Wydawnictwo: Literackie
Wydanie polskie: 10/2012
Liczba stron: 416
Format: 120 x 200 mm
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
ISBN: 9788308050064
Bardzo lubię czytać antyutopie i powieści postapokaliptyczne,
dlatego mojej uwadze nie mogła umknąć książka „Zatopione miasta” amerykańskiego
pisarza młodego pokolenia Paolo Bacigalupi. Zaciekawił mnie intrygujący opis
oraz liczne, bardzo pozytywne opinie wśród polskich i zagranicznych
czytelników, więc nie opierałam się pokusie i z wielką przyjemnością zabrałam
się za czytanie:).
Niedaleka przyszłość. Ameryka nawiedzana przez liczne
kataklizmy pogrążona jest w chaosie. Tu rządzi prawo silniejszego, więc przemoc
i terror są na porządku dziennym. Nie ma już wielkiego imperium USA, które
zostało podzielone i rozgrabione przez liczne partyzantki, które walczą między
sobą o terytorium, jedzenie, broń czy niewolników. Mahlia i Mouse to młodzi
uciekinierzy, którzy szukają schronienia w dżungli, ale zamiast upragnionego bezpieczeństwa
na ich drodze pojawia się Tool – zmutowany genetycznie żołnierz, czyli człowiek
z domieszką zwierzęcego DNA. Sytuacja się komplikuje, ponieważ rannego
półczłowieka ściga oddział partyzantów. Prawdziwy koszmar ma jednak dopiero się zacząć...
Genialna książka! Jestem zaskoczona na plus. Mimo, że
spodziewałam się świetnie powieści, to jednak nie byłam przygotowana na to, co
zaserwował mi Pan Bacigalupi. Fabuła jest misternie nakreślona, pełnokrwista i
szalenie intrygująca. Świat przyszłości jawi się mrocznie i złowrogo a
okrucieństwo, przemoc, walki, terror, ból i bezkompromisowość to zaledwie przedsmak tego, co czeka nas w tej
książce. Całość opisana jest surowo, bez krzty miękkości czy delikatności. Nie
ma co liczyć na łagodne traktowanie bohaterów czy buforowe wstawki.
Będzie za to krwawo, boleśnie i okrutnie, więc powieść poleciłabym bardziej
starszej młodzieży i osobom dorosłym niż młodszemu pokoleniu. Akcja jest bardzo
dynamiczna i gna na złamanie karku. Nie jest to jednak wada a zaleta. Po prosto
wraz z bohaterami jesteśmy w ciągłym ruchu, walczymy, ukrywamy się, boimy,
próbujemy przetrwać. Cały czas coś się dzieje i nie mamy chwili na odpoczynek. Emocji
i napięcia nie zabraknie, podobnie jak wielu przygód, niespodzianek i
zaskakujących zwrotów w fabule.
„Zatopione miasta” to świetna książka łącząca w sobie
elementy fantastyki, antyutopii, powieści postapokaliptycznej czy przygodówki.
Jestem pewna, że każdy znajdzie tu coś dla siebie. Podsumowując, jest to przerażająca
wizja przyszłości świata, która porusza kwestie wojny, wolności, niełatwych
wyborów czy przyjaźni i lojalności w niesprzyjających warunkach. Polecam
serdecznie!!
Moja ocena
>>>> 5,5 / 6 <<<<
Skoro piszesz, że jest to genialna książka, to ja wierzę ci na słowo i chętnie się za tą pozycją rozejrzę w wolnej chwili.
OdpowiedzUsuńJakoś mnie nie ciągnie do niej ;)
OdpowiedzUsuńMiałam kupić "Zatopione miasta" teraz żałuję, że tego nie zrobiłam. Bardzo ciekawi mnie ta pozycja - lubię różne antyutopie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Świetny pomysł na książkę! Zaciekawiłaś mnie :) Muszę dopisać tą pozycję do mojej listy - "MUSISZ PRZECZYTAĆ!".
OdpowiedzUsuńWygląda na ciekawą książkę, ale gdyby tylko byłoby mi dane przeczytać wszystkie pozycje, na które mam ochotę to byłabym najszczęśliwszym stworzeniem na świecie. Brak funduszy i jeszcze raz brak funduszy.
OdpowiedzUsuńJednak gdy moja biblioteka się zaopatrzy, co całkiem prawdopodobne, chętnie sięgnę :)
Nie słyszałam o niej, lecz teraz jak najbardziej mam na nią chęć.
OdpowiedzUsuńNo no no, brzmi naprawdę zachęcająco! Ostatnio każdy opis książki przyrównuję do produkcji filmowej, wyobrażam sobie, jak to wyglądałoby na ekranie i im bardziej moja wyobraźnia pracuje, tym lepiej :)
OdpowiedzUsuńOk., wędruje do moleskina.
Pozdrawiam ciepło, Kasandro :)
Miałam okazję otrzymać do recenzji, ale ja zignorowałam. Żałuję...
OdpowiedzUsuńPomimo Twojej zachęcającej recenzji, odpuszczę sobie. Ostatnio mnie nie za bardzo ciągnie do tego typu książek :)
OdpowiedzUsuńJa niewiele do te pory czytałam książek o antyutopiach, jakoś mnie do nich nie ciagnie. Jednak Twoja pozytywna opinia mnie zachęciła, jak książka wpadnie mi w ręce, to chętnie przeczytam i sama się przekonam :)
OdpowiedzUsuńPo Książki postapokaliptyczne zawsze sięgam z przyjemnością :)
OdpowiedzUsuńJuż mi się podoba! Mało antyutopii do tej pory trafiło w moje ręce dlatego tak bardzo je chcę :)
OdpowiedzUsuńWiem , że się powtarzasz - kusisz :)
OdpowiedzUsuńklimaty jak najbardziej dla mnie.. dodane do listy oczekujących na lekturę.. pozdrawiam ttt
OdpowiedzUsuńZaczynam mieć co raz większą ochotę na tę powieść, chociaż początkowo raczej jej unikałam. Do tej pory nie bardzo rozumiem dlaczego :P
OdpowiedzUsuń