Loading...

poniedziałek, 30 grudnia 2013

A ja nadal myślami w obłokach... :)

„Refren poranka” Tracie Peterson

Wydawnictwo: WAM
Wydanie polskie: 10/2013
Liczba stron: 356

Tracie Peterson to powieściopisarka, która na swoim koncie ma wiele książek romantyczno-obyczajowych, z bogatym historycznym tłem. Szkoda, że polscy czytelnicy tak słabo znają jej twórczość. Ponad rok temu miałam przyjemność przeczytać powieść „Preludium brzasku”, która rozpoczęła cykl Pieśń Alaski. Lektura zrobiła na mnie niemałe wrażenie, więc ucieszył mnie fakt, że niedawno pojawiła się kolejna część. „Refren poranka”, bo o niej tu mowa, przedstawia perypetie osiemnastoletniego Daltona, syna Lydii, która była główną bohaterką pierwszego tomu. Akcja oczywiście rozgrywa się w Sitce, małym miasteczku Alaski. Tymczasem do tej mieściny wprowadza się piękna, młoda flecistka Phoebe. Chłopak jest nią oczarowany i zakochuje się w niej w sumie od pierwszego wejrzenia. Niestety męczy go niewiedza odnośnie dramatycznej historii matki i swojej a okoliczni mieszkańcy zdają się wiedzieć więcej niż on. Jako dorosły już mężczyzna postanawia odkryć prawdę i zaczyna drążyć ten temat. Dowiaduje się rzeczy, które wstrząsną jego życiem. Wyjeżdża więc do Kansas City, aby znaleźć odpowiedzi na dalsze pytania a przy okazji zostawia swoją nową dziewczynę na Alasce, co może być katastrofalne w skutkach. W okolicy bowiem czai się jego przyjaciel, Juri, któremu także podoba się Phoebe... Długo wyczekiwana przeze mnie książka w końcu zawitała do mojej biblioteczki. Autorka nie zawiodła mnie i moich nadziei na kolejne ekscytujące, życiowe wątki. Całość czyta się z niemałym zaangażowaniem, zwłaszcza że sporo się tu dzieje a emocje są silne. Plusem jest także niezwykły klimat, ukazanie złożonych relacji międzyludzkich a także malownicze opisy Alaski. Już nie mogę doczekać się kolejnej części. Polecam i pozdrawiam!! 
Moja ocena 
>>>> 5 / 6 <<<<

„Przytul mnie” Lisa Samson

Wydawnictwo: WAM
Wydanie polskie: 10/2013
Liczba stron: 376

O tym jak ważny jest wygląd zewnętrzny każdy dobrze wie. Piękni i uroczy, o wielkich oczach, gładkiej cerze i lśniących włosach, mają w życiu łatwiej. Ci oszpeceni lub po prostu mniej urodziwi, naznaczeni kalectwem lub jakąś chorobą, często spychani są na bocznicę przez społeczeństwo. Dlaczego? Czy są gorsi? Mniej wartościowi? Niestety piękna wewnętrznego nie widać gołym okiem a jedynie zewnętrzną skorupę, co wielu może zmylić. Przekonali się o tym bohaterowie książki „Przytul mnie” Lisy Samson. Jednym z nich jest Val, ofiara ciężkiego poparzenia twarzy, która od tej pory występuje z grupą cyrkową jako kobieta-jaszczurka. Pomieszkuje w Mount Oak, gdzie pewnego dnia poznaje Augustyna, który jako jeden z nielicznych postrzega ją nie przez pryzmat jej blizn, ale sięga głębiej, jakby do jej duszy. To osobliwy człowiek, mnich z dredami, który ma swoją własną misję do wypełnienia. Zupełnie inaczej jest w przypadku Drew, który sam powołał się „duszpasterzem”, dąży za wszelką ceną do ideału i żądny jest uznania i podziwu w oczach wiernych. Jest jeszcze Daisy, dziewczyna obdarzona niesamowitym talentem wokalnym, ale zmagająca się z wygórowanymi, wręcz toksycznymi ambicjami matki, której nie potrafi odsunąć na bok. Ci wszyscy bohaterowie męczą się z własnymi demonami. Ich ścieżki w końcu się przetną. Co z tego wyniknie? Jakie kroki poczynią ku szczęściu i jakie to będzie miało konsekwencje? Zapraszam do książki! Jestem przyjemnie zaskoczona tą lekturą. Nietypowa, oryginalna pozycja, która zaskakuje, szokuje, skłania do refleksji. A przede wszystkim wywołuje niemałe emocje! Co więcej, fabuła jest bardzo realistyczna, co oczywiście sprawia, że mocniej oddziałuje na czytelnika. Jeżeli macie ochotę na wartościową książkę, to nie będziecie zawiedzeni. Polecam! 
Moja ocena 
>>>> 5 / 6 <<<<

sobota, 28 grudnia 2013

Poświąteczne lenistwo :)

„Maskarada” Melissa de la Cruz

Wydawnictwo: Jaguar
Wydanie polskie: 05/2010
Liczba stron: 320

Melissa de la Cruz to autorka poczytnej serii Błękitnokrwiści, z wampirami w roli głównej. Pierwszy tom już za mną i przyjemnie spędziłam z nim czas. Właśnie dlatego nadeszła pora na drugą część zatytułowaną „Maskarada”. Główną bohaterką jest nastoletnia Schuyler, która odkryła zupełnie inny świat, istniejący tuż obok tego „normalnego”. Teraz wyrusza do Wenecji, aby odszukać dziadka, Lawrence’a, który może pomóc jej zrozumieć czym są istoty polujące na młode wampiry. Jednak poszukiwania nie będą proste, ponieważ mężczyzna nie zamierza wychodzić z ukrycia. Jednocześnie pełną parą trwają przygotowania do uroczystego balu. Mimi Force, szkolna piękność ma zamiar podkręcić atmosferę i zorganizować własne przyjęcie, tylko dla wtajemniczonych... Ten tom jest zdecydowanie bardziej dopracowany i podobał mi się znacznie bardziej niż pierwsza część. Autorka wprowadza do fabuły nowych bohaterów, zdradza kolejne tajemnice i dokłada nowe zagadki. Akcja jest płynna, bez większych przestojów, ale też nie pędzi na złamanie karku. Klimat ponury, pełen niepewności a w tle czuje się intrygi, manipulacje i grę w prawdę i kłamstwa. Nie wiadomo komu można ufać, kto jest przyjacielem a kto wrogiem. Język cały czas jest prosty i przystępny a styl lekki, młodzieżowy. Całość pochłania się w zawrotnym tempie. Warto też wspomnieć o bardzo ładnym wydaniu. Okładka ma skrzydełka a strony są ładnie zdobione. W środku znajdziemy również wycinki z gazet i materiały prasowe a na końcu książki drzewo genealogiczne rodziny van Alen, które ułatwia połapanie się w zależnościach i interakcjach między postaciami. Ogólne wrażenie mam pozytywne i już nie mogę doczekać się kolejnego tomu. Polecam i pozdrawiam! 
Moja ocena 
>>>> 4,5 / 6 <<<<

