Loading...

czwartek, 25 sierpnia 2011

„Ptaszyna” Dezso Kosztolanyi




Wydawnictwo: W.A.B.
Wydanie polskie:06/2011
Liczba stron: 200
Format:140 x 210 mm
Oprawa: twarda z obwolutą
ISBN: 9788374149839

Kiedy zobaczyłam okładkę książki „Ptaszyna” autorstwa Dezso Kosztolanyi, po prostu musiałam ją poznać. To właśnie szare zdjęcie pary tak mnie zaintrygowało. Nie wiem dlaczego, ale wydali mi się szczęśliwi krocząc razem przed siebie. Kiedy zaczęłam ją czytać, tematyka okazała się zupełnie inna niż przypuszczałam. Lektura zaskoczyła mnie jednak bardzo pozytywnie.

Rok 1899. Małe, prowincjonalne miasteczko na Węgrzech. Oto jesteśmy świadkami, jak rodzice wyprawiają swoją 35-letnią córkę na wakacje do wujostwa. Ptaszyna, bo tak ją nazywają, nie jest zbyt urodziwa i nie grzeszy mądrością. Od zawsze mieszka z rodzicami, którzy chcieliby wydać córkę za mąż, ale ta woli cały swój czas poświęcać robótkom ręcznym. Widmo staropanieństwa staje się dość mocno widoczne i ciąży na rodzicach. Kiedy jednak pociecha wyjeżdża, życie Akacjusza i Antoniny zupełnie się odmienia. W jednej chwili odkrywają prawdziwe uroki życia, choć cały czas prześladuje ich obawa o córkę. Obie strony dowiedzą się o sobie znacznie więcej niż przypuszczały a wyjazd stanie się dla nich punktem zwrotnym, który pokaże prawdę o relacjach i uczuciach jaki do siebie żywią. Prawda ma jednak to do siebie, że choć nie zawsze jest przyjemna, to jednak pozwala na choćby częściowe wewnętrzne oczyszczenie…

Książka niepozorna. Czarna okładka, niewielka ilość stron a tak bogate wnętrze. Przyznam, że nie spodziewałam się po tej książce aż takich emocji i przekazu. To co urzeka, to na pewno przedstawienie węgierskiego miasteczka. Poza tym bohaterowie są pokazani od strony uczuć, emocji i potrzeb nimi targających. Język jest niezwykle subtelny, wręcz poetycki , dzięki czemu choć opowieść jest smutna, nie przytłacza. Czyta się ją szybko i lekko, a mimo to pozostaje w sercu pewna smutna nuta. Trudno tę lekturę opisać, ponieważ nie chcę zdradzać zbyt wielu szczegółów, ale na pewno warto ją przeczytać.

„Ptaszyna” to słodko-gorzka opowieść o relacjach między rodzicami i dziećmi, które nie zawsze są właściwe. Czasami rodzą bowiem napięcia, które ranią bardziej niż nóż. Takie niekorzystne a nawet toksyczne relacje mogą zabić w człowieku prawdziwe szczęście czy wewnętrzną wolność. Książka wywołuje silne emocje i liczne refleksje. Warto dać jej szansę. Polecam i pozdrawiam!!

Moja ocena
>>>> 5 / 6 <<<<

17 komentarzy:

  1. Brzmi bardzo zachęcająco i jeśli kiedyś książeczka wpadnie w moje ręce, chętnie dam jej szansę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka uświadamia, ile tracimy, kiedy udajemy kogoś kim tak naprawdę nie jesteśmy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytają twa recenzje niemal poczułam tę nutkę smutku i nostalgii wypływającej z kart ,,Ptaszyny''. Wierzę ci na słowo, że powieść porusza i budzi emocje, mimo wszystko sama muszę się przekonać, czy mnie również oczaruje swym przekazem.

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj, znowu coś dla mnie! Aura nostalgii i trudne tematy - koniecznie muszę przeczytać!

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Patrząc na okładkę nigdy nie powiedziałabym, że jest to opowieść o rodzicach i dzieciach, ale mimo tego myślę że warto przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Faktycznie piękna okładka! Przypomina mi zdjęcia ze starych albumów moich dziadków i bardzo zachęca do przeczytania. Podobnie zresztą jak i Twoja recenzja :) Bardzo dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawa książka, piękna okładka, trzeba poszukać. pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Muszę przyznać, że i mnie okładka zaintrygowała ;) Co do treści - w zupełności mnie przekonałaś!
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ciekawa okładka rzeczywiście przyciąga wzrok. Chętnie jej poszukam i przeczytam.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Boże uwielbiam takie książki! Koniecznie muszę przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  11. Pomyślę nad tą pozycją:)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja także muszę. Bardzo jestem ciekawa jej treści, a wiem, że seria nowy kanon z W.A.B.-u proponuje niezwykle wartościowe tytuły (polecam np. "Wszystko płynie" Grossmana).

    A Twoja recenzja w sposób prosty naświetliła problematykę. Dzięki i pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  13. Zostawię sobie ten tytuł w pamięci i może go kiedyś wyciągnę...:)

    OdpowiedzUsuń
  14. mnie okładka nie zachęciła, ale Twoja recenzja już tak :D jeśli faktycznie ma tak bogate wnętrze to chętnie po nią sięgnę

    OdpowiedzUsuń
  15. Ależ zachęcająco napisałaś o tej książce! Dla mnie niezwykle zachęcająca.

    OdpowiedzUsuń
  16. Już od dawna ta okładka przykuwa mój wzrok :) Przeczytam jak tylko wpadnie mi w ręce, a po Twojej recenzji po prostu muszę to zrobić ;)

    OdpowiedzUsuń