„Córka imperium” Raymond E. Feist, Janny Wurts

Wydawnictwo: Rebis

Wydanie polskie: 08/2011

Liczba stron: 378

Format: 150 x 225 mm

Oprawa: miękka ze skrzydełkami

ISBN: 9788375106732

Lubię czytać książki o silnych, niezależnych kobietach, które wbrew przeciwnościom losu, potrafią sobie nieźle radzić i nie przejmować się piętrzącymi się trudnościami. W takim właśnie dość bojowym tonie utrzymana jest lektura „Córka imperium”, będąca pierwszą częścią trylogii. Początkowo nieco się obawiałam czy odnajdę się w tej książce, ale moje wątpliwości dość szybko zostały rozwiane:)

Przenosimy się do Imperium Tsuranuanni, gdzie toczą się zacięte boje o wpływy i panowanie. Na czele mamy cesarza, który ma pod sobą osoby z różnych klanów. Główną bohaterką jest Mara z rodu Acoma, którą poznajemy podczas uroczystości przyjęcia do Zakonu Lashimy i rozpoczęcie życia bardziej uduchowionego. Jednak nie było możliwości jej zakończenia, z powodu przybyłego posłańca, który ogłosił śmierć jej ojca i brata. Młoda, osierocona dziewczyna staje przed trudnym wyborem. Musi zdecydować czy chce wyrzec się obecnego życia i oddać się kapłaństwie, czy też może powinna jako jedyna następczyni rodu Acoma, stanąć na jego czele i uratować go przed zagładą. Decyduje się na ten drugi krok i szybko się okazuje, że aby poradzić sobie w świecie zdominowanym przez mężczyzn, zdrady, szpiegów, intrygi i ciągłe knucie, będzie musiała szybko wydorośleć i nauczyć się zupełnie odmiennych zasad gry. Ceną jest przyszłość jej klanu.

Książka bardzo mi się spodobała a to głównie za sprawą bohaterki Mary, która mimo że nieporadna, zagubiona po śmierci bliskich i nieprzygotowana do rządzenia w dobie kryzysu, robiła co mogła aby utrzymać swój ród i nie dać wrogowie go zniszczyć. Mimo, że nie dysponowała siłą fizyczną, to jednak odznaczała się niezwykłym analitycznym umysłem, sprytem i przebiegłością. Potrafiła zobaczyć słabości przeciwnika i wykorzystać je dla swoich celów. Nie cofnęła się również przed trudnymi dla niej, niewygodnymi i czasami przykrymi sytuacjami w imię ratowania własnego skrawka ziemi. Czytelnicy będą mogli bacznie obserwować przemianę młodej dziewczyny, w silną, zdecydowaną i znającą swoje potrzeby kobietę i ta metamorfoza szalenie mi się podobała. Wszystko to opisane ciekawym, plastycznym językiem.

Do zdecydowanych plusów można również zaliczyć liczne wierzenia i rytuały oparte na kulturze Dalekiego Wschodu, co jest tu dość dobrze widoczne i bardzo wzbogaca fabułę. Celebrowanie pogrzebu czy zaślubin, dołączenie do specjalnych instytucji czy obraz społeczeństwa i obyczajów również będzie tu opisany. Z minusów muszę wspomnieć o okładce, która nieco mi tu nie pasuje. Jest zbyt fantastyczna mimo, że problemy i realia książki wcale nie są jakoś przesadnie bajkowe czy nadprzyrodzone. Za to warto pochwalić wydawnictwo za dodanie skrzydełek do okładki i zastosowanie nieco większego formatu książki, podobnie jak bialutkich kartek, dzięki czemu lektura wygląda dostojniej.

„Córka imperium” to książka o trudnych decyzjach, honorze, targających emocjach, wewnętrznej sile, która drzemie gdzieś w nas głęboko i w razie potrzeby potrafi pomóc uporać się z niejednym problemem. Jest to pierwsza część trylogii i już nie mogę doczekać się drugiej części. Polecam i pozdrawiam!!

Moja ocena

>>>> 5 / 6 <<<<