Wydawnictwo: W.A.B.
Wydanie polskie: 11/2011
Liczba stron: 384
Format: 125 x 195 mm
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
ISBN: 9788377476840
Michel Houellebecq to francuski pisarz i poeta, twórca esejów i czterech tomów wierszy oraz autor piosenek. Do niedawna nie miałam okazji poznać twórczości tego pisarza, ale wszystko zmieniło się kiedy w moje ręce wpadła najnowsza jego książka „Mapa i terytorium”. Czy styl i poruszana tematyka zrobiły na mnie wrażenie? Zaraz się o wszystkim dowiecie:).
Jed Martin to młody, francuski artysta, stojący nieco na uboczu swojego życia i raczej trzymający się z daleka od innych. Mimo że ma problemy z wydawać by się mogło banalnymi, codziennymi sprawami, to jednocześnie cechuje go duży potencjał twórczy i wielkie możliwości. Zajmuje się fotografią a za sprawą pewnej kobiety zostaje wprowadzony w świat biznesu. Następnie jego artystyczna dusza kieruje się w stronę malarstwa i Jed organizuje wystawę swoich obrazów. Wstęp do katalogu dzieł ma napisać sam Michel Houellebecq. W zamian chłopak ma namalować obraz tego nieprzystępnego, stroniącego od ludzi pisarza. Między mężczyznami tworzy się swoista więź, nić porozumienia, może nawet przyjaźń, ale niestety niedługo potem Houellebecq zostaje zamordowany...
Książkę czyta się bardzo dobrze. Krótkie rozdziały i wciągająca fabuła oraz oczekiwanie na rozwój wydarzeń sprawiły, że lekturę pochłania się w szybkim tempie. Co ważne, nie dzieje się to kosztem jakości. Język i styl bowiem są na wysokim poziomie i widać, że jest to proza dojrzała, przemyślana, pełna refleksji i nieco filozoficznych rozważań o człowieczeństwie i ludzkiej kondycji. Lubię takie wątki, więc tym ciekawiej mi się czytało tę powieść. Co więcej, autor porusza szereg ważnych tematów. Będzie tu ośmieszenie współczesnego świata sztuki, intryga kryminalna, zwrócenie uwagi na konsumpcyjny styl życia. Wplecenie autobiograficznych wzmianek było dla mnie ciekawym doświadczeniem i znacznie uatrakcyjniło odbiór książki. Bardzo dużo tu również kultury francuskiej, dlatego miłośnicy tych klimatów będą zachwyceni i odnajdą się tu bez trudu.
„Mapa i terytorium” to poważna, nieco mroczna i przerażająca książka o samotności, niełatwych relacjach międzyludzkich, rozkładzie współczesnego „zachodniego” świata czy o zaślepieniu przez wszędobylski konsumpcjonizm. Polecam wszystkim ceniącym bezkompromisowe książki, które bez krzty przerysowania czy słodzenia przekazują nam brutalną prawdę o otaczającym nas świecie i ludziach. Pozdrawiam!!
Moja ocena
>>>> 5 / 6 <<<<
Zaintrygował mnie ten opis...
OdpowiedzUsuńNa półce czeka na mnie "Możliwość wyspy" tego autora, jeśli mi się spodoba to zapewne sięgnę po resztę jego dzieł. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJakoś do mnie nie przemawia, raczej sobie odpuszczę:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Ciekawa rzecz. :D Pomyślę o niej.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie tytuł dla mnie. Bez minuty zstanowienia :) Tego nazwiska obecnie po prostu nie wypada nie znać :)
OdpowiedzUsuńTeż sobię odpuszczę:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że w księgarni nie zwróciłabym uwagi na tą książkę. Wiem, że nie powinno osądzać się wnętrza po okładce, ale ta jakoś do mnie w ogóle nie trafia. Jednak się na nią całkiem nie zamykam. Może kiedyś w przyszłości przy tak zwanej okazji.
OdpowiedzUsuńJa nigdy nie słyszałam o tym autorze. Wydaje mi się jednak, że istnieje wielka szansa na to, że jego książka by mnie zafascynowała
OdpowiedzUsuńWydaje się całkiem,całkiem.. Jak ją spotkam to przeczytam;)
OdpowiedzUsuńAutor jest mi znany i na pewno po tę książkę sięgnę. Znając mój gust, z pewnością mi się spodoba. Pozdrawiam,
OdpowiedzUsuń---robbi---
Chyba mnie nie zainteresuje:/
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie już kolejny raz. Jutro idę do empiku, więc chętnie dopiszę ją do listy zakupowej. Pozdrawiam,
OdpowiedzUsuńAnnaTyt
Ja przeczytałam. Książkę czyta się szybko, mimo,że są w niej rozdziały przy których można sobie zrobić przerwę na kawę. Osobiście uważam, że fabuła 3ciej części książki jest trochę przesadzona, możliwe też, że moja zdolność do wizualizacji przeszła na nowy poziom - co przy tego typu treściach jest chyba niewskazane. Było to moje pierwsze spotkanie z tym autorem i mnie się ogólnie podoba - ale jego charakterystyczny styl z pewnością posiada swoich zwolenników i krytyków. I da się to wyczuć czytając książkę a nie komentarze w necie ;) Podobny problem miałam z Zafonem - to co mnie się szaleńczo podobało innym wydało się nudne i zbyt rozległe. Podczas czytania tej książki miejscami miałam wrażenie, że czytam jakąś encyklopedyczną definicję - choć zakładam, iż był to efekt zamierzony - wydało mi się to ciekawe. Obecnie z półki spogląda na mnie książka "cząstki elementarne" i raczej nie będę potrzebowała specjalnej zachęty by po nią sięgnąć. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń