„Dzienniki gwiazdowe” Stanisław Lem
Wydanie polskie: 03/2012
Liczba stron: 388
Format: 125 x 200 mm
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
ISBN: 9788308048900
Lubię literaturę, w której motywem przewodnim lub choćby tłem wydarzeń jest kosmos oraz wizja przyszłości ludzkości. Mimo, że jest to dość częsty wątek zarówno w książkach jak i filmach, to rzadko trafiam na pozycję, która mnie zaskoczy czy przy której poczuję powiew świeżości. Otóż udało się to Stanisławowi Lemowi, który stworzył niebanalny cykl o kosmonaucie i odkrywcy, który przemierza przestrzeń kosmiczną. Ja jestem oczarowana tą serią...
„Dzienniki gwiazdowe” to pierwsza część, którą dziś pragnę Wam nieco przybliżyć. Bohaterem jest Ijon, astronauta, badacz wszechświata i miłośnik galaktycznych przejażdżek, który podróżując w czasie i przestrzeni dozna licznych przygód, spotka dziwne istoty, zrozumie prawa rządzące w kosmosie i dowie się wiele o ludzkiej naturze. Jako czytelnicy razem z Ijonym przemierzymy wzdłuż i wszerz różne planety, poznajemy inne cywilizacje i spróbujemy z nimi nawiązać kontakt. Jednak sens jest znacznie głębszy niż można wnioskować z tego, co przed chwila napisałam...
Książka jest napisana lekko i przystępnie. Jeżeli do tej pory obawialiście się, że nie podołacie twórczości Lema, to z chęcią rozwieję Wasze wątpliwości. Autor opisał wszystko w prostej, a nawet miejscami zabawnej formie, bez niepotrzebnego komplikowania fabuły. Dodatkowo nie zabraknie tu absurdu, groteski, surrealistycznego świata, filozoficznych wtrąceń, nietuzinkowych bohaterów i niecodziennych rozwiązań. Nie będzie to jednak męczące ani jakoś specjalnie trudne w odbiorze. Co więcej pisarz w zagadkowy, ale i szalenie intrygujący sposób porusza tu całą gamę problemów nękających nas, współczesnych ludzi. Pieniądze, polityka, religia, rozwój technologii, wyznawane wartości to tylko przedsmak poruszanych przez Lema tematów. Refleksje i przemyślenia stanowią nieodłączny element podczas czytania tej książki i każą się nam zastanowić nad naszym życiem, wyborami i kierunkiem w jakim zmierza nasza ludzkość.
Jeżeli lubicie serial Star Trek i ogólnie science fiction, jesteście spragnieni niecodziennych wrażeń, cenicie oryginalne lektury, kochacie przygody i jesteście gotowi na intelektualne wyzwanie to zdecydowanie musicie sięgnąć po „Dzienniki gwiazdowe”. Polecam serdecznie a sama zasiadam do „Kongresu futurologicznego”, który już uśmiecha się do mnie z półki:).
Moja ocena
>>>> 5 / 6 <<<<
„Kongres futurologiczny” Stanisław Lem
Wydanie polskie: 03/2012
Liczba stron: 202
Format: 125 x 200 mm
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
ISBN: 9788308048948
Kiedy skończyłam „Dzienniki gwiazdowe” Stanisława Lema, od razu wiedziałam, że muszę sięgnąć po drugą część, czyli „Kongres futurologiczny”. Dawno, dawno temu miałam okazję już go przeczytać, ale z racji młodego wieku nie byłam pewna, czy wszystko właściwie odebrałam i zrozumiałam. Dlatego postanowiłam odświeżyć nieco pamięć i ponownie zatopić się w kosmiczne perypetie niezwyciężonego astronauty, Ijona.
Dla przypomnienia tylko wspomnę, że akcja dzieje się w przestrzeni kosmicznej a naszym bohaterem jest Ijon Tichy. Tym razem jednak wybiera się on do fikcyjnej latynoamerykańskiej republiki na Ósmy Światowy Kongres Futurologiczny, w którym tematem przewodnim ma być problem przeludnienia oraz ogólny kryzys. Naukowcy zgromadzeni w pięknym i opływającym w luksusy hotelu Hilton starają się coś wymyślić, gdy tymczasem biedna, zaniedbywana ludność zaczyna wszczynać zamieszki. Aby uspokoić nastroje i stłumić bunt użyto substancji chemicznej, która czyni ludzi nieco otępiałymi i z pewnością spacyfikowanymi. Widzą oni i czują to, co jest ucieleśnieniem ich pragnień i marzeń. Psychodelik działa również i na naszego bohatera Ijona, który ma niebywałe halucynacje. Co z tego wyniknie? Jaki będzie finał? Warto przekonać się o tym czytając tę powieść!!
