem czeka na nas dziesięć tekstów. Każdy inny, ale jednocześnie przesiąknięty szczerością, osobistymi obserwacjami oraz psychologiczną analizą serc i umysłów poszczególnych bohaterów. Wszystko to pani Munro zrobiła z niemal wirtuozowską dokładnością. O czym są te opowiadania? O stracie ukochanej osoby, tęsknocie pojmowanej wielokierunkowo, miłości, przyjaźni, relacjach międzyludzkich szeroko pojętych, śmierci, samorealizacji, rodzinnych więzach... Tematyka podobnie jak w poprzednich pozycjach autorki jest dość rozległa, ale właśnie dzięki temu każdy znajdzie tu coś dla siebie. Emocje są niesamowite i silne, a refleksje pojawiają się samoistnie i niewymuszenie. Język jakim operuje pisarka jest powściągliwy i nieco surowy a akcja nie pędzi na złamanie karku. A jednak dzięki temu możemy przystanąć, odsapnąć chwilkę, przypatrzeć się dokładniej bohaterom i poczuć na własnej skórze zafundowane nam przez autorkę niespodzianki. Istna gratka dla wymagających czytelników oraz miłośników nieco krótszej formy! Polecam i pozdrawiam:). 
Moja ocena 
>>>> 5,5 / 6 <<<<

sobota, 28 września 2013

Książkowe nowości warte przeczytania:))

„Przed egzekucją” Elizabeth L. Silver

Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Wydanie polskie: 09/2013
Liczba stron: 416

Książki z wątkiem prawniczym czy o więziennictwie nie należą do moich ulubionych a jednak kiedy natrafiłam na powieść „Przed egzekucją” Elizabeth L. Silver, coś mnie w niej zainteresowało i przyciągnęło. Szybko okazało się, że jest to świetna powieść psychologiczna, od której nie mogłam się oderwać. Bohaterką jest trzydziestokilkuletnia Noa P. Singleton, która została skazana za morderstwo pierwszego stopnia. Na rozprawie nie odezwała się nawet słowem, ale przysięgli i sąd uznali ją za winną i skazali na karę śmierci. Kobieta swój wyrok odsiaduje w więzieniu kobiecym w Pensylwanii. Kilka miesięcy przed egzekucją odwiedza ją  Marlene Dixon, matka ofiary i jednocześnie prawniczka. Kobieta niespodziewanie postanawia postarać się o złagodzenie wyroku do dożywocia, jeżeli Noa zdradzi, dlaczego dopuściła się zbrodni. I tu zaczyna się właściwa historia, która będzie prowadziła te dwie różne kobiety ścieżką bolesnej przeszłości, trudnych wyborów, popełnionych błędów, niewybaczalnych decyzji. Gdzie to doprowadzi naszą bohaterkę? Czego dowiemy się z jej opowieści? Od pierwszych stron wciągnęłam się w tę poruszającą, szczerą do bólu książkę. Nie sposób czytać ją chłodno i bez emocji, bowiem refleksje, ciągłe pytania, niespodziewane zwroty w fabule będą nam cały czas towarzyszyć. Co więcej, zupełnie nie czuje się tu znudzenia. Raczej przemożną chęć jak najszybszego odkrycia prawdy i zrozumienia tego, co miało miejsce w przeszłości a czego skutki i konsekwencje odczuwane są do chwili obecnej. Jeżeli liczycie na mądrą, odważną książkę o bezcennym darze, jakim jest życia, miłości, zawiłych ścieżkach losu, cierpieniu i odkupieniu, to koniecznie musicie sięgnąć po powyższą powieść. Polecam! 
Moja ocena 
>>>> 5 / 6 <<<<
-------------------------------------------
„Taniec z przeszłością” Karolina Monkiewicz-Święcicka

Wydawnictwo: Świat Książki
Wydanie polskie: 09/2013
Liczba stron: 272

Ostatnio zaniedbałam naszych rodzimych pisarzy, więc postanowiłam szybko się zrehabilitować. Z gąszczu niedawno wydanych polskich książek, zainteresowała mnie  powieść  Karoliny Monkiewicz-Święcickiej „Taniec z przeszłością”. Niemałą zachętą była  okładka i opis a także pozytywne opinie wśród czytelników. O czym jest ta lektura? Otóż jak wskazuje tytuł o minionych latach, skrywanych tajemnicach, głęboko ukrytych sekretach, skomplikowanych relacjach międzyludzkich. Bohaterką książki jest Aniela, która po pogrzebie swojej prababci zaczyna miewać koszmarne sny. Są one realistyczne i co więcej, intuicyjnie dziewczyna wie, że nie jest to wymysł tylko jej wybujałej wyobraźni. Wkrótce okazuje się, że miała rację. Pamiętnik zmarłej potwierdza fakt, że to o czym śni, wydarzyło się w przeszłości. Nastolatka postanawia odkryć całą prawdę o tym, co miało miejsce kiedyś, dlatego decyduje się na kontrowersyjną terapię. Tymczasem na Mokotowie w dziwnych okolicznościach zaczynają znikać ludzie. O co w tym wszystkim chodzi? Czy uda się rozwikłać tę zagadkę? Nic nie zdradzę! Przyznaję, że książka wciąga od pierwszych stron. Fabuła jest pomysłowa a akcja odpowiednio wyważona, więc nie odczuwa się znudzenia. Co więcej, z pewnością podczas czytania towarzyszyć nam będą niemałe emocje, refleksje, tajemniczy klimat i co bardzo sobie cenię, dogłębna analiza psychologiczna ludzi i zachowań. Cała plejada bohaterów, ich różnorodność i barwność, również zasługuje na wzmiankę. Idealna książka dla miłośników życiowych, prawdziwych do bólu opowieści! Polecam i pozdrawiam:). 
Moja ocena 
>>>> 5 / 6 <<<<
-------------------------------------------
„Dziedzictwo” C.J. Daugherty

