Loading...

piątek, 3 czerwca 2011

„Mój chłopiec, motor i ja” Halina Korolec-Bujakowska


Wydawnictwo: W.A.B.
Wydanie polskie: 05/2011
Liczba stron: 368
Format: 140 x 205 mm
Oprawa: twarda
ISBN: 9788374149853

Są książki, które całkowicie przypadkowo się u nas znalazły. Przez pomyłkę, zbieg okoliczności lub przez zrządzenie losu, trafiają w ręce osób, które nawet nie wiedziały o ich istnieniu. Jednak nic nie dzieje się bez przyczyny i czasami los chce nam coś ważnego przekazać  na wszystkie możliwe sposoby. Tak właśnie było z książką „Mój chłopiec, motor i ja” Haliny Korolec-Bujakowskiej. Otrzymałam ją niespodziewanie a pierwsze wrażenie raczej  nie należało do najlepszych. Okładka zupełnie mi jakoś nie pasowała a opis z tyłu książki nie wydawał mi się zachęcający. Jednak moja intuicja, wewnętrzny głos podpowiadał mi, aby sięgnąć do tej lektury, dać jej szansę i spróbować. Gdy zaczęłam czytać, nie mogłam już odłożyć tej fascynującej opowieści. Złapałam się w sieć, jaką zastawiła na mnie autorka i bardzo się z tego cieszę:)

Teraz nieco o fabule, ponieważ to ona m.in. zrobiła na mnie takie wrażenie. Rok 1934, sierpień. Halina i Stanisław Bujakowscy, młoda para tuż po ślubie wyznaczyła sobie niebagatelny cel. Ci młodzi, pełni pasji i odwagi, ludzie chcieli osiągnąć najodleglejszy punk na mapie do jakiego mogli dotrzeć motocyklem. Miejscem tym były Chiny a dokładnie Szanghaj. Wyruszyli więc w szaloną, pełną przygód, trwającą ponad półtora roku wyprawę, przemierzając łącznie 24 000 km. Szlak wiódł przez całą szerokość Azji, dzięki czemu zwiedzili kawał świata, poznali zupełnie inną kulturę i obyczaje. Jak można się domyśleć w tym czasie wiele się działo. Sam środek transportu często odmawiał posłuszeństwa, więc bywało, że pchali go, ciągnęli a nawet nieśli. Nie wspominam już o dżungli w Birmie, dzikich i niebezpiecznych zwierzętach zagradzających drogę, trudach podróży przez pustynię czy błotne obszary. A to nawet nie ułamek tego, co zobaczyli, przeżyli i doświadczyli. Wyprawa ta, która miała być tylko lub aż przygodą i niemałym wyczynem sportowym, stała się niespodziewanie czymś więcej dla naszych bohaterów. Czym dokładnie? Przekonajcie się sami, czytając tę wspaniałą opowieść:)

Halina cały ten czas, na bieżąco spisywała relacje z ich wyprawy, tydzień po tygodniu opisując to, czego byli świadkami. Dzięki jej zapiskom możemy zagłębić się w tę historię i poznać jej wielowymiarowe znaczenie. To nie tylko dziennik z podróży, ale również ciekawie wplecione wątki polityczne, historyczne czy po prostu życiowe dylematy, codzienne trudności i zmagania z losem i samym sobą.

Urzekający i intrygujący pamiętnik z podróży, która odmieniła nie tylko tych dwoje, ale dzięki ich zapiskom zmienia wiele także we współczesnym czytelniku. Mimo siedemdziesięciu lat dzielących czasy obecne z miejscem akcji, książka nie traci nic na swej aktualności. Wprost przeciwnie. Nabrała innego, mocniejszego wydźwięku, z zdwojoną siłą pokazuje to, czego dziś jest już jak na lekarstwo. Nie zamierzam zdradzać zbyt wiele, abyście tak jak ja odkrywali tę książkę stopniowo, powoli, delektując się każdą stroną…

Piękna, wzruszająca, pełna uczuć podróż nie tylko po ścieżkach wyrysowanych na mapie, ale także wyprawa w głąb własnego serca i umysłu. Wędrówka ta pozwoliła bohaterom poznać nie tylko nowe miejsca, zobaczyć nieznane im zakątki świata, ale przede wszystkim umożliwiła odkrycie i zrozumienie samego siebie. Jest to historia odwagi, siły ludzkich marzeń i determinacji… Z całą pewnością warto przeczytać tę książkę. Polecam!!!

