Wydawnictwo: Novae Res
Wydanie polskie:2012
Liczba stron:210
Format:120 x 195 mm
Oprawa: miękka
ISBN: 9788377223024
Dość regularnie przeglądam strony wydawnictw i księgarni w poszukiwaniu odpowiednich dla siebie książek. Ostatnio moją uwagę przykuła książka „Bawidamek” Emilii Hinc. Okładka i opis były zachęcające, więc postanowiłam dać tej lekturze szansę. Czy było warto? Zaraz się o tym przekonacie.
Przenosimy się do Trójmiasta, gdzie wraz z rozwojem akcji będziemy poznawać kolejnych bohaterów. Młodzi, pełni pomysłów, zmagający się z różnymi problemami i wewnętrznymi dylematami. Wśród nich jest Zuzanna, dziennikarka radiowa uprawiająca niezobowiązujący seks z Dawidem, obecnie bezrobotnym chłopakiem, marzącym o graniu w kapeli rockowej. Tymczasem bohater na swojej drodze spotyka Jagodę, wrażliwą, nieśmiałą dziewczynę. Oboje w sobie się zakochują, ale miłosne igraszki z Zuzą cały czas nie pozwalają o sobie zapomnieć. Oprócz tego poznamy Alicję, przyjaciółkę Zuzanny oraz całą plejadę innych ciekawych postaci. Szara codzienność, niełatwe wybory, praca czy nauka, małe radości i smutki, podboje miłosne, imprezy, przypadkowy seks... Tak upływa życie naszym bohaterom. Czy dojdą w końcu do jakiś konstruktywnych wniosków? Czy czegoś się nauczą o sobie i otaczającym świecie i w porę zmienią obrany kurs?
Książka wywołała we mnie ambiwalentne odczucia. Muszę przyznać, ze nie wiem jak ocenić tę lekturę. Z jednej strony rozumiem przesłanie autorki i podjętą tematykę, ale nie kupuję sposobu w jaki ją przedstawiła. Przede wszystkim raziły mnie wulgaryzmy i zbyteczne moim zdaniem ordynarne zwroty. Sceny erotyczne, których również tu nie brakowało, czasami były niesmaczne z powodu słownictwa. Język nie zachwyca. Jest prosty, przeciętny, choć po jakimś czasie można się przyzwyczaić. Plus należy się z pewnością za humorystyczne wtrącenia, które nieco podniosły finalną ocenę książki oraz niebanalne sylwetki bohaterów, ich zmagania z samym sobą i życiem.
„Bawidamek” to powieść, po której dużo oczekiwałam i niestety się zawiodłam. Nie jest to książka zła, podjęta problematyka jest ciekawa, ale mimo wszystko czegoś tu brakuje. Z pewnością autorka ma potencjał i za jakiś czas chętnie dam szansę innym jej lekturom. W związku z mieszanymi odczuciami nie odradzam, ale też nie namawiam do jej przeczytania. Pozdrawiam!!
Moja ocena
>>>> 3 / 6 <<<<
Tytuł mi się skojarzył z mężczyzną do wynajęcia. Jak widać nie miałam racji, choć tematyka dość bliska.
OdpowiedzUsuńTym razem raczej spasuję; nie lubię wulgarnej prozy.
Pozdrawiam.
Mimo wszystko, chętnie przeczytałam tę książkę, żeby przekonać się jak to z nią jest. Lubię takie tematy, więc może spodobałaby mi się.
OdpowiedzUsuńChyba i tak bym nie sięgnęła, bo to zwyczajnie nie moje klimaty...
OdpowiedzUsuńByłam zainteresowana tą książką, ale po takiej recenzji mój zapał przeszedł. Spodziewałam się czegoś łał, więc to nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńMimo mało przychylnej recenzji, ja jednak chce zaryzykować poznając osobiście tę książkę.
OdpowiedzUsuńJakoś nie zbiera mi się, żeby ja przeczytać zwłaszcza, że nigdy wcześniej o niej nie slyszałam. No cóż... może kiedyś =)
OdpowiedzUsuńCoś mi się wydaje, że okładka ma tu być głównym wabikiem na czytelników. Pewnie dość skutecznym, bo i mój wzrok przyciągnęła. ;) Jednak ja uznaję wulgaryzmy w lekturze tylko w niektórych lekturach, gdzie używanie ich jest uzasadnioną "częścią" fabuły. Wulgaryzmy dla samych wulgaryzmów mnie odrzucają...
OdpowiedzUsuńDokładnie. Wszystko można byle z umiarem a w tej książce niestety z ilością wulgaryzmów i sprośnego języka zdecydowanie przesadzono. Pozdrawiam!!
UsuńPo przeczytaniu recenzji daruję sobie lekturę :)
OdpowiedzUsuńOkładka do mnie nie przemawia, a ja lubie gdy okładka mi się podoba choć nie mówi ona często nic o książce. Ale chyba własciwie ona nie dla mnie :(
OdpowiedzUsuńChyba sobie ją odpuszczę ;)
OdpowiedzUsuńKurczę, faktycznie mogłaby być naprawdę ciekawa ta książka. Skoro się na niej zawiodłaś, to raczej na pewno jej nie przeczytam. Ufam Twojej opinii.
OdpowiedzUsuńMyślę, że te wulgaryzmy, ordynarne zwroty i tandetne sceny erotyczne wystarczająco mnie odstraszają. Rozumiem, że czasem używa się takiego słownictwa w celu podkreślenia danej sceny, ale w nadmiarze bardzo mnie to razi i odpycha, więc sobie odpuszczę "Bawidamka" - mimo tego, że początkowo wydał mi się całkiem interesujący ;)
OdpowiedzUsuńUch, wulgaryzmy odstręczają aż nazbyt . ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam. Jeśli chodzi o użyte wulgaryzmy i przesycone czasem seksem sceny....potwierdzam jest ich sporo, nie więcej niż w naszym życiu codziennym. Dlatego książka realistyczna i odważna raczej. Odważna bo nie odkształca naszej natury ludzkiej. Kto z nas nie marzy o dobrym i ciekawym seksie np? Osobiście książkę polecam. Oczywiście nie wszystkim -literatura dla pewnych siebie i odważnych i charakternych osóbek.
OdpowiedzUsuń