Wydawnictwo: Otwarte
Wydanie polskie: 09/2013
Liczba stron: 440

W pierwszym kwartale tego roku miała miejsce premiera książki „Wybrani” C.J. Daugherty, światowego bestsellera wśród literatury młodzieżowej. Osobiście bardzo spodobała mi się ta lektura, dlatego czekałam z utęsknieniem na kontynuację. I w końcu „Dziedzictwo”, bo taki tytuł ma drugi tom sagi, trafiła w moje ręce. Okazało się, że powtórzył on sukces poprzednika. Dla przypomnienia tylko wspomnę, że bohaterką jest nastoletnia Allie Sheridan, która po zaginięciu swojego brata sprawia wiele kłopotów swojej rodzinie. Właśnie dlatego zostaje wysłana do ekskluzywnej, brytyjskiej szkoły z internatem. Akademia Cimmeria jednak kryje sporo sekretów, które okażą się punktem zwrotnym w życiu dziewczyny. Nic już bowiem nie będzie takie same jak do tej pory. W tej części nadal bohaterka będzie starała się dotrzeć do prawdy a także uporać się z tajemniczym szpiegiem w szkole. Poza tym czeka ją wiele wyzwań, sporo niebezpieczeństw i oczywiście skomplikowane wybory miłosne.  Z pewnością nikt nudzić się nie będzie, ponieważ akcja jest wartka, naszpikowana niespodziankami a napięcie jest budowane stopniowo. Kreacja sylwetek poszczególnych postaci jest wielopłaszczyznowa, dzięki czemu nie są oni płascy i mdli. Język jest przystępny, styl lekki a całość pochłania się szybko i z wielką przyjemnością. I ten niesamowity, mroczny klimat! Jeżeli jeszcze nie mieliście okazji poznać twórczości pani Daugherty, to koniecznie musicie nadrobić te zaległości. Polecam i pozdrawiam! 
Moja ocena 
>>>> 5,5 / 6 <<<<
 TOM 1 - "Wybrani" - KLIK:)
-------------------------------------------
„Naga” Megan Hart

Wydawnictwo: Czarna Owca
Wydanie polskie: 09/2013
Liczba stron: 472

Megan Hart to specjalistka od literatury erotycznej. Miałam przyjemność poznać kilka książek jej autorstwa i zawsze czytałam je z wypiekami na twarzy. Właśnie dlatego nie mogłam odmówić sobie kolejnej przygody, jaką przyszykowała mi pisarka w jej najnowszej książce „Naga”. Bohaterką jest Olivia, która poświęciła się pracy. Zainwestowała niemałe pieniądze w interes a przez to jej finanse wiszą na włosku. Na dodatek jej życie uczuciowe nie należy do typowych. Po wcześniejszym związku z mężczyzną, który rzucił ją dla innego faceta i teraz robi za najlepszego przyjaciela, kobieta pragnie stabilizacji. Normalności. I miłości, choć skrzętnie to ukrywa za fasadą obojętności. Tak jak wiele osób boi się odrzucenia i złamanego serca. I wtedy na jej drodze pojawia się Alex. Przystojny, z lekko przydługimi włosami i seksownym tyłkiem. Mhmm... Wkrótce los  sprawi, że tę dwójkę połączy praca i ... coś jeszcze. Jej przydałaby się pomoc w spłacie czynszu, jemu miejsce, gdzie mógłby mieszkać. Cóż z tego wyniknie? Nie zdradzę zbyt wiele jeśli napiszę, że będzie gorąco, namiętnie i zaskakująco:). Nie zawiodłam się na Megan Hart i jej niesamowitych, sugestywnych i zmysłowych opisach pobudzających wyobraźnię i wywołujących niemałe emocje. Jednak to, co szczególnie zasługuje na uwagę, to podejmowana tematyka. Ważna i bardzo aktualna! Jest to opowieść o różnych obliczach miłości i przyjaźni, skomplikowanych relacjach międzyludzkich, akceptacji i tolerancji. Oczywiście wszyscy miłośnicy nieco pikantniejszych scen będą zachwyceni, ale także czytelnicy szukający zagłębiania się w umysł bohaterów i dogłębną analizę psychologiczną ich osobowości będą czuć się usatysfakcjonowani. Zdecydowanie książka warta przeczytania. Polecam i pozdrawiam! 
Moja ocena 
>>>> 5,5 / 6 <<<<
-------------------------------------------
„Burza słoneczna” Asa Larsson

