Loading...

sobota, 30 listopada 2013

Kolejna porcja przyjemności:)

"Nieskończoność" Holly-Jane Rahlens

Wydawnictwo: Egmont
Wydanie polskie: 11/2013
Liczba stron: 456

Kiedy w moje ręce trafiła książka „Nieskończoność” autorstwa amerykańskiej pisarki Holly-Jane Rahlens, od razu poczułam, że to lektura wyjątkowa i niebanalna. Szybko okazało się, że moja intuicja nie kłamała. Akcja rozgrywa się w przyszłości. Jest rok 2264. Po wielu kataklizmach ludzkość stara się odzyskać ułamek swojej historii, choć nie jest to proste. Ludzie żyją średnio grubo ponad setkę, łączą się myślami, tworząc jeden wielki umysł a roboty i zautomatyzowane maszyny wykonują większość prac. W tym świecie poznajemy 26-letniego  Finna Nordstroma, który jako historyk i tłumacz bada stary dziennik nastolatki z XXI wieku. Równocześnie poznajemy współczesną opowieść Eliany, niemieckiej dziewczyny, która pewnego dnia spotyka dziwnego, aczkolwiek szalenie intrygującego młodzieńca, który wydaje się bardzo zagubiony i jakby nietutejszy... Cóż mogę napisać? Jest to książka z kręgu oryginalnych, nieszablonowych powieści o miłości i uczuciu, które nie powinno się zdarzyć. A jednak przytrafiło się współczesnej dziewczynie i chłopakowi z przyszłości. To co ich połączy będzie magiczne i wyjątkowe, choć niepozbawione niebezpieczeństwa, piętrzących się trudności i zawiłych relacji. Takie historie czyta się z zapartym tchem, śledząc ich skomplikowane losy, liczne tajemnice oraz zaskakujące zwroty w fabule. Autorka ma lekki styl i ciekawe pomysły, które pobudzają wyobraźnię czytelnika i nie pozwalają się nudzić podczas lektury. Świetna, innowacyjna książka o podróżach w czasie, romantycznej miłości zmagającej się z różnorodnymi przeciwnościami oraz mrocznych sekretach. Polecam, nie tylko młodzieży! 
Moja ocena 
>>>> 5,5 / 6 <<<<
--------------------------------------------
„2017” Olga Sławnikowa

Wydawnictwo: Sonia Draga
Wydanie polskie: 11/2013
Liczba stron: 480

Olga Sławnikowa to powieściopisarka, krytyk literacki i redaktorka magazynu literackiego. Jest autorką wielu książek i laureatką licznych nagród. Niestety do tej pory nie miałam okazji zapoznać się z jej twórczością. Dopiero niedawno wydana w Polsce książka „2017” jej autorstwa, która w Rosji doczekała się Bookera, przybliżyła mi jej styl. Akcja rozgrywa się w niedalekiej przyszłości, kiedy to społeczeństwo jest dzielone i klasyfikowane pod względem statusu społecznego czy posiadanych dóbr. Pisarzy jest jak na lekarstwo a niezadowolenie wśród ludności rośnie, co oczywiście wywołuje zamieszki. W setną rocznicę rewolucji lutowej profesor Anfiłogow, człowiek majętny, choć nieco zgorzkniały i przesiąknięty cynizmem, postanawia zorganizować wyjątkową wyprawę w Góry Ryfejskie. Wierzy bowiem, że to właśnie tam ukryte są bezcenne rubiny. Ale najważniejsi okażą się uczestnicy ekspedycji i pragnienia nimi rządzące. Nie wspominając już o skomplikowanych uczuciach, jakimi darzą pewne zagadkowe kobiety... Ta książka pełna jest niespodzianek. Nie chciałam jednak zdradzić żadnej z nich, stąd tak dziwny opis fabuły. Sami musicie przekonać się o tym, co kryje ta lektura. Mogę jednak napisać, że jest to ciekawa powieść z gatunku science fiction z pokaźną dawką elementów przygodowych a także romansu. Fabuła jest ciekawa, choć nieco rozwleczona. Trochę brakuje jej dynamiki, ale autorka nadrabia wielobarwną opowieścią o Rosji, jakiej nie znamy. I jeszcze zachwycające opisy Uralu... Cudne! Dla mnie to książka o zagubieniu się w morzu własnej niepewności i próba odszukania swojej tożsamości a także zrozumieniu czym są dla nas podstawowe wartości takie jak historia, rodzina, miłość. To intrygująca opowieść o uczuciu, obsesji i mrocznej duszy... Polecam! 
Moja ocena 
>>>> 4,5 / 6 <<<<
--------------------------------------------
„Nasz człowiek z Szanghaju” Asa Lantz