„Rzeka” Michael Neale

Wydawnictwo: WAM
Wydanie polskie: 06/2013
Liczba stron: 272

Serię Labirynty wydawnictwa WAM bardzo sobie cenię. Często książki z tego cyklu dotyczą ważnych, fundamentalnych spraw i oscylują wokół życiowej tematyki. Tak też było w przypadku powieści „Rzeka”. Jej autorem jest Michael Neale, amerykański pisarz, performer i twórca piosenek chrześcijańskich. Kilka słów o fabule.. Głównym bohaterem jest Gabriel Clarke, który przedstawia nam historię swojego życia. W dzieciństwie wraz z ojciec wybrali się na wycieczkę, podczas której jego rodziciel umarł ratując człowieka tonącego w rzece. Od tamtej pory chłopak panicznie boi się wody, ma przerażające koszmary. Po tamtym tragicznym wydarzeniu wiele się zmieniło. Przeprowadził się do matki, zmienił miejsce zamieszkania i utknął w miasteczku bez przyszłości. Jego rutynę i marazm przerwało kolejne spotkanie ze znienawidzoną rzeką. Nie można bowiem uciec od przeznaczenia... Książka zaskakuje poruszaną tematyką i metaforycznym sposobem przedstawienia treści. Całą lekturę można rozpatrywać na różnych płaszczyznach, co jest niewątpliwym plusem. Dramatyczne wybory Gabriela i napotykane na jego drodze przeszkody śledzi się z niemałym zaangażowaniem. Plusem są silne emocje, jakie wywołuje ta historia, głębokie refleksje i przemyślenia o wyższej sile, która kieruje naszymi losami. Jeżeli macie ochotę na pokrzepiającą i wartościową opowieść o pokonywaniu własnych słabości, pogodzeniu się z przeszłością oraz wewnętrznej przemianie, to zapraszam do lektury. Polecam! 
Moja ocena 
>>>> 5,5 / 6 <<<<

„Puść już mnie” Piotr Kołodziejczak

Wydawnictwo: Borgis
Wydanie polskie: 2009
Liczba stron: 196

Piotr Kołodziejczak to polski pisarz, którego twórczość miałam okazję już poznać. Tym razem moją uwagę przyciągnęła minipowieść „Puść już mnie”. Jest to książka o złożonych relacjach międzyludzkich, zwłaszcza w kontekście związku małżeńskiego i interakcji mąż-żona. Bohaterką jest Ewelina, obecnie trzydziestoparoletnia szefowa, prowadząca swoją własną firmę. Jest odważna, wyzwolona i konkretna, ale nie zawsze tak było. Kobieta zaczyna powracać pamięcią do wcześniejszych lat, kiedy to była żoną Rafała, robiącego karierę jako architekt. Ona za to była potulną, wręcz przykładną ukochaną, czekającą z wytęsknieniem kiedy jej mąż wróci. Niestety on nie doceniał jej zaangażowania w związek, poświęcenia i oddania. Pojawiły się kolejne problemy a potem doszła kwestia zdrady ze strony Rafała, co zapoczątkowało wewnętrzną przemianą bohaterki z zaślepionej miłością do męża dziewczyny, w świadomą i realizującą swoje własne cele kobiety. Ewelina wyrwała się z toksycznego małżeństwa i obiecała się już nie dać omamić męskiemu narodowi. Nie będzie kolejną skrzywdzoną kobietą! Czy więc pewien przystojny rozwodnik, który wkrótce zawita do jej życia, będzie mógł liczyć na cieplejsze uczucia? Czy ona zaryzykuje kolejny związek mając w sercu i psychice jeszcze niezagojone rany po poprzedniej relacji? Zapraszam do książki! Muszę przyznać, że książka przypadła mi do gustu. Autor dotyka  ważnego zagadnienia i robi to całkiem nieźle. Oczywiście nie udało się uniknąć kilku mankamentów, ale ogólny wydźwięk lektury jest pozytywny. Język jest prosty, potoczny a styl lekki, dzięki czemu całość czyta się szybko. Ni brakuje też emocji a akcja jest prowadzona płynnie, więc znudzenie nikomu nie grozi. Polecam! 
Moja ocena 
>>>> 4,5 / 6 <<<<

poniedziałek, 23 grudnia 2013

Jak ten czas szybko leci...