Wydawnictwo: Literackie
Wydanie polskie: 09/2013
Liczba stron: 364

Literatura skandynawska zajmuje w moim księgozbiorze sporo miejsca. Lubię mroźne klimaty, dreszczyk emocji oraz zagadki kryminalne, dlatego twórczość szwedzkiej pisarki Asy Larsson szybko przypadła mi do gustu. Jej cykl z Rebeką Martinsson w krótkim czasie zyskał światowy rozgłos. Pierwszą częścią otwierającą tą kryminalną serię jest „Burza słoneczna”. Zanim wspomnę kilka słów o fabule muszę dodać, że jest to drugie, zdecydowanie ciekawsze, wydanie. Okładka jest o niebo lepsza od wcześniejszej a skrzydełka sprawiają, że brzegi książki nie niszczą się. Poza tym czcionka i układ tekstu są bardziej czytelne a całość dopracowana. Teraz spokojnie cały cykl jest do siebie dopasowany. Ale wracając do treści, bohaterką jest Rebeka, szanowana sztokholmska prawniczka. Pewnego dnia przyjaciółka prosi ją o pomoc. Została oskarżona o zamordowanie swojego brata, pastora prowadzącego kościół w Kierunie, małej mieścinie na północy Szwecji. Rebeka postanawia pomóc koleżance. Opuszcza swoją kancelarię i wybiera się do miasteczka swojego dzieciństwa, z którym wiążą ją nieprzyjemne wydarzenia. Jak się okazuje powrót „na stare śmieci” nie należy do łatwych a tamtejsze społeczeństwo jest dość hermetyczne, więc prawniczka na każdym kroku natrafia na zmowę milczenia i wykrętne odpowiedzi. Czy Rebece uda się rozwikłać zagadkę śmierci pastora? Czy zaskarbi sobie uwagę mieszkańców Kieruny? Niemałą zaletą książki są kreacje bohaterów, które są wielowymiarowe, szczegółowo nakreślone i barwne. Autorka skupiła się na rysie psychologicznym poszczególnych postaci, co bardzo sobie cenię. I ten niesamowity klimat! Ciemno, mroźno, niebezpiecznie. I nie wiadomo komu można ufać! Napięcie jest dobrze stopniowane, akcja dynamiczna, ale też nie pędzi na złamanie karku. Na pewno znudzenie nikomu nie grozi. Ten tom czytam po raz drugi i nadal mam wrażenie świeżości. Jeżeli lubicie kryminały i powieści psychologiczne, to zdecydowanie musicie zapoznać się z twórczością Asy Larsson. Polecam! 
Moja ocena 
>>>> 5 / 6 <<<<<
TOM2       TOM3       TOM4       TOM5
-------------------------------------------
„Szczęście w twoich oczach” Caroline Leavitt

Wydawnictwo: Świat Książki
Wydanie polskie: 09/2013
Liczba stron: 368

Kiedy natknęłam się na książkę „Szczęście w twoich oczach” Caroline Leavitt, od razu wiedziałam że to powieść, która idealnie wpasowuje się w mój gust. Kobieca okładka, zagadkowy opis, pozytywne opinie wśród czytelników. Czyż mogłam się jej oprzeć? Kilka słów o fabule? Proszę bardzo:). Jest to historia dwóch całkowicie odmiennych kobiet, które los, przeznaczenie czy też opatrzność ze sobą zetknął. Isabelle to spokojna fotografka, która prowadzi ustabilizowane życie. Kocha to co robi, czyli portretowanie dzieci. Daje jej to dużo satysfakcji. Wraz z mężem starają się o małego szkraba, ale na razie bezskutecznie. Kiedy dowiaduje się, że ukochany ją zdradza, przeżywa szok. Odchodzi od niewiernego partnera. Tymczasem April to pozytywnie zakręcona mama małego Sama, którego kocha ponad wszystko. Martwią ją jednak częste napady duszności, które nękają chłopca. Dwie bohaterki na zawsze połączy dramatyczne zdarzenie... Piękna, wzruszająca, prawdziwa do bólu książka, od której trudno się oderwać. Nacechowana emocjonalnie, przesiąknięta uczuciami, realizmem i skomplikowanymi dylematami. Na pewno nie będziecie się podczas jej czytania nudzić, zwłaszcza że akcja jest tu zagadkowa a tajemnice odkrywamy stopniowo. Język jest prosty, przystępny a całość czyta się dość szybko. Cóż jeszcze mogę dodać? Niesamowicie klimatyczna, słodko-gorzka opowieść o miłości, przyjaźni, szukaniu szczęścia i swojego miejsca w świecie oraz akceptacji i nie poddawaniu się w obliczu życiowych tragedii. Mam nadzieję, że i wam książka przypadnie do gustu. Polecam i pozdrawiam! 
Moja ocena 
>>>> 5 / 6 <<<<

