Loading...

sobota, 21 grudnia 2013

Sobotnią porą...

„Zakochania” Javier Marias

Wydawnictwo: Sonia Draga
Wydanie polskie: 11/2013
Liczba stron: 376

Javier Marias to znany i ceniony europejski pisarz, felietonista dziennika El Pais, wykładowca literatury hiszpańskiej i lektor języka hiszpańskiego na Uniwersytecie Oksfordzkim. Wielokrotnie był nagradzany, w tym otrzymał prestiżową nagrodę - Prix Formentor za całokształt twórczości. Osobiście nie miałam okazji poznać książek tego pisarza, dlatego moją uwagę przyciągnęła wydana niedawno powieść „Zakochania” jego autorstwa. Nie bez znaczenia była również twarda okładka w „starym” stylu, ciekawy opis oraz liczne pochlebne opinie wśród zagranicznych czytelników. Bohaterką jest Maria Dolz, która pracuje jako redaktorka w madryckim wydawnictwie literackim. Prawie codziennie przed pracą wstępuje do kawiarni na śniadanie, gdzie weszło jej już w rutynę obserwowanie pewnej małżeńskiej pary. Praktycznie nic o nich nie wie, ale jej wybujała wyobraźnia i analizująca dusza dopowiada to, czego nie wie. Kobieta tworzy więc na ich temat własne zdanie, domysły i robi założenia odnośnie ich życia. Aż tu nagle para jakby zapadła się pod ziemię. Potem okazało się, że mężczyzna został zamordowany przez bezdomnego. Kiedy po jakimś czasie wdowa powraca do kawiarni, Maria zbiera się na odwagę i przysiada się do nieznajomej. Ich wzajemne rozmowy i spotkania staną się początkiem głębokich rozważań o życiu i śmierci, które będą miały wydźwięk filozoficzno-psychologiczny. Muszę przyznać, że jest to książka, która wywołuje w nas liczne przemyślenia i wewnętrzne refleksje na temat kondycji człowieka oraz odwiecznych pytań o sens życia i umierania. Lektura jest dość trudna w odbiorze. Styl należy do powściągliwych oraz mnóstwo tu odnośników do innych literackich pozycji. Poza tym długie, wielokrotnie złożone zdania, czasami pisane jako ciągły tekst potrafią uprzykrzyć czytanie. Nie ma tu dynamicznej akcji, ale całość wypada bardzo dobrze, zwłaszcza jeżeli poszukujemy bardziej wymagającej pozycji o egzystencjalnym wydźwięku. Polecam! 
Moja ocena 
>>>> 5 / 6 <<<<

„Ogrodnik szoguna” Thomas Petersin

Wydawnictwo: Novae Res
Wydanie polskie: 08/2013
Liczba stron: 648

O praktykach sado-masochistycznych, czyli o szeroko pojętej tematyce BDSM powstało ostatnio wiele książek. A jednak „Ogrodnik szoguna” Thomasa Petersina okazał się lekturą inną niż wszystkie. Relacje między Panem a uległą zostały tu opisane śmielej, dokładniej, znacznie bardziej obrazowo i z uwzględnieniem psychologicznych mechanizmów. Bohaterem jest Peter Abel, ceniony inżynier obróbki drewna o wyjątkowo niecodziennych preferencjach seksualnych. Otóż jest dominującym mężczyzną, który uwielbia testować (tresować?) fizycznie kobiety, mieć nad nimi władzę oraz kształtować ich osobowość i charakter za pomocą wyrafinowanych nagród lub kar. Dzięki temu pomaga nadać im pewien cel w życiu oraz odkryć drzemiący w nich potencjał. Tak się złożyło, że w jego życiu była Kaylinn, której pomógł z alkoholizmem i znalezieniem miłości. Mamy też Japonką Satoko, która dawniej pomogła mu wyjść z psychicznego dołka po odejściu jego dziewczyny Daisy i niejako spowodowała wejście na drogę BDSM. Teraz mężczyzna zaczyna nadzorować nowe przedsięwzięcie w innym kraju i tam z kolei poznaje młodziutką Rosjankę Oksanę, która zajmuje się księgowością. To właśnie ich relacje będą stanowiły zasadniczą część lektury. W jaki sposób dziewczyna zareaguje na preferencje szefa? Jak potoczą się losy przedstawionych tu kobiet i samego Petera? Zapraszam do książki! Muszę przyznać, że było to szalenie ciekawe doświadczenie. Skrajne, mocne, ale i intrygujące. Emocje wahały się tu od szoku, niedowierzania i wstrętu (Kaylinn jako kobyła!), po zainteresowanie i uznanie dla kreatywnej fabuły. Sylwetki bohaterek są różnorodne, ale każda z nich pragnie opieki, troski, ciepłych uczuć, zmaga się z różnymi problemami dla których rozwiązaniem jest oddanie się w ręce Pana. Akcja raz przyspiesza, raz zwalnia, zwłaszcza na początku, ale im dalej, tym więcej erotycznych scen i odpowiedniego klimatu. Komu polecam? Czytelnikom lubiącym kontrowersyjną tematyką a także wszystkim, którzy chcą poznać sekrety relacji Pan-niewolnica. Pozdrawiam! 
Moja ocena 
>>>> 4,5 / 6 <<<<