„Sekretny układ” Caitlin Kittredge

Wydawnictwo: Jaguar
Wydanie polskie: 07/2013
Liczba stron: 432

Całkiem niedawno miałam przyjemność poznać twórczość Caitlin Kittredge. Jej książka „Ryzykowny układ” bardzo mi się spodobała, dlatego sięgnęłam po kontynuację, czyli „Sekretny układ”. Obie pozycje wchodzą w skład serii „Black London”.  Dla przypomnienia tylko wspomnę, że głównymi bohaterami są młoda, przebojowa pani inspektor Pete Caldecott oraz Jack Winter, jej dawny znajomy, który opornie, to opornie, ale w końcu pomógł jej przy dziwnym śledztwie. W tej części relacje między tą dwójką zacieśnią się jeszcze bardziej. Kobieta jednak nie wie, że Jack zawarł z pewną osobą układ, z którego nie można się wycofać. Ale mężczyzna nie należy do tych, co się poddają i z podkulonym ogonem wracają do mamusi bo im coś nie wyszło. Walczą, kombinują i zbierają siły, ale pokonać nietypowego wroga. A co ważne, ma za sobą panią inspektor, która jak trzeba będzie, to i do piekła wyruszy i samego diabła do pionu postawi;). Cóż mogę napisać? Polubiłam bohaterów tej serii. Są nietypowi, oryginalni, wielowymiarowi. Akcja cały czas jest dynamiczna, naszpikowana niespodziankami i szczyptą magii. Londyn przedstawiono tu od mrocznej, niewidocznej dla postronnego obserwatora strony. Co więcej, w tym tomie główne skrzypce gra postać Jacka, co było dużym plusem. Dowiemy się więcej o nim, jego przeszłości i planach wobec Pete. Ogólnie książka wywarła na mnie nawet lepsze wrażenie niż część pierwsza. Bardzo ciekawią mnie dalsze losy tej dwójki. Mam nadzieję, że wkrótce ukarze się dalszy ciąg. Polecam i pozdrawiam!! 
Moja ocena 
>>>> 5 / 6 <<<<

Księga przeznaczeniaParinoush Saniee

Wydawnictwo: Sonia Draga
Wydanie polskie: 11/2013
Liczba stron: 480

„Księga przeznaczenia” autorstwa Parinoush Saniee porusza dość kontrowersyjną tematykę, zwłaszcza w odniesieniu do krajów arabskich. Bohaterką jest Masuma, teherańska nastolatka, która pewnego dnia spotyka mężczyznę. Zakochani wymieniają między sobą miłosne listy, które niepostrzeżenie wpadają w ręce bliskich dziewczyny. Rodzina oskarża ją o zhańbienie i ściągnięcie wstydu na nich. Nim Masuma się zorientowała, wyprawili ją za mąż za nieznajomego mężczyznę. Nie mogła uzyskać wykształcenia a między nią a wybrankiem jej rodziców nie tliło się uczucie. Zrozpaczona i sfrustrowana, nie widzi wyjścia z tej dramatycznej sytuacji. Tymczasem Iran wkracza w bardzo burzliwy historycznie czas. Sporo się dzieje w tym kraju, zmienia się układ sił. Harrid, mąż naszej bohaterki czynnie bierze udział w polityce i gdy zaczął stanowić zagrożenie dla tamtejszej władzy, trafia do więzienia. To wydarzenie ponownie wywróci jej świat do góry nogami... Niesamowicie poruszająca książka! Autorka głośno i otwarcie pisze o kobietach, które były ofiarami przemocy domowej oraz były uzależnione i manipulowane przez swoich mężów w imię tradycji i życia w zgodzie z irańskimi zasadami. Akcja rozgrywa się na przestrzeni prawie pięćdziesięciu lat. Będziemy obserwować życie Masumy od młodości, poprzez dojrzewanie i dorosłość. Przejdzie wiele bolesnych chwil, zazna cierpienia, strachu i upokorzenia a także będzie musiała mierzyć się z groźnym wrogiem i to w osobie tych, którzy powinni ją kochać i wspierać. Tłem natomiast będzie Iran, którzy również przejdzie metamorfozę. Od rewolucji w 1979 roku, przez czasy Republiki Islamskiej aż w końcu po czasy współczesne. Będziemy mogli obserwować zmieniającą się rzeczywistość wokół bohaterki, jak również jej świadomość siebie, własnej wartości. Jest to życiowa, odważna, miejscami kontrowersyjna książka o przyjaźni, zakazanej miłości, religijnych przepychankach, różnicach kulturowych oraz starciu tradycji z duchem nowoczesności. To także wzruszająca i pełna emocji opowieść o sile kobiet, które za wszelką cenę walczyły o swoje szczęście i przetrwanie. Polecam serdecznie!!
Moja ocena 
>>>> 5,5 / 6 <<<<

„Rajski domek” Erica James

Wydawnictwo: Jaguar
Wydanie polskie: 09/2013
Liczba stron: 416

Kiedy zmęczenie codzienną pracą oraz natłok obowiązków daje o sobie znać, warto sięgnąć po lżejszą gatunkowo powieść. Idealnie do tego celu nada się książka „Rajski domek” autorstwa Brytyjki, Eriki James. Akcja rozgrywa się w Angel Sands, niewielkim nadmorskim kurorcie. W tym sennym miasteczku nic konkretnego się nie dzieje a czas płynie leniwie. Ot kilka willi, domków pod wynajem, kafejki i pensjonat prowadzony przez rodzinę Baxterów. Ten ostatni niespodziewanie przejmuje Genevieve, najstarsza z córek państwa Baxter. Inteligentna i zaradna dziewczyna stara się ogarnąć wszystkie związane z nowym zajęciem kwestie i doprowadzić pensjonat do użyteczności. Niestety jej bliscy nie ułatwiają jej tego. Ojciec po wyjeździe żony, która wpadła w kryzys, musi opędzać się od miejscowych adoratorek a jej siostry też nie są zbyt pomocne a nawet potrafią ją wytrącić z równowagi. Kobieta rzuca się w wir pracy, która pomaga jej zapomnieć o przeszłości oraz o pewnej osobie. Czy pomoże w tym przystojny architekt, który przybył niedawno do miasteczka? Nic nie zdradzę;). Było to moje pierwsze spotkanie z twórczością tej pisarki i przyznaję, że warto było. Jest to lekka, przyjemna i co ważne, nie pozbawiona wnikliwej obserwacji kobiecej duszy, powieść, którą czyta się z niemałym zainteresowaniem. Oczywiście nie jest to może przykład literatury wybitnej i niepowtarzalnej, ale mimo to, sporo tu życiowych wyborów, wewnętrznych dramatów oraz poszukiwanie swojego miejsca w świecie. Bohaterowie są autentyczni, z krwi i kości, przez co łatwo się z nimi zaprzyjaźnić. Plusem są także niemałe emocje, nieco humoru i ironii a także romantyczny klimat. Opowieść o drugiej szansie, zaufaniu i różnych obliczach miłości. Polecam!
Moja ocena 
>>>> 5- / 6 <<<<
----------------------------------------------------

sobota, 21 grudnia 2013

Sobotnią porą...