Wydawnictwo: Świat Książki
Wydanie polskie: 10/2013
Liczba stron: 592

Bardzo lubię skandynawskie klimaty, thrillery psychologiczne i zagadkowe kryminały, dlatego grubo ponad rok temu przeczytałam „Co się przydarzyło tej małej dziewczynce?” Asy Lantz. Książka stanowi pierwszy tom cyklu Genesis i zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie, dlatego musiałam sięgnąć również po kontynuację, czyli lekturę „Nasz człowiek z Szanghaju”. Dziennikarka Isa po przerwie w pracy stara się zabłysnąć jakimś ciekawym materiałem. Zaczyna zbierać informacje o tajemniczych, sponsorowanych wędrówkach mężczyzn z Goteborga do Chin. Część z nich wraca zmieniona, a niektórzy całkowicie przepadli i słuch o nich zaginął. Tymczasem w Szanghaju przebywa Viggo Sjöström, który jest na gościnnych występach przygotowanych przez bogacza, pana Sun. Trafia tam również Isa. Jak się okazuje, pan Sun zajmuje się niecodziennymi praktykami ocierającymi się o tortury i testowanie granic fizycznych innych ludzi... Muszę przyznać, że autorka ma niebanalne pomysły i potrafi je ciekawie przedstawić czytelnikowi. Zagadkowe zniknięcia mężczyzn okazują się być czubkiem międzynarodowej intrygi. Rozwiązanie tej sprawy będzie tkwić w przeszłości. Warto wspomnieć, że zarys fabuły oparty jest na autentycznych wydarzeniach, co uwiarygodnia całą opowieść. Musicie przygotować się na sensację, silne emocje, zaskakujące wydarzenia, mroczny klimat i dobrze dawkowane napięcie. Książka przypadnie do gustu miłośnikom skandynawskich thrillerów psychologicznych. Polecam i pozdrawiam!! 
Moja ocena 
>>>> 5 / 6 <<<<
 --------------------------------------------
„Z zimną krwią” Truman Capote

Wydawnictwo: Rebis
Wydanie polskie: 10/2013
Liczba stron: 372

Truman Capote to amerykański prozaik, autor słynnej książki „Śniadanie u Tiffany'ego". Nie miałam jeszcze sposobności poznać twórczość tego pisarza aż do chwili, gdy w moje ręce wpadła pozycja „Z zimną krwią”. Twarda okładka z obwolutą skrywa niesamowitą opowieść, od której wprost nie można się oderwać. Dlaczego? Bo przeraża, szokuje, wywołuje skrajne emocje i nie daje o sobie zapomnieć. A co ważne, jest prawdziwa do bólu, bowiem oparta na autentycznych faktach. Kilka słów o treści... Dwóch zbiegów-recydywistów dopuszcza się okrutnej zbrodni. Mordują z zimną krwią czteroosobową rodzinę mieszkającą na farmie w Kansas i rzucają się do ucieczki. Autor niczym profesjonalny detektyw zagłębia się w tę sprawę i zadaje nam fundamentalne pytania o walkę dobra ze złem, źródła mrocznych skłonności czy motyw kary. Jak wspomniałam, kanwę powieści stanowi prawdziwa zbrodnia popełniona w Stanach Zjednoczonych, wokół której pisarz stworzył misternie skonstruowaną opowieść przepełnioną szczegółami śledczymi, licznymi faktami z miejsca zbrodni i przeprowadzonych ekspertyz, badaniami miejsca zbrodni, pościgiem za mordercami a także ich procesem i egzekucją. Oczywiście prawda miesza się tu z fikcją. Z mistrzowską precyzją, niesłychanych zmysłem obserwacyjnym, ogromną intuicją i licznymi osobliwymi zdolnościami, pan Capote kreuje wizję dwóch przebiegłych przestępców i analizuje ich zachowanie, poczynania oraz motywy. Dla miłośników psychologiczno-kryminalnych elementów będzie to z pewnością niezapomniana pozycja. Polecam! 
Moja ocena 
>>>> 5 / 6 <<<<
--------------------------------------------
„W cieniu Sheratona” Ireneusz Gębski

Wydawnictwo: Warszawska Firma Wydawnicza
Wydanie polskie: 11/2011
Liczba stron: 162

