Wydawnictwo: Muza
Wydanie polskie: 02/2013
Liczba stron: 208
Format:130 x 205 mm
Oprawa: miękka
ISBN: 9788377583135
Ostatnio w moje ręce wpadła książka „Tajemnice Emmy:
początki” Natashy Walker. Śmiała okładka, intrygujący opis, wiele sprzecznych
opinii wśród czytelników. W sumie, chciałam zaspokoić swoją ciekawość, więc nie
ociągając się zbytnio zaczęłam ją czytać. Czy mnie czymś zaskoczyła? O czym
jest i czy warto do niej zajrzeć?
Emma Benson to typ kobiety zaradnej, która wie czego chce i
potrafi to osiągnąć w ten czy inny sposób. Niezależna, otwarta na różne
możliwości trzydziestodwulatka, która szuka w życiu mocniejszych wrażeń. Co tu
dużo kryć. Po prostu lubi seks i to ten wymyślny. Kiedy wychodzi za mąż za
Davida, poważanego biznesmena, wszyscy są zaskoczeni. Czyżby Emma w końcu
chciała się ustatkować? Nic z tego! W krótkim czasie po ślubie okazało się, że
mąż nie wystarcza, aby zaspokoić żądze i fantazje naszej bohaterki, więc
wzięła na celownik osiemnastoletniego syna sąsiadów. Jako starsza i bardziej
doświadczona w erotycznych rozkoszach, zmienia się w mentorkę chłopaka i wprowadza go w świat seksualnych doznań. Co z
tego wyniknie? Nic więcej już nie zdradzę!
Krótka książka, ale przesycona akcją łóżkową i niemałymi
wrażeniami. Sporo się tu dzieje, zwłaszcza w kwestii seksu, choć nie tylko. Poznamy
przede wszystkim dzikie fantazje i pomysły bohaterki na coraz to nowe
doświadczenia, które mają dać jej spełnienie. Dojrzała kobieta i manipulowany
przez nią niewinny nastolatek. Cóż... Z pewnością lektura wywoła w nas
różnorodne odczucia i refleksje. Czy chodzi tylko o tanie podniety? A gdzie w
tym wszystkim miłość? A może to już przestarzałe i nieaktualne podejście do tematu?
Przyznaję, że książka jest kontrowersyjna i dość odważna, zwłaszcza że autorka
nie szczędziła realistycznych opisów i szczegółów. Brakowało mi jednak
głębszego wgryzienia się w psychikę Emmy. Niby autorka naszkicowała tę postać,
ale póki co poznamy jej zewnętrzną warstwę. Być może w drugiej części zostanie
to bardziej dopracowane. Język jest przeciętny, prosty, łatwy do przyswojenia. Nie
ma tu przesadnego epatowania wulgaryzmami czy też banalnych powtórzeń, więc to
już plus. Ogólne wrażenia mam pośrednie, ale chętnie zajrzę do kontynuacji. Jeżeli szukacie lekkiej,
niezobowiązującej książki na jeden wieczór lub lubicie erotykę to „Tajemnice
Emmy: początki” z pewnością przypadną Wam do gustu. Pozdrawiam!!
Moja ocena
>>>> 3 / 6 <<<<
>>>> 3 / 6 <<<<
Niestety jestem na "nie" odnośnie tej książki. Wolałabym czytając poznać psychikę bohaterki.
OdpowiedzUsuńWłaśnie dzisiaj jak przeglądałam w empiku co by tu kupić natknęłam się na taką kategorię jak "literatura erotyczna". trochę mnie to rozsmieszyło, bo ewidentnie widać, że rynek wyczuł koniunkturę i będą nas teraz zasypywać róznymi odmianami "Greya". ja już parę książek "w ten deseń" przeczytałam więc tę chyba sobie daruję :) na razie :)
OdpowiedzUsuńPytanie, czytałaś "Pięćdziesiąt twarzy Greya"? Podobne to to, niepodobne? Lepsze, gorsze? Jak sądzisz? Czytałam "Pięćdziesiąt...", odrzuciło mnie i chciałabym wiedzieć, czy próbować z "Tajemnicami..."
