Wydawnictwo: Znak
Wydanie polskie: 02/2011
Liczba stron: 248
Format: 125 x 195 mm
Oprawa: miękka
ISBN: 9788324016198
Obsesja. Czym jest i czy w życiu każdego człowieka jest dla niej miejsce? Czy oprócz negatywnych skutków może również mieć pozytywną stronę? Niektórzy obsesyjnie dbają o własną figurę, inni mają obsesję na punkcie jakiejś osoby. Dlaczego o tym wspominam? Otóż jest to myśl przewodnia najnowszej książki Schmitta pt. „Trucicielka”, którą od dawna chciałam poznać. W końcu się udało i moje kolejne spotkanie z twórczością tego pisarza zliczam do udanych:)
Ten zbiór czterech opowiadań rozpoczyna tytułowa „Trucicielka”. Jest to opowieść o siedemdziesięcioletniej już kobiecie, Marie Maurestier, która przed laty rzekomo zamordowała swoich trzech mężów. Mimo, że kobieta została uniewinniona, mieszkańcy mają przed nią respekt. Jaka jest prawda? Poznać ją będzie dane pewnemu księdzu, który niedawno przybył na plebanię. Jednak jej zamiary nie są tak kryształowo czyste. Nie chodzi tu bowiem o zrzucenie ciężaru grzechów, ale o coś zupełnie innego… Bohaterem kolejnego opowiadania jest marynarz, który z dala od domu uświadamia sobie dziwną relacje jaka łączy go z rodziną, przez co popada w obsesję. Później poznamy również młodych muzyków i parę prezydencką. Wszyscy oni będą musieli zmagać się z własnymi emocjami, myślami, które potrafią zawładnąć nimi i doprowadzić do przemiany. Czy na lepsze? Sami musicie się przekonać:)
Bohaterowie to mocna strona książki. Są ukazani w nieodłącznym połączeniu ze swoimi pragnieniami, mrocznymi tajemnicami i uczuciami. Do tego przemyślana fabuła oraz oszczędny, ale wciągający styl. Także język jest żywy, plastyczny a cała książka barwna i różnorodna. Spodobał mi się również motyw św. Rity, która jest pomocnicą w sprawach niemożliwych. Warto też wspomnieć o pamiętniku autora, z okresu kiedy pisał tę książkę. Są to prywatne zapiski z przemyśleniami i inspiracjami pisarza, choć także uchylił on rąbka tajemnicy na temat technicznych szczegółów pisarskich. Bardzo interesujący dodatek, który pozwolił poznać bliżej autora.
„Trucicielka” to zbiór opowiadań, które otrzymały nagrodę Goncourt de la Nouvelle w 2010 roku. I choć za krótką formą nie przepadam dla Schmitta zrobiłam wyjątek. Bardzo się z tego cieszę, ponieważ spędziłam przyjemnie czas a poruszana tematyka, obracająca się wokół silnych uczuć, namiętności, pasji, miłości, nadziei czy też dobra i zła, zdecydowanie przypadła mi do gustu. Polecam wszystkim, nie tylko miłośnikom Schmitta.
Moja ocena
>>>> 5 / 6 <<<<
No i znów mnie zachęciłaś do książki :). Poszukam przy najbliższej okazji w bibliotece.
OdpowiedzUsuńMój egzemplarz czeka na półce tak długo...teraz widzę, że powinnam zabrać się za niego jak najprędzej!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!:)
Mam na półce. Już od dawna się za nią zabieram, ale... sięgam zawsze po coś innego. Ale przeczytam na pewno, bo lubię Schmitta ;-)
OdpowiedzUsuńNie przepadam ani za opowiadaniami ani za Schmittem, ale może kiedyś przeczytam. :)
OdpowiedzUsuńHaha a ja obsesyjnie czytam książki : ) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOstatnio kiedy byłam w księgarni zastanawiałam się czy ta książka jest fajne, lecz do głowy nie przychodziła mi żadna recenzja, więc nie kupiłam, a wydaje się być fajna
OdpowiedzUsuńSłyszałam dużo pozytywów o tej książce ale to Twoja recenzja zachęciła mnie, by sięgnąć po twórczość tego autora i tę książkę. Lubię dobre opowiadania więc może i te mi się spodobają :)
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam,
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Och, proszę proszę! I u Ciebie recenzja "Trucicielki" czyli książki, na którą poluję w bibliotece już od jakiegoś czasu, a ciągle ktoś mnie uprzedza z jej wypożyczeniem.
