Wydawnictwo:
Sonia Draga
Wydanie
polskie: 03/2012
Liczba
stron: 322
Format: 145
x 210 mm
Oprawa: półtwarda
(usztywniana)
ISBN: 9788375084559
Yasmina Khadra to znany algierski pisarz. Ostatnio miałam
okazję przeczytać książkę o intrygującym tytule „Co dzień zawdzięcza nocy”
jego autorstwa. Zachęciła mnie piękna okładka, ciekawy opis, pochlebne recenzje oraz chęć poznania
jakiejś egzotycznej lektury. Czy książka przypadła mi do gustu? O tym za
chwilkę:).
Przenosimy się do lat 30 XX wieku, do Algierii. Bohaterem
jest dziesięcioletni Junus, którego rodzina z coraz większym trudem wiąże
koniec z końcem. Gospodarstwo rolne przynosi tylko straty i z powodu długów
rodzina chłopca musi opuścić dotychczasowy dom. Przenoszą się do Oranu, gdzie w
biednej muzułmańskiej dzielnicy żyją ze świadomością coraz trudniejszej
sytuacji materialnej. Początkowo ojciec unosi się honorem i nie chce wsparcia
od bogatego brata, aptekarza, ale w końcu postanawia powierzyć jemu opiekę nad
synem. Junus trafia do ekskluzywnej części miasta, a następnie z powodu
zawirowań politycznych i historycznych wydarzeń wraz z rodziną wujka przenosi
się do Rio Salado. To właśnie tam pozna trzech rówieśników, o zupełnie różnych
narodowościach, charakterach i wyznaniach. Wspólnie przeżywają pierwsze
fascynacje, smakują młodości, snują marzenia i dojrzewają. Jednak pewne
wydarzenia zaważą na ich dalszych relacjach. Jak potoczą się ich losy? Co się wydarzy?
Zapraszam do lektury!!
Książka zrobiła na mnie świetne wrażenie. Napisana jest
plastycznym, barwnym językiem, dzięki czemu czyta się ją niezwykle szybko i
lekko. Co więcej, fabuła jest interesująca, opisuje bajkową scenerię Algierii,
do której wkrada się brutalnie szara rzeczywistość oraz problemy gospodarcze i
polityczne. Oran jako miejsce akcji był strzałem w dziesiątkę. Miasto to było terenem,
gdzie ścierały się różne narodowości i kultury, zwłaszcza europejska i
muzułmańska, przez co doszło w końcu do konfliktu. Sam autor stara się wszystko
opisać z punktu widzenia neutralnego obserwatora, jednak wplecenie w całość
losów chłopca, jego drobnych wzlotów i upadków, mniejszych i większych przeżyć
nadało opowieści emocji i wyrazistszego charakteru. Książka ma specyficzny,
nastrojowy i nieco melancholijny klimat, ale idealnie pasował on do opisywanych
wydarzeń.
„Co dzień zawdzięcza nocy” to poruszająca, piękna opowieść o
magii przyjaźni, wchodzeniu w niełatwą dorosłość, trudnych decyzjach, miłości,
która może mieć uzdrawiającą lub niszczycielską moc czy też o zawiłych
relacjach międzyludzkich. Polecam serdecznie tą wartościową i niezwykłą
powieść. Jestem przekonana, że i Wam przypadnie ona do gustu:). Pozdrawiam!
Moja ocena
>>>> 5 / 6 <<<<
Na pewno po tą książkę sięgnę, muszę ją sobie wpisać na swoją listę życzeń :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej książce wiele dobrego i choć miejsce akcji nie jest mi szczególnie bliskie, to z przyjemnością po nią sięgnę. Dzięki za przypomnienie o jej istnieniu :)
OdpowiedzUsuńOj tak, wyjątkowa lektura, i na mnie wywarła spore wrażenie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Musisz przestać pisać takie przekonujące recenzje, bo dopisuję nowe książki do swojej listy niemal za każdym razem, kiedy tu zaglądam, i teraz też nie będzie wyjątku ;)
OdpowiedzUsuńCiekawa fabuła + przyjemna dla oka okładka. :) Może kiedyś wpadnie mi w ręce?:)
OdpowiedzUsuńLubię afrykańskie klimaty :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiła mnie ta lektura. Może być naprawdę ciekawa. Poza tym, chyba warto od czasu do czasu przeczytać coś bardziej egzotycznego;)
OdpowiedzUsuńBrzmi interesująco, więc chętnie się zapoznam :)
OdpowiedzUsuńMiejsce od razu skojarzyło mi się z "Dżumą" Camus. A sama fabuła z książką "Wiadomość w butelce" Valerie Zenatti. Polecam, powinna Ci się spodobać :)
OdpowiedzUsuńmimo, że Twoja recenzja zachęca do lektury, to mnie jakoś ta historia niezbyt pociąga, także sobie daruję lekturę
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie!
Na początku pomyślałam, że to książka nie dla mnie, ale po Twojej recenzji - zaczynam przekonywać się do niej.. :)
OdpowiedzUsuńPo twojej recenzji skłaniam się ku przeczytaniu :)
OdpowiedzUsuńTa okładka sama (bez pomocy opisu i twojej opinii) zachęca mnie do kupna książki! ;)
OdpowiedzUsuńUmiesz zachęcić do sięgnięcia po książkę. Już ją wpisałam na swoja listę "Do przeczytania" :)))
OdpowiedzUsuńNie przekonuje mnie ta książka zbytnio... Chyba ją sobie daruję.
OdpowiedzUsuńPS Gdybyś nie napisała, że Yasmina Khadra to autor, pomyślałabym, że jest kobietą (bo czy to imię nie jest żeńskie? xD) :D
Hehe, rzeczywiście po polsku imię brzmi kobieco. Ale jednak to mężczyzna:D
UsuńBrzmi interesująco, więc chętnie Przeczytam.
OdpowiedzUsuńKsiążka raczej nie dla mnie
OdpowiedzUsuńLubię literaturę afrykańską. Do tej pory czytałam paru autorów z tamtejszym rodowodem i nigdy się nie zawiodłam. Do tej pozycji, w miarę możliwości, też sięgnę.
OdpowiedzUsuńBrzmi niezwykle interesująco !
OdpowiedzUsuńAkurat tym razem, nie kupiłabym tej książki ze względu na okładkę, a właśnie ze względu na fabułę i Twoją zachęcającą recenzję. Niestety na razie i tak nie będę miała okazji jej kupić, bo parę dni temu wydałam 35 zł na 8 lakierów do paznokci :D (moja nowa obsesja)
OdpowiedzUsuńhehe, lakiery też ważna rzecz. Moja siostra kosmetyczka uwielbia takie zakupy:). Jakby coś, książkę może kupić w maju, albo czerwcu, albo lipcu:D
UsuńRozejrzę się, bo wodzę, że warto :D
OdpowiedzUsuń