„Refren poranka”
Tracie Peterson
Wydanie
polskie: 10/2013
Liczba stron: 356
Tracie Peterson to powieściopisarka, która na swoim
koncie ma wiele książek romantyczno-obyczajowych, z bogatym
historycznym tłem. Szkoda, że polscy czytelnicy tak słabo znają jej twórczość. Ponad
rok temu miałam przyjemność przeczytać powieść „Preludium brzasku”, która rozpoczęła cykl
Pieśń Alaski. Lektura zrobiła na mnie
niemałe wrażenie, więc ucieszył mnie fakt, że niedawno pojawiła się kolejna
część. „Refren poranka”, bo o niej tu mowa, przedstawia perypetie osiemnastoletniego
Daltona, syna Lydii, która była główną bohaterką pierwszego tomu. Akcja
oczywiście rozgrywa się w Sitce, małym miasteczku Alaski. Tymczasem do tej
mieściny wprowadza się piękna, młoda flecistka Phoebe. Chłopak jest nią oczarowany i zakochuje
się w niej w sumie od pierwszego wejrzenia. Niestety męczy go niewiedza
odnośnie dramatycznej historii matki i swojej a okoliczni mieszkańcy zdają się
wiedzieć więcej niż on. Jako dorosły już mężczyzna postanawia odkryć prawdę i
zaczyna drążyć ten temat. Dowiaduje się rzeczy, które wstrząsną jego życiem.
Wyjeżdża więc do Kansas City, aby znaleźć odpowiedzi na dalsze pytania a przy
okazji zostawia swoją nową dziewczynę na Alasce, co może być katastrofalne w
skutkach. W okolicy bowiem czai się jego przyjaciel, Juri, któremu także
podoba się Phoebe... Długo wyczekiwana przeze mnie książka w końcu zawitała do
mojej biblioteczki. Autorka nie zawiodła mnie i moich nadziei na kolejne
ekscytujące, życiowe wątki. Całość czyta się z niemałym zaangażowaniem, zwłaszcza
że sporo się tu dzieje a emocje są silne. Plusem jest także niezwykły klimat, ukazanie
złożonych relacji międzyludzkich a także malownicze opisy Alaski. Już nie mogę doczekać
się kolejnej części. Polecam i pozdrawiam!!
Moja ocena
>>>>
5 / 6 <<<<
„Przytul mnie” Lisa
Samson
Wydanie
polskie: 10/2013
Liczba stron: 376
O tym jak ważny jest wygląd zewnętrzny każdy dobrze
wie. Piękni i uroczy, o wielkich oczach, gładkiej cerze i lśniących włosach,
mają w życiu łatwiej. Ci oszpeceni lub po prostu mniej urodziwi, naznaczeni
kalectwem lub jakąś chorobą, często spychani są na bocznicę przez
społeczeństwo. Dlaczego? Czy są gorsi? Mniej wartościowi? Niestety piękna
wewnętrznego nie widać gołym okiem a jedynie zewnętrzną skorupę, co wielu może
zmylić. Przekonali się o tym bohaterowie książki „Przytul mnie” Lisy Samson. Jednym
z nich jest Val, ofiara ciężkiego poparzenia twarzy, która od tej pory
występuje z grupą cyrkową jako kobieta-jaszczurka. Pomieszkuje w Mount Oak,
gdzie pewnego dnia poznaje Augustyna, który jako jeden z nielicznych postrzega
ją nie przez pryzmat jej blizn, ale sięga głębiej, jakby do jej duszy. To
osobliwy człowiek, mnich z dredami, który ma swoją własną misję do wypełnienia.
Zupełnie inaczej jest w przypadku Drew, który sam powołał się „duszpasterzem”, dąży
za wszelką ceną do ideału i żądny jest uznania i podziwu w oczach wiernych. Jest
jeszcze Daisy, dziewczyna obdarzona niesamowitym talentem wokalnym, ale
zmagająca się z wygórowanymi, wręcz toksycznymi ambicjami matki, której nie
potrafi odsunąć na bok. Ci wszyscy bohaterowie męczą się z własnymi demonami.
Ich ścieżki w końcu się przetną. Co z tego wyniknie? Jakie kroki poczynią ku
szczęściu i jakie to będzie miało konsekwencje? Zapraszam do książki! Jestem
przyjemnie zaskoczona tą lekturą. Nietypowa, oryginalna pozycja, która
zaskakuje, szokuje, skłania do refleksji. A przede wszystkim wywołuje niemałe emocje!
Co więcej, fabuła jest bardzo realistyczna, co oczywiście sprawia, że mocniej
oddziałuje na czytelnika. Jeżeli macie ochotę na wartościową książkę, to nie
będziecie zawiedzeni. Polecam!
Moja ocena
>>>> 5 / 6 <<<<