„Zakochania” Javier Marias

Wydawnictwo: Sonia Draga
Wydanie polskie: 11/2013
Liczba stron: 376

Javier Marias to znany i ceniony europejski pisarz, felietonista dziennika El Pais, wykładowca literatury hiszpańskiej i lektor języka hiszpańskiego na Uniwersytecie Oksfordzkim. Wielokrotnie był nagradzany, w tym otrzymał prestiżową nagrodę - Prix Formentor za całokształt twórczości. Osobiście nie miałam okazji poznać książek tego pisarza, dlatego moją uwagę przyciągnęła wydana niedawno powieść „Zakochania” jego autorstwa. Nie bez znaczenia była również twarda okładka w „starym” stylu, ciekawy opis oraz liczne pochlebne opinie wśród zagranicznych czytelników. Bohaterką jest Maria Dolz, która pracuje jako redaktorka w madryckim wydawnictwie literackim. Prawie codziennie przed pracą wstępuje do kawiarni na śniadanie, gdzie weszło jej już w rutynę obserwowanie pewnej małżeńskiej pary. Praktycznie nic o nich nie wie, ale jej wybujała wyobraźnia i analizująca dusza dopowiada to, czego nie wie. Kobieta tworzy więc na ich temat własne zdanie, domysły i robi założenia odnośnie ich życia. Aż tu nagle para jakby zapadła się pod ziemię. Potem okazało się, że mężczyzna został zamordowany przez bezdomnego. Kiedy po jakimś czasie wdowa powraca do kawiarni, Maria zbiera się na odwagę i przysiada się do nieznajomej. Ich wzajemne rozmowy i spotkania staną się początkiem głębokich rozważań o życiu i śmierci, które będą miały wydźwięk filozoficzno-psychologiczny. Muszę przyznać, że jest to książka, która wywołuje w nas liczne przemyślenia i wewnętrzne refleksje na temat kondycji człowieka oraz odwiecznych pytań o sens życia i umierania. Lektura jest dość trudna w odbiorze. Styl należy do powściągliwych oraz mnóstwo tu odnośników do innych literackich pozycji. Poza tym długie, wielokrotnie złożone zdania, czasami pisane jako ciągły tekst potrafią uprzykrzyć czytanie. Nie ma tu dynamicznej akcji, ale całość wypada bardzo dobrze, zwłaszcza jeżeli poszukujemy bardziej wymagającej pozycji o egzystencjalnym wydźwięku. Polecam! 
Moja ocena 
>>>> 5 / 6 <<<<

„Ogrodnik szoguna” Thomas Petersin

Wydawnictwo: Novae Res
Wydanie polskie: 08/2013
Liczba stron: 648

O praktykach sado-masochistycznych, czyli o szeroko pojętej tematyce BDSM powstało ostatnio wiele książek. A jednak „Ogrodnik szoguna” Thomasa Petersina okazał się lekturą inną niż wszystkie. Relacje między Panem a uległą zostały tu opisane śmielej, dokładniej, znacznie bardziej obrazowo i z uwzględnieniem psychologicznych mechanizmów. Bohaterem jest Peter Abel, ceniony inżynier obróbki drewna o wyjątkowo niecodziennych preferencjach seksualnych. Otóż jest dominującym mężczyzną, który uwielbia testować (tresować?) fizycznie kobiety, mieć nad nimi władzę oraz kształtować ich osobowość i charakter za pomocą wyrafinowanych nagród lub kar. Dzięki temu pomaga nadać im pewien cel w życiu oraz odkryć drzemiący w nich potencjał. Tak się złożyło, że w jego życiu była Kaylinn, której pomógł z alkoholizmem i znalezieniem miłości. Mamy też Japonką Satoko, która dawniej pomogła mu wyjść z psychicznego dołka po odejściu jego dziewczyny Daisy i niejako spowodowała wejście na drogę BDSM. Teraz mężczyzna zaczyna nadzorować nowe przedsięwzięcie w innym kraju i tam z kolei poznaje młodziutką Rosjankę Oksanę, która zajmuje się księgowością. To właśnie ich relacje będą stanowiły zasadniczą część lektury. W jaki sposób dziewczyna zareaguje na preferencje szefa? Jak potoczą się losy przedstawionych tu kobiet i samego Petera? Zapraszam do książki! Muszę przyznać, że było to szalenie ciekawe doświadczenie. Skrajne, mocne, ale i intrygujące. Emocje wahały się tu od szoku, niedowierzania i wstrętu (Kaylinn jako kobyła!), po zainteresowanie i uznanie dla kreatywnej fabuły. Sylwetki bohaterek są różnorodne, ale każda z nich pragnie opieki, troski, ciepłych uczuć, zmaga się z różnymi problemami dla których rozwiązaniem jest oddanie się w ręce Pana. Akcja raz przyspiesza, raz zwalnia, zwłaszcza na początku, ale im dalej, tym więcej erotycznych scen i odpowiedniego klimatu. Komu polecam? Czytelnikom lubiącym kontrowersyjną tematyką a także wszystkim, którzy chcą poznać sekrety relacji Pan-niewolnica. Pozdrawiam! 
Moja ocena 
>>>> 4,5 / 6 <<<<