środa, 25 września 2013

Co robi książkoholik na urlopie? Czyta, czyta, czyta:P

„Dziewczyny z Danbury” Piper Kerman

Wydawnictwo: Replika
Wydanie polskie: 09/2013
Liczba stron: 360

„Dziewczyny z Danbury” to książka napisana przez Piper Kerman, która w ostatnich miesiącach zyskała światowy rozgłos. Pewnie zastanawiacie się dlaczego? Otóż jest to historia na faktach a autorka, będąca zarówno bohaterką, przybliża nam sytuację panującą w amerykańskich więzieniach dla kobiet. Po burzliwej młodości, w której nie brakowało narkotyków, wszystko zaczęło się układać. Piper znalazła świetne mieszkanko, miała wspaniałego ukochanego oraz dobrą pracę. Ale przeszłość upomniała się o swoje. W jednej chwili jej spokojne życie wywraca się do góry nogami. Kobieta trafia do więzienia w Danbury, w Connecticut. Szybko okazało się, że nie miała nawet bladego pojęcia co oznacza pobyt w tym miejscu, jak wiele czeka ją tu wyzwań, wyrzeczeń i problemów do pokonania. Realistycznie, szczerze, bez krzty przesłodzenia wprowadza nas, czytelników-obserwatorów, w świat więziennictwa od wewnątrz. A mogę wam napisać, że będzie to bardzo pouczająca i przejmująca wycieczka! Autorka skupia się na relacjach jakie zawarła z współtowarzyszkami, niepisanych zasadach panujących między więźniarkami a strażnikami, ale też niezwykłej sile kobiecej przyjaźni, wsparciu ze strony rodziny i bliskich czy też przemianie, jaka w niej zaszła. Jestem pozytywnie zaskoczona tą lekturą. Język jest prosty, akcja wartka a wydarzenia często przyjmują nieoczekiwany zwrot. Poza tym sporo tu emocji, refleksji, szokujących momentów czy też wzruszających chwil. Naprawdę godna poznania pozycja! Na podstawie książki powstał serial, który z przyjemnością obejrzę. Pozdrawiam! 
Moja ocena 
>>>> 5 / 6 <<<<
 -----------------------------------------------
„Alchemia miłości” Eve Edwards

Wydawnictwo: Egmont
Wydanie polskie: 09/2013
Liczba stron: 384

Lubię czytać o Anglii za czasów panowania Tudorów oraz zagłębiać się w romansowo-obyczajowe zawiłości z tamtego okresu, dlatego nie mogłam sobie odmówić przeczytania książki „Alchemia miłości” Eve Edwards. Jest to historia rozgrywająca się pod koniec XVI wieku, kiedy to poznajemy losy Ellie, biednej dziewczyny zajmującej niską warstwę społeczną, której ociec trudni się alchemią oraz Williama Lacey, który przejął po ojcu majątek i stał się głową rodu. Niestety bohater musi zmagać się z długami, więc aby wyjść z opresji i wywinąć się mackom bankructwa, postanawia poślubić zamożną pannę. Kiedy jednak na jego drodze staje Ellie, nie mającą żadnego posagu, okazuje się, że coś do niej czuje. Pojawia się wewnętrzne rozdarcie, czy iść za głosem serca czy może skupić się na obowiązkach wobec rodu i podejść do sprawy chłodno i bez emocji. Wszystko komplikuje fakt, który wkrótce wyjdzie na jaw. Otóż to właśnie rodzina Ellie była powodem upadku hrabstwa Dorset i jego kłopotów finansowych. Czy to coś zmieni w tej sytuacji? Co w życiu jest najważniejsze? Pieniądze, sława, miłość, władza, zdrowie? Nie ma łatwej i jednej odpowiedzi, ale dążąc do jej poznania autorka zaserwowała nam naprawdę wciągającą opowieść, w której bez problemu znajdziemy świetnie przedstawione elementy historyczne, przygodowe, romans i nieco psychologicznych kwestii. Na dodatek jak to w życiu bywa, nic nie jest tu czarne lub białe. Na bohaterów, którzy są barwnie i szczegółowo  przedstawieni, czeka wiele wyzwań, wewnętrznych rozterek, skomplikowanych wyborów oraz słodko-gorzkich chwil. Plusem jest również niesamowite oddanie ducha epoki, które udało się pisarce. To z pewnością zasługa  plastycznego i języka i lekkiego stylu. Wszystko to opakowane w ładną okładkę ze skrzydełkami. Mam nadzieję, że książka spodoba się wam tak bardzo, jak mi:). 
Moja ocena 
>>>> 5 / 6 <<<<
 -----------------------------------------------
„Żywioły” Alex Kava, Erica Spindler, J. T. Ellison