Ireneusz Gębski to dziennikarz i pisarz, którego twórczość poznałam dzięki książce „W cieniu Sheratona”. Autor porusza w niej wciąż aktualny temat jakim jest emigracja zarobkowa i związane z tym konsekwencje. Kiedyś zagraniczna praca wiązała się z wyższymi zarobkami, prestiżem i innymi profitami. A jak jest dzisiaj? I czy rozłąka z Polską wszystkim służy? Przenosimy się więc do Anglii, gdzie poznajemy czwórkę czołowych bohaterów. Jurek to czterdziestolatek, który stracił pracę a jego małżeństwo formalnie już nie istnieje. Ewelina po biologicznych studiach zamiast realizować się w swoim zawodzie, pracuje w supermarkecie za przysłowiowe grosze i nie może znaleźć sobie drugiej połówki. Jest jeszcze para, Ania i Rafał, którzy w Anglii chcą spróbować swoich sił. Czwórka bohaterów, z odmienną przeszłością, innym podejściem do licznych kwestii oraz różnymi problemami będą starali się znaleźć ułamek szczęścia. Czy znajdą? Okazuje się, że emigracja wcale prosta i łatwa nie jest o czym szybko przekonają się nasi bohaterowie. Całość napisana jest prostym, konkretnym językiem. To  co zasługuje na plus, to z pewnością realizm i autentyczność przedstawionych wydarzeń. Nie ma tu mydlenia oczu, naciąganych chwil czy słodzenia. Emocje za to oscylować będą od wzruszeń do radosnych momentów a akcja jest na tyle płynna, że znudzenie nam nie grozi. Jeżeli macie ochotę na powieść obyczajową, to zapraszam do książki! 
Moja ocena 
>>> 4,5 / 6 <<<<

31 komentarzy:

  1. Mam już "Nieskończoność" - a wkrótce lektura ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Z twoich propozycji czytałam jedynie „W cieniu Sheratona”. Całkiem przyjemna lektura. Reszty nie znam, ale akurat nie zaciekawiły mnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Choć dajesz im dość wysokie noty i kilka z nich na pewno byłaby ciekawa, mnie jakoś za bardzo nie przekonały do siebie. Chyba nie mój typ ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Najchętniej przeczytałabym ,,Z zimną krwią".

    OdpowiedzUsuń
  5. "Nieskończoność" chętnie bym przeczytała. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam Trumapna Capote i jego utwory. Nie wiem jak na innych, ale na mnie działają wyjątkowo. Przezywam każde słowo w jego utworach.

    pisanyinaczej.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. "Nieskończoność" i Asa Lantz to książki po które na pewno sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  8. Zgadzam się co do książki Capote. Również zrobiła na mnie spore wrażenie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Trumana Capote w tej odsłonie nie znam, więc chętnie sięgnę:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Tym razem dla mnie tylko "Nasz człowiek z Szanghaju", ale najpierw muszę przeczytać pierwsza książkę Lanz.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  11. Czytałam "W cieniu Sheratona" i zgadzam się z Twoją opinią. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. "Z zimną krwią" uwielbiam, przeczytałam tę książkę po obejrzeniu filmu "Capote" w którym Philip Seymour Hoffman (kocham!) tak wyjaśnił, że przyznano mu Oscara ; ) Na "Nieskończoność" mam ochotę od dawna. "2017" ma intrygującą okładkę. Przyjrzę się tej książce.

    OdpowiedzUsuń
  13. "Nasz człowiek z Szanghaju", zdecydowanie tak. Ja też uwielbiam Skandynawię, skandynawskie kryminały i kino, skandynawskie zimno i w ogóle wszystko co skandynawskie :) no, może oprócz Ikei:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Chciałabym przeczytać "Z zimną krwią", ponieważ "Śniadanie..." bardzo mi się podobało i jestem ciekawa dalszej twórczości autora.

    OdpowiedzUsuń
  15. Hmm...Zaciekawiła mnie książka Lantz :)
    Zapraszam do mnie:)
    ksiazkoteka.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  16. Jak dla mnie przede wszystkim Lantz i Capote. :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Wszystkie mnie zainteresowały, choć "Z zimną krwią" może być dla mnie zbyt drastyczna.

    OdpowiedzUsuń
  18. Mam w planach Nieskończoność - ciekawe, jak mi się spodoba ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Musze przeczytać te "2017"!!!!!!!! A "W cieniu Sheratona" czytałam i bardzo mi sie podobała.

    OdpowiedzUsuń
  20. "Z zimna krwią" chętnie bym przeczytała. Mam w domu jakąś książkę Asy Lantz, ale nie pamiętam tytułu ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. "Nieskończoność" Holly-Jane Rahlens mam w planie czytelniczym:)

    OdpowiedzUsuń
  22. Za kryminałem Lantz bym się rozejrzała :)

    OdpowiedzUsuń
  23. myślę, ze z chęcią przeczytałabym "Z zimną krwią" to w moim stylu;PP pozdrawiam ciepło i zapraszam do siebie;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Na mojej liście jest "Nieskończoność" :) Chyba poproszę o tę książkę w prezencie :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Nie mogę się doczekać kiedy ja porwę Nieskończoność

    OdpowiedzUsuń
  26. Czytałam "W cieniu Sheratona". Polecam.

    OdpowiedzUsuń
  27. Cieszy mnie Twoja opina o "Nieskończoności", bo już wkrótce sama zaczynam ją czytać :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Ja mam chrapkę na Nieskończoność :)

    OdpowiedzUsuń