„Błękitnokrwiści” Melissa de la Cruz

Wydawnictwo: Jaguar
Wydanie polskie: 03/2010
Liczba stron: 350

Książka "Błękitnokrwiści" rozpoczęła znaną i lubianą serię paranormal z wampirami w roli głównej. Autorką jest amerykańska pisarka książek dla młodzieży Melissa de la Cruz. To moje pierwsze spotkanie z jej cyklem i byłam bardzo ciekawa jak wypadnie. Kilka słów o treści... Bohaterką jest nastoletnia Schuyler, która uczęszcza do elitarnego, bardzo ekskluzywnego liceum Duchesne na Manhattanie. Wszystkie dzieciaki są bogate, modnie się ubierają, żyją beztrosko a wolny czas poświęcają na szalone zabawy. Dziewczyna nie zamierza jednak wtopić się w ten snobistyczny, próżny i zdecydowanie zepsuty tłumek młodzieży, dlatego wybiera samotność. Po prostu do nich nie pasuje i nie zamierza na siłę stawać się tym, kim nie jest. Kiedy w liceum dochodzi do zamordowania jednej z uczennic, Schuyler odkrywa że jest jedną ze starodawnej rasy wampirów zwanych Błękitnokrwistymi. Zaczyna się głód, jej ciało ulega przeobrażeniu. I dopiero wtedy zaczyna się właściwa akcja lektury... Książka stanowi wprowadzenie do głównej części serii. Przez dłuższą część mamy sporo opisów, niepotrzebnych szczegółów a mniejszą ilość akcji. Później dopiero te proporcje przechylają się w stronę bardziej dynamiczną a wydarzenia są ciekawsze. Kreacja wampirów jest oryginalnie przedstawiona, zwłaszcza jeżeli lubimy je w postaci nieco delikatniejszej. Nie boją się czosnku, kołka czy słońca, są nieśmiertelni a ich dusza przechodzi z wampira na wampira z zachowaniem pamięci o poprzednich wydarzeniach. W treść wpleciono również fragmenty pamiętnika z XVII wieku, co dodało barwniejszego wydźwięku całej lekturze. Język jest przystępny i prosty w odbiorze a styl lekki, więc całość pochłania się z niemałą szybkością. Jestem bardzo ciekawa jak autorka pociągnie dalszą akcję, dlatego wkrótce biorę się za kolejną część. Pozdrawiam! 
Moja ocena 
>>>> 4,5 / 6 <<<<
-----------------------------------------------------------

czwartek, 19 grudnia 2013

Mały kryzys piśmienniczy;)

„Rysunek w sercu” Wioletta Szulc

Wydawnictwo: Novae Res
Wydanie polskie: 2013
Liczba stron: 340

Twórczość naszych rodzimych autorów w ostatnich latach zdecydowanie polepszyła się. Wielokrotnie miałam okazję poznać debiuty literackie i często są to przemyślane, intrygujące pozycje, które pokazują niemały potencjał tkwiący w ich twórcach. Podobnie było w przypadku książki „Rysunek w sercu” Wioletty Szulc. Bohaterką jest Anna Lawenda, młoda, delikatna dziewczyna, która ceni sobie spokój i ciszę. Pracuje jako tłumacz języka angielskiego, dzięki czemu nie musi wychodzić z domu i może poświęcać czas na swoje inne pasje, czyli czytanie romansów oraz tworzenie pięknych pejzaży. Jedna z jej prac zostaje zauważona przez Adama Ostrowskiego, wampira liczącego sobie już trzysta lat. Dworek, który kobieta uwidoczniła na rysunku jest o tyle intrygujący, że przedstawia dawną posiadłość Adama, która spłonęła wiele lat temu. Mężczyzna postanawia spotkać się z autorem obrazu i dowiedzieć się czegoś więcej o nim. Będzie to dla obojga niezwykła chwila, która zmieni wiele w ich życiu i nada jemu nowy kierunek. Przede wszystkim wzbudzi w wampirze uczucia, które sądził że przepadły razem z jego człowieczeństwem. Między nimi tworzy się niezwykła więź, ale czy przetrwa tajemnice, sekrety, piętrzące się problemy i fakt, że Adam nie jest człowiekiem? Zapraszam do lektury! Pierwsze spotkanie z pisarką i jakże przyjemne! Autorka wykreowała wampira, który nie ma nic wspólnego z żądną władzy, krwi i zemsty bestią. Mamy za to mężczyznę statecznego, dystyngowanego, który enigmatycznie i z gracją stara się zaskarbić uwagę młodej śmiertelniczki a jednocześnie odnaleźć w sobie cząstkę dawnego siebie. Ich miłość jest piękna, choć niełatwa. Czy będą razem? Nic nie zdradzę! Polecam tę romantyczną, nastrojową historię, która z pewnością wywoła w Was wiele emocji i wzruszeń. Pozdrawiam! 
Moja ocena 
>>>> 5- / 6 <<<<

„Lisia dolina” Charlotte Link

Wydawnictwo: Sonia Draga
Wydanie polskie: 11/2013
Liczba stron: 488

Charlotte Link to jedna z moich ulubionych pisarek thrillerów psychologicznych. Każda jej książka, którą miałam okazję przeczytać robiła na mnie pozytywne wrażenie, więc czyż mogłam oprzeć się kolejnej pokusie? „Lisia dolina” jej autorstwa trafiła w moje ręce niedawno, ale od razu zabrałam się za jej czytanie. Przenosimy się do Anglii, gdzie małżeństwo Matthew i Vanessa robią krótki postój. Po burzliwej i zajadłej kłótni w samochodzie, obojgu przyda się chwila wytchnienia i zaczerpnięcia świeżego powietrza. Gdyby tylko oboje wiedzieli, jak to się skończy. Kiedy mężczyzna wraca z psem na parking, żony już nie ma. Nikt nie wie co się stało, nikt nie żądał okupu a policja nie ma punktu zaczepienia. Śledztwo utkwiło w martwym punkcie. Czytelnicy wiedzą jednak, że sprawcą jest niejaki Ryan Lee, przestępca który porwał Vanessę  a następnie trafił za kratki, tym samym zostawiając kobietę samą na pewną śmierć. Trzy lata później mężczyzna wychodzi na wolność, co zbiega się z serią niewyjaśnionych zniknięć kobiet. Czyżby ktoś wiedział co zrobił kilka lat temu? Wydawało się, że był jedyną osobą wiedzącą o tamtym porwaniu. A jednak przeszłość ma sposoby, aby upomnieć się o swoje... Kolejna przygoda z panią Link zrobiła na mnie niesamowite wrażenie. Ta pisarka potrafi umiejętnie tworzyć fabułę, która wciąga i zniewala. Intryga jest zawiła i bardzo dokładnie przemyślana a im dalej, tym więcej grozy, niepewności i przerażających faktów. Akcja jest dynamiczna, napięcie świetnie stopniowane z wisienką na torcie w postaci zaskakującego i szokującego finału. Bez trudu można zauważyć, że autorka jest mistrzynią w zagłębianiu się w psychikę swoich bohaterów, którym daleko do plastikowych postaci. Są prawdziwi, namacalni, z krwi i kości. Ten autentyzm jeszcze mocniej oddziałuje na odbiorcę, który czytając książkę zastanawia się czy aby na pewno to fikcja literacka i cichutko liczy, że to tylko wytwór wyobraźni autorki. Polecam serdecznie tę książkę wszystkim miłośnikom mocniejszych klimatów, thrillerów oraz kryminałów. Myślę, że nie będziecie zawiedzeni. 
Moja ocena 
>>>> 5,5 / 6 <<<<

