„Zakochania” Javier
Marias
Wydawnictwo: Sonia
Draga
Wydanie
polskie: 11/2013
Liczba stron: 376
Javier Marias to znany i ceniony europejski pisarz,
felietonista dziennika El Pais, wykładowca literatury hiszpańskiej i lektor
języka hiszpańskiego na Uniwersytecie Oksfordzkim. Wielokrotnie był nagradzany,
w tym otrzymał prestiżową nagrodę - Prix Formentor za całokształt twórczości.
Osobiście nie miałam okazji poznać książek tego pisarza, dlatego moją uwagę
przyciągnęła wydana niedawno powieść „Zakochania” jego autorstwa. Nie bez
znaczenia była również twarda okładka w „starym” stylu, ciekawy opis oraz
liczne pochlebne opinie wśród zagranicznych czytelników. Bohaterką jest Maria
Dolz, która pracuje jako redaktorka w madryckim wydawnictwie literackim. Prawie
codziennie przed pracą wstępuje do kawiarni na śniadanie, gdzie weszło jej już
w rutynę obserwowanie pewnej małżeńskiej pary. Praktycznie nic o nich nie wie,
ale jej wybujała wyobraźnia i analizująca dusza dopowiada to, czego nie wie.
Kobieta tworzy więc na ich temat własne zdanie, domysły i robi założenia
odnośnie ich życia. Aż tu nagle para jakby zapadła się pod ziemię. Potem
okazało się, że mężczyzna został zamordowany przez bezdomnego. Kiedy po jakimś
czasie wdowa powraca do kawiarni, Maria zbiera się na odwagę i przysiada się do
nieznajomej. Ich wzajemne rozmowy i spotkania staną się początkiem głębokich
rozważań o życiu i śmierci, które będą miały wydźwięk
filozoficzno-psychologiczny. Muszę przyznać, że jest to książka, która wywołuje
w nas liczne przemyślenia i wewnętrzne refleksje na temat kondycji człowieka
oraz odwiecznych pytań o sens życia i umierania. Lektura jest dość trudna w
odbiorze. Styl należy do powściągliwych oraz mnóstwo tu odnośników do innych
literackich pozycji. Poza tym długie, wielokrotnie złożone zdania, czasami
pisane jako ciągły tekst potrafią uprzykrzyć czytanie. Nie ma tu dynamicznej
akcji, ale całość wypada bardzo dobrze, zwłaszcza jeżeli poszukujemy bardziej
wymagającej pozycji o egzystencjalnym wydźwięku. Polecam!
Moja ocena
>>>> 5 / 6 <<<<
„Ogrodnik
szoguna” Thomas Petersin
Wydawnictwo: Novae
Res
Wydanie
polskie: 08/2013
Liczba stron: 648
O praktykach sado-masochistycznych, czyli o szeroko
pojętej tematyce BDSM powstało ostatnio wiele książek. A jednak „Ogrodnik
szoguna” Thomasa Petersina okazał się lekturą inną niż wszystkie. Relacje
między Panem a uległą zostały tu opisane śmielej, dokładniej,
znacznie bardziej obrazowo i z uwzględnieniem psychologicznych mechanizmów. Bohaterem jest Peter Abel, ceniony inżynier obróbki drewna o
wyjątkowo niecodziennych preferencjach seksualnych. Otóż jest dominującym
mężczyzną, który uwielbia testować (tresować?) fizycznie kobiety, mieć nad nimi
władzę oraz kształtować ich osobowość i charakter za pomocą wyrafinowanych nagród lub kar. Dzięki temu pomaga nadać im pewien cel w życiu oraz odkryć
drzemiący w nich potencjał. Tak się złożyło, że w jego życiu była Kaylinn,
której pomógł z alkoholizmem i znalezieniem miłości. Mamy
też Japonką Satoko, która dawniej pomogła mu wyjść z psychicznego dołka po
odejściu jego dziewczyny Daisy i niejako spowodowała wejście na drogę BDSM.