Moja ocena
>>>> 5 / 6 <<<<

19 komentarzy:

  1. kasandro, bez Twojej recenzji pewnie w ogóle nie zwróciłabym uwagi na tę książkę - teraz bardzo poważnie rozpatruję wciągnięcie jej na listę "chcę przeczytać"!

    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja lubię takie okładki, więc pewnie, gdybym książkę gdzieś zobaczyła, zainteresowałabym się nią. Ale nigdy wcześniej jej nie widziałam. A z recenzji wynika, że zapowiada się rewelacyjna lektura :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja raczej się nie skuszę. nie lubię takich klimatów a okładka rzeczywiście dział odstraszająco. przypomina odległe czasy a ja akurat nie lubię o tym czytać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Gdyby nie Twoja recenzja to bym nie zwróciła uwagi wg na nią...

    OdpowiedzUsuń
  5. Może to być ciekawa książka, więc gdy spotkam w księgarni to zakupię

    OdpowiedzUsuń
  6. Interesująca temat książki :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Pierwszy raz słyszę o tej książce i bardzo się cieszę, że zamieściłaś jej recenzję, bo gdyby nie ona to pewnie nie sięgnęłabym po tę powieść... :) A skoro polecasz koniecznie wpisuję ją na moją listę :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie słyszałam wcześniej o tej książce, a widzę, że może być świetna.
    Pozdrawiam,
    Kass

    OdpowiedzUsuń
  9. Podziwiam takich ludzi za odwagę i pasję, nie wielu zdobyło by się na taką wyprawę i to jeszcze w latach dziewięćdziesiątych... Zapis z tej wyprawy może być faktycznie interesującą lekturą.

    OdpowiedzUsuń
  10. Fabuła ogromnie mi się pdoba! A motocyklowe wojaże przywodzą na myśl nieśmiertelny już i kultowy film "Easy Rider" :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Okładka jest ciekawa, recenzja też, ale ja i motor to niezbyt dobra para ;-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Zaciekawiłaś mnie swoja recenzja:)Jak będe miała okazje to siegne po ta pozycje.

    OdpowiedzUsuń
  13. Podróż motorem do Szanghaju? Trzeba mieć wiele odwagi, żeby zrobić coś takiego, niemniej jednak musi to być wspaniałe przeżycie ;) Gdyby nie Twoja recenzja, pewnie nie dowiedziałabym się o tym dziele. Dzięki, teraz pewnie je przeczytam ^ ^

    OdpowiedzUsuń
  14. Raczej nie dla mnie, ale nie mówię zdecydowanego "nie". :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Co do'Żony mormona'-jestem ciekawa Twojej opinii.Mam nadzieje,że ksiażka szybko dotrze do Ciebie i będe mogła przeczytać Twoja recenzje:)

    Razem z psiaczkiem dziekujemy za komplementy.Właśnie drapie go za uszkiem i kończe czytać Picoult:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Przyznam, że mnie tez ta książka zniechęcała, ale po Twojej recenzji patrzę na nią bardziej przychylnym okiem :) Może jednak warto przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  17. w dzisiejszym odcinku Kino, kanapa, książki na VOD D. Wellman polecała lektury o zwiedzaniu świata na rowerze. teraz prócz roweru, na oku mam jeszcze motor ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Z początku nie byłam pewna, co do tej książki... ale jakoś pod koniec Twoja recenzja mnie przekonała :) Lubię pamiętniki, a ten wydaje się być nieszablonowy :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Jestem właśnie w trakcie lektury. Cudowna książka, cudownie napisana, z cudownymi zdjęciami, aż żal, ze podróż już jest u kresu

    OdpowiedzUsuń