OdpowiedzUsuńPo Twojej recenzji zastanawiam się czy jej nie kupić :D Będę musiała ukrywać wydatki na książki przed rodzicami!
Pozdrawiam!
Jeszcze nie czytałam tej książki, choć leży od jakiegoś czasu na półce. Może kiedyś do niej zajrzę.
OdpowiedzUsuńWłaśnie zaczynam ją czytać ;)
OdpowiedzUsuńMam ją w planach na najbliższy czas. Chociaż nie lubię czytać opowiadań jakoś wyjątkowo mnie do tej książki ciągnie:).
OdpowiedzUsuńKsiążka cały czas przede mną ... Ale Twoja recenzja jak zawsze świetna :)
OdpowiedzUsuńTyle czasu czaiłam się na tę książkę i w końcu znalazła się ona w moich zbiorach;) Nie mogę doczekać się lektury:))
OdpowiedzUsuńMinęło już dobre pół roku odkąd dzielę wraz z mamą "Trucicielkę" na własność, a wciąż nie mogę się przekonać do pisarstwa Schmitta... Nie lubię gdy tak głośno wokół pisarza i gdy wszystko, co wychodzi spod jego pióra jest z takim przesytem gloryfikowane. Oczywiście biorę pod uwagę to, że wszystkie wypowiedziane słowa na temat jego dzieł mogą być w każdym calu prawdziwe, ale chyba poczekam aż świat przycichnie i dopiero wtedy, bez żadnej presji sięgnę po "Trucicielkę" :)
OdpowiedzUsuńLubię opowiadania, wiec bardzo chętnie sięgnę po "Trucicielkę" .
OdpowiedzUsuńMimo pozytywnej recenzji, raczej nie sięgnę, gdyż nie przepadam za zbiorami opowiadań ;)
OdpowiedzUsuńDla mnie pozycja obowiązkowa :-)
OdpowiedzUsuńczytałam i miło ją wspominam, choć nie wszystkie opowiadania były jednakowo dobre. nie mniej pierwsze spotkanie ze Schmittem uznaję za udane :)
OdpowiedzUsuńLubię od czasu do czasu sięgnąć po opowiadania, a "Trucicielkę" mam na celowniku i chętnie ją kiedyś przeczytam.
OdpowiedzUsuńCzytałam i byłam absolutnie zachwycona, również przepiękną, magnetyzującą okładką :)
OdpowiedzUsuńStrasznie się cieszę, że moja koleżanka ma ją na półce :D Pożyczę i przeczytam :) Zazwyczaj też nie przepadam za opowiadaniami, ale tym razem się skuszę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Uwielbiam tego autora. Więc muszę przeczytać i tą książkę, zwłaszcza że recenzja jest jak najbardziej przychylna ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńKocham Schmitta każdym porem mojej skóry i każdą komórką mojego ciała. Jest to dla mnie absolutne MUST BUY i czekam tylko na okazję na allegro - kupię na pewno. Oczywiście kupując już jestem pewna, że ta pozycja mi się spodoba i ocena nie zejdzie poniżej 5. Miło jest mieć takiego ulubionego autora.
OdpowiedzUsuńJa czytałam tylko "Małe zbrodnie małżeńskie", więc czas na następną pozycję tego autora, a opowiadania bardzo lubię :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOdkąd przeczytałam "Oskara i panią Różę" postanowiłam, że sięgnę też po "Trucicielkę" i muszę wreszcie zrealizować to postanowienie ;)
OdpowiedzUsuńOj bardzo chcę przeczytać tę książkę. Także nie jestem fanką krótkich form, ale czasami można zrobić wyjątek.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Klaudyna.
Dla mnie ten człowiek pisze genialnie...jest moim mistrzem...
OdpowiedzUsuńCieszę się, że i Tobie Trucicielka przypadła do gustu :)
OdpowiedzUsuń