Wydawnictwo:
Muza
Wydanie
polskie: 07/2012
Liczba
stron: 416
Format: 145
x 205 mm
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
ISBN: 9788377581995
Przeglądając nowości książkowe moją uwagę przykuła pozycja „Łzy
w deszczu” Rosy Montero. Zaciekawił mnie intrygujący opis, okładka oraz tytuł.
Kiedy tylko lektura trafiła do mojej osobistej biblioteczki od razu zabrałam
się za jej czytanie. Czy przypadła mi do gustu? O tym za chwilkę:).
Przenosimy się w przyszłość, do roku 2109. Na Ziemi żyją nie
tylko ludzie, ale również specjalnie skonstruowane androidy. Nie maszyny, ale
sztucznie stworzeni ludzie o zwiększonej wytrzymałości i dodatkowych
umiejętnościach. Początkowo miały być one silniejszym odpowiednikiem człowieka,
który poradziłby sobie w trudnych warunkach, np. w głębinach oceanu czy
pozyskiwaniu złóż rzadkich pierwiastków z innych planet. Jednak po jakimś
czasie replikanci zapragnęli wolności i zbuntowali się. Po latach wojny wypracowano pokój i od tej pory ludzie i androidy żyją razem, choć nie zawsze wszystko układa się idealnie. Warto również wspomnieć, że długość
życia repów to zaledwie 10 lat. Po tym czasie dopada ich tajemnicza, śmiertelna choroba przypominająca raka...
Bohaterką książki jest replikantka Bruna Husky. Jest ona
bojowym androidem, obecnie utrzymującym się dzięki zleceniom detektywistycznym.
Pewnego dnia o mało nie umiera z rąk innej replikantki, która chwilę później
wyłupuje sobie oko i umiera. Podobnych przypadków ataku na repy i późniejszej
śmierci jest więcej. Bruna zaczyna interesować się tą sprawą coraz bardziej i
odkrywa zaskakujące fakty. Jednak od strony policji dochodzenie prowadzi detektyw
Lizard, człowiek, który insynuuje, że ona również brana jest pod uwagę i to
jako podejrzana. Sprawa zaczyna się niepokojąco komplikować a czasu jest coraz
mniej. Kto morduje androidy? Kim będzie kolejna ofiara? Co się jeszcze wydarzy?
Nic nie zdradzę!
Książka bardzo mi się spodobała. Autorce udało się świetnie
nakreślić świat przyszłości, zanieczyszczony, zamieszkany przez inne istoty, bardziej
rozwinięty technologicznie choć jak się okaże wcale nie pozbawiony chciwości,
dążenia do władzy, nieczystych zagrywek czy braku nienawiści. Główna bohaterka
została tu bardzo szczegółowo i barwnie opisana a jej poczynania z wielką
chęcią się obserwowało. Co więcej, klimat książki ma w sobie to „coś”, co nie
pozwala oderwać się od czytania. Język jakim operuje pisarka jest żywy,
dynamiczny a akcja biegnie sprawnie i nie przynudza. Misternie uknuta intryga, zaskakujące
zwroty akcji, nietuzinkowi bohaterowie to tylko początek atutów powyższej
powieści. Jeżeli tak jak ja, lubicie antyutopie, nieszablonowe lektury i dreszczyk
emocji to zdecydowanie zachęcam do tej książki. Pozdrawiam!!
Moja ocena
>>>> 5 / 6 <<<<
Fabuła jakoś nie przypadła mi do gustu, tym razem spasuję. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńChoć nie przepadam za fantastyką to tą książką mnie zainteresowałaś. Dodaję na listę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
jakoś nie dla mnie, o takiej przyszłości jakoś nie lubię czytać :(
OdpowiedzUsuńDziś do mnie dotarła. Nie czytałam dokładnie Twojej recenzji, aby sobie nie zrobić spoilerów. Gdy przeczytam, to porównamy wrażenia.:)
OdpowiedzUsuńJeeeny chcę to! Uwielbiam książki o androidach! I fascynująca okładka.
OdpowiedzUsuńCiekawa wizja przyszłości. Czasem nachodzi mnie na antyutopie, więc dlaczego nie?:)
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja :) Z reguły nie sięgam po tego typu książki, ale może się skuszę :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam jeszcze o tej książce.;) To zdecydowanie coś innego... może przeczytam.;)
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie, dlatego rozejrzę się za tą książką. :)
OdpowiedzUsuńTytuł idealnie pasuje do pogody dzisiejszej za moim oknem. Książka zachęca choć myślałam na początku, że będzie o czymś innym. Miłe zaskoczenie.
OdpowiedzUsuńKsiążka raczej nie trafiająca w mój gust, więc odpuszczę sobie tym razem. :-)
OdpowiedzUsuńInteresująca recenzja. Chyba się skuszę na tę książkę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Czuje się zaintrygowana powyższą książką a to za sprawą twojej recenzji, która tylko podsyciła mój apetyt na tę pozycje i myślę, że jak ogarnę zaległości, które zbliżają się już ku końcowi, to chętnie przeczytam „Łzy w deszczu”.
OdpowiedzUsuńLubię tego typu klimaty. Książka w sam raz dla mnie. Chętnie przeczytam;)
OdpowiedzUsuńOkładka też by mnie zainteresowała, a Twój opis fabuły już w ogóle :) Chętnie sięgnę, w końcu to takie SF ;)
OdpowiedzUsuńAntyutopie uwielbiam, jednak może niewybiegające tak daleko w przyszłość, takie bardziej alternatywne losy, mało fantastyki. Ale skoro Tobie się spodobała (dobrze, że nie spojlerujesz), to myślę, że wkrótce po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńJakiś czas rozglądałam się za recenzjami "W drodze" i wpadłam na Twojego bloga. Widzę, że masz mnóstwo różnorodnych zainteresowań, więc pomyślałam, czy mogłabyś zajrzeć do działu "Lata 50, lata 60" na moim blogu? Byłabym ogromnie wdzięczna za pomoc, zwłaszcza, że widzę, że patrzysz na tę książkę w ten sam sposób, co ja.
Bardzo tutaj miło, piszesz treściwie, krótko i na temat, więc dodaję do obserwowanych.
Pozdrawiam serdecznie, Herma.
i kolejna interesująca książka :D
OdpowiedzUsuńZupełnie nie moje klimaty i nie mój gatunek. Pas. :)
OdpowiedzUsuńSkoro tak polecasz... ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Książkę mam w planach :)
OdpowiedzUsuńCzytałam "Stąd do Tartaru" tej autorki - książka była mroczna, raczej dołująca, ale nie mogłam się od niej oderwać; na półce stoi jeszcze nieprzeczytana "Córka kanibala"; o "Łzach w deszczu" nie słyszałam...
OdpowiedzUsuń