Wydawnictwo:
Świat Książki
Wydanie
polskie: 10/2011
Liczba
stron: 256
Format: 130
x 215 mm
Oprawa: miękka
ISBN: 9788377993767
Lubię literaturę skandynawską, dlatego z wielką ochotą
sięgnęłam po książkę „Zanim spłonę” . Autorem jest Gaute Heivoll, norweski pisarz,
którego twórczość do niedawna była mi całkowicie nieznana. Dlaczego więc
sięgnęłam po ten thriller? Otóż zainteresował mnie opis oraz bardzo pochlebne
opinie na polskich i zagranicznych forach.
Kilka słów o treści... Przenosimy się na północ Europy, do
Finsland, niewielkiego, sennego miasteczka w Norwegii. Życie płynie tam
leniwie, monotonia i spokój są standardem. Do czasu! Ktoś zaczyna podpalać
budynki a potem również domy mieszkalne. Panika i napięcie rosną w zastraszającym
tempie a lokalna społeczność musi nie tylko zmierzyć się z seryjnym
podpalaczem, ale również z wewnętrznymi problemami. Jednak to tylko część
fabuły książki. Wraz z zagłębianiem się w psychikę sprawcy pożarów, będziemy
również zgłębiać życie autora, który odkrył tu przed czytelnikami wiele
osobistych, wręcz intymnych kwestii. Wszystko to splecie się w intrygującą i
jakże zaskakującą całość.
Cóż mogę napisać? Przede wszystkim warto wspomnieć, że
powyższą książkę można odebrać jak świetny thriller bądź jako misternie
skonstruowaną powieść psychologiczną. Bardzo lubię takie połączenia, dlatego
lektura zrobiła na mnie niemałe wrażenie. Dodatkowo wplecenie autentycznych
zwierzeń autora zdecydowanie uatrakcyjniło odbiór. Sylwetka piromana została genialnie
nakreślona, zwłaszcza że zatopimy się w jego umysł, zajrzymy do
najmroczniejszych zakamarków, odkryjemy demony przeszłości i zawiłe relacje
międzyludzkie. Ważnym elementem są emocje, silne i mocno dające o sobie znać, a
także tajemniczy i zagadkowy tok wydarzeń oraz ponury klimat. Co więcej, język
i styl zasługują na wysoką notę za poetyckość i połączenie wrażliwości z męską
prozą.
„Zanim spłonę” to skomplikowane studium szaleństwa i obłędu
oraz fascynująca opowieść o życiu i jego nieodgadnionych ścieżkach. To również
historia miłości, samotności, straty, zbrodni, marzeń i ich zderzeniu z
rzeczywistością oraz rozprawieniu się z przeszłością. Polecam
serdecznie. Z przyjemnością sięgnę po inne książki autora.
Moja ocena
>>>> 5 / 6 <<<<
Thriller to raczej nie mój gatunek. Morderstwa w powieściach pojawiają się na moim stoliku naprawdę rzadko :) Tu co prawda mamy podpalacza. Kiedyś u Jodi Picoult pojawił się ten temat, bardzo zgrabnie, psychologicznie, zarysowany i to mnie wtedy zaciekawiło. Nie mówię więc jej "nie", ale na pewno nie pobiegnę od razu do księgarni ;P
OdpowiedzUsuńMistrzowska okładka!
OdpowiedzUsuńRecenzja bardzo zachęcająca, aż się rozejrzę :)
i znów interesująca książka, po którą bym od razu sięgnęła ^^
OdpowiedzUsuńLubię szaleństwo, więc już się pisze na tę książkę.
OdpowiedzUsuńPowieść psychologiczna, thriller w dodatku literatura skandynawska! Nie no, muszę po nią sięgnąć! Bezapelacyjnie. W dodatku taka dobra ocena... Grzechem byłoby przejść obojętnie obok tej pozycji.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Nie miałam do tej pory do czytania ze skandynawskimi autorami.Wygląda na to, że muszę to zmienić :)
OdpowiedzUsuńodważny pomysł wpleść w książkę własne życie, nie każdy by się na to zdecydował ;>
OdpowiedzUsuńWidziałam ostatnio tę książkę na stronie wydawnictwa, czytałam o niej i byłam bardzo ciekawa tego tytułu - teraz wiem, że warto przeczytać :)
OdpowiedzUsuńBrzmi naprawdę intrygująco, chętnie przeczytam:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Thiler? W takim razie muszę przeczytać! XD
OdpowiedzUsuńteż lubię takie książki, po tej recenzji na pewno sięgnę i po nią:)
OdpowiedzUsuńA.
Ktoś już gdzieś pisał o tej książce. Nie kryję, że mnie interesuje. :)
OdpowiedzUsuńTo coś dla mnie - chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńOkładka bardzo ciekawa, a i książka brzmi interesująco... Bardzo chętnie się zapoznam :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam skandynawskie kryminały, a Twoja recenzja bardzo mnie zaciekawiła. Z pewnością sięgnę po "Zanim spłonę". Zajrzyj też do mnie [stulecieliteratury.blogspot.com].
OdpowiedzUsuńKolejne ach!
OdpowiedzUsuńZainteresowałaś mną tą książką. Lubię thriliery, lubię też literaturę skandynawską. Muszę przeczytać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Oj, znowu coś dla mnie, lubię takie klimaty.
OdpowiedzUsuńOstatnio przekonałam się do thrillerów, więc "Zanim spłonę" wydaje się być jak najbardziej dla mnie :)
OdpowiedzUsuńKusisz tymi książkami, oj kusisz :)
OdpowiedzUsuńThriller miałam okazję czytać tylko raz w życiu! Pomyśleć, że przez moje uprzedzenia ominęłoby mnie coś tak fantastycznego. : )
OdpowiedzUsuńRzecz jasna - jeżeli będzie okazja, to przeczytam przedstawioną przez Ciebie lekturę. :)
Z początku myślałam, ze będzie oklepana, ale teraz po przeczytaniu Twojej recenzji, wydaje się mi być ciekawa!
OdpowiedzUsuńCiekawa okładka, świetna recenzja. Nic tylko szukać i czytać :D
OdpowiedzUsuńNie wiem do końca dlaczego, ale nie specjalnie przepadam za książkami, których akcja dzieje się w Skandynawii...Ale okładka bardzo interesująca:)
OdpowiedzUsuńPiroman? Thriller? No to mnie zaciekawiłaś. Już zaczynam się rozglądać za tą książkę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
---robbi---
Skandynawska literatura ma jedna charakterystyczną cechę a mianowicie wielowątkowość. Ja nigdy nie wiem jak zabrać się za opisywanie fabuły takich książek bo mają w sobie takie bogactwo zdarzeń i historii, że trudno jakoś to ubrać w słowa. Jestem zachęcona i na pewno sięgnę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!