----------------------------------------------------------

Zawrotne tempo życia jakie prowadzę, wiele kursów i dodatkowych zajęć spowodowało, że chwilowo ilość recenzji zamieszczanych na blogu odrobinę się zmniejszy. Oczywiście cały czas czytam książki, ale z pisaniem opinii jest już gorzej. Chyba potrzebuję kilka dni przerwy;). Za to potem możecie spodziewać się większej ilości relacji i wrażeń z przeczytanych książek. W końcu równowaga musi być:P. Zaczęłam też małe porządki na blogu, aby był bardziej czytelny (z paska bocznego część grafik i odnośników została przeniesiona do odpowiedniej zakładki).

Pozdrawiam ciepło:)

środa, 18 grudnia 2013

Kawa czy herbata? Odsłona siedemnasta:)

Kawa Malibu 
 
Sklep: SMAK-COM (skworcu.com.pl)
Produkt: Malibu
Postać: Kawa ziarnista
Waga: 100g
Opakowanie: Podwójne woreczki strunowe
Sposób przechowywania: Suche, chłodne miejsce
Sposób przyrządzania: Ziarna zmielić. 2 łyżeczki kawy zalać wrzątkiem. Można podawać z mlekiem lub śmietanką.

Kawa Malibu to świetna propozycja na chłodny dzień. Czarny napój na bazie ziaren kawowca Arabica Columbia Excelso zdecydowanie pobudzi nasz organizm i rozgrzeje od środka. Dzięki aromatowi słodkiego likieru kokosowego Malibu, zapewni Wam również niezapomniane wrażenia smakowe i zapachowe. Ziarna zmieliłam w młynku ręcznym a następnie zaparzyłam w ekspresie przelewowym. Użyłam dwie płaskie łyżeczki, ponieważ chciałam uzyskać delikatny napar. Dodatkowo smak polepszyłam obfitą ilością słodkiego mleka oraz szczyptą cukru. Szkoda, że nie możecie spróbować. Pyszności:))
Moja ocena
>>>> 5 / 6 <<<<

poniedziałek, 16 grudnia 2013

Na dobry początek tygodnia :)

„Kroniki Ellie 3: Przyciągając burze” John Marsden 

Wydawnictwo: Znak
Wydanie polskie: 08/2013
Liczba stron: 336

Bestsellerowa seria Jutro autorstwa Johna Marsdena oraz jej kontynuacja w postaci kronik­ to prawdziwa gratka dla miłośników literatury młodzieżowej oraz przygodowej. Za mną już prawie całość. Pozostała ostatnia część a mianowicie „Kroniki Ellie 3: Przyciągając burze”. Tytułowa nastolatka, która wraz z przyjaciółmi musiała walczyć z początkowo nieznanym wrogiem atakującym jej kraj, wiele od tamtej pory przeszła. Mnóstwo się wydarzyło, wiele dramatów miało miejsce, w tym śmierć, cierpienia, rozstania... Bohaterowie na przestrzeni czasu dorośli, zmienili się, przetrwali, przynajmniej część z nich. Ale kiedy wojna ucichła, jej echo nadal trzymało mieszkańców w niepewności i braku poczucia bezpieczeństwa. I oto nadchodzi ostateczne starcie. W tym tomie zaczyna się końcowy etap. Jaki jednak on będzie? Czy Ellie i jej znajomi osiągną to, co zaplanowali? Czy ich wzajemne interakcje pozostaną takie jak do tej pory czy może coś się zmieni? Jaką cenę przyjdzie im zapłacić za to, co chcą zrobić? Nic nie zamierzam Wam zdradzić a jedyną moją radą jest zajrzenie do tej książki i przekonanie się o tym osobiście:). Spędziłam z tym cyklem przyjemne i niezapomniane chwile. Polubiłam bohaterów, zaprzyjaźniłam się z niektórymi z nich, więc dziwnie, że to już koniec. Autor nie szczędził nam zaskakujących zwrotów akcji, silnych emocji czy żonglowania napięciem podczas lektury. Sporo się dzieje a im dalej, tym bardziej zastanawiamy się jak potoczą się losy bohaterów. Styl jest prosty i przyjazny czytelnikowi a barwny język ułatwia nam pochłanianie książki w szybkim tempie. Cała seria zajmuje łącznie dziesięć części, które mówią o przyjaźni, przetrwaniu, sile ducha, miłości, wierze i nadziei. Polecam, nie tylko dla młodzieży! 
Moja ocena 
>>>> 5 / 6 <<<<