„Błękitnokrwiści” Melissa de la Cruz

Wydawnictwo: Jaguar
Wydanie polskie: 03/2010
Liczba stron: 350

Książka "Błękitnokrwiści" rozpoczęła znaną i lubianą serię paranormal z wampirami w roli głównej. Autorką jest amerykańska pisarka książek dla młodzieży Melissa de la Cruz. To moje pierwsze spotkanie z jej cyklem i byłam bardzo ciekawa jak wypadnie. Kilka słów o treści... Bohaterką jest nastoletnia Schuyler, która uczęszcza do elitarnego, bardzo ekskluzywnego liceum Duchesne na Manhattanie. Wszystkie dzieciaki są bogate, modnie się ubierają, żyją beztrosko a wolny czas poświęcają na szalone zabawy. Dziewczyna nie zamierza jednak wtopić się w ten snobistyczny, próżny i zdecydowanie zepsuty tłumek młodzieży, dlatego wybiera samotność. Po prostu do nich nie pasuje i nie zamierza na siłę stawać się tym, kim nie jest. Kiedy w liceum dochodzi do zamordowania jednej z uczennic, Schuyler odkrywa że jest jedną ze starodawnej rasy wampirów zwanych Błękitnokrwistymi. Zaczyna się głód, jej ciało ulega przeobrażeniu. I dopiero wtedy zaczyna się właściwa akcja lektury... Książka stanowi wprowadzenie do głównej części serii. Przez dłuższą część mamy sporo opisów, niepotrzebnych szczegółów a mniejszą ilość akcji. Później dopiero te proporcje przechylają się w stronę bardziej dynamiczną a wydarzenia są ciekawsze. Kreacja wampirów jest oryginalnie przedstawiona, zwłaszcza jeżeli lubimy je w postaci nieco delikatniejszej. Nie boją się czosnku, kołka czy słońca, są nieśmiertelni a ich dusza przechodzi z wampira na wampira z zachowaniem pamięci o poprzednich wydarzeniach. W treść wpleciono również fragmenty pamiętnika z XVII wieku, co dodało barwniejszego wydźwięku całej lekturze. Język jest przystępny i prosty w odbiorze a styl lekki, więc całość pochłania się z niemałą szybkością. Jestem bardzo ciekawa jak autorka pociągnie dalszą akcję, dlatego wkrótce biorę się za kolejną część. Pozdrawiam! 
Moja ocena 
>>>> 4,5 / 6 <<<<
-----------------------------------------------------------
I jeszcze herbatka na rozgrzanie:) 

 Herbata Płatek Śniegu

Sklep: SMAK-COM (skworcu.com.pl)
Produkt: Płatek Śniegu
Postać: Herbata biała i zielona z dodatkami
Waga: 30g
Opakowanie: Podwójne woreczki strunowe
Sposób przechowywania: Suche, chłodne miejsce
Sposób przyrządzania: Zalać wodą o temp. około 80st.C, parzyć 2-3 minuty

