Wydawnictwo: Rebis
Wydanie polskie: 09/ 2011
Liczba stron: 272
Format: 130 x 200 mm
Oprawa: twarda
ISBN: 9788375106602
Do tej pory nie miałam przyjemności poznać osobiście twórczości Michaela Cunninghama. Słyszałam jednak tak wiele pozytywnych opinii o tym pisarzu, że nie mogłam się powstrzymać i musiałam poznać osobiście jego twórczość. Trafiło na „Nim zapadanie noc”, która już na wstępie oczarowała mnie cudowną, twardą okładką. Dalej było jeszcze lepiej:)
Peter i Rebekka to małżeństwo w średnim wieku. Do tej pory wiedli w miarę spokojne, stabilne życie, choć nie wszystko układa się tak jakby tego chcieli. Mężczyźnie spędzają sen z powiek mijające bezustannie lata i wciąż pędzący do przodu czas. Coraz silniej odczuwa on też kryzys wieku średniego, a dodatkowo ma wątpliwości dotyczące swojego małżeństwa. Te wewnętrzne rozterki i refleksje pojawiają się m.in. z chwilą przybycia młodszego brata kobiety, Ethana, który w przeszłości miał problemy z narkotykami. Dodatkowo szeroko pojęte piękno i sztuka odgrywać będą tu niebagatelną rolę, jednak nic już nie zamierzam zdradzać. Koniecznie musicie zajrzeć do tej książki…
Lektura ma spokojny, melancholijny nastrój, który skłania do refleksji. Zakończenie za to jest mocne, szokujące i na pewno wywoła w Was rozliczne emocje. Podobał mi się styl pisarza, sposób kreacji bohaterów, których zachowanie bywa kontrowersyjne i dość nietypowe oraz ukazanie ich dylematów. Język jest barwny i plastyczny, więc całość czyta się naprawdę dobrze, mimo ciężkości poruszanych kwestii.
„Nim zapadnie noc” to książka, która nie jest lekką opowiastką. Za to jest to smutna historia o własnych demonach, głęboko ukrywanych potrzebach i lękach oraz o piętnie przeszłości, które rzutuje na obecne życie. Polecam serdecznie jako odskocznię od lżejszej literatury. Mam nadzieję, że i Wam się spodoba tak jak mi. Pozdrawiam!!
Moja ocena
>>>> 5 / 6 <<<<