„Poduszka w różowe słonie” Joanna M. Chmielewska

Wydawnictwo: MG
Wydanie polskie: 04/2011
Liczba stron: 280

„Poduszka w różowe słonie” to pierwsza książka dla dorosłych czytelników autorstwa Joanny M. Chmielewskiej. Bohaterką jest trzydziestoletnia singielka Hanka. Jej życie jest poukładane i stabilne, ale nie znajdziecie tu zbyt wiele bliskich jej osób. Nie ma męża czy dziecka i póki co nie chce mieć. Ta inteligentna i zaradna kobieta najbardziej boi się komukolwiek zaufać, obdarzyć głębszym uczuciem, w obawie przed odtrąceniem czy skrzywdzeniem. Jedynie Ewa, którą zna od wielu lat, jest dla niej ważna. Punktem zwrotnym w jej życiu jest śmierć koleżanki z powodu nowotworu. Dramatem w tym wszystkim jest dodatkowo fakt, że Ewa osierociła malutką córeczkę, która trafia pod opiekę Hanki. Ania i jej miś Florian nie bardzo wiedzą, co się wydarzyło i dlaczego mama odeszła. Przed naszą bohaterką pojawi się więc cały szereg problemów związanych z zagubionym, przerażonym dzieckiem, które pragnie troski i miłości. Niestety Hanka nie potrafi dać tego dziewczynce. Sama nosi w sercu wyrządzone jej w dzieciństwie krzywdy i nie wie jak okazać cieplejsze uczucia Ani. Co z tego wyniknie? Jest to typ literatury „życiowej”, przepełnionej prozą codziennego, niełatwego życia, na którym cieniem kładą się wydarzenia z przeszłości. Sporo tu emocji, wzruszeń, zawiłych relacji międzyludzkich, trudnych wyborów. Styl jest lekki, pomimo poruszanej tematyki, a język prosty w odbiorze, dzięki czemu całość czyta się szybko. Znudzenie nikomu nie grozi, ponieważ autorka tak prowadzi akcję, aby zaskakiwać czytelnika naprzemiennymi wątkami ‒ zabawnymi, jak i dramatycznymi. Jeżeli macie ochotę na ciekawą, niełatwą opowieść o demonach przeszłości i pokonywaniu własnych słabości, historię o szukaniu szczęścia i zaufaniu drugiemu człowiekowi, to zapraszam do książki. 
Moja ocena 
>>>> 5 / 6 <<<<

„Moja żmija” Ireneusz Gębski

Wydawnictwo: Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza
Wydanie polskie: 07/2013
Liczba stron: 184

Ireneusz Gębski to polski pisarz i dziennikarz. Jego twórczość poznałam przy okazji książki „W cieniu Sheratona”, która zrobiła na mnie dobre wrażenie. Właśnie dlatego sięgnęłam po kolejną powieść autora i tym razem trafiło na „Moją żmiję”. Ciekawy tytuł, prawda? O czym jest ta lektura? Autor opisuje korespondencję elektroniczną między dwójką osób w średnim wieku. Oto spotkali się na jednym z niezliczonych portali internetowych. On były wojskowy, mieszkający w Polsce i mający żonę oraz syna. Ona pracująca w Anglii i zaocznie studiująca w Polsce, mająca męża i córkę. Zbyszek i Krystyna vel żmija. Tak, tak ją nazwałam, bo kobieta zalazła mi za skórę! W jednej chwili wysyła "e-mail do "przyjaciela" z ciepłymi słowami a potem olewa go totalnie. Generalnie ich korespondencja tyczy się zwyczajnych problemów, codziennych trosk i małych radości. Na dłuższą metę może być to dość nużące dla czytelnika, które de facto nie jest żadną ze stron. Dużą część e-maili zajmują erotyczne opowiadania, które akurat wypadły dość nieźle i poprawiły odbiór całej lektury. Sama tematyka o nawiązywaniu znajomości internetowych i wiążących się z tym konsekwencji jest ciekawa i potrzebna, ale niektóre wątki tej książki odstają od reszty. Ta dysproporcja i nierówność tekstu rzuca się w oczy. Nie żałuję jednak, że ją przeczytałam, choć z drugiej strony zbyt wiele nie wniosła w moje życie. Sami musicie ocenić, czy warto ją poznać. Pozdrawiam! 
Moja ocena 
>>>> 3,5 / 6 <<<<

„Upalne lato Kaliny” Katarzyna Zyskowska-Ignaciak

Wydawnictwo: MG
Wydanie polskie: 07/2013
Liczba stron: 288

Katarzyna Zyskowska-Ignaciak to polska pisarka i dziennikarka. Miałam okazję poznać jedną jej książkę, „Upalne lato Marianny”, która zrobiła na mnie dobre wrażenie. Właśnie dlatego sięgnęłam po kolejną jej powieść, „Upalne lato Kaliny”. Obie pozycje można czytać niezależnie lub jako kontynuację. Bohaterką jest tytułowa Kalina, która ma za sobą niełatwą przeszłość. Została wychowana na osobę niezależną, ale i zakompleksioną, nie dbającą o swoje kobiece atrybuty i nieco chłodną w obyciu. Wyszła za mąż za sporo starszego mężczyznę, ponieważ u jego boku mogła zaznać spokojnego życie. Na miłość już nie starczyło miejsca, choć on i tak do końca na to nie liczył. Najbardziej w tym związku cierpi jednak ich córeczka, którą często zajmuje się opiekunka. Kalina od swojej matki również nie zaznała matczynych uczuć, więc nie wie jak okazać je innym. Gdy małżeństwo na miesiąc wyjeżdżają do Zakopanego, pewna osoba znająca sekret jej matki (Marianny), postanawia wyjawić go Kalinie. Widzi bowiem, że jest nieszczęśliwa i powiela wzorce, które wyniosła z młodości. To wywróci do góry nogami życie dziewczyny i zmieni jej spojrzenie na wiele kwestii... Kolejne spotkanie z twórczością autorki uważam za bardzo udane. Sylwetka bohaterki jest dobrze nakreślona, wielowymiarowa i naznaczona bolesną przeszłością oraz ściśle związana z historią matki. Obie kobiety niezależnie od siebie kroczyły podobną drogą, popełniały zbliżone błędy, choć też wiele je różniło. Sporo tu tajemnic, życiowych dramatów, trudnych wyborów. Do tego delikatny, melancholijny klimat, poruszana ważna tematyka, silne emocje, nieco psychologicznych elementów i spora dawka wzruszeń. Bardzo interesująca lektura. Polecam!! 
Moja ocena 
>>>> 5,5 / 6 <<<<

sobota, 14 grudnia 2013

Sobotnią porą... + Kawa czy herbata? Odsłona szesnasta:)

„Ofiarowana. Moje życie w sekcie scjentologów” Jenna Miscavige Hill

Wydawnictwo: Znak
Wydanie polskie: 07/2013
Liczba stron: 456

"Kościół" scjentologiczny w ciągu kilkudziesięciu lat rozwinął się z niewielkiej organizacji do ogólnoświatowego ruchu filozoficzno-religijnego. Należą do niego znane i lubiane osobistości Hollywood, jak choćby Tom Cruise, Will Smith, John Travolta, Kirsty Alley. Liczba wyznawców z każdym rokiem rośnie a sekta staje się coraz bardziej rozpowszechniona i zyskuje kolejnych zwolenników. Właśnie dlatego pewna kobieta, Jenna Miscavige Hill, będąca powiązana z jednym z przywódców tego ruchu religijnego postanowiła mówić głośno o tym, jak w rzeczywistości wygląda struktura i działalność tej organizacji. W swojej książce „Ofiarowana. Moje życie w sekcie scjentologów” bez ogródek i cukierkowych opisów, bez fałszu i zakłamania zdradza największe ich sekrety i przerażające tajemnice. Aż włos się jeży na głowie! Od najmłodszych lat uczestnicy przechodzą dosłownie pranie mózgu a potrzeby dzieci, ich obawy, choroby traktowane są lekceważąco. Wszyscy są na każdym kroku sprawdzani, testowani, obarczani ciężką pracą. Wiele się od nich wymaga a za drobne przewinienia czeka ich surowa kara. Książka robi niemałe wrażenie. Wydawało mi się, że takie rzeczy nie dzieją się w realnym świecie i to tylko fikcja literacka. Prawda jest jednak taka, że opisywane wydarzenia są autentyczną relacją kobiety, która wpadła w sidła sekty. To książka ku przestrodze, że nie zawsze to, co wygląda niewinnie, takie jest w rzeczywistości. Przejmująca, pełna emocji opowieść o niebezpieczeństwach jakie skrywa „kościół” scjentologiczny. Polecam serdecznie! 
Moja ocena 
>>>>  5 / 6 <<<<

„Wołanie z oddali” Ake Edwardson

Wydawnictwo: Czarna Owca
Wydanie polskie: 03/2011
Liczba stron: 436

Skandynawskie kryminały i powieści psychologiczno-obyczajowe są mi bardzo bliskie. Całkiem niedawno poznałam twórczość kolejnego szwedzkiego pisarza, Ake Edwardsona. „Taniec z aniołem", czyli pierwszy tom cyklu z komisarzem policji z Göteborga, Erikiem Winterem przypadł mi do gustu, więc z wielką ochotę sięgnęłam po drugą część - „Wołanie z oddali”. Tym razem nasz policjant będzie musiał rozwiązać kolejną zawiłą sprawę, której korzenie sięgają wielu lat wstecz. Nad jeziorem znaleziono zwłoki młodej kobiety. Nie wiadomo kim ona jest, ponieważ nikt nie zgłosił jej zaginięcia a przy ciele ofiary nie było dokumentów umożliwiających rozpoznanie jej tożsamości. Wiadomo jednak, że kobieta miała dziecko. Nasz inspektor rozpoczyna mozolne, dokładne śledztwo, aby dociec prawdy. Jaki będzie finał tej zagadki kryminalnej? Kim jest sprawca i jaki był motyw? Zapraszam do książki! Jest to drugi tom cyklu, w którym ekscentryczny bohater skupia się na jednej, konkretnej sprawie, która nie może dać mu spokoju. Wnika w nią, drąży, grzebie w przeszłości. Czy znajdzie to, czego szuka? Bardzo dużo tu szczegółów i detali, mnóstwo tropów. W tym gąszczu faktów i domysłów tkwi jednak rozwiązanie i Erik zamierza je znaleźć. Akcja jest dość stonowana, nieco rozciągnięta, ale przywykłam już do nieco innego stylu tego psiarza i nie raził mnie on. Poza tym od połowy książki fabuła nabiera nieco tempa i rumieńców, aby zaskoczyć nas w finale. Język jest przystępny i lekki a po lekturze mam chęć na kolejną część. Mam nadzieję, że niedługo trafi ona w moje ręce. Polecam i pozdrawiam!! 
Moja ocena 
>>>> 5- / 6 <<<<

„Pod dachem świata” Anuradha Roy

Wydawnictwo: Sonia Draga
Wydanie polskie: 11/2013
Liczba stron: 400

Anuradha Roy to podróżniczka i pisarka, która za swoją książkę „Pod dachem świata” zdobyła w 2011roku kilka nagród, m.in. The Hindu Literary, Man Asian Literary oraz Crossword Book Award. Kiedy powyższa powieść trafiła w moje ręce, postanowiłam dać jej szansę. I słusznie! Bohaterką jest dwudziestoparoletnia Maya, młoda wdowa, która przenosi się do zapomnianego i zaszytego w górach miasteczka Ranikhet u podnóży Himalajów. To właśnie tu próbuje zapomnieć tragiczną śmierć męża, którego poślubiła wbrew woli rodziców. Dla niego zrezygnowała ze swojej religii i odwróciła się od rodziny. A teraz go nie ma! Tęsknota i rozdzierający ból kobieta próbuje ukoić w nowej pracy. Uczy w szkole i późnymi wieczorami przepisuje na maszynie dzieło swojego wpływowego gospodarza, Diwana Sahiba. Powoli Maya odzyskuje siły, porządkuje swoje życie i uczy się balansować w świecie, bez ukochanego. Zaprzyjaźnia się z wiejską dziewczyną, nawiązuje coraz bliższe relacje z arystokratą. Ale czy wystarczy to, aby zapomnieć bolesną przeszłość? Co się jeszcze wydarzy? Zapraszam do książki! Jestem przyjemnie zaskoczona tą lekturą. Autorka zrobiła na mnie niemałe wrażenie. Poruszana tematyka oraz wspaniały styl są tu największymi atutami. I te emocje, wzruszenia, dylematy! Widać, że książka tworzona była z pasją, jest wymowna, barwna i napisana soczystym językiem. Piękno krajobrazu górskiego, przywiązanie do natury i siłę przyrody ukazano tu wręcz magicznie. Również Indie opisano to bardzo dokładnie i z różnej perspektywy, więc dla miłośników egzotycznych klimatów, zawiłych zjawisk społecznych oraz religijnych kwestii, będzie to intrygująca lektura. Mam nadzieję, że będę miała okazję przeczytać coś jeszcze tej autorki! Polecam i pozdrawiam:) 
Moja ocena 
>>>> 5 / 6 <<<<
-------------------------------------------------------------