Uwielbiam połączenie szlachetnej, delikatnej herbaty białej ze zdrową i bogatą w wartościowe składniki herbatą zieloną. Kiedy spróbowałam Płatek Śniegu, która w swoim składzie zawiera oba rodzaje herbaty od razu ją polubiłam. To również zasługa smakowitych dodatków, w tym płatków orzecha kokosowego, skórki pomarańczy, kwiatków rumianku, goździków oraz kawałków cynamonu. Cała mieszanka pięknie pachnie, ale dopiero po zalaniu lekko przestudzoną wodą o temp. około 80st.C pojawia się słodki aromat, w którym przeważa kokos i cytrusy. Kolor naparu jest słomkowy, słoneczny a dzięki zaparzaczowi w kształcie serduszka (słodki, prawda?), nie będzie farfocli i fusów. Pyszna, oryginalna herbata, idealna na chłodniejszy dzień. Polecam!!
Moja ocena
>>>> 5 / 6 <<<<

  Więcej kaw i herbat oraz akcesoriów oraz przypraw znajdziecie w sklepie SMAK-COM

22 komentarze:

  1. „Ogrodnik szoguna” czytałam i mimo kiepskiego początku nawet mi się podobało. Reszty nie znam i na razie nie będę szukać tych pozycji, bo mam co czytać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Błękitnokrwistych mogłabym kiedyś przeczytać i poczęstować się tą pyszną herbatką:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ta herbatka jakoś w aurę się nie może wkomponować tej zimy. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Na herbatę białą chętnie bym się skusiła - do tej pory jeszcze jej nie piłam. Czerwona z chilli mnie zachwyciła smakiem i mam wrażenie, że ta również przypadłaby mi do smaku.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam już o książce "Ogrodnik Szoguna" i z chęcią bym do niej zajrzała. A herbatka na pewno pyszna.

    OdpowiedzUsuń
  6. Książki mnie nie zainteresowały, ale herbatka jak najbardziej:)

    OdpowiedzUsuń
  7. "Zakochania" - wymagająca, ale jestem ciekawa tych refleksji...

    OdpowiedzUsuń
  8. Cóż, jestem zainteresowana jedynie "Zakochaniami". Podoba mi się pomysł autora, ale boję się filozoficznego tonu i stylu.

    OdpowiedzUsuń
  9. "Ogrodnik szoguna" ma piękną okładkę.

    OdpowiedzUsuń
  10. Tym razem stawiam na ZAKOCHANĄ :)

    P.S. Herbata płatek śniegu byłaby dla mnie idealna :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Tym razem dla mnie... herbatka :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Michalina gdy zobaczyła okładkę 'Ogrodnika szoguna' od razu zaczęła mi sugerować, że ma ochotę na tę książkę. Jej kolekcja erotyków niejednego mogłaby zawstydzić. A teraz twoja recenzja. Nie ma wyjścia. Trzeba będzie ją kupić.
    Dla siebie tym razem chyba nic, ewentualnie herbata.
    Pozdrawiam,
    ---robbi---

    OdpowiedzUsuń
  13. „Zakochania” przeczytam z największą przyjemnością :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Tym razem nie widzę dla siebie żadnej książki.

    Nie przepadam ani za białą ani zieloną herbatą. Tylko brązowa albo owocowe. A najbardziej lubię kawę ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. "Ogrodnik szoguna" jak dla mnie kompletny niewypał

    OdpowiedzUsuń
  16. Pierwsza pozycja bardzo mnie zainteresowała, trzecia już za mną ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Uwielbiam kontrowersyjne tematy, więc pewnie skuszę się na książkę nr 2. Co do Błękitnokrwistych...widziałam tę książkę w Empiku, nawet wzięłam do ręki, ale chyba jestem już zmęczona fantastyką. Może kiedyś do tego wrócę :) Pozdrawiam i życzę Wesołych Świąt!
    ksiazkoteka.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  18. Osobiście, bardzo polubiłam całą serię Błękitnokrwistych.

    OdpowiedzUsuń
  19. tym razem poza herbatką, nic dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Rewelacyjna strona, gratuluję. Ułatwiasz wyrobić sobie jakąś wstępną selekcję, a to bardzo pomocne w sytuacji, kiedy po książki sięga się nie tylko w bibliotece, a chce się je mieć na własność. Z pewnością będę wracać. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń