Loading...

piątek, 17 sierpnia 2012

„Matylda Savitch” Victor Lodato



Wydawnictwo: Książnica (Publicat S.A.)
Wydanie polskie: 03/2012
Liczba stron: 304
Format: 135 x 205 mm
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
ISBN: 9788324578924

Victor Lodato to amerykański dramatopisarz i poeta, który mimo młodego wieku zdobył już wiele nagród za napisane przez siebie sztuki. Ostatnio miałam okazję przeczytać jego debiut powieściowy „Matylda Savitch”. Lubię odkrywać nowych autorów a liczne pochlebne opinie i ciekawy opis na okładce stanowiły dodatkową zachętę. Jak finalnie wypadła ta książka? Czy warto po nią sięgnąć? Potrzymam Was jeszcze przez chwilkę w niepewności:).

Kilka słów o treści... Bohaterką jest nastoletnia tytułowa Matylda. Poznajemy ją i jej rodziców po tragedii, która miała miejsce prawie rok temu. Chodzi o śmierć Heleny ,siostry Matyldy, która zginęła pod kołami pociągu. Od tamtej pory dziewczyna próbuje poradzić sobie z samotnością i bólem jak tylko potrafi. Nie jest to proste, zwłaszcza że rodzice nie potrafią wyrwać się z wewnętrznej pustki, marazmu i otępienie po stracie swojego dziecka. Nie wiedzą jednak, że w ten sposób krzywdzą drugą córkę, która przecież żyje i również ich potrzebuje. Tymczasem Matylda na wszelkie sposoby próbuje zwrócić na siebie uwagę i zaskarbić sobie choć trochę czasu rodziców. Zaczyna się buntować, staje się złośliwa i krnąbrna, ale czy to wystarczy, aby wyrwać ich ze szponów obojętności i przywrócić do dawnej formy? Dziewczyna przechodzi przyspieszony kurs dojrzewania, odkrywa samą siebie i swoją seksualność oraz robi pierwsze kroki  w dorosłym świecie. Dodatkowo bohaterka postanawia dowiedzieć się wszystkiego, co jest związane ze śmiercią Heleny. Zaczyna przetrząsać jej pokój, rzeczy osobiste, e-maile. Prawda jaką odkryje, okaże się tragiczna, choć i w pewnym sensie oczyszczająca...

Jestem pozytywnie zaskoczona tą opowieścią. Jest to książka bardzo emocjonująca a przy tym trzymająca w napięciu, niczym thriller. W każdym razie znudzenie z pewnością Wam nie grozi. Poza tym podczas czytania towarzyszyć nam będzie dreszczyk emocji, a liczne zagadki i mroczne tajemnice dodadzą fabule smaczku. Sporo tu również demonów przeszłości i nie dających wytchnienia myśli, które kłębią się w głowie i skłaniają do różnych, nie zawsze trafnych decyzji.  Autor porusza tu szereg istotnych tematów, jak choćby różne sposoby radzenia sobie z żałobą, przyspieszony kurs dojrzewania i skomplikowane relacje rodzinne. Wszystko to opisane z dużą dozą realizmu, wyraziście i bez sztuczności. Język jest barwny, plastyczny a klimat nastrojowy i nieco melancholijny.

„Matylda Savitch” to wielopłaszczyznowa, słodko-gorzka powieść o traumatycznych wydarzeniach, samotności i niełatwym wchodzeniu w dorosłość... Polecam serdecznie wszystkim czytelnikom, którzy cenią wrażliwe, pełne uczuć i psychologicznych odnośników lektury. Jestem pewna, że i Wam przypadnie ona do gustu.

Moja ocena 
>>>> 5 / 6 <<<

16 komentarzy:

  1. Uwielbiam takie powieści, więc na pewno sięgnę po "Matyldę Savitch".

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzę że nawet CI się podobała. Ja sama nie wiem co o niej myśleć po Twojej recenzji. Może kiedyś przeczytam :) nawet o niej nie słyszałam jak narazie

    OdpowiedzUsuń
  3. Matulu, jaka piękna okładka! *.*
    Lubię książki z dreszczykiem, więc i ta powinna przypaść mi do gustu, zwłaszcza, że tak wysoko oceniasz :)
    Kończę, bo kot mi włazi na klawiaturę i boję się, że napisze jakieś bzdurki xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo wartościowa i piękna, choć niełatwa lektura:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam o tej książce wiele dobrego i mam ją na liście :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale mnie zaintrygowałaś! Spisuję sobie tytuł :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Autor mi obcy, tytuł podobnie. I między innymi dlatego lubię wchodzić na blogi - zawsze znajduje coś ciekawego, o czym pewnie nigdy bym nie usłyszał; bo nie jest odpowiednio promowane, bo w księgarniach nie ma, albo leży gdzieś na najniższej półce wciśnięta jedna sztuka. Mam słabość do tego typu historii, obyczajowych, potrafiących poruszyć, ale i wzbudzić delikatny dreszczyk emocji, trzymać w napięciu. Dodane do coraz pokaźniejszej listy książek, które chcę przeczytać przed śmiercią :p

    OdpowiedzUsuń
  8. Słyszałam zarówno o tej autorce jak i o książce. Mam w planach :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Tym razem jednak spasuje. Nie poczułam nawet cienia zainteresowania powyższą tematyką, więc nic na siłę.

    OdpowiedzUsuń
  10. zachęciłaś mnie
    wpiszę sobie tytuł na moją listę
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  11. Czasem mam ochotę na podobne dzieła, więc chętnie sięgnę, jeśli znajdę czas :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Też lubię odkrywać nowych autorów. Bardzo mnie zaciekawiłaś. Chętnie przeczytam:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Spodobała mi się ta książka zanim przeczytałam Twoją recenzję. Świetna okładka. Jestem wzrokowcem, więc zawsze moje pierwsze wrażenie będzie się wiązało właśnie z okładką. Ale na szczęście to nie jedyne kryterium :)Recenzja przekonała mnie ostatecznie do tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  14. Często bywa tak, że debiuty są bardzo dobre, a dalej jest kapa. Ale odkrywanie nowych autorów jest na prawdę przyjemne:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Rozejrzę się za nią, powinna przypaść mi do gustu :)

    OdpowiedzUsuń