Od razu muszę wspomnieć, że zupełnie inaczej odebrałam tę książkę teraz niż kiedy miałam siedemnaście lat. Wtedy mi się podobała, teraz wręcz zachwyciła. Przede wszystkim odkryłam w niej liczne odnośniki do sytuacji współczesnego świata, gdzie bieda i bogactwo często współistnieją ze sobą, ludziom mydli się oczy jakimiś bajeczkami, manipuluje się nimi, wmawia to, co nie jest prawdą. Wszystko to po, aby ukryć przed nami i zataić prawdziwy cel. Tylko jak odróżnić świat realny i ten wyimaginowany? Co jest prawdą a co iluzją? Balansowanie na granicy jawy i snu jest tylko pretekstem do dalszych rozważań. Problematyka książki jest bowiem znacznie szersza, ale nie zamierzam wszystkiego zdradzać. Co więcej, język i styl zachwyca, ale u Lema akurat to nic dziwnego czy nowego. Dodatkowo bardzo podobał mi się humor przeplatany absurdem, wtrącenie elementów psychologicznych i dramatycznych.
Słodko-gorzka wizja przyszłości, antyutopijny obraz tego, co może się przytrafić fascynuje, ale i napawa lękiem, tym bardziej kiedy uświadomimy sobie, że wydarzenia opisane przez Lema już mogą mieć miejsce. Polecam serdecznie „Kongres futurologiczny” każdemu. Mnie ta książka jednocześnie urzekła, przeraziła, rozśmieszyła i skłoniła do przemyśleń. Pozdrawiam!!
Moja ocena
>>>> 5,5 / 6 <<<<
Ach ten Lem. Grzech nie znać. No a ja nie znam - grzesznica ze mnie ;] Ale oczywiście pokuta będzie - poluję na Solaris - chociaż tyle.
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja i interesująca książka :)
OdpowiedzUsuńŚwietne recenzje. Dzienniki gwiazdowe czytałem i byłem zachwycony, za to Kongres futurologiczny jeszcze przede mną i już wiem, że znajdzie się na liście kwietniowych zakupów.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
---robbi---
Nie znam twórczości Stanisława Lema, ale chętnie to nadrobię w wolnej chwili.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam.
Nie szczególnie lubię science-fiction, Lema też jeszcze nic nie czytałam, ale te dwie książki wyglądają ciekawie, więc z chęcią przeczytam :)
OdpowiedzUsuńStrasznie dużo u Ciebie ostatnio Lema :)
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu zabrać się za twórczość Stanisława Lema. Nie wiem od czego zacząć. może właśnie od tej pierwszej książki, którą zrecenzowałaś.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Fantastyczny powrót do czytelniczej przeszłóści:)
OdpowiedzUsuńNie czuję się jeszcze gotowa na Lema.:) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńChciałabym w końcu coś Lema dorwać :)
OdpowiedzUsuńO i znowu Lem u Ciebie :) Fajnie, fajnie bo już teraz wiem, że bardzo chciałabym przeczytać Kongres futurologiczny. Brzmi ciekawie!
OdpowiedzUsuń"Kongres" czytałem dawno temu i zrobił na mnie spore wrażenie. Uwielbiam tego typu klimaty (znowu kłania się paranoik z Kalifornii - P.K.D.).:)
OdpowiedzUsuńChyba ani jedna, ani druga książka mnie nie interesuje. Niestety...
OdpowiedzUsuńMam stare wydanie dzienników gwiazdowych. Wspomniałaś o trudnym odbiorze, właśnie najbardziej się go bałam, ale recenzja rozwiała moje wątpliwości.:)
OdpowiedzUsuńLem! Chociaż nie przeczytałam jeszcze żadnej jego książki jestem zakochana w powieściach, które napisał! Brzmi to może śmiesznie, ale taka prawda. W gimnazjum czytaliśmy tylko fragmenty "Dzienników gwiazdowych" (które koniecznie muszę przeczytać w całości!), a w podstawówce grywaliśmy przedstawienia na podstawie jego powieści :D
OdpowiedzUsuńZgadzam się z recenzją w stu procentach. Ja też podczas lektury choć uśmiech nie schodził mi z ust, to był to często uśmiech zaprawiony goryczką. Lem doskonale i bardzo celnie punktuje słabości naszej cywilizacji.
OdpowiedzUsuń