Wydawnictwo: W.A.B.
Wydanie polskie: 05/2011
Liczba stron:272
Format:125 x 195 mm
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
ISBN: 9788374148368
Lubię Japonię, Chiny i ogólnie Daleki Wschód, jednak nie mam okazji zbyt często czytać książek pisarzy z tych krajów, oczywiście z małymi wyjątkami. Dlatego kiedy w moje ręce wpadła „Miłość na marginesie” autorstwa japońskiej pisarki Yoko Ogawy, wprost nie mogłam się powstrzymać i od razu zaczęłam czytać. Poza tym niezaprzeczalnie okładka ma w sobie to „coś”, co od razu każe zatopić się w lekturze…
Głuchota czuciowo-nerwowa. Choroba, która uwrażliwia nasze ucho na dźwięki, z obecności których do tej pory nie zdawaliśmy sobie sprawy a każdy drobny dźwięk spotęgowany jest wielokrotnie. 24-letnia, bezimienna bohaterka po rozstaniu z mężem pewnego dnia budzi się i... I okazuje się, że odbiera wszystkie dźwięki znacznie mocniej niż powinna, słyszy to czego nie ma. Zdezorientowana i zagubiona musi nauczyć się żyć zawieszona między ciszą a hałasem. Kiedy udziela wywiadu dla jednego z medycznych czasopism poznaje Y, który jest stenografem. Od tej chwili życie tej dwójki zmienia się. Oboje uczą się zupełnie innego świata, rzeczywistości innej niż ta, do której przywykli oraz przede wszystkim próbują rozliczyć się z przeszłością i zrozumieć, co mogło wywołać atak tej niezwykłej choroby. Jak potoczą się ich losy i co z tego spotkania wyniknie?
Książka moim zdaniem bardzo intrygująca a z całą pewnością inna niż pozostałe o miłości. Jestem zachwycona stylem Ogawy, który urzekł mnie prostotą a jednocześnie bogactwem. Pisarka dawkuje nam słowa, wydziela nam także obrazy, których chcielibyśmy zobaczyć znacznie więcej. Ale w tym minimalizmie cały urok. Z ogromną dozą wrażliwości i wysublimowania autorka opisuje rodzące się uczucie, które nie potrzebuje głośnego śmiechu, fajerwerków czy widowni. I co najważniejsze jest nietypowe, wymykające się wszelkim sztywnym schematom. To miłość tak delikatna i subtelna, że łatwo jej nie zauważyć. Dlatego bądźcie czujni:)
„Miłość na marginesie” to powieść, która choć krótka, zawiera w sobie wyciszenie, a wręcz ukojenie dla nas, zmęczonych gwarnym i hałaśliwym światem. Jest jak oaza spokoju, do której chcemy wracać i wracać wielokrotnie. Polecam serdecznie wszystkim spragnionym zmysłowej opowieści, pełnej emocji i delikatności.
Moja ocena
>>>> 5 / 6 <<<<
Czytałam inne recenzje tej książki, które mnie nie przekonały jakoś do tej lektury. Twoja jest inna i pewnie prędzej czy później zapoznam się ze sławetnym stylem Ogawy:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Faktycznie okładka jest niesamowita. Myślę, że gdyby tylko wpadła mi w ręce ta książka też bym się nie powstrzymała i bym od razu chciała przeczytać. No i także uwielbiam czytać o Dalekim Wschodzie, a jedną z moich ulubionych książek jest "Kwiat Śniegu i sekretny wachlarz" - polecam wszystkim, którzy nie czytali!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Och, dokładnie pamiętam tę książkę i jakie wrażenie na mnie zrobiła. Jest świetna. :)
OdpowiedzUsuńKsiążkę już mam w spisie swoich lektur na zaś - bardzo intryguje mnie właśnie ten jej minimalizm i delikatność. Jeśli zdobędę, na pewno przeczytam :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą, że okładka rzeczywiście ma w sobie pewien urok. Zdecydowanie wyróżnia się pośród innych. Co do powieści, nie miałam jeszcze okazji zapoznać się z twórczością autorki, ale po tak zachęcającej opinii jak tylko nadarzy się okazja z pewnością dam się skusić.
OdpowiedzUsuńMuszę,muszę przeczytać. Cudowna recenzja taka poruszająca.
OdpowiedzUsuńRozmawiałam o nie z przyjaciółką ;) Zapowiada się bardzo ciekawie ;)
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja, a książka też intrygująca
OdpowiedzUsuńmam taki plan zeby przeczytać wszystkie z serii z miotłą:)
OdpowiedzUsuńRównież interesuję się Dalekim Wschodem, książkę mam już od jakiegoś czasu na oku i bardzo chciałabym ją przeczytać. Twoja recenzja tylko umacnia mnie w przekonaniu, że muszę zdobyć ją jak najszybciej ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Jaka piękna recenzja? Do tej pory nie chciałem czytać tej książki, ale Twoja opinia zmieniła to. Dziękuję.
OdpowiedzUsuńZ Twojej recenzji wnioskuję, że książka opiera się na grze zmysłów, a to wróży wyjątkową lekturę. Chętnie przeczytam. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMnie właśnie do pisarzy tych nie ciągnie. A nie wiem dlaczego, bo jak już zacznę coś czytać to mi się zazwyczaj podoba.
OdpowiedzUsuńSama okładka. Jakoś nie miałam okazji czytać książek takich pisarzy, więc już to jakaś okazja do poznania czegoś nowego.
OdpowiedzUsuńOkładka rzeczywiście ma to "coś". Nie wiedziałam, że jest taka choroba. To fikcja literacka czy rzeczywiście jest taka przypadłość?
OdpowiedzUsuńNiewykluczone, że przeczytam, gdyż też pałam miłością do Wschodu.
OdpowiedzUsuńza książkami o orientalnej tematyce nie przepadam, ale za nietypowa głuchota mnie zaciekawiła.
OdpowiedzUsuńMam w planie tą książkę ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJak zwykle urzekasz mnie swym zachęcającym słownictwem tak, że nawet bez wahania kupiłabym od ciebie kota w worku :-) Tę książkę również zapakuje do tego wora.
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej książce, ale jakoś nie miałam ochoty jej czytać. Teraz chyba zmienię zdanie, bo opisałaś ją jako intrygującą i oryginalną. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam wszystkie azjatyckie lektury, także po takiej recenzji więcej zachęty nie potrzebuję. Mam nadzieję, że znajdę książkę w bibliotece.
OdpowiedzUsuń