"Nieskończoność" Holly-Jane
Rahlens
Wydanie polskie: 11/2013
Liczba stron: 456
Kiedy w moje ręce trafiła książka „Nieskończoność” autorstwa
amerykańskiej pisarki Holly-Jane Rahlens, od razu poczułam, że to lektura
wyjątkowa i niebanalna. Szybko okazało się, że moja intuicja nie kłamała. Akcja
rozgrywa się w przyszłości. Jest rok 2264. Po wielu kataklizmach ludzkość stara
się odzyskać ułamek swojej historii, choć nie jest to proste. Ludzie żyją
średnio grubo ponad setkę, łączą się myślami, tworząc jeden wielki umysł a
roboty i zautomatyzowane maszyny wykonują większość prac. W tym świecie
poznajemy 26-letniego Finna Nordstroma,
który jako historyk i tłumacz bada stary dziennik nastolatki z XXI wieku.
Równocześnie poznajemy współczesną opowieść Eliany, niemieckiej dziewczyny,
która pewnego dnia spotyka dziwnego, aczkolwiek szalenie intrygującego
młodzieńca, który wydaje się bardzo zagubiony i jakby nietutejszy... Cóż mogę
napisać? Jest to książka z kręgu oryginalnych, nieszablonowych powieści o
miłości i uczuciu, które nie powinno się zdarzyć. A jednak przytrafiło się
współczesnej dziewczynie i chłopakowi z przyszłości. To co ich połączy będzie
magiczne i wyjątkowe, choć niepozbawione niebezpieczeństwa, piętrzących się
trudności i zawiłych relacji. Takie historie czyta się z zapartym tchem,
śledząc ich skomplikowane losy, liczne tajemnice oraz zaskakujące zwroty w
fabule. Autorka ma lekki styl i ciekawe pomysły, które pobudzają wyobraźnię
czytelnika i nie pozwalają się nudzić podczas lektury. Świetna, innowacyjna
książka o podróżach w czasie, romantycznej miłości zmagającej się z
różnorodnymi przeciwnościami oraz mrocznych sekretach. Polecam, nie tylko
młodzieży!
Moja ocena
>>>> 5,5 / 6 <<<<
--------------------------------------------
„2017” Olga
Sławnikowa
Wydanie polskie: 11/2013
Liczba stron: 480
Olga Sławnikowa to powieściopisarka, krytyk literacki
i redaktorka magazynu literackiego. Jest autorką wielu książek i laureatką
licznych nagród. Niestety do tej pory nie miałam okazji zapoznać
się z jej twórczością. Dopiero niedawno wydana w Polsce książka „2017” jej
autorstwa, która w Rosji doczekała się Bookera, przybliżyła mi jej styl. Akcja rozgrywa się w
niedalekiej przyszłości, kiedy to społeczeństwo jest dzielone i klasyfikowane
pod względem statusu społecznego czy posiadanych dóbr. Pisarzy jest jak na
lekarstwo a niezadowolenie wśród ludności rośnie, co oczywiście wywołuje zamieszki.
W setną rocznicę rewolucji lutowej profesor Anfiłogow, człowiek majętny, choć
nieco zgorzkniały i przesiąknięty cynizmem, postanawia zorganizować wyjątkową wyprawę
w Góry Ryfejskie. Wierzy bowiem, że to właśnie tam ukryte są bezcenne rubiny.
Ale najważniejsi okażą się uczestnicy ekspedycji i pragnienia nimi rządzące.
Nie wspominając już o skomplikowanych uczuciach, jakimi darzą pewne zagadkowe
kobiety... Ta książka pełna jest niespodzianek. Nie chciałam jednak zdradzić
żadnej z nich, stąd tak dziwny opis fabuły. Sami musicie przekonać się o tym,
co kryje ta lektura. Mogę jednak napisać, że jest to ciekawa powieść z gatunku
science fiction z pokaźną dawką elementów przygodowych a także romansu. Fabuła
jest ciekawa, choć nieco rozwleczona. Trochę brakuje jej dynamiki, ale autorka
nadrabia wielobarwną opowieścią o Rosji, jakiej nie znamy. I jeszcze zachwycające
opisy Uralu... Cudne! Dla mnie to książka o zagubieniu się w morzu własnej
niepewności i próba odszukania swojej tożsamości a także zrozumieniu czym są
dla nas podstawowe wartości takie jak historia, rodzina, miłość. To intrygująca
opowieść o uczuciu, obsesji i mrocznej duszy... Polecam!