Wydawnictwo: G+J
Wydanie polskie: 09/2013
Liczba stron: 296

Jeżeli macie ochotę na nieco sensacji i szczyptę kryminalnych zagadek to mam coś dla Was. Chodzi o „Żywioły”, które są wspólnym dzieckiem trzech znanych i cenionych pisarek specjalizujących się w tego typu literaturze. Alex Kava, Erica Spindler oraz J. T. Ellison stworzyły wciągającą opowieść o nieprzewidywalności i gwałtowności jaką niesie za sobą natura oraz mrocznych cząstkach ludzkiej duszy. Tłem książki jest nieobliczalny żywioł, który opanowuje Stany Zjednoczone. Szalejące burze i wichury w różnych miejscach Ameryki sprawiają, że nikt nie może czuć się bezpieczny. Zwłaszcza, że na wolności grasują niebezpieczni przestępcy, których za wszelką cenę trzeba powstrzymać. Do akcji wkracza detektyw Mary Catherine Riggio, agentka FBI Maggie O’Dell oraz porucznik Taylor Jackson. Trzy kobiece sylwetki, z których każda ma swój własny sposób na przetrwanie kataklizmu i inną metodę na udaremnienie działań niebezpiecznych zbrodniarzy. Fakt, że każdą z postaci stworzyła inna autorka jest bardzo interesujący i nietypowy. Od pierwszej strony szybko wdrożyłam się w fabułę, która pełna jest niespodzianek, wartkiej akcji, zmagania się ze skutkami groźnej pogody oraz poszukiwaniach podejrzanych typów. Nie sposób się tu nudzić. Co więcej, napięcie jest dobrze stopniowane, więc nie czułam znużenia. Poza tym język jest bardzo przystępny, styl lekki, więc całość pochłania się w zawrotnym tempie. Jeżeli liczycie na dobrą rozrywkę i nieco sensacyjno-psychologicznych elementów, to „Żywioły” z pewnością się wam spodobają. Pozdrawiam! 
Moja ocena
 >>>> 4,5 / 6 <<<<
-----------------------------------------------
„Piąta fala” Rick Yancey

Wydawnictwo: Otwarte
Wydanie polskie: 08/2013
Liczba stron: 512

Zastanawialiście się kiedyś, jaki będzie koniec naszej planety? Asteroida, inwazja obcych, globalne ocieplenie, broń chemiczna lub atomowa? Jak długo będzie jeszcze trwać życie na Ziemi? Każdy z nas czasami zadaje sobie te pytania, na które przecież nie ma jasnej odpowiedzi. Osobiście jednak uwielbiam książki właśnie z motywem końca świata. Właśnie dlatego nie mogłam przejść obojętnie wobec lektury „Piąta fala” Ricka Yancey’a. O czym jest? O kosmitach, którzy postanowili pozbyć się ludzi i zająć naszą planetę. W kilka chwil zgładzono kilka miliardów ludzi. Ocaleli nieliczni, ale nie zamierzają się poddawać! Porozrzucani w różnych zakątkach świata, w niewielkich wioseczka i dużych metropoliach, bazach wojskowych i specjalnych obozach planują przetrwać każdy dzień i pokonać przebiegłego wroga. Wszystko poznajemy z perspektywy kilku bohaterów, którzy na swój sposób walczą o każdy dzień i próbują dowiedzieć się, co dokładnie się stało. Muszą pokonywać niemałe przeszkody, zmagać się ze strachem, śmiercią, ale także przeżywają miłosne zawirowania i odnajdują sens w brutalnej rzeczywistości, w której nie wiadomo kto jest przyjacielem, a kto tak naprawdę wrogiem. Możecie się spodziewać szybkiej akcji, niespodziewanych zwrotów w fabule, licznych niespodzianek, silnych i skrajnych emocji oraz wewnętrznych dylematów. Dla zwolenników wątków romansowych też coś się znajdzie:). Co więcej, postacie są pełnokrwiste, dobrze przedstawione i szczegółowe. Daleko im od miałkich i powierzchownie zarysowanych sylwetek. Książka jest prosta w odbiorze, co jest oczywiście zasługą lekkiego stylu i przystępnego języka. Już nie mogę doczekać się drugiego tomu! Polecam i pozdrawiam:). 
Moja ocena 
>>>> 5,5 / 6 <<<<
 -----------------------------------------------
„Doktor Sen” Stephen King

Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Wydanie polskie: 09/2013
Liczba stron: 656

Któż nie zna twórczości Stephena Kinga? Chyba nie ma takiej osoby:). Tak czy inaczej pisarz należy do kręgu moim ulubionych, więc nie było możliwości, aby „Doktor Sen”, czyli kontynuacja kultowego „Lśnienia” mnie ominęła. Nie będę jednak streszczać fabuły i podawać jej szczegółów. Nie zmierzam Wam odbierać przyjemności z uczty jaką przyszykował nam ten autor. Wspomnę jednak że Dan Torrance, główny bohater i zarazem osoba obdarzona wyjątkowymi zdolnościami, nie jest już małym chłopcem, jakiego poznaliśmy w pierwszej części. Sporo się tu zmienia, ale faktem jest, że na bohaterze ciąży niemały bagaż emocjonalny i ogrom doświadczeń z dzieciństwa, które cały czas się za nim ciągną. Kiedy trafia do niewielkiego miasteczka New Hampshire, widzi tu dla siebie możliwość odpokutowania. Czy rzeczywiście tak będzie? I mamy jeszcze nastoletnią Abrę Stone. Jaka będzie jej w tym wszystkim rola? Walkę między złem a dobrem czas zacząć! Jeżeli jesteście gotowi na zaciekłą, krwawą batalię, nie boicie się mroków i cieni wokół was oraz macie nerwy ze stali, to zapraszam na podróż w głąb najstraszniejszych koszmarów. Myślę, że nie trzeba nikogo specjalnie namawiać do tej lektury. Jest to istna gratka dla miłośników grozy, magii i psychologicznych odnośników. King świetnie buduje napięcie, wartka akcja i niespodzianki przyszykowane przez autora nawet na chwilę nie pozwalają się nam nudzić a emocje skaczą poza skalę. Poza tym ten niesamowity klimat! Jest coś niepokojącego w tej książce. Coś co drąży gdzieś głęboko w umysł, zakłóca nasz spokój, wywołuje ciarki na skórze, nie pozwala zmrużyć oka. Mroczna, zaskakująca, warta przeczytania! 
Moja ocena 
>>>> 5,5 / 6 <<<<
 -----------------------------------------------
„Miodowa pułapka” Unni Lindell