Teraz mężczyzna zaczyna nadzorować nowe przedsięwzięcie w innym kraju i tam z kolei poznaje młodziutką
Rosjankę Oksanę, która zajmuje się księgowością. To właśnie ich relacje będą stanowiły zasadniczą część lektury. W jaki sposób dziewczyna zareaguje na
preferencje szefa? Jak potoczą się losy przedstawionych tu kobiet i samego
Petera? Zapraszam do książki! Muszę przyznać, że było to szalenie ciekawe
doświadczenie. Skrajne, mocne, ale i intrygujące. Emocje wahały się tu od
szoku, niedowierzania i wstrętu (Kaylinn jako kobyła!), po zainteresowanie i
uznanie dla kreatywnej fabuły. Sylwetki bohaterek są różnorodne, ale każda z
nich pragnie opieki, troski, ciepłych uczuć, zmaga się z różnymi problemami dla
których rozwiązaniem jest oddanie się w ręce Pana. Akcja raz przyspiesza, raz
zwalnia, zwłaszcza na początku, ale im dalej, tym więcej erotycznych
scen i odpowiedniego klimatu. Komu polecam? Czytelnikom lubiącym kontrowersyjną
tematyką a także wszystkim, którzy chcą poznać sekrety relacji
Pan-niewolnica. Pozdrawiam!
Moja ocena
>>>> 4,5 / 6 <<<<
„Błękitnokrwiści”
Melissa de la Cruz
Wydawnictwo:
Jaguar
Wydanie
polskie: 03/2010
Liczba
stron: 350
Książka "Błękitnokrwiści" rozpoczęła znaną i lubianą serię
paranormal z wampirami w roli głównej. Autorką jest amerykańska pisarka książek
dla młodzieży Melissa de la Cruz. To moje pierwsze spotkanie z jej cyklem i
byłam bardzo ciekawa jak wypadnie. Kilka słów o treści... Bohaterką jest
nastoletnia Schuyler, która uczęszcza do elitarnego, bardzo ekskluzywnego
liceum Duchesne na Manhattanie. Wszystkie dzieciaki są bogate, modnie się
ubierają, żyją beztrosko a wolny czas poświęcają na szalone zabawy. Dziewczyna
nie zamierza jednak wtopić się w ten snobistyczny, próżny i zdecydowanie
zepsuty tłumek młodzieży, dlatego wybiera samotność. Po prostu do nich nie
pasuje i nie zamierza na siłę stawać się tym, kim nie jest. Kiedy w liceum
dochodzi do zamordowania jednej z uczennic, Schuyler odkrywa że jest jedną ze
starodawnej rasy wampirów zwanych Błękitnokrwistymi. Zaczyna się głód, jej
ciało ulega przeobrażeniu. I dopiero wtedy zaczyna się właściwa akcja
lektury... Książka stanowi wprowadzenie do głównej części serii. Przez dłuższą
część mamy sporo opisów, niepotrzebnych szczegółów a mniejszą ilość akcji.
Później dopiero te proporcje przechylają się w stronę bardziej dynamiczną a
wydarzenia są ciekawsze. Kreacja wampirów jest oryginalnie przedstawiona,
zwłaszcza jeżeli lubimy je w postaci nieco delikatniejszej. Nie boją się
czosnku, kołka czy słońca, są nieśmiertelni a ich dusza przechodzi z wampira na
wampira z zachowaniem pamięci o poprzednich wydarzeniach. W treść wpleciono
również fragmenty pamiętnika z XVII wieku, co dodało barwniejszego wydźwięku całej lekturze. Język jest przystępny i prosty w
odbiorze a styl lekki, więc całość pochłania się z niemałą szybkością. Jestem
bardzo ciekawa jak autorka pociągnie dalszą akcję, dlatego wkrótce biorę się za
kolejną część. Pozdrawiam!
Moja ocena
>>>> 4,5 / 6 <<<<
-----------------------------------------------------------
I jeszcze herbatka na rozgrzanie:)
-----------------------------------------------------------
I jeszcze herbatka na rozgrzanie:)
Herbata Płatek Śniegu
Sklep: SMAK-COM (skworcu.com.pl)
Produkt:
Płatek Śniegu
Postać:
Herbata biała i zielona z dodatkami
Waga:
30g
Opakowanie:
Podwójne woreczki strunowe
Sposób przechowywania: Suche,
chłodne miejsce
Sposób przyrządzania: Zalać wodą o
temp. około 80st.C, parzyć 2-3 minuty
Uwielbiam połączenie szlachetnej, delikatnej herbaty białej ze zdrową i
bogatą w wartościowe składniki herbatą zieloną. Kiedy spróbowałam Płatek Śniegu, która w swoim składzie
zawiera oba rodzaje herbaty od razu ją polubiłam. To również zasługa smakowitych
dodatków, w tym płatków orzecha kokosowego, skórki pomarańczy, kwiatków
rumianku, goździków oraz kawałków cynamonu. Cała mieszanka pięknie pachnie, ale
dopiero po zalaniu lekko przestudzoną wodą o temp. około 80st.C pojawia się
słodki aromat, w którym przeważa kokos i cytrusy. Kolor naparu jest słomkowy,
słoneczny a dzięki zaparzaczowi w kształcie serduszka (słodki, prawda?), nie będzie farfocli i fusów. Pyszna, oryginalna herbata, idealna na chłodniejszy dzień. Polecam!!
