Wydawnictwo: W.A.B.
Wydanie polskie: 12/2011
Liczba stron: 256
Format: 125 x 195 mm
Oprawa: twarda z obwolutą
ISBN: 9788377475140
Kiedy byłam w liceum lektury szkolne wcale nie wydawały mi się interesujące bądź warte uwagi. Wiele z nich odpuściłam sobie, ale teraz kiedy nikt mnie do niczego nie zmusza, nie narzuca tempa czy kolejności czytania poszczególnych pozycji, od czasu do czasu lubię sięgnąć po klasykę. Ostatnio padło na „Makbeta” Williama Shakespeare’a.
Nieco o fabule... Przenosimy się do XI wieku, na tereny Szkocji i Anglii. Oto Makbet, dzielny i honorowy rycerz, wracający z pola bitwy, spotyka czarownice, które przepowiadają mu przyszłość. Od tego momentu wszystko się zmienia. W mężczyźnie rozpoczyna się wewnętrzna przemiana, która doprowadza do pierwszej zbrodni. Jego duszę coraz bardziej zasnuwa ciemność i chciwość co powoduje, że lawina zaskakujących wydarzeń toczy się coraz szybciej i doprowadza do bolesnej nauczki od losu...
Książka zrobiła na mnie świetne wrażenie. Nieco obawiałam się jak ją odbiorę, ale szybko wdrożyłam się w intrygującą fabułę. Autor poruszył tu wątek zbrodni, kary, pokusy władzy, kwestię wewnętrznych demonach oraz źródło cierpienia jak i zła. Genialnie przedstawiony rys psychologiczny postaci oraz w szczegółowy sposób ukazane pragnienia, dążenia bohaterów z dodatkiem metafizyki, stworzyły naprawdę ciekawy utwór. Przekład również zasługuje na wzmiankę. Jest konkretny, wyrazisty a co ważne wiernie oddający ducha oryginału. Warto pochwalić wydawnictwo W.A.B. za wspaniałe wydanie w eleganckiej twardej oprawie z obwolutą. Poza tym na końcu książki dodano wiele interesujących informacji i ciekawostek m.in. data i okoliczności powstania utworu, odbiór i analizę tej sztuki w różnych okresach historii, inne przekłady tekstu czy też opracowania krytyczne.
„Makbet” to studium szaleństwa, zdrady, mrocznej strony ludzkiej natury i żądzy władzy, która niechybnie prowadzi do zguby i zatracenia. Intrygi, morderstwa, knucie i destrukcja osobowości i psychiki... A to nawet nie początek. Książka zmusza do refleksji, zadaje niewygodne pytania o granice moralności, sumienia czy o pragnienia targające ludźmi. Polecam tę ponadczasową książkę. Warto dać jej szansę!!
Moja ocena
>>>> 5 / 6 <<<<
>>>> 5 / 6 <<<<
Za jakiś czas będę musiała przeczytać, ciekawe czy mi się spodoba :)
OdpowiedzUsuńKiedy to było? :)) Dawno temu czytałam, najpierw w języku polskim - i tu nie było mocno pod górkę, a potem w oryginale - było trochę ciężej :)) ale przetrwałam. Takie pozycje trzeba znać!
OdpowiedzUsuńZapowiada się mrocznie i szaleńczo, czyli tak jak lubię, dlatego będę miała tę książkę na uwadze.
OdpowiedzUsuńCo do niechęci do lektur szkolnych... Ja całkiem niedawno z tego wyrosłam, aczkolwiek uważam, że trudno o zapał w tym kierunku, jeśli podstawa programowa wygląda tak jak wygląda. Wciąż uczy się pewnych schematów... Chociaż już Gombrowicz w "Ferdydurke" się wypowiedział jasno na ten temat...