Wydawnictwo: Czarna Owca
Wydanie polskie: 09/2013
Liczba stron: 376

Lubię cykle kryminalne, zwłaszcza te skandynawskiego pochodzenia, dlatego moją uwagę zwróciła książka „Miodowa pułapka” autorstwa norweskiej pisarki Unni Lindell. W Polsce seria ta nie jest jeszcze znana, ale mam nadzieję, że niedługo się to zmieni. Czołową postacią jest komisarz Cato Isaksen, którego pracę jako policjanta i śledczego będziemy obserwować z niemałym zaangażowaniem. W krótkim czasie dochodzi do dwóch, wydawać by się mogło, zupełnie nie powiązanych zdarzeń. Otóż pewnego dnia znika bez śladu chłopiec. Ostatnią osobą, która go widziała jest sędziwa już Vera Mattson, która to mieszka w okolicy szkoły i na co dzień  musi zmagać się z uczniami, przebiegającymi przez jej ogródek. Drugą ofiarą jest młoda Łotyszka, która została rzekomo potracona przez samochód. Obrażenia jednak wskazują, że nie był to zwyczajny wypadek. Wkrótce na jaw wychodzi fakt, że te dwie sprawy łączą się ze sobą. Śledztwo przejmuje komisarz Cato Isaksen, ale jego prowadzenie utrudniają polityczne i personalne zawirowania w policyjnym świecie. Czy uda się rozwikłać zagadkę kryminalną? Co stało się z chłopcem? Nic nie zdradzę! Było to moje pierwsze spotkanie z tą pisarką i od razu udane. Szybko wdrożyłam się w fabułę, która obfituje w niespodziewane zwroty, dynamiczną akcję, detektywistyczne szczegóły. Klimat jest tajemniczy a język przystępny, więc książkę przeczytałam bardzo szybko. Było to również związane z chęcią dowiedzenia się, o co w tym wszystkim chodzi i jaki będzie finał. Dużym plusem są psychologiczne smaczki, zagłębianie się w odmęty mrocznych umysłów, drążenie po głębinach ludzkich osobowości. Już nie mogę doczekać się kolejnej części. Pozdrawiam i polecam! 
Moja ocena 
>>>> 5 / 6 <<<<

poniedziałek, 23 września 2013

Jesienną porą... :)

„Świat Jonesa” Philip K. Dick

Wydawnictwo: Rebis
Wydanie polskie: 08/2013
Liczba stron: 260

Philip K. Dick to genialny i szeroko ceniony pisarz science fiction, którego twórczość przyczyniła się w znaczący sposób do rozwoju tego literackiego gatunku. Osobiście bardzo cenię tego autora a jego książki czytam z nieukrywaną przyjemnością. Ostatnio w moje ręce trafiła krótka powieść „Świat Jonesa”. Akcja rozgrywa się na początku XXI wieku, kiedy to obserwujemy świat po atomowej zagładzie. Ameryka stała się państwem policyjnym, w którym wszelkie przewinienia, nawet niewielkie, karane są szybko, przykładnie i surowo. Wśród społeczeństwa szerzy się inwigilacja prowadzona przez służby wojskowe i specjalnych agentów, więc nikt nie może czuć się bezpieczny. Warto wspomnieć, że u części osób doszło do zmian genetycznych z powodu napromieniowania, więc mutanci są nieodłącznym elementem. Wytchnieniem i niewielką rozrywką w tym totalitarnych świecie jest za to legalne zażywanie narkotyków, z których chętnie korzystają. Na dodatek główny bohater ma zdolność widzenia niedalekiej przyszłości, co jest bardzo interesującym aspektem a w tle czai się jeszcze kontakt z kosmitami i próby zaadoptowania się do życia w kosmosie. Uff... Tylko Dick potrafi tak połączyć wiele różnorodnych wątków i tematów a jednocześnie stworzyć tak wciągającą i jakże ekscytującą całość! Świetny klimat, prosty język, trzymające w napięciu zakończenie, nietypowe spojrzenie na liczne kwestie, dystopijna rzeczywistość... Polecam serdecznie!! 
Moja ocena 
>>>> 5,5 / 6 <<<<


„Simon i dęby” Marianne Fredriksson

Wydawnictwo: Replika
Wydanie polskie: 09/2013
Liczba stron: 396

O szkodach, jakie powoduje wojna w ludzkich sercach i umysłach oraz o losach dzieci w tym dramatycznym czasie powstało już wiele książek. Mimo to, kiedy natknęłam się na lekturę „Simon i dęby” Marianne Fredriksson poczułam, że muszę ją poznać. Jak się okazało, nie jest to pozycja historyczna a bardziej dramat psychologiczny. Lata czterdzieste XX wieku. Bohaterem jest Simon, beztroski, żydowski chłopiec, który został adoptowany przez małżeństwo mieszkające w Szwecji. Nie ma pojęcia o swoim dziedzictwie i pochodzeniu. Różnice nie tylko w wyglądzie fizycznym, ale i w podejściu do różnych kwestii sprawiły, że nie czuje się z nimi aż tak bardzo zżyty. Tymczasem Europa staje w obliczu II Wojny Światowej, choć w samej Szwecji jest pozorny spokój. Jednak dzieci, jak to dzieci, czasami dokuczają innym w szkole. I tak też było w przypadku Simona. Jednak właśnie wtedy zaprzyjaźnia się z Izaakiem, kolegą ze szkoły i jego rodziną. Czy ta relacja coś zmieni? Czy chłopiec dowie się prawdy o sobie? Jak bardzo rozprzestrzeniający się antysemityzm wpłynie na bohaterów? Nic nie zdradzę! Muszę napisać, że książka porusza ważną tematyką, ale nie jest przytłaczająca. Oczywiście podczas lektury będą nam towarzyszyć silne emocje i jeszcze więcej refleksji, ale nie było tu aż tak dramatycznie, jak w niektórych książkach z kręgu literatury wojennej, co uważam za spory plus. Poza tym klimat jest nieco melancholijny, co niektórych może drażnić, ale moim zdaniem był on idealnie dopasowany do przekazu i treści. Język jest prosty, sylwetki bohaterów ciekawie wykreowane. Jeżeli cenicie życiowe, wzruszające powieści o niełatwej przyjaźni, przyspieszonym dojrzewaniu czy szukaniu siebie i swoich korzeni, to zdecydowanie musicie sięgnąć po tę książkę. Polecam! 
Moja ocena
 >>>> 5 / 6 <<<<


„Trio z Plainview” Edward Kelsey Moore

Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Wydanie polskie: 09/2013
Liczba stron: 416

„Trio z Plainview” to debiut powieściowy Edwarda Kelsey Moore’a. Skusiła mnie okładka i piękny opis. Poza tym potrzebowałam czegoś babskiego, lekkiego, co umili mi wolny wieczór. Historia dotyczy kilku przyjaciółek, które znają się od wielu lat. Odette, Barbara Jean i Clarice spotykają się w znanej knajpce w miasteczku Plainview, gdzie zwierzają się sobie ze swoich wzlotów i upadków, drobnych kłopotów jak i życiowych dramatów. Poruszono tu uniwersalne tematy, takie jak zmagania z ciężką chorobą, niełatwe życie małżeńskie, zdradę, rezygnowanie z marzeń i kariery czy poświęcanie się dla innych. A to dopiero początek... Od razu muszę wspomnieć, że spodziewałam się czegoś innego, ale nie żałuję, że sięgnęłam po tę książkę. Utrzymana jest ona w dość stonowanej tonacji i mam tu na myśli fakt, że akcja nie należy do wartkich, co oczywiście nie musi być minusem, ale w tym przypadku niektóre fragmenty nieco mi się dłużyły. Myślę, że autor chciał skupić się na wiernym zobrazowaniu każdej z postaci oraz szczegółowym opisaniu otoczenia, przez co proporcje zostały nieco zachwiane. Jednak na plus przemawia humor, szczerość i słodko-gorzki wydźwięk. Poza tym język jest przystępny, nie brakuje tu emocji i ciepłej atmosfery, którą z pewnością poczujecie. Jeżeli szukacie życiowej, wzruszające i typowo kobiecej lektury o blaskach i cieniach przyjaźni, miłości czy życiowych drogach to myślę, że powyższa książka się wam spodoba:). 
Moja ocena 
>>>> 4,5 / 6 <<<<


„Ziemia pod jej stopami” Salman Rushdie

Wydawnictwo: Rebis
Wydanie polskie: 07/2013
Liczba stron: 672

Salman Rushdie to brytyjski pisarz indyjskiego pochodzenia. Kilka książek jego autorstwa, które miałam okazję przeczytać zrobiły na mnie bardzo dobre wrażenie. Właśnie dlatego nie mogłam odmówić sobie kolejnej lektury - „Ziemia pod jej stopami”. Punktem wyjścia jest uczucie między trójką głównych bohaterów. Mamy więc świetnego kompozytora Ormusa Kama, ukochaną przez publiczność piosenkarkę Winę Apsara oraz męskiego narratora powieści. Ich relacje staną się początkiem obszernej i wielokierunkowej opowieści dotykającej różnorodnych zagadnień. Na pierwszy plan wysuwa się warstwa kulturowa, z muzyką, fotografią i sztuką oraz jej wpływ na społeczeństwo. Można zauważyć dominację zachodnich klimatów nad te wschodnie. Mamy tu zarówno porównanie i zderzenie odmiennych cywilizacji, innego podchodzenia do pewnych kwestii i trudności wynikających z dorastania w różnych tradycjach. I miłość, która ma wiele twarzy i można ją rozpatrywać w różnorodny sposób... Nie zamierzam zdradzać zbyt wiele z fabuły, dlatego brzmi to zagadkowo i być może nieco niezrozumiale, ale sam odbiór lektury nie przysparza zbyt wiele trudności. Niewątpliwym plusem jest barwny, plastyczny język, w którym niemało symboliki, poetyckich wtrąceń i świetnych opisów. Nie zabraknie również emocji i sporej dawki refleksji.  Wciągająca, zaskakująca książka o przekraczaniu granic, tęsknocie, skrajnych uczuciach, złożoności ludzkiej natury ... Polecam serdecznie!! 
Moja ocena 
>>>> 5,5 / 6 <<<<


