„Preludium brzasku” Tracie Peterson
Wydanie
polskie: 08/2012
Liczba
stron: 356
Format: 135
x 210 mm
Oprawa: miękka
ISBN: 9788377670477
Ostatnio wpadła mi w ręce książka „Preludium brzasku” Tracie Peterson. Jest to pierwsza część trylogii
„Pieśń Alaski”. Pisarka w Polsce jest słabo znana, ale w swoim dorobku ma
kilkadziesiąt powieści, także bestsellerów przetłumaczonych na wiele języków.
Cóż mnie zainteresowało w tej lekturze, że postanowiłam dać jej szansę? Otóż
przede wszystkim zaintrygował mnie opis oraz okładka a potem zachęciły jeszcze
pozytywne recenzje na zagranicznych forach i serwisach książkowych. Nie mogłam
się oprzeć pokusie i zabrałam się za jej czytanie...
USA, lata siedemdziesiąte XIX wieku. Bohaterką jest
młodziutka, zaledwie szesnastoletnia Lydia. Jej ojciec pragnąc poszerzyć swoje wpływy
i zwiększyć majątek zawiera biznesowy układ z wdowcem Floydem, wspólnikiem w
interesach. W zamian za korzyści materialne ma on poślubić jego córkę, co
wkrótce potem ma miejsce. Dziewczyna oczywiście nie kocha małżonka i nie
potrafi dogadać się z dziećmi z jego wcześniejszego małżeństwa. Dla naszej
bohaterki zaczyna się okrutny czas pełen upokorzeń, przemocy i cierpienia. Po kilku latach udręk Floyd nagle umiera
zostawiając pokaźny spadek właśnie jej. Kobieta zamierza zacząć życie od nowa,
ale pasierbom nie podoba się, że wszystkie pieniądze trafiły do jednej osoby. W
końcu Lydia potajemnie ucieka do swojej ciotki na Alaskę. Czy tam odnajdzie
szczęście i spokój?
Jestem szalenie zaintrygowana tą trylogią. Pierwszy tom,
który miałam właśnie okazję przeczytać zrobił na mnie świetne wrażenie. Przede
wszystkim XIX-wieczne realia zostały wiernie odwzorowane i szczegółowo
nakreślone a główną bohaterkę polubiłam
od pierwszych stron i cały czas jej kibicowałam. To co musiała znosić ze strony
męża, jego dzieci i własnego ojca jest przerażające i nie mieści się w głowie.
Podczas czytania spontanicznie pojawiają się silne emocje i liczne
przemyślenia. Nie sposób się nudzić, ponieważ oprócz ciekawie nakreślonego
wątku głównej bohaterki mamy tu bogate tło historyczne. Język jest przyjemny w
odbiorze a akcja toczy się wartko, bez nudnych wstawek. Będzie tu również
poruszona kwestia Boga, choć w zupełnie naturalny, niewymuszony sposób. Nie
obędzie się również bez wątku romantycznego i psychologicznych odnośników.
„Preludium brzasku” to piękna opowieść o wewnętrznej sile i odwadze,
walce z demonami przeszłości, marzeniach i próbie zaznania szczęścia. To także
historia o radzeniu sobie w trudnych sytuacjach, o wierze i miłości. A w tle
Alaska ze swą surowością i pięknem. Polecam serdecznie!!
Moja ocena
>>>> 5 / 6 <<<<
Zapowiada się bardzo ciekawie! I skoro jest to pierwsza część to muszę naszykować się na większy wydatek;)
OdpowiedzUsuń"Preludium brzasku" wydaje się być interesującym czytadłem, więc jeśli kiedyś będę miała okazję przeczytać tę książkę to na pewno się nie zawaham :)
OdpowiedzUsuńOpis ciekawy, ale ta cukierkowa okładka jakoś mnie nie przekonuje. Mimo tego chętnie przeczytam lub dam mamie.
OdpowiedzUsuńByć może kiedyś do niej zajrzę. Na razie odpuszczam. ;)
OdpowiedzUsuńBrzmi zachęcająco. Gdy nadarzy się okazja chętnie przeczytam. A ilustracja okładkowa bardzo piękna.
OdpowiedzUsuńPo takiej recenzji aż chce się ją przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńMoże być ciekawa;)
OdpowiedzUsuńZ chęcią kiedyś sięgnę;)
Swietna recenzja i jak zawsze kusząca do przeczytania książki :)
OdpowiedzUsuńKsiążka wydaje się ciekawa :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie. Muszę się zainteresować serią. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś się skuszę.
OdpowiedzUsuńCoś czuję, że muszę sięgnąć po pierwszy tom. :)
OdpowiedzUsuńTen tytuł jest tak piękny. Uważam, że to bardzo ważna część książki, a w tym przypadku autorka wyjątkowo się postarała. ;)
OdpowiedzUsuńAch, jak ja lubię takie książki... A tu widzę jeszcze kilka dalszych tomów :) Trafia w mój gust jak najbardziej i muszę ją zapamiętać koniecznie!
OdpowiedzUsuńZainteresowałaś mnie książka, która ni spotkałaby się z miłym przyjęciem z mojej strony, gdyż unikam tego typu tematyki. Cóż Twój dar w recenzowaniu książek wznosi się na kolejny pułap. Oby tak dalej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Słyszałam o tej książce, nie byłam za bardzo przekonana, ale po tej recenzji nabieram na nią ochoty ;)
OdpowiedzUsuńbrzmi całkiem nieźle ;) chętnie bym ją przeczytała
OdpowiedzUsuńokładka przykuwa uwagę
OdpowiedzUsuńsama historia również zdaje się być ciekawa
więc kto wie...
pozdrawiam
Po książkę chętnie sięgnę, ale tylko wtedy gdy znajdę ją w bibliotece. Nie wydaję mi się, aż tak wybitna aby mogła wydać na nią moje pieniądze.
OdpowiedzUsuńJaka klimatyczna okładka...Kusi tak jak Twoja recenzja. :)
OdpowiedzUsuńIntrygujący tytuł, przepiękne okładka i jeszcze taka recenzja :) Nic tylko dopisać do listy ;)
OdpowiedzUsuńMagiczna okładka... już sama ona zachęca mnie do przeczytania, a twoja recenzja sprawia, że muszę przejść się do biblioteki bo chyba ją tam widziałam ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Zachęciłaś mnie bardzo do tej książki. Rozejrzę się za nią.:)
OdpowiedzUsuńKsiążka jak najbardziej dla mnie :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się bardzo interesująco. Chętnie przeczytam:)
OdpowiedzUsuń