Wydawnictwo:
Literackie
Wydanie
polskie: 11/2010
Liczba
stron: 592
Format: 125
x 195 mm
Oprawa: miękka
ISBN: 9788308045466
Virginia Woolf to znana na całym świecie angielska pisarka i
eseistka, której utwory zaliczane są do literatury modernistycznej XX wieku. Aż
wstyd się przyznać, ale do tej pory nie miałam okazji zapoznać się z
twórczością tej autorki. Okazja aby nadrobić te zaległości pojawiła się wraz z
przybyciem w moje skromne progi powieści „Noc i dzień”, która w Polsce została
wydana dopiero w 2010 roku, czyli ponad 70 lat po śmierci Woolf. Cóż... Jedno
jest pewne. Książka długo nie czekała na swoją kolejkę i od razu po jej
otrzymaniu zabrałam się za czytanie. Czy przypadła mi do gustu? O tym już za
chwilkę:).
Przenosimy się do początku XX wieku, do edwardiańskiego
Londynu. Główną bohaterką jest Katharine Hilbery, dobrze urodzona
przedstawicielka wyższych sfer. Dziewczyna oprócz zajmowania się domem, pisze
biografię swojego dziadka, znanego poety. Mimo, że wszyscy z otoczenia
oczekują, że zajmie się pisarstwem na poważnie, ona zdecydowanie woli ścisłe dziedziny,
zwłaszcza matematykę. O jej rękę wkrótce zaczyna się starać William Rodney,
ekscentryczny pisarz, jednak na horyzoncie pojawia się również Ralph Denham,
młody prawnik z ubogiej rodziny. Sprawy zaczynają się komplikować. Na dodatek
Katharine zaczyna interesować się działalnością Mary Datchet, sufrażystki i
feministki, co jeszcze bardziej wpłynie na jej światopogląd i postrzeganie
pewnych spraw. W całość zostanie również wplątana Cassandra Otway, kuzynka
głównej bohaterki...
Piątkę młodych, aczkolwiek zupełnie różnych ludzi połączą
zawiłe i skomplikowane losy. Każdy z nich marzy o czymś innym, czegoś innego
oczekuje od siebie i życia. Podobało mi się, że na bohaterów pisarka obrała
ludzi młodych, u progu ważnych, życiowych wyborów i z licznymi wątpliwościami
co do ich przyszłości. Do tego dodano tu sporo kulturowych i obyczajowych
niuansów panujących na początku XX wieku w społeczeństwie angielskim.
Konwenanse, sztuczna uprzejmość, niełatwa rola kobiety, walka o wolność i
równość, skomplikowane dojrzewanie to tylko fragment poruszanych tu zagadnień.
Nie zabraknie tu także silnych emocji, nutki ironii, wątków romantycznych,
psychologicznych czy społecznych. Język jest w pewnym sensie liryczny,
poetycki, delikatny i sam w sobie metaforyczny. Dzięki temu powieść nabiera
ciekawego, magicznego klimatu. Co więcej, sporo tu dialogów, więc całość czyta
się szybko i z niemałą lekkością.
„Noc i dzień” to intrygująca powieść, która wciąga i skłania
do refleksji. Świat konwenansów, wyższych sfer, obłudy ubranej w słodką otoczkę
będzie punktem wyjścia do przemyśleń na temat odwiecznych pytań o miłość, tradycję
czy własne szczęście. Z przyjemnością sięgnę również po inne utwory tej
pisarki. Polecam serdeczne!!
Moja ocena
>>>> 5 / 6 <<<<
Poluję na książki tej autorki. Już od dawna jestem jej ciekawa. Twoja recenzja mi o niej przypomniała.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Virginia Woolf,to klasyka w najlepszym wydaniu. Aktualnie podczytuję w wolnych chwilach jej Dzienniki.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńIntrygująca pozycja, tylko nie wiem kiedy znajdę na nią czas, gdyż już tyle książek sobie upatrzyłam,a tu lato zmierza powoli ku końcowi.
OdpowiedzUsuńVirginię dawkuję sobie po troszku. Na razie czekam na zimowe długie wieczory, kiedy czas zwolni i rytm będzie odpowiedni do jej słów.
OdpowiedzUsuńAh, Virginia... trzeba wpisać na listę 'do przeczytania' :]
OdpowiedzUsuńO autorce słyszałam, ale nie miałam jeszcze w ręku żadnej z jej książek. Koniecznie muszę to nadrobić. Chętnie sięgnęłabym po "Noc i dzień", ponieważ podobają mi się takie klimaty. :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie tą książką. Do tej pory czytałam tylko "Flusha" Virginii Wooolf, który bardzo mi się podobał.
