Wydawnictwo: Sonia Draga
Wydanie polskie: 02/2012
Liczba stron: 242
Format: 125 x 195 mm
Oprawa: twarda
ISBN: 9788375084542
Justine Lévy to młoda francuska pisarka i redaktorka wydawnicza mająca na swoim koncie kilka książek i nagród literackich. Do tej pory nie miałam okazji poznać jej twórczości bliżej, ale wszystko się zmieniło, kiedy w moje ręce trafiła jej powieść „Nic takiego”. Niewielki format, twarda, płócienna okładka i intrygujący opis były wystarczającą zachętą, aby rozpocząć przygodę z tą nieznaną mi dotąd autorką. Czy jej książka przypadła mi do gustu? O tym za chwilkę:).
Pierwsza miłość zazwyczaj jest najsilniejsza. Młodzieńcze uczucie, szalone emocje, moc szczęścia i radości trudne do opisania. Wydawało się, że Adrien i Louise są dla siebie stworzeni, że zawsze będą razem i nic czy też nikt nie jest w stanie zepsuć ich pięknej relacji. Niestety po latach ich małżeństwo zaczęło się rozpadać. A to za sprawą Pauli, pięknej i uwodzicielskiej kobiety, dla której Adrien postanawia porzucić Louise. Kobieta czuje się zagubiona, samotna i skrzywdzona przez człowieka, który miał być tym jednym jedynym. Z dnia na dzień bohaterka czuje się coraz gorzej, nic ją nie cieszy a codzienne życie i obowiązki przestały ją interesować. Popada w coraz większe przygnębienie aż tu nagle na jej drodze pojawia się ktoś, kto zmieni jej patrzenie na świat i siebie, doda otuchy i pokaże, że z każdej dramatycznej sytuacji jest wyjście...
Nie wiedziałam czego spodziewać się po tej książce, jednak miło jestem nią zaskoczona. Może nie jest to pozycja wybitna, ale autorka porusza bardzo ważny temat i robi do doskonale. Wszystko zaczyna się od małżeńskich kłopotów, aby wkrótce zahaczyć o depresję i poczucie bezsensu a kończąc na miłości, która ma uzdrawiającą moc. Całość opisana jest prostym językiem, bez niepotrzebnego komplikowanie akcji. Na uwagę zasługuje szczegółowe i drobiazgowe zagłębianie się w duszę bohaterki, jej emocje, odczucia, wewnętrzne przemyślenia. Dzięki temu właśnie zrozumiemy co czuje Jodi, jak wielkie spustoszenie w jej duszy poczynił rozpad małżeństwa i jak radzi sobie z kolejnym uczuciem. Jedynym zastrzeżeniem jakie mam do tej powieści to niewielka ilość dialogów, jednak na dłuższą metę nie ma to poważniejszych konsekwencji.
„Nic takiego” to ciepła, poruszająca historia o nie zawsze przyjemnych niespodziankach od losu, bolesnych wydarzeniach, ale też sile miłości, która potrafi odmienić wszystko na lepsze. Jeżeli macie ochotę na książkę, która doda Wam otuchy, wesprze i wewnętrznie ukoi Wasze zszargane nerwy, to zdecydowanie polecam tę powieść.
Moja ocena
>>>> 5 / 6 <<<<
Fabuła nie jest specjalnie oryginalna, ale będę pamiętać o tej książce:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Muszę przyznać, że mnie zaciekawiłaś ;)
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim zwróciłam uwagę na okładkę. Interesująca. Opis też niczego sobie. Tylko tak mi przyszło do głowy - to bardziej powieść czy romans?
OdpowiedzUsuńOoo, brzmi sympatycznie! Może kiedyś ^^
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa tematycznie książka i na dodatek koi nerwy:-), więc trzeba ją koniecznie poznać.
OdpowiedzUsuńCzasem miewam chętkę na tego typu pozycje. :) Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńPomysł na fabułę niezbyt oryginalny, ale przecież liczy się wykonanie ;)
OdpowiedzUsuńChyba kupię ją mojej mamie. Po rozwodzie też ma problem z powrotem do świata "żywych i szczęśliwych", więc może ta książka trochę jej pomoże. Pozdrawiam,
OdpowiedzUsuń---robbi---
Ooo... W takim razie myślę, że to bardzo dobry pomysł. Kto wie? Może ta książka jej nieco pomoże. Pozdrawiam!!
Usuń