Wydawnictwo: Literackie
Wydanie polskie: 09/2011
Liczba stron: 366
Format: 125 x 200 mm
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
ISBN: 9788308047552
Bridget Asher to pseudonim literacki Julianny Baggott, amerykańskiej pisarki tworzącej książki dla dzieci oraz powieści obyczajowe. Kiedy w moje ręce wpadła lektura „Prowansalski balsam na złamane serca” z malowniczą okładką i ciekawym opisem, nie mogłam się oprzeć i czym prędzej musiałam zacząć czytać...
Bohaterką jest Heidi, młoda kobieta, której dotychczasowy poukładany świat legł w gruzach. Wszystko to za sprawą tragicznej śmierci jej męża Henry’ego, który zginął w wypadku. Dziewczyna nie potrafi pogodzić się z odejściem ukochanego, nie może pracować i normalnie funkcjonować. Smutek, tęsknota, rozdzierający ból po stracie stają się nie do zniesienia. Po dwóch latach kobieta nadal tkwi jakby zawieszona w próżni, więc rodzina w końcu proponuje Heidi wyjazd na południe Francji, do Prowansji, gdzie ma odpocząć, nabrać sił i uleczyć swoje złamane i zbolałe serce. Wraz z nią wyrusza jej synek, Abbot oraz nastoletnia Charlotte, przybrana córka siostry Heidi. Co z tego wyniknie? Czy bohaterka znajdzie tam coś, co pomoże pogodzić się ze śmiercią? Koniecznie musicie zajrzeć do tej lektury.
Książka ma lekką, zwiewną konstrukcję. Fabuła oscyluje wokół poważnej, życiowe tematyki, ale opisanej w bardzo ciepły sposób. Dzięki temu powieści nie przytłacza, nie dołuje ani nie zasmuca. Wprost przeciwnie. Pisarce udało się w subtelny, wrażliwy sposób ukazać dramat kobiety, która straciła ukochanego i jej zmagania, aby ponownie poczuć się szczęśliwa. Nie jest to łatwe, ale możliwe. Całemu procesowi towarzyszyły silne emocje, które również my, jako czytelnicy, odbierzemy bez trudu. Poza tym warto wspomnieć o malowniczej krainie, jaką jest Prowansja. Zapachy, smaki, bajkowe widoczki, sielski klimat tej części Francji zostały ukazane w pełnej krasie. Miłośnicy tego kraju z pewnością będą zachwyceni a pozostali pokochają ten piękny zakątek.
„Prowansalski balsam na złamane serca” to historia o skomplikowanych więzach rodzinnych, trudnych decyzjach, złożonych uczuciach czy też utracie bliskiej osoby i mozolnego powrotu do krainy szczęścia i radości. Optymistyczna książka, która doda Wam siły, pokaże jasne strony życia i otuli niczym ciepły koc w mroźną noc. Polecam serdecznie!!
Moja ocena
>>>> 5 / 6 >>>>
Bardzo lubię takie balsamy na złamane serca, dlatego tym razem jestem zdecydowana poszukać tej książki.
OdpowiedzUsuńKuszą te lawendowe pola Prowansji, oj kuszą...:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
ta ksiazka grzecznie czeka u mnie na polce na swoja kolej, chyba wlasnie mnie przekonalas ze czas ja przeczytac ;-)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCudna okładka...:) Pomyślę o tej książce. :)
OdpowiedzUsuńPiękna okładka, jak tytułowy balsam wpływa na czytelnika jeszcze przed rozpoczęciem czytania :)
OdpowiedzUsuńnie wiem czy przeczytam, ale okładka jest cudna!
OdpowiedzUsuńKsiążkę mam w planach od dłuższego czasu. Mam nadzieje, że będę miała okazję ja przeczytać.
OdpowiedzUsuńświetna okładka:)
OdpowiedzUsuńChętnie po nią sięgnę. A okładka faktycznie przyciąga i kusi :)
OdpowiedzUsuńChodziła za mną całe lato. W ubiegłym roku się nie udało, może w tym nadrobię?
OdpowiedzUsuńRewelacyjna okładka. Aż mam ochotę przeczytać tę książkę. Nie wspomnę już o Twojej, jak zwykle, bardzo zachęcającej recenzji!!! :)
OdpowiedzUsuńNiedługo ją przeczytam, zwłaszcza że mam ją na swojej półce :)
OdpowiedzUsuńBardzo chciałabym pojechać do Prowansji, tak samo jak do Toskanii, ale książek typu "Winnica w Toskanii", itp. - nie znoszę!
OdpowiedzUsuńJeżeli treść książki jest taka jak okładka to mam ogromną chęć, aby przeczytać ją! :)
OdpowiedzUsuńZłamanego serca nie mam, ale lekka i przyjemna książka zawsze się przyda :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNa twórczość pani Asher ma ochotę od dawna, a ta książka pod względem fabuły zapowiada się ciekawie... No i do tego ta Prowansja! Oczywiście, że przeczytam! Nie ma innej opcji. :D Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJak ja kocham lawendę!!!! Totalnie pobudziła moją wyobraźnię ta okładka, taka ciepła, nostalgiczna... Jeśli tak jak piszesz, historia też jest taka, to chętnie te książkę przeczytam :-)
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim BARDZO podoba mi się okładka tej książki. Z wielką przyjemnością wyruszyłabym na przejażdżkę rowerową w ten lawendowy krajobraz. Co do treści - muszę przekonać się sama :)
OdpowiedzUsuńKusi mnie okładką od momentu ukazania się w zapowiedziach. Chętnie bym przeczytała tę książkę:)
OdpowiedzUsuńOd razu zwróciłam uwagę na okładkę. A i sam opis mi się podoba. Sięgnę przy nadarzającej się okazji :)
OdpowiedzUsuńJak zwykle: cudna, cudna okładka!
OdpowiedzUsuńCzytałam i bardzo miło wspominam:)
OdpowiedzUsuńOkładka, opis i ocena zachęcają mnie do czytania:) na pewno po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńNiestety, nie mam teraz za dużo czasu, żeby dopisać do mojej listy i tę książkę. Będzie ciężko, bo znowu kusisz ;)
OdpowiedzUsuńHm... zostałam absolutnie zaciekawiona, a ponadto zahipnotyzowaną ta malowniczą okładką! ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
To raczej nie moja działka, nie przeczytam
OdpowiedzUsuń