OdpowiedzUsuńnie słyszałąm o tej ksiązce, musze zobaczyć w bibliotece czy jest, bo coś mi się wydaję ze może mi sie podobac
OdpowiedzUsuńJeśli mam wybierac czy wybrac nowośc czy klasykę, nowości zawsze przegrywają. Tak będzie i tym razem, bo czuję, że to książka dla mnie:)
OdpowiedzUsuńPoruszająca lektura z piękną okładką; ta książka mnie intryguje.
OdpowiedzUsuńMiłego dnia :).
Po filmie "The Hours" mnie również zaczynają korcić książki tej autorki. Może ze przeczytam. :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńmiałam już przyjemność spotkać się z twórczością tej pisarki, i z chęcią sięgnę po inne jej książki jak będzie okazja, w szczególności po tą :)
OdpowiedzUsuńO książce nie słyszałam i nie jestem nią zainteresowana. Opis mnie nie zaciekawił.
OdpowiedzUsuńJa też, od momentu, kiedy przeczytałem "Godziny" Michaela Cunninghama :)
OdpowiedzUsuńmiałam w planach tę pisarkę, ale na razie muszę ją sobie odpuścić :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam literaturę modernistyczną, a wstyd się przyznać - z panią Woolf jeszcze nie miałam do czynienia... Niemniej cały czas mam ją w planach. :)
OdpowiedzUsuńczuję się zachęcona :)
OdpowiedzUsuńciekawe, czy i mi przypadłaby do gustu :)
Książki tej autorki mam w planach. Mam nadzieję, że któraś jak najszybciej wpadnie mi w ręce. :)
OdpowiedzUsuńA mnie jakoś z tą autorką ciągle nie po drodze...
OdpowiedzUsuńBrzmi naprawdę ciekawie. ;) Może się skuszę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Wspaniała historia
OdpowiedzUsuńZnana, ale dla mnie jak zwykle nie...Ciężki orzech do zgryzienia. Ciekawe czasy. Niestety świat pisarzy i matematyki kompletnie do mnie nie trafiają:)
OdpowiedzUsuńMoże za parę lat dopiero po nią sięgnę.
To coś dla mnie. Prześliczna okładka, a po Twojej recenzji widzę, że także zawartość.
OdpowiedzUsuńDopisuję do mojej niekończącej się listy.
Pozdrawiam ciepło!
Zdecydowanie lubię autorkę i z chęcią sięgnę po książkę.
OdpowiedzUsuńNo powiem szczerze, że mnie zafascynowałaś :D
OdpowiedzUsuńprzeczytam z przyjemnością:)
OdpowiedzUsuńU mnie cała fascynacja twórczością Virginii Woolf zaczęła się od 'Godzin' Cunnighama. Zaintrygował mnie jego styl, tak charakterystyczny dla tej pisarki, że bez namysłu wzięłam 'Panią Dalloway' z biblioteki. I teraz mam za sobą nie tylko tamtą powieść (świetna, polecam, jeśli być chciała ją zrecenzować, Kassandro), ale też 'Orlanda', 'Lata', 'Do latarni morskiej', 'Fale', 'Noc i dzień', biografię Virginii napisaną przez jej siostrzeńca i ostatnio skończyłam czytać jej dzienniki.
OdpowiedzUsuńTrzeba przyznać, że jak raz skosztuje się prozy pani Woolf, to chce się więcej. Świetna pisarka, bardzo pomysłowa i nowatorska, tylko w kręgach czytelniczych dobrze znana... Trochę mi jest szkoda, że przeciętny śmiertelnik nie wie, kto to Virginia Woolf.
Zgadzam się z Twoją recenzją - jakiś czas temu skończyłam 'Noc i dzień' i cisną mi się na usta porównania do Jane Austen, chociaż wiem, że dla Virginii to było oburzające.
OdpowiedzUsuńW moim przypadku wystarczyło przeczytać 'Godziny' Cunnighama, potem sięgnąć po 'Panią Dalloway' i można rzec - wpadłam jak śliwka w kompot. Raz poznałam tę pisarkę, to chciałam więcej. I tak przyszła kolej na 'Orlanda', 'Do latarni morskiej', 'Fale', 'Lata', biografię pani Woolf, napisaną przez jej siostrzeńca i na samym końcu, na dzienniki. Ta proza uzależnia;-)