Wydawnictwo: Znak
Wydanie polskie: 2011
Liczba stron: 600
Format: 145 x 205 mm
Oprawa: miękka
ISBN: 9788324015344
Kiedy jakiś czas temu w zapowiedziach zobaczyłam książkę „Pożeracz snów” Bettiny Belitz, od razu wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Przede wszystkim zasugerowałam się okładką, która bardzo mnie zaintrygowała. Wiem, że nie powinno to mieć miejsca, ale cóż na to poradzę? Po prostu czasami wystarczy jeden szczegół, aby coś mnie do przeczytania książki zachęciło i tym razem padło na okładkę:).
Bohaterką jest siedemnastoletnia Ellie, która razem z rodziną przenosi się do małej mieścinki w lasach Westerwaldu. Zarówno burza hormonów, jak i dokuczająca samotność i wyobcowanie dają o sobie znać. Wszystko się zmienia kiedy dziewczynę ratuje podczas burzy przystojny, choć nieco mroczny Colin. Od tego momentu nawiedzają Ellie straszne, ale i fascynujące sny. Bez wątpienia chłopak skrywa jakąś tajemnicę. Co nią jest? Nic nie zdradzę:)
Mimo, że mamy tu ostatnio często spotykany w literaturze romans paranormalny, to jednak zupełnie mi to nie przeszkadzało w odbiorze książki. Może dlatego, że całość była napisana lekkim, ale ciekawym językiem. Początkowo akcja biegła nieśpiesznie, ale potem całe szczęście przyspieszyła. Dużym plusem było ukazanie motywu snów, co znacznie wzbogaciło książkę. Może i jest to nieco naiwna, młodzieńcza powieść, ale z drugiej strony poruszono tu także sporo ważnych w każdym wieku kwestii. Miłość zakazana, potrzeba bliskości, piętrzące się problemy… A to tylko początek…
Mimo, że książki młodzieżowe nie goszczą w mojej biblioteczce tak często jak np. lektury życiowe czy dramaty, to jednak coraz bardziej przekonuję się, że warto dawać im szansę:). Nie sugerujcie się skrajnie różnymi opiniami o tej powieści. Trzeba bowiem samemu sprawdzić czy dana książka przypadnie Wam do gustu. Ja osobiście do niej zachęcam. Spodoba się przede wszystkim młodym ludziom, ale i dorośli znajdą tu coś dla siebie. Pozdrawiam!!
Moja ocena
>>>> 4,5 / 6 <<<<
Jakoś nie mam ostatnio ochoty na książki z romansem paran. w tle...Może za jakiś czas.
OdpowiedzUsuńKsiążkę czytałam już jakiś czas temu i podobała mi się. Owszem, jest trochę naiwna, ale nie jest wcale taka zła, wręcz przeciwnie. A sam motyw snów jest dość interesujący, a przede wszystkim nowy. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Klaudyna.
Czytałam tę książkę i zgadzam się z twoją opinią:)
OdpowiedzUsuńI ja ostatnio przekonuję się do literatury młodzieżowej - o ile jest dobrze napisana :)
OdpowiedzUsuń"Pożeracz" brzmi ciekawie, liczba stron gwarantuje zabawę na przynajmniej dwa wieczory, więc kto wie, może się skuszę? :)
Pozdrawiam :)
Czytałam. Fajerwerków nie było, ale podobała mi się. Głownie ze względu na Louisa, a nie jego właściciela ;). Dobrze, że wróciłaś.
OdpowiedzUsuńMnie książka w ogóle nie zafascynowała, gdyby nie oryginalne zakończenie i klika mocnych scen uznałabym ją za kiepską lekturę, a tak wybrnęła na dostateczną.
OdpowiedzUsuńNo proszę, teraz to już sama nie wiem - czytać czy nie czytać?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Jedyna książka z romansem paramormalnym w tle, którą czytałam to 'Opowieść o Percy...', nawet mi sie podobała. Skierowana raczej do młodzieży. Nie wiem, czy 'Pożeracz snów', to lektura dla mnie, do młodzieży się już nie zaliczam, ale dopóki nie przeczytam to się nie przekonam:)
OdpowiedzUsuńKsiążka już czeka na półce na swoją kolej, więc przeczytam na pewno :P Słyszałam już o niej tyle dobrego, że muszę się w końcu sama przekonać ;)
OdpowiedzUsuńPozycja dla mnie! Dopisuję do mojej listy, z chęcią przeczytam, zwłaszcza po takiej pozytywnej recenzji :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie czytałam, ale mam już zakupioną.Jak znajdę chwilę czasu to po nią sięgnę i porównam z twoimi wrażeniami.
OdpowiedzUsuńChętnie sięgnę, kiedy nadarzy się okazja :-)
OdpowiedzUsuńCzytałam jakiś czas temu i bardzo mi się podobała :) Z niecierpliwością oczekuję kolejnego tomu!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że kiedyś ją sprawdzę i nie będę na to za stara ^^
OdpowiedzUsuńCzytałam już niezbyt pochlebne recenzje, jakoś nie mam na nią ochoty, odpuszczę sobie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Czytałam i była naprawdę fajna, podobała mi się :)
OdpowiedzUsuńJa jestem zakochana w Pożeraczu snów - to naprawdę niezwykła powieść :)
OdpowiedzUsuńKocham twoje recenzje- krótko i na temat;D
OdpowiedzUsuńA książkę kiedyś z pewnością przeczytam.
Czytałam już jakiś czas temu, ale nie zachwyciła mnie. Ot, zwykłe czytadło. ;)
OdpowiedzUsuńKsiążka od dawna jest na mojej liście książek do przeczytania, jednak nie znajduje jakoś dla niej czasu.. Muszę to zrobić, bo książka się wydaje naprawdę fajna;) Zapraszam Cię na mój blog z recenzjami książek. Najnowsza notka jest o nowościach w świecie ksiażek, może coś Ci się spodoba;) {centerbook.blog.onet.pl}
OdpowiedzUsuńMam podobne odczucia. Do książki również zachęciła mnie okładka:) Jak się przebrnie przez pierwsze sto stron, to później jest już coraz lepiej:) A zakończenie...:)
OdpowiedzUsuńJestem w trakcie czytania i wcale mi sie nie podoba. Nudzi mnie i wydaje mi się sztuczna jak nie wiem. mam nadzieję, że potem choć trochę się poprawi
OdpowiedzUsuń