Wydanie z 2006 roku
Wydawnictwo: G+J
Wydanie polskie: 05/2011
Liczba stron: 520
Format: 130 x 195 mm
Oprawa: miękka
ISBN: 9788362343966
„Milion małych kawałków” Jamesa Freya miałam od dłuższego czasu na liście książek, które koniecznie muszę przeczytać. Jednak brak czasu, mnóstwo innych pozycji do przeczytania sprawiły, że dopiero teraz mogłam zasiąść do tej lektury. Jedno jest pewne . Na długo ją zapamiętam i nie raz do niej powrócę…
Troszkę o fabule? Książka ta jest autobiograficzną historią dwudziestotrzyletniego Jamesa, który uzależniony jest od alkoholu i narkotyków. Kiedy go poznajemy nie pamięta ostatnich dwóch tygodni, ma wybite zęby i pokaleczoną twarz. Na dodatek znajduje się w samolocie, ale nie wie co tu robi i dokąd leci. Jak się potem okazuje grozi mu więzienie za liczne wykroczenia. Jest nawet poszukiwany w kilku amerykańskich stanach. Nie mając wyjścia trafia do ośrodka odwykowego szczycącego się największą skutecznością w leczeniu tego typu uzależnień. Jak poradzi sobie w klinice? Czy ten pobyt okaże się dla niego przełomowy czy może wydarzy się coś jeszcze? Nic już więcej nie zdradzę:)
Zacznę od tego, że bardzo spodobał mi się prosty, miejscami potoczny język. Czasami są to pojedyncze zdania a nawet wyrazy, jednak świetnie oddają one poszczególne odczucia jakie towarzyszą bohaterowi. Na dodatek silne, często skrajne emocje ubarwiają fabułę, dodają jej wiele kolorytu i blasku. Strach i obawa przed przyszłością, niepewność, ból, brak poczucia stałości i równowagi, jakby życie rozpadło się na milion małych kawałków… A w centrum tego wszystkiego zagubiony, bezsilny mężczyzna, który ma coraz mniej czasu, aby dojść do ładu ze swoim życiem.
Książka mimo, że opisuje trudny temat, nie jest pozbawiona pewnej dawki optymizmu. Dzięki niej pozostaje taki mały promyk nadziei, że człowiek zdolny jest podnieść się z każdego bagna w jakie wpadnie. Nie wie też ile siły w nim drzemie i warto uświadomić to sobie zwłaszcza zanim spiszemy się na straty. Krzepiąca myśl, że życie choć trudne, może również zaskoczyć nas czymś pozytywnym.
„Milion małych kawałków” ukazuje niełatwą drogę jaką przemierzył bohater. Wrak człowieka będącego już na samym dnie, który dostał szansę od losu. Czy z niej skorzysta czy może wybierze inną drogę? Powieść ta jest swoistym studium uzależnienia fizycznego i psychicznego człowieka, złapanego w sidła alkoholu i narkotyków. Jak nisko można spaść i jak trudno odnaleźć drogę powrotną do normalności będziemy mogli się przekonać na własnej skórze. Wzruszająca, mocna, prawdziwa do bólu książka pełna emocji i strachu. Zapraszam serdecznie do lektury!!
Moja ocena
>>>> 5,5 / 6 <<<<