Wydawnictwo:
Novae Res
Wydanie
polskie: 2011
Liczba
stron: 350
Format: 120
x 185 mm
Oprawa: miękka
ze skrzydełkami
ISBN: 9788377221686
Często
sięgam po literaturę „życiową” opisującą niełatwe sytuacje, trudne wybory bądź traumatyczne
losy bohaterów. Zupełnie przypadkiem natknęłam się na powieść „Tonia” Iwony
Małgorzaty Żytkowiak, która zbierała
pozytywne opinie wśród czytelników. Niedługo potem książka już była w mojej
biblioteczce...
Nieco o
fabule... Tonia, główna postać, to kobieta która od najmłodszych lat
miała pod górkę. Już w dzieciństwie rodzice faworyzowali jej brata, nie
zwracając uwagi na nią. Ojciec wyżywał się na córce i karał ją w dotkliwy
sposób, w szkole z trudem przychodziła jej nauka a potem przypadkowa ciąża
skomplikowała sprawę jeszcze bardziej. Dziewczyna pragnęła tylko być szczęśliwą.
Marzyła o dostatnim, pięknym życiu i nikt nie przygotował jej na to, co ją
spotkało i na przyszłe przykre doświadczenia. Nie zdążywszy nawet zrobić matury
Tonia wychodzi za mąż za Romana, który ma się zaopiekować nią i maleństwem.
Jako młoda, niewykształcona dziewczyna u progu dorosłości nie ma
pojęcia co ją czeka. Tymczasem mąż okazuje się nieczułym draniem, leniem i zazdrośnikiem.
Kobieta sięga po różne używki, aby zagłuszyć ból i niezrozumienie. Jakby mało
było dramatów, pojawia się trzecie dziecko, które jest chore na porażenie
mózgowe a u Toni zostaje wykryty nowotwór. Czy życie może być jeszcze bardziej
niesprawiedliwe? Jednak nasza bohaterka nie załamie rąk i nie podda się. I
zacznie walczyć o siebie, własne potrzeby i marzenia...
Dlaczego
jednym wszystko układa się w życiu idealnie a innym cały czas rzucane są kłody
pod nogi? I jak to się dzieje, że jedni pod wpływem traumatycznych wydarzeń
załamują się, zamykają w sobie, tracą chęć do życia a inni wprost przeciwnie,
potrafią wykrzesać z siebie uśmiech, siłę do walki i pomimo ciężkich chwil nie
poddać się? Autorka w swojej debiutanckiej powieści zaskoczyła mnie szczerością
i autentycznością z jaką opisywała swoją bohaterkę i pokazywała czytelnikom jej
życie. Od początku wciągnęłam się w fabułę, która obfituje w silne emocje i
samoistnie pojawiające się refleksje. Narratorką nie jest Tonia, ale jej
przyjaciółka, która opowiada nam o bohaterce, dzięki czemu i o niej będzie tu
można wiele się dowiedzieć. Język jest przystępny i całość czyta się dość dobrze,
choć poruszana tematyka do lekkich nie należy.
„Tonia” to
wzruszająca i wbrew pozorom optymistyczna książka o kobiecej psychice,
marzeniach, chorobie, woli przetrwania, szukaniu szczęścia i swojego miejsca na
ziemi. Polecam serdecznie wszystkim, którzy cenią „życiowe”, prawdziwe do bólu, ale jednocześnie niepozbawione ciepła i nadziei
powieści. Pozdrawiam!!
Moja ocena
>>>> 5 / 6 <<<<
Zazdroszczę ilości przeczytanych książek... Ja chyba nigdy nie będę ich pochłaniać tak szybko
OdpowiedzUsuńGdybym nie przeczytała o tej książce na Twoim blogu, z pewnością nigdy bym się na nią nie natknęła. A tu taka dobra lektura... Pozostaje mi tylko ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńW życiu bym nie pomyślała patrząc na okładkę, że jest to optymistyczna powieść a jednak pozory mylą.
OdpowiedzUsuńo nie jakoś nie mam nastroju na taka "życiowa" literaturę obecnie ;)
OdpowiedzUsuńZachwyciła mnie na początku okładka, a potem Twój opis... na pewno przeczytam, gdy będę miała okazję! :)
OdpowiedzUsuńJa również uwielbiam książki życiowe. Do tej początkowo nie byłam przekonana, ale właśnie zmieniłam zdanie. :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPo Twojej recenzji stwierdzam, iż "Tonia" spodobałaby mi się. Muszę ją zdobyć! :)
OdpowiedzUsuńhmmmm nie, raczej chyba nie sięgnę
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Recenzja super, ale z czytaniem książek w takich nastrojach poczekam do wakacji ;)
OdpowiedzUsuńZ pewnością opisujesz książkę w tak przejmujący sposób, że Twoje recenzje są wielobarwną mozaiką, od której nie można oderwać oczu. Z pewnością będę szukał tej powieści, bo już mam dobre doświadczenie z tym wydawnictwem. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOkładka przypadła mi do gustu, ale fabula już mniej...pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPewnie gdybym nie przeczytała Twojej recenzji, nigdy bym się na "Tonię" nie natknęła. A więc wykorzystam ten znak od losu i wpiszę tę książkę na moją listę ;)
OdpowiedzUsuńPatrząc na okładkę spodziewałam się czegoś innego. Jakoś nie przemawia do mnie ten rodzaj literatury.
OdpowiedzUsuńZachęciłaś mnie do zapoznania się z tą książką :)
OdpowiedzUsuńGdyby nie Twoja recenzja to pewnie nie zwróciłabym na tę książkę uwagi. Barwa dla Ciebie! :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że bardzo chętnie polecę tę książkę mojej mamie. Swoje też przeszła w życiu ale się nie poddała więc może będzie jej dobrze jak poczyta o innych, nawet jeśli to tylko fantazja literacka.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)