Wydawnictwo:
Książnica (Publicat S.A.)
Wydanie
polskie: 03/2012
Liczba
stron: 304
Format: 135
x 205 mm
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
ISBN: 9788324578924
Victor Lodato to amerykański dramatopisarz i poeta, który
mimo młodego wieku zdobył już wiele nagród za napisane przez siebie sztuki.
Ostatnio miałam okazję przeczytać jego debiut powieściowy „Matylda Savitch”.
Lubię odkrywać nowych autorów a liczne pochlebne opinie i ciekawy opis na
okładce stanowiły dodatkową zachętę. Jak finalnie wypadła ta książka? Czy warto
po nią sięgnąć? Potrzymam Was jeszcze przez chwilkę w niepewności:).
Kilka słów o treści... Bohaterką jest nastoletnia tytułowa
Matylda. Poznajemy ją i jej rodziców po tragedii, która miała miejsce prawie
rok temu. Chodzi o śmierć Heleny ,siostry Matyldy, która zginęła pod kołami
pociągu. Od tamtej pory dziewczyna próbuje poradzić sobie z samotnością i bólem
jak tylko potrafi. Nie jest to proste, zwłaszcza że rodzice nie potrafią wyrwać
się z wewnętrznej pustki, marazmu i otępienie po stracie swojego dziecka. Nie
wiedzą jednak, że w ten sposób krzywdzą drugą córkę, która przecież żyje i
również ich potrzebuje. Tymczasem Matylda na wszelkie sposoby próbuje zwrócić na
siebie uwagę i zaskarbić sobie choć trochę czasu rodziców. Zaczyna się
buntować, staje się złośliwa i krnąbrna, ale czy to wystarczy, aby wyrwać ich
ze szponów obojętności i przywrócić do dawnej formy? Dziewczyna przechodzi przyspieszony
kurs dojrzewania, odkrywa samą siebie i swoją seksualność oraz robi pierwsze
kroki w dorosłym świecie. Dodatkowo
bohaterka postanawia dowiedzieć się wszystkiego, co jest związane ze śmiercią
Heleny. Zaczyna przetrząsać jej pokój, rzeczy osobiste, e-maile. Prawda jaką
odkryje, okaże się tragiczna, choć i w pewnym sensie oczyszczająca...
Jestem pozytywnie zaskoczona tą opowieścią. Jest to książka
bardzo emocjonująca a przy tym trzymająca w napięciu, niczym thriller. W każdym
razie znudzenie z pewnością Wam nie grozi. Poza tym podczas czytania
towarzyszyć nam będzie dreszczyk emocji, a liczne zagadki i mroczne tajemnice
dodadzą fabule smaczku. Sporo tu również demonów przeszłości i nie dających
wytchnienia myśli, które kłębią się w głowie i skłaniają do różnych, nie zawsze
trafnych decyzji. Autor porusza tu
szereg istotnych tematów, jak choćby różne sposoby radzenia sobie z żałobą, przyspieszony
kurs dojrzewania i skomplikowane relacje rodzinne. Wszystko to opisane z dużą
dozą realizmu, wyraziście i bez sztuczności. Język jest barwny, plastyczny a
klimat nastrojowy i nieco melancholijny.
„Matylda Savitch” to wielopłaszczyznowa, słodko-gorzka
powieść o traumatycznych wydarzeniach, samotności i niełatwym wchodzeniu w
dorosłość... Polecam serdecznie wszystkim czytelnikom, którzy cenią wrażliwe,
pełne uczuć i psychologicznych odnośników lektury. Jestem pewna, że i Wam
przypadnie ona do gustu.
Moja ocena
>>>> 5 / 6 <<<
Uwielbiam takie powieści, więc na pewno sięgnę po "Matyldę Savitch".
OdpowiedzUsuńWidzę że nawet CI się podobała. Ja sama nie wiem co o niej myśleć po Twojej recenzji. Może kiedyś przeczytam :) nawet o niej nie słyszałam jak narazie
OdpowiedzUsuńMatulu, jaka piękna okładka! *.*
OdpowiedzUsuńLubię książki z dreszczykiem, więc i ta powinna przypaść mi do gustu, zwłaszcza, że tak wysoko oceniasz :)
Kończę, bo kot mi włazi na klawiaturę i boję się, że napisze jakieś bzdurki xD
Bardzo wartościowa i piękna, choć niełatwa lektura:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Czytałam o tej książce wiele dobrego i mam ją na liście :)
OdpowiedzUsuńAle mnie zaintrygowałaś! Spisuję sobie tytuł :)
OdpowiedzUsuńAutor mi obcy, tytuł podobnie. I między innymi dlatego lubię wchodzić na blogi - zawsze znajduje coś ciekawego, o czym pewnie nigdy bym nie usłyszał; bo nie jest odpowiednio promowane, bo w księgarniach nie ma, albo leży gdzieś na najniższej półce wciśnięta jedna sztuka. Mam słabość do tego typu historii, obyczajowych, potrafiących poruszyć, ale i wzbudzić delikatny dreszczyk emocji, trzymać w napięciu. Dodane do coraz pokaźniejszej listy książek, które chcę przeczytać przed śmiercią :p
OdpowiedzUsuńCzemu by nie? Jak kusi.
OdpowiedzUsuńSłyszałam zarówno o tej autorce jak i o książce. Mam w planach :)
OdpowiedzUsuńTym razem jednak spasuje. Nie poczułam nawet cienia zainteresowania powyższą tematyką, więc nic na siłę.
OdpowiedzUsuńzachęciłaś mnie
OdpowiedzUsuńwpiszę sobie tytuł na moją listę
pozdrawiam!
Czasem mam ochotę na podobne dzieła, więc chętnie sięgnę, jeśli znajdę czas :)
OdpowiedzUsuńTeż lubię odkrywać nowych autorów. Bardzo mnie zaciekawiłaś. Chętnie przeczytam:)
OdpowiedzUsuńSpodobała mi się ta książka zanim przeczytałam Twoją recenzję. Świetna okładka. Jestem wzrokowcem, więc zawsze moje pierwsze wrażenie będzie się wiązało właśnie z okładką. Ale na szczęście to nie jedyne kryterium :)Recenzja przekonała mnie ostatecznie do tej książki.
OdpowiedzUsuńCzęsto bywa tak, że debiuty są bardzo dobre, a dalej jest kapa. Ale odkrywanie nowych autorów jest na prawdę przyjemne:)
OdpowiedzUsuńRozejrzę się za nią, powinna przypaść mi do gustu :)
OdpowiedzUsuń