Moja ocena
„Ogrodnik szoguna” czytałam i mimo kiepskiego początku nawet mi się podobało. Reszty nie znam i na razie nie będę szukać tych pozycji, bo mam co czytać.
OdpowiedzUsuńBłękitnokrwistych mogłabym kiedyś przeczytać i poczęstować się tą pyszną herbatką:)
OdpowiedzUsuńTa herbatka jakoś w aurę się nie może wkomponować tej zimy. ;)
OdpowiedzUsuńNa herbatę białą chętnie bym się skusiła - do tej pory jeszcze jej nie piłam. Czerwona z chilli mnie zachwyciła smakiem i mam wrażenie, że ta również przypadłaby mi do smaku.
OdpowiedzUsuńCzytałam już o książce "Ogrodnik Szoguna" i z chęcią bym do niej zajrzała. A herbatka na pewno pyszna.
OdpowiedzUsuńSkuszę się na "zakochania" :)
OdpowiedzUsuńKsiążki mnie nie zainteresowały, ale herbatka jak najbardziej:)
OdpowiedzUsuń"Zakochania" - wymagająca, ale jestem ciekawa tych refleksji...
OdpowiedzUsuńCóż, jestem zainteresowana jedynie "Zakochaniami". Podoba mi się pomysł autora, ale boję się filozoficznego tonu i stylu.
OdpowiedzUsuń"Ogrodnik szoguna" ma piękną okładkę.
OdpowiedzUsuńTak, tak... Bardzo artystyczna!
UsuńTym razem stawiam na ZAKOCHANĄ :)
OdpowiedzUsuńP.S. Herbata płatek śniegu byłaby dla mnie idealna :)
Tym razem dla mnie... herbatka :)
OdpowiedzUsuńMichalina gdy zobaczyła okładkę 'Ogrodnika szoguna' od razu zaczęła mi sugerować, że ma ochotę na tę książkę. Jej kolekcja erotyków niejednego mogłaby zawstydzić. A teraz twoja recenzja. Nie ma wyjścia. Trzeba będzie ją kupić.
OdpowiedzUsuńDla siebie tym razem chyba nic, ewentualnie herbata.
Pozdrawiam,
---robbi---
„Zakochania” przeczytam z największą przyjemnością :)
OdpowiedzUsuńTym razem nie widzę dla siebie żadnej książki.
OdpowiedzUsuńNie przepadam ani za białą ani zieloną herbatą. Tylko brązowa albo owocowe. A najbardziej lubię kawę ;)
"Ogrodnik szoguna" jak dla mnie kompletny niewypał
OdpowiedzUsuńPierwsza pozycja bardzo mnie zainteresowała, trzecia już za mną ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam kontrowersyjne tematy, więc pewnie skuszę się na książkę nr 2. Co do Błękitnokrwistych...widziałam tę książkę w Empiku, nawet wzięłam do ręki, ale chyba jestem już zmęczona fantastyką. Może kiedyś do tego wrócę :) Pozdrawiam i życzę Wesołych Świąt!
OdpowiedzUsuńksiazkoteka.bloog.pl
Osobiście, bardzo polubiłam całą serię Błękitnokrwistych.
OdpowiedzUsuńtym razem poza herbatką, nic dla mnie :)
OdpowiedzUsuńRewelacyjna strona, gratuluję. Ułatwiasz wyrobić sobie jakąś wstępną selekcję, a to bardzo pomocne w sytuacji, kiedy po książki sięga się nie tylko w bibliotece, a chce się je mieć na własność. Z pewnością będę wracać. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń