Wydawnictwo:
Prószyński i S-ka
Wydanie
polskie: 07/2012
Liczba
stron: 376
Format: 125
x 195 mm
Oprawa: miękka
ISBN: 9788378392507
Niezwykle cenię książki autobiograficzne, życiowe, prawdziwe
do bólu, które potrafią wzruszyć, skłonić do refleksji, rozbawić, czy też wiele
nauczyć. Właśnie dlatego sięgnęłam po „Serce tygrysicy” Aisling Juanjuan Shen,
książki która zaintrygowała mnie opisem oraz okładką. Kilka dni po jej
otrzymaniu wzięłam się za czytania i ... przepadłam na kilka ładnych godzin:).
Bohaterką jest Shen, która urodziła się w malutkiej
chińskiej wiosce. Nie miała łatwego dzieciństwa, rolnicze życie było codziennym
koszmarem a bieda wielokrotnie ją dosięgała. Może właśnie dlatego sądziła, że
wykształcenie powoli stanąć na nogi, odmienić jej los i zacząć lepsze
życie. Jako pierwsza z rodziny dostaje się do kolegium nauczycielskiego, które
dzięki zapewnieniom państwa, ma dać jej dożywotnią pracę. Niestety szybko
radość i wielkie pokłady nadziei ustępują miejsca rozczarowaniu, samotności i
radzeniu sobie z tym wszystkim w ramionach przygodnych mężczyzn. Na dodatek Shen
zmaga się z brakiem mieszkania, kłopotami finansowymi, wykorzystywaniem i
poświęceniem kobiet przez płeć przeciwną, korupcją, prostytucją i aborcją.
Koszmar z każdym dniem stawał się coraz mroczniejszy. Czy bohaterce uda się w
końcu z niego wybudzić? Nic nie zdradzę!
Jak już wcześniej wspomniałam, lubię książki życiowe.
Powyższa opowieść jest autobiografią, która przybliża dramat chińskiej kobiety
próbującej znaleźć swoje miejsce w życiu. Jednak nie jest to takie proste,
bowiem komunistyczna rzeczywistość Chin dość szybko niszczy marzenia i
sprowadza na ziemię bujających w obłokach obywateli. Jednak autorka i
jednocześnie bohaterka tej książki pokazała, że mając silną wolę, motywację i
odwagę można przetrwać i wygrać. Cała historia jest bardzo wzruszająca i z
pewnością skłania do głębokich przemyśleń. Co więcej, nie sposób czytać jej
chłodno czy bezuczuciowo, zwłaszcza gdy uświadomimy sobie, że owa opowieść
miała miejsce w prawdziwym świecie. To co musiała przejść ta dziewczyna jest
przerażające, ale i krzepiące. Jak się okazuje, po najczarniejszej nocy nadchodzi
dzień i warto o tym pamiętać, nie załamywać się przeciwnościami losu i za
wszelką cenę walczyć o swoje szczęście.
„Serce tygrysicy” to piękna, chwytająca za serce książka o harcie
ducha, sile i odwadze, które mogą pokonać najgorsze sytuacje jakie nas w życiu
spotkają. Jeżeli cenicie powieści na faktach, z nutką egzotyki i opisujące
dramatyczne wydarzenia oraz bezkompromisowo odsłaniające mechanizmy rządzące
komunistycznymi Chinami, to jestem pewna że powyższa lektura przypadnie Wam do
gustu. Polecam serdecznie!!
Moja ocena
>>>> 5 / 6 <<<<
Bardzo lubię egzotyczne, ale życiowe powieści. Z chęcią przeczytam!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Lubię tego typu historie dlatego bardzo ciągnie mnie do tej książki. Z pewnością przy najbliższej okazji po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńZapowiada się na naprawdę dobrą książkę. Już w pierwszym momencie zwróciłam też uwagę na śliczną okładkę.
OdpowiedzUsuńZ chęcią, z chęcą - to bym przeczytała.
OdpowiedzUsuńKtóryś raz z kolei widzę tę książkę. Mam coraz większą ochotę na to, aby sięgnąć po nią..
OdpowiedzUsuńPrzepiękna okładka, ale książka raczej nie dla mnie, wątpię bym dała rady dojść do jej końca.
OdpowiedzUsuńJak zwykle świetna recenzja, z pewnością rozglądnę się za książką, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie tą biografią. Chciałabym przeczytać, to również świetna okazja do poznania tamtejszej mentalności i obyczajów. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń"Serce tygrysicy" już czeka w kolejce.
OdpowiedzUsuńZapraszam Cię do mnie, na rozdanie "Pewnego razu w Paryżu"! :)
Nie przepadam za powieściami autobiograficznymi, ale chyba w tym przypadku zrobię wyjątek, gdyż tematycznie bardzo mnie zaciekawiła owa książka.
OdpowiedzUsuńtez lubię takie książki, choć nie są one łatwe.
OdpowiedzUsuńRównież ogromnie cenię tego typu książki.
OdpowiedzUsuńOstatnio bardzo polubiłam takie książki, więc z chęcią przeczytam :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię takie książki. Koniecznie muszę po nią sięgnąć.
OdpowiedzUsuńBardzo jestem jej ciekawa. Po Twojej recenzji chcę jeszcze bardziej się za nią zabrać! ;)
OdpowiedzUsuńchyba tym razem odpuszczę, mimo zachęcającej recenzji
OdpowiedzUsuńKolejne orientalne klimaty - czyli coś co lubię. Uwielbiam literaturę azjatycką - japońską, chińską i koreańską. Jeśli tylko nadarzy się taka okazja to sięgnę po "Serce tygrysicy".
OdpowiedzUsuńP.S. Fajnie, że wreszcie znowu wróciłaś z recenzjami! :D Tak cicho i smutno było :(
Czytałam chyba kiedyś coś w tym stylu i podobało mi się. Dlatego i po tę pozycję chętnie sięgnę.
OdpowiedzUsuńNarobiłaś mi na nią apetytu, muszę ją przeczytać! ;]
OdpowiedzUsuń