Loading...

środa, 20 lipca 2011

„Liczby Charona” Marek Krajewski



Wydawnictwo:  Znak
Wydanie polskie: 05/2011
Liczba stron: 248
Format: 145 x 205 mm
Oprawa: miękka
ISBN: 9788324016112

O książce „Liczby Charona” ostatnio zrobiło się dość głośno. Na wielu blogach można było zauważyć recenzje tej lektury i pochlebne opinie na jej temat. Po pewnym czasie ja również zapragnęłam poznać bliżej twórczość Marka Krajewskiego a na dodatek okładka zdecydowanie mnie kusiła i przyciągała, zapowiadając ciekawe wnętrze. W końcu nadszedł dzień, kiedy książka wpadła w moje łapki. Czy przypadła mi do gustu? Jak najbardziej:)

Lwów, 1929 rok. Głównym bohaterem jest komisarz Edward Popielski, który po ostrej wymianie zdań z nowym szefem zostaje dyscyplinarnie zwolniony ze służby za niesubordynację. Bez pieniędzy musi radzić sobie z wydatkami. Udziela korepetycji z matematyki, którą się interesuje, ale i tak lekko nie jest. Tymczasem mieszkańcami Lwowa wstrząsają kolejne, brutalne morderstwa, które mają wspólny element. Zabójca podpisuje się hebrajskimi znakami i jest to jego znak rozpoznawczy. Nasz bohater widzi w tej sytuacji szansę dla siebie, aby wrócić do łask. Jeżeli rozszyfruje dziwne znaki, może uda się mu złapać psychopatę i będzie mógł wrócić do pracy. Wkrótce zostaje powołany jako konsultant i jednocześnie będzie pomagał policji, jak sprawdzał się w roli prywatnego detektywa. Czy uda się rozwikłać tę nietypową zagadkę? Zakończenie mnie zaskoczyło. Było nieco zakręcone, ale i interesujące.

Warto również wspomnieć o wątku miłosnym, którym Krajewski nas uraczył. Popielski to mężczyzna po czterdziestce, który przeżywa kryzys wieku średniego. Liczne problemy zawodowe i osobiste go dopadają, ale nie przeszkadza mu to w zakochaniu się w pięknej i młodej Żydówce Renacie Sperling. Jak potoczy się to uczucie i czy będzie szczęśliwy finał? Nic nie zdradzę.

Przedwojenny Lwów z wszystkimi szczególikami, został bardzo ciekawie uchwycony przez pisarza. Na dodatek intryga kryminalna z dość trudną zagadką matematyczną była strzałem w dziesiątkę. Choć sama za tą dziedziną nauki nie przepadam, wciągnęłam się szybko w poszukiwanie rozwiązania i uruchomiłam swoje szare komórki:). Bohaterowie to kolejny plus tej książki. Z krwi i kości, dość mocno nakreśleni przez pisarza, który raczej postawił na ukazanie ich od tej ciemniejszej strony. Nie będą oni kryształowo czyści i wyidealizowani. I bardzo dobrze. Urzekł mnie również język Krajewskiego. Wplecenie słownictwa potocznego, gwary i regionalnych smaczków tylko nadało całej powieści odpowiedniego klimatu i sprawiło, że czytało się ją z przyjemnością.

„Liczby Charona” to moje pierwsze spotkanie z twórczością Krajewskiego. Czy udane. Zdecydowanie tak. Nie mam porównania do wcześniejszych książek, ale z pewnością niedługo to nadrobię. Muszę przyznać, że kryminał w stylu retro okazał się bardzo interesującą książką, warta przeczytania i poznania. Polecam i pozdrawiam!!

Moja ocena
>>>> 5 / 6 <<<<

20 komentarzy:

  1. Zastanawiałam się czy tą książkę zamówić, ale zdawało mi się, że mi się nie spodoba, teraz żałuje.

    OdpowiedzUsuń
  2. Koniecznie muszę przeczytać! Natknęłam się na nią kiedyś, ale jakoś nie mogłam się przekonać. Teraz wiem, że niepotrzebnie się wahałam:)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. mnie też przypadła do gustu i też to było moje pierwsze spotkanie z kRajewskim

    OdpowiedzUsuń
  4. Po Twojej recenzji strasznie kusi mnie ta książka. Musze ją zdobyć!

    OdpowiedzUsuń
  5. Wstyd przyznać ale nie czytałam nic M. Krajewskiego ;/ musze czym prędzej nadrobić zaległości:) a "Liczb " słucham na Trójce.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Polecam także serię wrocławską tego autora :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Już od jakiegoś czasu mam na uwadze tę książkę. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Krajewski kusi zdecydowanie :)

    Poza tym... Mam przyjemność ogłosić, że nominowałam Cię do One Lovely Blog Award :) Szczegóły u mnie.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Krajewski posługuje się wspaniałym językiem, jego bohaterowie są na prawdę ciekawi, jednak mi czegoś w książce, którą czytałam brakowało.

    OdpowiedzUsuń
  10. Po cyklu o Breslau, jakoś nie mam ochoty na książki tego autora, choć Twoja recenzja kusi.

    OdpowiedzUsuń
  11. Kiedyś przeczytam :) Nie wiem kiedy, ale kiedyś na pewno :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Miałam już przyjemność spotkać się z komisarzem Popielskim na kartach "Erynii", teraz pora na kolejne spotkanie:)

    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja właśnie jeszcze nic nie czytałam tego autora, ale wiele pochlebnych opinii na jego temat i jego książek już czytałam. Najwyższy czas rozejrzeć się za nią w bibliotece.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  14. Czytałam dotychczas jedną książkę tego autora i niestety - jakoś niespecjalnie mi się spodobała, więc mam do pana Krajewskiego dystans. :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Mam tą książkę w planach i w moim przypadku to nie będzie pierwsze spotkanie z twórczością tego pana, którego swoją drogą bardzo cenię :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Mam ochotę poznać twórczość tego autora, więc muszę koniecznie nadrobić braki.

    OdpowiedzUsuń
  17. Zdecydowanie nie! Nie mogę się do niej przekonać i już. I jeszcze ta matematyka... brrr

    OdpowiedzUsuń
  18. Chętnie przeczytam, jeżeli znajdę czas :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Czytałam do tej pory tylko jedną książkę Krajewskiego, była... inna (niż znane mi wcześniej kryminały).
    Nietuzinkowa, intrygująca. Chętnie więc powrócę do Lwowa i przeczytam „Liczby Charona”

    Pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń