Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Wydanie polskie: 11/2012
Liczba stron: 408
Format: 125 x 195 mm
Oprawa: miękka
ISBN: 9788378393931
Książki, które opisują prawdziwe historie i autentyczne
wydarzenia, zdecydowanie mocniej oddziałują na czytelnika. Staram się dawkować
sobie taką literaturę, ponieważ wywołuje zbyt dużo silnych i skrajnych emocji oraz często na długi czas zaprząta myśli, nie dając spokoju. Jednak od czasu do czasu
mobilizuje wszystkie siły i zabieram się za czytanie takiej życiowej,
poruszającej powieści. Tak też było w przypadku książki „W cieniu drzewa
banianu” Vaddey Ratner.
Lata 70-te XX wieku, Kambodża. Siedmioletnia księżniczka Raami
ma wszystko czego zapragnie – dostatnie życie, poważanie, rodzinę. Jej dzieciństwo
jednak szybko się kończy, kiedy do stolicy wkraczają Czerwoni Khmerowie –
rewolucjoniści o mocno komunistycznej ideologii. Cóż może zrobić niewinne
dziecko wobec ogromu cierpienia jakie na nie spadnie? Jak wytłumaczyć zło,
które spotka ją i jej bliskich? Nie ma prostych odpowiedzi na te pytania. Tak
czy inaczej dla mieszkańców Kambodży zaczyna się kilkuletnia gehenna. Na
porządku dziennym są egzekucje, głód, płacz, morderstwa, tortury, rozstania,
umieranie... Ekstremistyczne ugrupowanie pragnie zniszczyć dziedzictwo
kulturowe a tym samym podważyć tożsamość narodu. Wszelkie przejawy sprzeciwu są
zduszane w zarodku, więc najbłahszy powód jest dobry, aby zabić. W tej atmosferze
lęku i niepewności, strachu przed kolejnym dniem i tęsknocie za minionymi
czasami trzeba znaleźć sposób, aby przetrwać. I Raami odkryła go w literaturze.
To właśnie wiersze i opowieści ojca dodają jej siły i otuchy...
Wojna oczami małej dziewczynki? Przerażający sposób, aby
pokazać czytelnikom tragedię milionów ludzi, ale za to bardzo skuteczny! Od
pierwszych stron wciągnęłam się w dramat dziecka i choć serce krwawiło na myśl,
co autorka i jej rodzina musiały przeżyć, to jednak nie mogłam oderwać się od
czytania. Nie tylko dlatego, że chciałam poznać losy bohaterów, ale także przez
szacunek dla osób, które wtedy walczyły, zmagały się z tragedią wojny, poległy
bądź zostały ocalone. Nie jest to jednak powieść, która ma na celu zdołowanie i
pogrążenie w czarnej rozpaczy odbiorcy. Chodzi tu o odkrycie kawałka historii
Kambodży, która dla wielu jest jednak nieznana i uświadomienie nam wszystkim,
że nigdy nie wolno się poddawać i zawsze trzeba walczyć o swoje przekonania. W
powieści ujmuje poetyckość i niezwykły klimat a także sposób ukazania
okrucieństwa. Język jest malowniczy a całość czyta się wolno, z powodu
ciężkości poruszanej tematyki. Warto jednak podjąć trud i poczuć na własnej skórze do czego jest zdolny drugi człowiek...
„W cieniu drzewa banianu” to piękna, choć smutna opowieść,
która wzrusza i przeraża, zmusza do głębokich refleksji, wzbudza silne emocje,
wywołuje w nas bezsilność, aby potem ofiarować nam nadzieję i wiarę w uzdrawiającą
moc literatury. Polecam serdecznie!!
Moja ocena
>>>> 5,5 / 6 <<<<
Piękna recenzja :)
OdpowiedzUsuńJakoś szczególnie nie przepadam za takimi tragicznymi książkami. Zawsze po przeczytaniu tego typu powieści, robi mi się od razu smutno. Dlatego po tę, raczej nie sięgnę...
OdpowiedzUsuńNa chwilę obecną nie chce czytać smutnych, refleksyjnych opowieści. Zdecydowanie wolę coś bardziej optymistycznego.
OdpowiedzUsuńja uwielbiam takie książki czytać , jak mam depresję, uznaje zasadę , ze czytając tam mocną książkę bardziej się na niej wskupie i nic już nie będzie w stanie silniej mnie załamać;), Bo przecież prawdą jest , jest Ci żle? To zobacz jak mają inni a Twoje problemy staną się małe jakby ich nie bylo . Po Twojej recenzji ( jak zawsze świetnej , bym na Twoim miejscu pomyślał o wydaniu biuletynu:D mowie poważnie:D)odnoszę wrażenia że jak przyjdzie czas to ją przeczytam;)
OdpowiedzUsuńChociaż dla mnie nie ma złego czy dobrego czasu na przyczytanie książek ,przygnebiących bardziej czy mniej. Takie książki pokazują że są jeszcze miejsca, ze poważenia czlowieka jednostki będącej w rękach oprawców jest nikim...
Ocena za recenzję 11.90/13
Niełatwa pozycja, ale na pewno godna przeczytania. :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTrudna pozycja, ale czasem lubię sięgnąć po takie. A to dlatego, że dają mi do myślenia i zmuszają do refleksji dlatego też sięgnę jak będę mieć okazję.
OdpowiedzUsuńWiem, komu polecić tę książkę. Sama raczej nie przeczytam, dla mnie byłaby bowiem niestety zbyt ciężka...
OdpowiedzUsuńCzuję, że ta powieść wywołałaby u mnie emocjonalną burzę, niespecjalnie lubię taki stan, ale książka wydaje się tak bardzo interesująca, że zaryzykowałabym z jej lekturą.
OdpowiedzUsuńJuż gdy ujrzałam okładkę, wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Jest na liście prezentów od Mikołaja. Mam nadzieję, że o niej nie zapomni ;)
OdpowiedzUsuńKsiążka leży na półce i czeka na swoją kolej. Twoja recenzja utwierdziła mnie w domysłach na temat tej książki i już teraz wiem na pewno, że znajdę w niej to, czego szukam w literaturze. Pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńNie wiem czy to książka dla mnie. Jeżeli wpadnie mi w ręce to przeczytam, ale specjalnie szukać jej nie będę :)
OdpowiedzUsuńKolejna pozycja warta przeczytania ;)
OdpowiedzUsuńRaczej nie dla mnie, ale koleżance na pewno szepnę o tej książce słówko :)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś się na nią skuszę, lecz na pewno polecę ją pewnej osobie, która uwielbia takie książki.
OdpowiedzUsuńW "Blondynce w Kambodży" było trochę informacji o Czerwonych Khmerach. Bardzo mnie zszokowało, jak można niszczyć dziedzictwo kulturowe... Trochę mi to zresztą przypomina rewolucją kulturalną w Chinach.
OdpowiedzUsuńŚrednio lubię takie prawdziwe historie - zbytnio mnie przygnębiają, jednak tematyka bardzo ciekawa - chciałabym dowiedzieć się czegoś więcej o Kambodży.
OdpowiedzUsuńFajne to takie, ale nie mam czasu na żadną książkę, aczkolwiek chciałabym mieć choć chwilkę na tę ;D
OdpowiedzUsuńPiękna, zachęcająca okładka. I super recenzja oczywiście:)
OdpowiedzUsuńZachęcająca recenzja, jednakże nie moja tematyka :)
OdpowiedzUsuńKsiążka opanowała moje myśli i pragnę ja przeczytać :)
OdpowiedzUsuń