OdpowiedzUsuńCo do "Mekbeta" - to jedno z moich ulubionych dzieł Shakespeare'a, a lubiłam jego utwory od zawsze... Pierwsze moje spotkanie z tym autorem było w czwartej klasie podstawówki, kiedy sięgnęłam po "Hamleta" po raz pierwszy... Wówczas jako 10 letnia dziewczynka nie bardzo go rozumiałam... Ale już wtedy czułam, że to coś niesamowitego.
Ale wrócę do "Makbeta" :) Lubię go i mam sentyment do tego utworu. Bardzo mi się spodobał, ze względu na niezwykłe studium psychologiczne, które autor przeprowadził... A poz tym był to pierwszy utwór tego autora, który na prawdę zrozumiałam... No i raz w przedstawieniu szkolnym grałam Lady Makbet, więc... Sentyment. :) Shakespeare był świetnym dramaturgiem. Myślę, że gdyby żył dzisiaj byłby światowej sławy psychologiem...
Pozdrawiam. :)
Podobał mi się choć gdy zaczynałam go czytać byłam przekonana że czas przy nim spędzony będzie męczarnią ;)
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam "Makbeta". Polecam także film Akiry Kurosawy "Tron we Krwi", który jest oparty na "Makbecie".
OdpowiedzUsuńCzytałam Makbeta w czasach liceum - z musu, więc nie wspominam tego utworu dobrze, szczególnie trudny język mnie pogrążył. Zapewne gdybym teraz przeczytała tę pozycję, to być może równie wysoko bym ja oceniła, jednak jakoś weny do Makbeta nie czuję.
OdpowiedzUsuńNie czytałam Makbeta (tylko nikomu nie mów:P), więc chyba pora, aby nadrobić zaległości. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńA ja nigdy nie miałam problemu z lekturami, szczególnie uwielbiałam te od pozytywizmu !!!
OdpowiedzUsuńMakbeta pamietam jak przez mgłę, ale chyba sobie przypominać nie będę, jest tyle książek które jeszcze czekają na swoją kolej !
W liceum też nie czytałam lektur bądź robiłam to niechętnie. Wynikało to głównie z tego, że nie dojrzałam wtedy do takich pozycji. Teraz natomiast z chęcią po nie sięgam:)
OdpowiedzUsuńCzytałam w szkolę i podobało mi się, niewiele lektury z perspektywy czasu oceniam pozytywnie, ale "Makbeta" na pewno :)
OdpowiedzUsuń"Makbet" jest rewelacyjny! Moim zdaniem jeden z najlepszych dramatów Szekspira:)
UsuńPozdrawiam serdecznie!
A ja bardzo lubię niektóre szkolne lektury. Szekspira cenię, choć łatwy w odbiorze dla mnie nie jest.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Ooo proszę, "Makbet". :) Może i ja do niego wrócę?:)
OdpowiedzUsuńCzytałam i zaczarował mnie:)
OdpowiedzUsuńNiesamowita książka, z resztą jak większość Shakespeare'a. Uwielbiam!
OdpowiedzUsuńTeż mam za sobą już "Makbeta". Nawet mi się podobał, a to wyróżnienie u mnie jeśli chodzi o lektury:)
OdpowiedzUsuńCzytałam jednak nie oczarowała mnie ta książka :D
OdpowiedzUsuńRaczej książka mi się nie spodoba, ale kiedyś się przekonam :p
OdpowiedzUsuńMakbeta lubiłam :) Ogólnie wszystkie napisane przez Shakespeare'a dramaty i komedie bardzo mi się podobały. W liceum przeczytałam większość z nich :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Szekspir to jeden z moich ulubionych pisarzy. Warto do niego wracać. Jest ponadczasowy.
OdpowiedzUsuńUwielbiam Szekspira.
OdpowiedzUsuńFakt, warto przeczytać, ale nie do szkoły. Bo nawet najlepsza książka, czytana pod przymusem, pozostawia negatywne wspomnienia
OdpowiedzUsuń