„Rysunek w
sercu” Wioletta Szulc
Wydanie
polskie: 2013
Liczba stron: 340
Twórczość naszych rodzimych autorów w ostatnich latach
zdecydowanie polepszyła się. Wielokrotnie miałam okazję poznać debiuty
literackie i często są to przemyślane, intrygujące pozycje, które pokazują niemały
potencjał tkwiący w ich twórcach. Podobnie było w przypadku książki „Rysunek w
sercu” Wioletty Szulc. Bohaterką jest Anna Lawenda, młoda, delikatna
dziewczyna, która ceni sobie spokój i ciszę. Pracuje jako tłumacz języka
angielskiego, dzięki czemu nie musi wychodzić z domu i może poświęcać czas na
swoje inne pasje, czyli czytanie romansów oraz tworzenie pięknych pejzaży. Jedna z
jej prac zostaje zauważona przez Adama Ostrowskiego, wampira liczącego sobie
już trzysta lat. Dworek, który kobieta uwidoczniła na rysunku jest o tyle
intrygujący, że przedstawia dawną posiadłość Adama, która spłonęła wiele lat
temu. Mężczyzna postanawia spotkać się z autorem obrazu i dowiedzieć się czegoś
więcej o nim. Będzie to dla obojga niezwykła chwila, która zmieni wiele w ich życiu i nada jemu nowy kierunek. Przede wszystkim wzbudzi w wampirze uczucia, które sądził że przepadły razem z jego
człowieczeństwem. Między nimi tworzy się niezwykła więź, ale czy przetrwa
tajemnice, sekrety, piętrzące się problemy i fakt, że Adam nie jest
człowiekiem? Zapraszam do lektury! Pierwsze spotkanie z pisarką i jakże
przyjemne! Autorka wykreowała wampira, który nie ma nic wspólnego z żądną
władzy, krwi i zemsty bestią. Mamy za to mężczyznę statecznego, dystyngowanego,
który enigmatycznie i z gracją stara się zaskarbić uwagę młodej śmiertelniczki
a jednocześnie odnaleźć w sobie cząstkę dawnego siebie. Ich miłość jest piękna,
choć niełatwa. Czy będą razem? Nic nie zdradzę! Polecam tę romantyczną,
nastrojową historię, która z pewnością wywoła w Was wiele emocji i wzruszeń.
Pozdrawiam!
Moja ocena
>>>> 5- / 6 <<<<
„Lisia dolina” Charlotte
Link
Wydanie
polskie: 11/2013
Liczba stron: 488
Charlotte Link to jedna z moich ulubionych pisarek thrillerów
psychologicznych. Każda jej książka, którą miałam okazję przeczytać robiła na
mnie pozytywne wrażenie, więc czyż mogłam oprzeć się kolejnej pokusie? „Lisia
dolina” jej autorstwa trafiła w moje ręce niedawno, ale od razu zabrałam się za
jej czytanie. Przenosimy się do Anglii, gdzie małżeństwo Matthew i Vanessa
robią krótki postój. Po burzliwej i zajadłej kłótni w samochodzie, obojgu
przyda się chwila wytchnienia i zaczerpnięcia świeżego powietrza. Gdyby tylko
oboje wiedzieli, jak to się skończy. Kiedy mężczyzna wraca z psem na parking,
żony już nie ma. Nikt nie wie co się stało, nikt nie żądał okupu a policja nie
ma punktu zaczepienia. Śledztwo utkwiło w martwym punkcie. Czytelnicy wiedzą
jednak, że sprawcą jest niejaki Ryan
Lee, przestępca który porwał Vanessę a
następnie trafił za kratki, tym samym zostawiając kobietę samą na pewną śmierć. Trzy lata
później mężczyzna wychodzi na wolność, co zbiega się z serią niewyjaśnionych zniknięć
kobiet. Czyżby ktoś wiedział co zrobił kilka lat temu? Wydawało się, że był
jedyną osobą wiedzącą o tamtym porwaniu. A jednak przeszłość ma sposoby, aby
upomnieć się o swoje... Kolejna przygoda z panią Link zrobiła na mnie
niesamowite wrażenie. Ta pisarka potrafi umiejętnie tworzyć fabułę, która wciąga i zniewala. Intryga jest zawiła i bardzo dokładnie przemyślana a im
dalej, tym więcej grozy, niepewności i przerażających faktów. Akcja jest
dynamiczna, napięcie świetnie stopniowane z wisienką na torcie w postaci zaskakującego
i szokującego finału. Bez trudu można zauważyć, że autorka jest mistrzynią w zagłębianiu
się w psychikę swoich bohaterów, którym daleko do plastikowych postaci. Są
prawdziwi, namacalni, z krwi i kości. Ten autentyzm jeszcze mocniej oddziałuje
na odbiorcę, który czytając książkę zastanawia się czy aby na pewno to fikcja
literacka i cichutko liczy, że to tylko wytwór wyobraźni autorki. Polecam
serdecznie tę książkę wszystkim miłośnikom mocniejszych klimatów, thrillerów
oraz kryminałów. Myślę, że nie będziecie zawiedzeni.