Moja ocena
>>>> 4,5 / 6 <<<<
--------------------------------------------
„Nasz człowiek z Szanghaju” Asa Lantz
Wydanie polskie: 10/2013
Liczba stron: 592
Bardzo lubię skandynawskie klimaty, thrillery
psychologiczne i zagadkowe kryminały, dlatego grubo ponad rok temu przeczytałam
„Co się przydarzyło tej małej dziewczynce?” Asy Lantz. Książka stanowi pierwszy
tom cyklu Genesis i zrobiła na mnie
bardzo dobre wrażenie, dlatego musiałam sięgnąć również po kontynuację, czyli
lekturę „Nasz człowiek z Szanghaju”. Dziennikarka Isa po przerwie w pracy stara
się zabłysnąć jakimś ciekawym materiałem. Zaczyna zbierać informacje o
tajemniczych, sponsorowanych wędrówkach mężczyzn z Goteborga do Chin. Część z
nich wraca zmieniona, a niektórzy całkowicie przepadli i słuch o nich zaginął. Tymczasem
w Szanghaju przebywa Viggo Sjöström, który jest na gościnnych występach
przygotowanych przez bogacza, pana Sun. Trafia tam również Isa. Jak się okazuje,
pan Sun zajmuje się niecodziennymi praktykami ocierającymi się o tortury i
testowanie granic fizycznych innych ludzi... Muszę przyznać, że autorka ma
niebanalne pomysły i potrafi je ciekawie przedstawić czytelnikowi. Zagadkowe
zniknięcia mężczyzn okazują się być czubkiem międzynarodowej intrygi. Rozwiązanie
tej sprawy będzie tkwić w przeszłości. Warto wspomnieć, że zarys fabuły oparty
jest na autentycznych wydarzeniach, co uwiarygodnia całą opowieść. Musicie
przygotować się na sensację, silne emocje, zaskakujące wydarzenia, mroczny
klimat i dobrze dawkowane napięcie. Książka przypadnie do gustu miłośnikom
skandynawskich thrillerów psychologicznych. Polecam i pozdrawiam!!
Moja ocena
>>>> 5 / 6 <<<<
--------------------------------------------
„Z zimną krwią” Truman
Capote
Wydanie polskie: 10/2013
Liczba stron: 372
Truman Capote to amerykański prozaik, autor słynnej
książki „Śniadanie u Tiffany'ego". Nie miałam jeszcze sposobności poznać
twórczość tego pisarza aż do chwili, gdy w moje ręce wpadła pozycja „Z zimną
krwią”. Twarda okładka z obwolutą skrywa niesamowitą opowieść, od której wprost
nie można się oderwać. Dlaczego? Bo przeraża, szokuje, wywołuje skrajne emocje
i nie daje o sobie zapomnieć. A co ważne, jest prawdziwa do bólu, bowiem oparta
na autentycznych faktach. Kilka słów o treści... Dwóch zbiegów-recydywistów
dopuszcza się okrutnej zbrodni. Mordują z zimną krwią czteroosobową rodzinę
mieszkającą na farmie w Kansas i rzucają się do ucieczki. Autor niczym
profesjonalny detektyw zagłębia się w tę sprawę i zadaje nam fundamentalne
pytania o walkę dobra ze złem, źródła mrocznych skłonności czy motyw kary. Jak wspomniałam, kanwę powieści stanowi
prawdziwa zbrodnia popełniona w Stanach Zjednoczonych, wokół której pisarz
stworzył misternie skonstruowaną opowieść przepełnioną szczegółami śledczymi,
licznymi faktami z miejsca zbrodni i przeprowadzonych ekspertyz, badaniami
miejsca zbrodni, pościgiem za mordercami a także ich procesem i egzekucją. Oczywiście
prawda miesza się tu z fikcją. Z mistrzowską precyzją, niesłychanych zmysłem
obserwacyjnym, ogromną intuicją i licznymi osobliwymi zdolnościami, pan Capote kreuje
wizję dwóch przebiegłych przestępców i analizuje ich zachowanie, poczynania
oraz motywy. Dla miłośników psychologiczno-kryminalnych elementów będzie to z
pewnością niezapomniana pozycja. Polecam!
Moja ocena
>>>> 5 / 6 <<<<
--------------------------------------------
„W cieniu Sheratona” Ireneusz Gębski
Wydanie polskie: 11/2011
Liczba stron: 162
Ireneusz Gębski to dziennikarz i pisarz, którego
twórczość poznałam dzięki książce „W cieniu Sheratona”. Autor porusza w niej wciąż
aktualny temat jakim jest emigracja zarobkowa i związane z tym konsekwencje. Kiedyś
zagraniczna praca wiązała się z wyższymi zarobkami, prestiżem i innymi
profitami. A jak jest dzisiaj? I czy rozłąka z Polską wszystkim służy? Przenosimy
się więc do Anglii, gdzie poznajemy czwórkę czołowych bohaterów. Jurek to
czterdziestolatek, który stracił pracę a jego małżeństwo formalnie już nie istnieje.
