Wydawnictwo: Sonia Draga
Wydanie polskie: 10/2011
Liczba stron: 632
Format: 145 x 205 mm
Oprawa: twarda
ISBN: 9788375083811
Od kiedy zobaczyłam w zapowiedziach książkę „Każde milczenie ma kres” Ingrid Betancourt, wiedziałam że muszę ją przeczytać. Już sam opis mnie zafascynował i czekałam tylko na sposobność, aby poznać prawdziwą, autentyczną historię kobiety porwanej i przetrzymywanej ponad 6 lat w kolumbijskiej dżungli. Czy można wyobrazić sobie ten koszmar? Ja nie potrafiłam, dopóki nie przeczytałam tej lektury...
Ingrid Betancourt początkowo była senatorem w Kolumbii i pięła się po szczeblach politycznej kariery aż w 2002 roku wzięła udział w wyborach prezydenckich. Miała już dość przekupstw, szerzących się na każdym kroku konfliktów wewnętrznych, bezkarnej działalności karteli narkotykowych czy zastraszania, terroru i niejasnej sytuacji państwa. Jawnie i dzielnie sprzeciwiała się chorobom i zdeprawowanym ludziom, którzy prowadzili ten kraj ku zatraceniu. Nie bała się krytykować również partyzanckiej, lewicowej partii FARC, która w trakcie kampanii wyborczej zorganizowała jej porwanie. W jednej chwili czołowy kolumbijski polityk i nadzieja wielu tysięcy ludzi na odmianę losu, w drugiej zakładniczka rebeliantów, którzy szybko i bezlitośnie pokażą, że oni tu rządzą. Sześć i pół roku spędzone w niewoli okazały się niezwykle trudną i bolesną lekcją od życia...
Amazońska dżungla pełna czyhających niebezpieczeństw, choroby i głód, zmęczenie i wyczerpanie psychiczne, ciągły strach o życie i tęsknota za bliskimi to tylko niektóre emocje i uczucia towarzyszące Ingrid. Do tego liczne upokorzenia, bezwzględność partyzantów, próba złamania wewnętrznego oporu przez oprawców oraz ciągłe przenoszenie się z miejsca na miejsce przez dżunglę to tylko fragment tego co przeżyła. A mimo to przetrwała, a mimo to nie poddała się, walczyła dzielnie, pięciokrotnie próbowała uciec z obozu buntowników i za wszelką cenę nie pozwoliła złamać swojego hartu ducha. Niesamowicie dzielna kobieta, która stała się ikoną odwagi i niezłomności w całej Kolumbii i nie tylko.
„Każde milczenie ma kres” to przejmująca i chwytająca za serce opowieść o walce o lepsze jutro w komunistycznym kraju i konsekwencjach z tym związanych. To również fascynująca historia o ludzkiej naturze w sytuacjach ekstremalnych, wewnętrznej sile, która pomaga przetrwać najgorsze piekło oraz wstrząsające studium psychiki człowieka w niewoli. Polecam wszystkim ceniącym książki z wątkami biograficznymi w tle, miłośnikom szybkiej akcji i napięcia czy też powieści psychologicznych. Jestem pewna, że każdy znajdzie tu coś dla siebie. Pozdrawiam!!
Moja ocena
>>>> 5 / 6 <<<<
Coś co lubię najbardziej. :) Historia życiem pisana... Pierwszy raz słyszę o tej kobiecie, ale mam zamiar przeczytać. Pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńKsiążka bardzo ambitna, wydaje mi się, że motywuje do działania. Tym bardziej, coś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńUch, skusiłaś mnie bardzo! :) Muszę na tę książkę zapolować. :)
OdpowiedzUsuńRzadko sięgam po takie książki, ale dla tej chyba zrobię wyjątek. Nie jestem w stanie wyobrazić sobie, co ta kobieta przeżyła.
OdpowiedzUsuńJa również mam ogromną ochotę na tę książkę, prawdziwe historie są najlepsze!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Czuję, że to może być fascynująca lektura, chętnie sięgnę! :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że warto przeczytać.
OdpowiedzUsuńWażna i piękna lektura, taką książkę warto przeczytać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :).
Z pewnością jest warto zapoznać się bliżej z tą pozycją. Wstrząsająca historia, zwłaszcza, że to wydarzyło się w rzeczywistości! Jak będę miała okazję się z nią zapoznać, to czemu nie.
OdpowiedzUsuńChoć zapowiada się bardzo ciekawie, to jednak na chwilę obecną muszę się wstrzymać z tą pozycją z powodu malejących finansów..
OdpowiedzUsuńWspaniały człowiek i intrygująca historia
OdpowiedzUsuńTo musi być bardzo poruszająca książka, po prostu z życia wzięte. Koniecznie muszę ją przeczytać...
OdpowiedzUsuńNa faktach :) Lubię takie książki, wtedy ma się taką jakby lepszą więź z autorem. No cóż... znowu mnie zachęciłaś, do przeczytania kolejnej książki! I Co ja mam teraz zrobić jak na półkach miejsca brak!
OdpowiedzUsuńKsiążka nie dla mnie, ale znam osobę dla której mogę ją polecić, dla niej będzie idealna.
OdpowiedzUsuńNiezwykle zachęcająca recenzja, na dodatek kusząca ilość stron ;)
OdpowiedzUsuńAż trudno sobie wyobrazić, przez co musiała przejść ta kobieta. 6 lat to ogromny kawał życia, nie wyobrażam sobie, jak musiał się ten czas dłużyć, gdy ta pani przebywała w dżungli. Książkę przeczytam z ogromną chęcią, wydaje się naprawdę wartościową lekturą.
OdpowiedzUsuńChętnie poznam tę mocną historię. Nie słyszałam o niej wcześniej.
OdpowiedzUsuńO pani Ingrid nie słyszałam, a choć biografii nie lubię, tę chętnie przeczytam
OdpowiedzUsuńlubię takie książki, aż trudni mi wyobrazić sobie jak można być uwięzionym przez 6 lat w dżungli...
OdpowiedzUsuń