Moja ocena
>>>> 5,5 / 6 <<<<
----------------------------------------------------------
Zawrotne tempo życia jakie prowadzę, wiele kursów i dodatkowych zajęć spowodowało, że chwilowo ilość recenzji zamieszczanych na blogu odrobinę się zmniejszy. Oczywiście cały czas czytam książki, ale z pisaniem opinii jest już gorzej. Chyba potrzebuję kilka dni przerwy;). Za to potem możecie spodziewać się większej ilości relacji i wrażeń z przeczytanych książek. W końcu równowaga musi być:P. Zaczęłam też małe porządki na blogu, aby był bardziej czytelny (z paska bocznego część grafik i odnośników została przeniesiona do odpowiedniej zakładki).
Pozdrawiam ciepło:)
każdy potrzebuje odpoczynku...mam podobnie...naprawdę jest co robić i dlatego np. zaniedbałam mój blog o gotowaniu...o książkach jakoś się trzyma;))
OdpowiedzUsuńMyślę, że powinnam się kiedyś skusić na Rysunek w sercu
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę zdobyć "Lisią dolinę":)
OdpowiedzUsuń"Rysunek w sercu" mi do gustu nie przypadł (:
OdpowiedzUsuń„Rysunek w sercu” czytałam i mnie osobiście zachwycił. Drugiej pozycji nie znam i na razie chyba nie poznam, bo mam teraz inne plany czytelnicze.
OdpowiedzUsuńTy i tak przesadzasz!!! Ja recenzuję około 6-8 książek MIESIĘCZNIE!!! I zawsze podziwiam jak Ty to szybko robisz, w takim tempie bym już dawno odpadła, bo ja z tym, co wolą czytać niespiesznie ;P;DDD
OdpowiedzUsuńKsiążka Pani Szulc wydaje się być intespresująca. Czasam trzeba odpocząc, to fakt.
OdpowiedzUsuńTen brak czasu jest najgorszy, tylko ja to nawet czytać nie mam kiedy, jak wracam do domu to jestem tak padnięta że od razu zasypiam. Ale byle do świąt, potem się wszystko uspokoi :)
OdpowiedzUsuń"Lisią dolinę" chętnie bym przeczytała :)
OdpowiedzUsuńMam wielką chętkę na "Rysunek w sercu" :D
OdpowiedzUsuńMasz rację, równowaga musi zostać zachowana :)
OdpowiedzUsuń"Lisią dolinę" chciałabym znaleźć pod choinką :)
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością zapoznałabym się "Lisią doliną". Lubię książki psychologiczne, z ale thrillerami (których również czytuje, co prawda rzadko) psychologicznymi jeszcze się nie zatknęłam.
OdpowiedzUsuńNa koniec życzę jeszcze odzyskania równowagi i szybkiego powrotu do czytelniczej formy :)
Mój kryzys czytelniczy trwa już chyba z pół roku :P Nie przejmuj się i trzymaj tak dalej :)
OdpowiedzUsuńniestety ani jedna ani druga nie są dla mnie :)
OdpowiedzUsuńJa też ostatnio ledwie znajduję czas na bloga, te święta i wgl:D Zazdroszczę Ci, że miałas okazję poznać Lisią dolinę, od dawna mam na nia ochotę:D
OdpowiedzUsuńMyślę że każdy przechodzi od czasu do czasu brak weny :) a w okolicach świątecznych po prostu brak na to czasu - pozdrawiam gorąco :)
OdpowiedzUsuńMoja mama uwielbia książki Charlotte Link, ja sam jeszcze się z nimi nie zapoznawałem, ale widzę, że na pewno są one warte uwagi! "Lisia dolina" mnie zainteresowała.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię książki Ch.Link więc na pewno przeczytam "Lisią dolinę"
OdpowiedzUsuńCzasem człowiek ma przesyt i wtedy kilka dni przerwy to konieczność:)
OdpowiedzUsuńIntryguje mnie coraz większa popularność książek Charlotte Link, chyba muszę sama po jakąś sięgnąć ;)
OdpowiedzUsuńTym razem obie lektury z chęcią bym poznała :)
OdpowiedzUsuńPewnie, czasem trzeba sobie zrobić małą przerwę, ja mam teraz ten tydzień jakoś mało czytająco- blogowy.
pozdrawiam :)
Ja i tak Cię podziwiam, bo nie jestem w stanie napisać recenzji wszystkich książek, które przeczytam w danym miesiącu. Dlatego u mnie jest ich malutko, tyci tyci. Ty i tak powalasz innych na kolana :)
OdpowiedzUsuńWitaj
OdpowiedzUsuńLubię Charlotte Link, sięgnęłam więc po Lisią dolinę i rozczarowałam się.
Jak dla mnie grzech aniołów zrobił na mnie największe wrazenie.
Pozdrawiam