OdpowiedzUsuńJak widać erotyka nie zawsze podbija serca czytelników. I bardzo dobrze. :)
OdpowiedzUsuńJa mam dość takich książek ;) półki są nich pełne a tak naprawdę są niczym wiecej jak zbiorem porno scen ;)
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu ,Pięćdziesięciu twarzy Greya" zraziłam się do książek z tego gatunku. Ale pożyjemy zobaczymy, może kiedyś ,,Tajemnice Emmy: początki" wpadną mi w ręce, a wtedy kto wie:)
OdpowiedzUsuńOcena dość niska, ale z czystej ciekawości mam ochotę ją przeczytać :P
OdpowiedzUsuńpierwszy raz spotyka się z tą książka, ale połowiczna nota niezbyt kusi. ostatnio w modzie erotyka - ja lada dzień biorę się za kolejną część Czerwonej serii :)
OdpowiedzUsuńNie mówię ani tak, ani nie ;)
OdpowiedzUsuńWidzę, że średnio ją oceniłaś dlatego raczej jej szukać specjalnie nie bede, ale jak wpadnie w moje ręce to na pewno przeczytam!
OdpowiedzUsuńJejku... jak ja mam już dość takiej literatury na naszym rynku... trochę za dużo tego, czuję przesyt.
OdpowiedzUsuńNie bardzo mogę się przekonać do literatury tego typu...:) Może kiedyś spróbuję poczytać:)
OdpowiedzUsuńWidzę inne podejście autorki do literatury erotycznej, może być ciekawie:)
OdpowiedzUsuńWolałabym obejrzeć dobry erotyk niż czytać kolejną, przeciętną pozycję z tego gatunku :-D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Książka już za mną, lecz osobiście o wiele lepiej ją oceniam, ale recenzja ukaże się niebawem, więc sama poznasz moją opinię.
OdpowiedzUsuńAkurat jestem osoba,która nie lubi erotyki w książkach. A przynajmniej przeważającej nad treścią lektury. Niestety, "Tajemnice Emmy: początki" to nie mój typ, także absolutnie się nie skuszę. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Klaudyna
Może kiedyś, jak będę miała ochotę na lekką lekturę erotyczną to sięgnę po ten tytuł. :)
OdpowiedzUsuńNa pewno się sprzeda;)
OdpowiedzUsuńNo cóz, nie moje klimaty zupełnie...
OdpowiedzUsuńJa lubię erotyki, no ale bez przesady ;) Jakbym chciała kurczę opowiadanie erotyczne do zaspokojenia swoich potrzeb cielesnych, to bym poszperała w Internecie, a nie czytała książkę, która ma aż 230 stron ;) Ja się zawiodłam strasznie, bo to jest lektura... no na pewno nie do zastanowienia się i nie do ponownego przeczytania, nawet rozrywka przy tym średnia ;D
OdpowiedzUsuńMiałam tę książkę w planach, ale chwilowo się wstrzymam. Skoro Ty oceniasz ją średnio, to na razie rozejrzę się za czymś ciekawszym.
OdpowiedzUsuńCzytając ciągle o tej trylogii w gazetach, postanowiłam ją przeczytać. O tyle, o ile bardzo podobała mi się na początku, już drugą i trzecią część czytałam "z wierzchu", gdyż bardzo mnie nudziła. "Początki" działają na wyobraźnię, jednak z każdym następnym rozdziałem miałam wrażenie, że wszystko było okrutnie naciągane. Większość książki zajmowały nudne już opisy i fantazje głównej bohaterki. Z każdym chciała się pieprzyć. W ogóle każdy każdego pieprzył na zmianę. O ile jej początkowe poczynania mnie nakręcały, o tyle tani pornol, który był później opisywany- wręcz mnie odrzucał i nie chciało mi się go czytać. Psuł nastrój. Denerwowała mnie postać głównej bohaterki i już końcowe akcje. "Powrotów" nawet do końca nie przeczytałam, bo sceny na jachcie były już zwykłym tandetnym pornolem, który nie wzbudzał żadnych emocji. Gdybym tego szukała, nie kupowałabym książki, tylko oglądnęłabym pierwszy lepszy grupowy seks na redtube....
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam wszystkie części i jestem zdecydowanie na tak :) polecam
OdpowiedzUsuń