Ewelina po biologicznych studiach zamiast realizować się w swoim zawodzie,
pracuje w supermarkecie za przysłowiowe grosze i nie może znaleźć sobie drugiej połówki. Jest jeszcze para, Ania i Rafał, którzy w Anglii chcą spróbować swoich sił. Czwórka
bohaterów, z odmienną przeszłością, innym podejściem do licznych kwestii oraz różnymi
problemami będą starali się znaleźć ułamek szczęścia. Czy znajdą? Okazuje się,
że emigracja wcale prosta i łatwa nie jest o czym szybko przekonają się nasi
bohaterowie. Całość napisana jest prostym, konkretnym językiem. To co zasługuje na plus, to z pewnością realizm
i autentyczność przedstawionych wydarzeń. Nie ma tu mydlenia oczu, naciąganych chwil
czy słodzenia. Emocje za to oscylować będą od wzruszeń do radosnych momentów a akcja
jest na tyle płynna, że znudzenie nam nie grozi. Jeżeli macie ochotę na powieść obyczajową, to zapraszam do książki!
Moja ocena
>>> 4,5 / 6 <<<<
Mam już "Nieskończoność" - a wkrótce lektura ;)
OdpowiedzUsuńZ twoich propozycji czytałam jedynie „W cieniu Sheratona”. Całkiem przyjemna lektura. Reszty nie znam, ale akurat nie zaciekawiły mnie.
OdpowiedzUsuńChoć dajesz im dość wysokie noty i kilka z nich na pewno byłaby ciekawa, mnie jakoś za bardzo nie przekonały do siebie. Chyba nie mój typ ;)
OdpowiedzUsuńNajchętniej przeczytałabym ,,Z zimną krwią".
OdpowiedzUsuń"Nieskończoność" chętnie bym przeczytała. :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Trumapna Capote i jego utwory. Nie wiem jak na innych, ale na mnie działają wyjątkowo. Przezywam każde słowo w jego utworach.
OdpowiedzUsuńpisanyinaczej.blogspot.com
"Nieskończoność" i Asa Lantz to książki po które na pewno sięgnę.
OdpowiedzUsuńZgadzam się co do książki Capote. Również zrobiła na mnie spore wrażenie.
OdpowiedzUsuńTrumana Capote w tej odsłonie nie znam, więc chętnie sięgnę:)
OdpowiedzUsuńTym razem dla mnie tylko "Nasz człowiek z Szanghaju", ale najpierw muszę przeczytać pierwsza książkę Lanz.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Czytałam "W cieniu Sheratona" i zgadzam się z Twoją opinią. :)
OdpowiedzUsuń"Z zimną krwią" uwielbiam, przeczytałam tę książkę po obejrzeniu filmu "Capote" w którym Philip Seymour Hoffman (kocham!) tak wyjaśnił, że przyznano mu Oscara ; ) Na "Nieskończoność" mam ochotę od dawna. "2017" ma intrygującą okładkę. Przyjrzę się tej książce.
OdpowiedzUsuń"Z zimną krwią" to coś dla mnie:)
OdpowiedzUsuń"Nieskończoność" mam i ja :P
OdpowiedzUsuń"Nasz człowiek z Szanghaju", zdecydowanie tak. Ja też uwielbiam Skandynawię, skandynawskie kryminały i kino, skandynawskie zimno i w ogóle wszystko co skandynawskie :) no, może oprócz Ikei:)
OdpowiedzUsuńChciałabym przeczytać "Z zimną krwią", ponieważ "Śniadanie..." bardzo mi się podobało i jestem ciekawa dalszej twórczości autora.
OdpowiedzUsuńHmm...Zaciekawiła mnie książka Lantz :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie:)
ksiazkoteka.bloog.pl
Jak dla mnie przede wszystkim Lantz i Capote. :)
OdpowiedzUsuńWszystkie mnie zainteresowały, choć "Z zimną krwią" może być dla mnie zbyt drastyczna.
OdpowiedzUsuńMam w planach Nieskończoność - ciekawe, jak mi się spodoba ;)
OdpowiedzUsuńMusze przeczytać te "2017"!!!!!!!! A "W cieniu Sheratona" czytałam i bardzo mi sie podobała.
OdpowiedzUsuń"Z zimna krwią" chętnie bym przeczytała. Mam w domu jakąś książkę Asy Lantz, ale nie pamiętam tytułu ;)
OdpowiedzUsuń"Nieskończoność" Holly-Jane Rahlens mam w planie czytelniczym:)
OdpowiedzUsuńZa kryminałem Lantz bym się rozejrzała :)
OdpowiedzUsuńmyślę, ze z chęcią przeczytałabym "Z zimną krwią" to w moim stylu;PP pozdrawiam ciepło i zapraszam do siebie;)
OdpowiedzUsuńNa mojej liście jest "Nieskończoność" :) Chyba poproszę o tę książkę w prezencie :)
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kiedy ja porwę Nieskończoność
OdpowiedzUsuńCzytałam "W cieniu Sheratona". Polecam.
OdpowiedzUsuńCieszy mnie Twoja opina o "Nieskończoności", bo już wkrótce sama zaczynam ją czytać :)
OdpowiedzUsuńJa mam chrapkę na Nieskończoność :)
OdpowiedzUsuńRaczej nic dla mnie;)
OdpowiedzUsuń