Wydawnictwo: Świat Książki
Wydanie polskie: 06/2011
Liczba stron: 496
Format: 125 x 200 mm
Oprawa: miękka
ISBN: 9788324723850
Mówi się, że miłość nie zna granic, jest wieczna i że potrafi pokonać najgorsze przeszkody jakie na jej drodze mogą stanąć. Jednak mimo tak wzniosłych haseł, życie lubi zaskakiwać nie zawsze tak jakbyśmy tego oczekiwali. Rzadko kiedy wszystko układa się po naszej myśli. Podobne sprawy się mają w najnowszej książce Santy Montefiore „Jaskółka i koliber”.
Główną bohaterką jest Rita, która cierpliwie oczekuje powrotu ukochanego z frontu do domu. Zanim George Bolton wyjechał na wojnę, w ich związku bardzo dobrze się układało, więc kobieta liczy po powrocie na ślub i szczęśliwe życiu u boku ukochanego. Jednak jak można się domyślić, tragiczne wydarzenia na wojnie zmieniły w znaczny i dogłębny sposób psychikę George’a, który nie umie się odnaleźć w spokojnym miasteczku. Przyzwyczajony do innych warunków postanawia w końcu wyjechać do Argentyny. Rita jednak się nie poddaje i czeka wytrwale aż wybranek jej serca powróci. Ten moment jednak stanie się początkiem dramatycznych zmian w życiu obojga…
To moje pierwsze spotkanie z autorką. Styl pisarki bardzo mi się spodobał, podobnie jak stworzona przez nią fabuła. Język jest niezwykle żywy, bardzo plastyczny i dzięki temu wszelkie opisy miejsc i uczuć nabrały niezwykłego charakteru. Do tego silne emocje, wiele niepewności, próba zrozumienia siebie i otaczającego świata, która okaże się bardzo trudna. Przyjaźń, miłość, zdrada, wewnętrzne rozdarcie to tylko część pojawiających się odczuć u bohaterów, którym przyszło zmagać się z własnymi lękami, potrzebami i marzeniami...
„Jaskółka i koliber” to książka z delikatnym powiewem smutku, pełna cierpkich uczuć i straconych szans. Zdecydowanie daje wiele do myślenia nad życiem, miłością, marzeniami i realnością ich spełnienia. Czasami warto zostawić przeszłość za sobą i pozwolić sobie na drugą szansę niż ślepo podążać w niewłaściwym kierunku. Nie jest to z pewnością powieść, którą czyta się na poprawę humoru lub relaks, ale mimo wszystko warto ją poznać. Polecam!!
Moja ocena
>>>>> 5 / 6 <<<<<
Czasem warto zostawić przyszłość za sobą i pozwolić na drugą szansę...zgadzam się z tymi słowami jakże wymownymi. Jeśli rzeczywiście książka jest pełna smutku i cierpkich uczuć , to ja...chce ją przeczytać. dlaczego? Otóż życie nie zawsze układa się tak różowo i warto oddać się chwili zadumy i ja chce to uczynić poznając „Jaskółkę i koliber”.
OdpowiedzUsuńWidzę, że to książka zdecydowanie na bardziej melancholijny nastrój. Okładka też przyciąga wzrok. :)
OdpowiedzUsuńZaduma, smutek, melancholia i do tego uczucia - to coś dla mnie! Już sobie zapisałam, będę szukać tej książki:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Lubię takie smutne książki, przy których trzeba się trochę pogłowić... Chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńKolejna książka do której mnie zachęciłaś, ale szans na jej przeczytanie mieć nie będę.
OdpowiedzUsuńZachęciłaś mnie i postaram się przeczytać książkę - pozdrowionka
OdpowiedzUsuńbardzo lubię tego typu książki, ciekawa jestem jak ułożą się losy żołnierza po przejściach. Ostatnio dużo czytałam o zmianach w psychice żołnierzy powracających z misji. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTytuł bardzo dobry. Zachęcający. A i fabuła niczego sobie. Trochę przypominająca "Bardzo długie zaręczyny". Chętnie zapoznałabym się z tą książką.
OdpowiedzUsuńKsiążkę dopisałam już do listę lektur z którymi koniecznie muszę się zapoznać tym bardziej, że nazwisko autorki jest mi znane.
OdpowiedzUsuńSama okładka intryguje, myślę, że warto do niej zajrzeć.
OdpowiedzUsuńKusisz. Jak ją znajdę w księgarni, na pewno zwrócę uwagę :)
OdpowiedzUsuńatrakcyjna okładka, ale chwilowo brak mi nastroju na tak melancholijną powieść. w przyszłości jednak będzie jak znalazł :)
OdpowiedzUsuńPopieram Varię. Obecnie jakoś mój nastrój nie nadaje się na tego typu pozycję, jednak może kiedyś :)
OdpowiedzUsuńchyba tym razem się nie skuszę :)
OdpowiedzUsuńLubię tego typu książki, więc będę szukać ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńBardzo lubię książki o tej tematyce i 'Spotkamy się pod drzewem ombu' też od dawna chcę przeczytać,ale jakoś do tej pory nie miałam niestety okazji.
OdpowiedzUsuńOkładka przywodzi mi na myśl paranormal romance ;) Ale to nie moja wina, to te okładki stają się coraz piękniejsze. ;)
OdpowiedzUsuń