Wydawnictwo:
MAG
Wydanie
polskie: 03/2013
Liczba
stron: 286
Format: 125 x 195 mm
Oprawa: miękka
ISBN: 9788374802956
Już od jakiegoś czasu nie sięgałam po dobrą, sprawdzoną
fantastykę, więc musiałam naprawić to haniebne zaniedbanie;). Z pomocą przyszła
mi książka „Złomiarz” Paolo Bacigalupi, którego twórczość miałam okazję poznać
podczas lektury „Zatopionych miast”, czyli drugiej części tego cyklu. Czy i tym
razem autor wciągnął mnie w swój świat i sprawił, że nie mogłam oderwać się od
książki? Cóż... Potrzymam Was jeszcze w niepewności;).
Świat niedalekiej przyszłości. Poziom mórz i wód podniósł
się niebezpiecznie. Część miast jest zalana a ludzie walczą o terytorium i
dostęp do podstawowych rzeczy. Na wybrzeżu Zatoki Meksykańskiej znajduje się
składowisko starych, bezużytecznych tankowców i statków. To właśnie tu, w
ekipie lekkiej, pracuje nastoletni Nailer. Chłopak nie ma łatwego życia. Sytuacja
finansowa jest bardzo trudna. Ledwo starcza mu pieniędzy na codzienne
przeżycie. Matka zmarła a na ojca nie może liczyć, ponieważ alkohol i kolejna
działka narkotyków są dla niego ważniejsze niż miłość i ciepło rodzinne. Smutne
i monotonne życie umila mu towarzyszka niedoli, jego przyjaciółka Pima. Pewnego
dnia Nailer zauważa rozbity na skałach kuter. Okazuje się, że wszyscy nie żyją,
ale sporo tu skarbów i drogocennych łupów, które mogłyby pomóc finansowo jemu i
Pimie. Podczas plądrowania statku niespodziewanie okazuje się, że ktoś jednak przeżył.
Ocalałym osobnikiem okazuje się piękna dziewczyna, przez którą Nailer będzie
musiał dokonać niełatwego wyboru...
Od pierwszych stron wciągnęłam się w opowieść, która
przenosi nas w przyszłość. Główny bohater żyje w nędzy i biedzie, jego życie
jest ponure i mroczne, naznaczone ciężką pracą i niewielkimi perspektywami na
zmianę tego stanu rzeczy. Ale w końcu pojawia się iskierka nadziei. Tylko czy
aby na pewno? Pisarz stworzył zagadkową i bardzo pomysłową fabułę, w której
umieścił barwne postacie. Bohaterowie są naszkicowani szczegółowo,
realistycznie i co więcej, z polotem. Akcja natomiast nie pędzi, ale i nie
ciągnie się. Tempo jest dobrze wyważone, dlatego znudzenie nikomu nie grozi. Podobał
mi się też element zaskoczenia i wiele zagadek, które przyszykował nam autor. Miałam
pewne wątpliwości co do stworzeń, półludzi, które powstają przez genetyczne
połączenie człowieka i psa. Myślę, że wprowadzenie tych kreatur nie było
specjalnie potrzebne, ale z drugiej strony jak fantastyka to fantastyka;). Ogólnie,
mam bardzo dobre wrażenia po lekturze. „Złomiarz” to emocjonująca, pełna akcji
i tajemnic antyutopia, którą warto przeczytać. Polecam!!
Moja ocena
>>>> 5 / 6 <<<<
>>>> 5 / 6 <<<<
Już sama okładka mnie urzekła. :) Treść pociąga do granic możliwości, poszukam tej książki na pewno. :)
OdpowiedzUsuńOkładka: łał!
OdpowiedzUsuńPół-ludzie, pół-psy: łał!
Fantastyka: zdecydowanie moje klimaty.
Antyutopia: zaczynam się przekonywać.
Twoja recenzja: zachęca.
Wniosek: muszę przeczytać!
jestem po lekturze i już wkrótce sama zamieszczę swoją ocenę, ale jest ona dość bliska Twojej :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tego typu powieści i na pewno sięgnę po cały cykl :)
OdpowiedzUsuńA miałam już ją sobie odpuścić.
OdpowiedzUsuńJa za fantastyką nie przepadam, ale nie mówię "nie" tej książce. Tak samo do niedawna nie lubiłam kryminałów a teraz się nimi zaczytuję :)
OdpowiedzUsuńFenomenalna okładka!
OdpowiedzUsuńHmmm myślę, że mi się spodoba!
OdpowiedzUsuńMam ją w planach, więc tym bardziej cieszy mnie tak wysoka ocena ;)
OdpowiedzUsuńDobra fantastyka nie jest zła. To już kolejna recenzja "Złomiarza", na którą trafiam. Same superlatywy. ;)
OdpowiedzUsuńOkładka jest prześliczna, a że fantastykę bardzo lubię, a Twój opis mnie zaintrygował, będę miała tę książkę na uwadze :)
OdpowiedzUsuńChyba wyjątkowo skuszę się na tę książkę, gdyż jej fabuła mnie zaciekawiła i chociaż nie jestem wielką miłośniczką fantastyki, to tym razem przełamię swój opór.
OdpowiedzUsuńMarzę o tej książce już od jakiegoś czasu :)
OdpowiedzUsuńZaczynam się coraz bardziej cieszyć, że mam ją na swojej półce :D Bo po Twojej recenzji widać, że to powieść naprawdę godna uwagi.
OdpowiedzUsuńJednak mam wrażenie, że nie jest to dalsza część "Zatopionych miast", ponieważ każda z tych książek została przecież wydana przez dwa różne wydawnictwa.
Jak zobaczyłam okładkę (świetna swoja drogą), to myślałam że to książka o Wikingach. Ale ta historia również bardzo mi się podoba i z wielką ochotą po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńMuszę przeczytać najpierw pierwszy tom tej powieści, ponieważ zainteresowałaś mnie niesamowicie... Ale to co przykuwa uwagę to okładka - jest NIE-SA-MO-WI-TA!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ooo, chętnie! Na początku słowo "fantastyka" mnie zniechęciło, ale im dalej w recenzję, tym moje uprzedzenia malały - sprawa z plądrowaniem statku i nędznej przyszłości skojarzyła mi się z "Drogą" McCarthy'ego i przez to miłe skojarzenie wpisuję "Złomiarza" na listę. Mam tylko nadzieję, że nie jest to jedynie ckliwa opowieść o miłości... Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCała seria ma takie tło fabularne? Zatopione miasta? Jeśli tak to z chęcią bym przeczytał nie tylko "Złomiarza" ale i resztę, bo przyznam, że podoba mi się właśnie taka sytuacja :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie zachęcająca recenzja ;)
Nie jestem wielką fanką fantastyki, ale ,,Złomiarza" przeczytam chociażby ze względu na samą okładkę. Fabuła też jest niczego sobie więc nie pozostaje mi nic innego jak tylko wyruszyć na łowy do księgarni:)
OdpowiedzUsuńMuszę przeczytać, z racji, iż "Zatopione Miasta" bardzo mi się podobały. Szkoda tylko, że wydawnictwo wypuściło te dwie książki w odwrotnej kolejności.
OdpowiedzUsuńNominuję Cię do Liebster Award (szczegóły na moim blogu). Udział w zabawie nie jest oczywiście obowiązkowy.
OdpowiedzUsuń