Wydawnictwo:
Znak
Wydanie
polskie: 08/2012
Liczba
stron: 304
Format: 140
x 205 mm
Oprawa: twarda
ISBN: 9788324022526
Paul Auster to amerykański
pisarz, scenarzysta, eseista, tłumacz i reżyser filmowy. Dziwnie się czuję
wiedząc, że do tej pory nie miałam sposobności, aby osobiście poznać jego
twórczość. Dlatego właśnie cieszę się, że zmieniło się to za sprawą książki „Sunset
Park”, która kilka dni temu wpadła mi w ręce. Zaciekawiona opisem z okładki
oraz chęcią poznania nowego autora zabrałam się za jej czytanie.Czy przypadła mi do gustu? Zdecydowanie tak, ale więcej zdradzę nieco później...
Nowy Jork... Miasto o wielu twarzach, tętniące życiem w
dzień i noc. To właśnie tu połączą się losy kilku bohaterów. Centralną postacią
jest 28-letni Miles, który sam siebie skazał się na wygnanie i zerwanie kontaktów
z bliskimi. Wszystko przez to, że wini siebie za śmierć przyrodniego brata. Tuła
się więc po różnych miastach, pracuje dorywczo, nie potrafiąc zagrzać na dłużej
miejsca. W końcu poznaje młodziutką Kubankę Pilar, w której się zakochuje. I to
z wzajemnością. Niestety muszą ukrywać swój związek, przynajmniej do czasu aż
dziewczyna osiągnie pełnoletność. Tymczasem jego przyjaciel Bing, proponuje mu zamieszkanie w squocie, blisko Sunset
Park. Mieszkańcami tej kanciapy są indywidualiści, ekscentrycy i postacie dość
osobliwe a jednocześnie na wskroś prawdziwe. Każdy z nich jest wyjątkowy na
swój sposób, skrywa jakąś tajemnicę, ma coś do ukrycia, kogoś pragnie lub czegoś się boi... Razem tworzą
niezwykłą plejadą bohaterów, tak barwnych i ciekawych, że trudno się z nimi
rozstawać.
Jestem przyjemnie zaskoczona. Książka zrobiła na mnie
lepsze wrażenie niż mogłam przypuszczać. Co więcej, spodobał mi się styl
autora, sposób w jaki tworzy fabułę i bohaterów. Powieść łączy ze sobą
fragmenty ludzkich historii i splata je w jedną całość. Sylwetki poszczególnych
postaci są przedstawione konkretnie i szczegółowo. Nie ma tu miejsca na
nijakość czy sztuczność. I bardzo dobrze! Poza tym każdy z nich opowiada nam
swoją własną opowieść, o demonach przeszłości, pogrzebanych sekretach i
problemach z jakimi muszą się zmagać. Bez trudu można wczuć się w ich położenie,
wraz z nimi śmiać się i płakać, współczuć i marzyć. Emocje grają tu kluczową
rolę, podobnie jak spora dawka refleksji, spontanicznie pojawiających się
podczas czytania. Język również zasługuje na wzmiankę. Ma w sobie dużą dawkę
plastyczności, jakiejś magii i niezwykłości.
A w tle Nowy Jork, wielki i niezwykły,
piękny i przerażający zarazem.
„Sunset Park” to uniwersalna opowieść o nowojorczykach i ich
codziennych kłopotach, trudnych wyborach, życiowych zakrętach i szukaniu miejsca,
gdzie będą się czuli szczęśliwi i spełnieni. Współczesna proza, bohaterowie z
krwi i kości oraz moc przemyśleń. Warto poznać tę książkę. Polecam i
pozdrawiam!!
Moja ocena
>>> 5,5 / 6 <<<<
Na chwile obecną nie czuje jakiegoś większego zainteresowania powyższą książką, dlatego spasuje. Jak coś się zmieni w tym kierunku, to dam znać.
OdpowiedzUsuńWygrałam tę książkę w konkursie Znaku. Zostawiłam na wrzesień, bo Paul Auster kojarzy mi się z jesienią. Jakoś podskórnie czuję, że to będzie bardzo dobry kawałek prozy.
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc ja też nigdy nie spotkałam się z żądną twórczością tego autora. A po Twojej recenzji wydaje mi się, że trzeba te braki jak najszybciej uzupełnić.
OdpowiedzUsuńNie znam tego autora, ale swoją recenzją przekonałaś mnie do jego książki ;)
OdpowiedzUsuńTym razem muszę przyznać, że ani opis ani okładka nie zachęcają mnie do sięgnięcia po ta książkę. Chyba niespecjalnie kręci mnie NY :)
OdpowiedzUsuńJakoś nie jestem do końca przekonana. Opis taki zwyczajny, ale jeszcze się zastanowię;)
OdpowiedzUsuńBardzo lubie takie powiesci, wiec z checia siegnalbym po nia :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Chyba podziękuję:D
OdpowiedzUsuńtym razem raczej lekturę odpuszczę
OdpowiedzUsuńnie zainteresowała mnie
Wow! Czytasz chyba z prędkością światła, nie nadążam za Tobą ;D Co do książki, myślę że mogłabym ją kiedyś przeczytać :)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś się skuszę.
OdpowiedzUsuńOdkąd pamiętam czuję miętę do Nowego Jorku, więc chętnie sięgnę po tą pozycję :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się interesująco. :)
OdpowiedzUsuńJa sam Austera odkryłem dopiero w zeszłym miesiąca za sprawą książki "Szaleństwa Brooklynu", kupioną notabene za kilka złotych (8 albo 9) na jakiejś wyprzedaży. Zdecydowanie warty uwagi pisarz. Chętnie sięgnę po te wznowienie, kilka razy już wpadło mi w oko w księgarni :)
OdpowiedzUsuńTeraz to ja dziwnie się czuję, bo do tej pory w ogóle nie słyszałam o Paulu Auster... Chętnie nadrobię to niedopatrzenie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ten tytuł zainteresował mnie, gdy zobaczyłam go w zapowiedziach i jeśli będę miała okazję, to na pewno po niego sięgnę, bo i recenzja do tego zachęca ;)
OdpowiedzUsuńNigdy nie słyszałam o książce, a muszę przyznać, że ta historia z pewnością może budzić zainteresowanie czytelnika, a co dopiero po Twojej recenzji ;)
OdpowiedzUsuńhmm nie wiem czy to coś dla mnie, ale jak wpadnie w moje ręce to przeczytam :)
OdpowiedzUsuńNiestety, nie moja tematyka. Ostatnio bardziej przyciąga mnie fantastyka i jej różne odmiany, ale może kiedyś... :)
OdpowiedzUsuńNie znam książek Austera, choć mam na półce jego autobiografię (jeszcze nie czytałam), ale przeczuwam, że polubię tego autora tak, jak lubię jego związki z filmem:)
OdpowiedzUsuńTo nie moja tematyka, więc raczej podziękuję.
OdpowiedzUsuńSunset Park od bardzo długiego czasu figuruje na mojej liście książek do przeczytania, a recenzja dodatkowo zachęca. Swoją drogą - okładka również:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam (z Białegostoku:)),
Margoo