„Dziecko ciemności” Graham Masterton

Wydawnictwo: Replika
Wydanie polskie: 09/2013
Liczba stron: 400

Jeżeli macie ochotę na nieco sensacji i szczyptę grozy, to zachęcam po sięgnięcie po książkę „Dziecko ciemności” brytyjskiego pisarza Grahama Mastertona. Tym razem akcja będzie rozgrywać się w... Polsce. Ciekawe prawda? Ja byłam przyjemnie zaskoczona takim a nie innym miejscem wydarzeń. W Warszawie dochodzi do krwawych zbrodni. Ofiary są pozbawiane głów o ich ciała porozrzucane po całym mieście. Sarah Leonard nadzoruje budowę Hotelu Senackiego. Wszystko idzie dobrze, aż do pewnego dnia kiedy to właśnie tam znaleziono kolejną ofiarę psychopaty. Kobieta nie chcąc straszyć pracowników kontaktuje się z emerytowanym detektywem Claytonem Marshem, który wraz z młodym policjantem Stefanem Rejem zaczynają prowadzić własne dochodzenie. Ich nieoficjalne poczynania szybko odnoszą skutek. Okazuje się, że sprawca jeszcze nie skończył tego co zaczął a swoje ofiary wybiera w konkrety sposób. Kim jest potwór i jakie motywy nim kierują? Nic nie zdradzę! Muszę przyznać, że obsadzenie akcji tego kryminału w polskich realiach było ciekawym posunięciem. Fabuła jednak jest nieco niedopracowana, choć akcja trzyma w napięciu i nie czułam znudzenia podczas lektury. Ogólne wrażenia dobre, ale znając inne książki tego pisarza, poprzeczkę postawiłam zbyt wysoko. Mimo to, nie żałują czasu spędzonego z tą pozycją. Pozdrawiam! 
Moja ocena 
>>>> 4 / 6 <<<<


„Błękitny Zamek” Lucy Maud Montgomery

Wydawnictwo: Egmont
Wydanie polskie: 09/2013
Liczba stron: 280

Któż z nas nie zna książek Lucy Maud Montgomery? Dla mnie kojarzą się one z dzieciństwem i okresem dojrzewania, dlatego mam do nich wielki sentyment. Kiedy więc w zapowiedziach zobaczyłam wznowienie „Błękitnego Zamku” radości nie było końca. Bohaterką jest Valancy Striling, 29-letnia dziewczyna, która wciąż jeszcze mieszka razem z despotyczną matką i ciotką. Na dodatek brak męża oraz pewna dawka nieśmiałości i delikatnej natury kobiety sprawiają, że jest ona głównym powodem docinków, poniżania i szykan. Wszystko to sprawia, że Valancy jest nieszczęśliwa, nie widzi sensu w życiu i nie czerpie z niego radości. Chwile wytchnienia i pocieszenia stanowią dla niej marzenia i fantazje o Błękitnym Zamku. Pewnego dnia wybiera się do lekarza, który rozpoznaje u niej śmiertelną chorobą i daje zaledwie rok życia. To był prawdziwy wstrząs dla dziewczyny, ale i punkt zwrotny. Dzięki tej informacji zaczyna inaczej wszystko postrzegać i nie zamierza ostatnich chwil na tym świecie być czyimkolwiek popychadłem. Przeciwstawia się rodzinie i ... Więcej nie zdradzę, ale z pewnością czeka ją niemało przygód oraz piękna droga do odkrycia swojej prawdziwej natury i cieszenia się tym, co zesłał nam los. Nie ukrywam, że książka jest wciągająca i ma w sobie sporo ciepła. Zarówno fabuła, jak i wykonanie jest moim zdaniem na dobrym poziomie. Język jest prosty, ale barwny a emocje dobrze odwzorowane. Poza tym nie brakuje tu zaskakujących elementów, życiowych dylematów, ale i nieco humoru i dowcipnych sytuacji. Książka pomimo, że wydana po raz pierwszy około 90 lat temu, jest ponadczasowa i uniwersalna. Wzruszająca, magiczna opowieść o pierwszej miłości, wewnętrznej metamorfozie, szukaniu i poznawaniu siebie, swoich pragnień i realizowaniu marzeń, pomimo przeszkód. Polecam gorąco! 
Moja ocena 
>>>> 5 / 6  <<<<