Wydawnictwo: Świat Książki
Wydanie polskie: 10/2012
Liczba stron: 400
Format: 135 x 215 mm
Oprawa: miękka
ISBN: 9788377996584
Ach ta Nora Roberts! Jak tu się oprzeć jej książkom?
Ostatnio miałam okazje przeczytać „Trzy boginie” jej autorstwa a już pojawiła
się na horyzoncie kolejna jej powieść - „Lasy w płomieniach”. Piękna, ognista
okładka oraz ciekawy opis intrygowały i mamiły, więc czyż mogłabym oprzeć się
pokusie?
Kilka słów o treści...Bohaterką jest Rowan Tripp, kobieta-strażak,
która należy do specjalnej grupy, zajmującej się skakaniem ze spadochronem do
pożarów. Co roku w okresie letnim kobieta ma pełne ręce roboty. Mimo, że jej
praca jest szalenie niebezpieczna, to jednak lubi ją i nawet śmierć kolegi po
fachu nie może odciągnąć jej od tego zajęcia. A może sposobu na życie? Trudno
to jednoznacznie stwierdzić. Tak czy inaczej na naszą bohaterkę czekać będzie
sporo wyzwań. Przede wszystkim skoczkowie będą musieli zmierzyć się z
tajemniczym mordercą. Jednak aby nie było tak ponuro, na horyzoncie pojawi się
także miłość. Czy Rowan będzie potrafiła odnaleźć się w tej nowej dla niej
roli? Czy policja odkryje tożsamość psychopaty? Co się jeszcze wydarzy? Nic nie
zdradzę!
Kolejny raz Roberts wciągnęła mnie w swoją opowieść i przyjemnie
spędziłam z jej książką czas. Fabuła obfituje w wątki zarówno
sensacyjno-kryminalne oraz romantyczne. Dzięki temu każdy znajdzie tu coś dla
siebie. Główna bohaterka jest ukazana barwnie. To typ odważnej, nie bojącej się
wyzwań kobiety, która zgodnie z tradycją rodzinną została strażakiem.
Przyzwyczajona od młodości do ryzyka, nie potrafi żyć inaczej niż balansując na
krawędzi. Ale znajdzie się ktoś, kto pomoże jej zrozumieć, że przyjemność można
czerpać także w inny sposób:). Podobało mi się, że akcja jest wartka i sporo
się tu dzieje. Walka z żywiołem jakim jest ogień, liczne zagrożenia i
zaskakujące sytuacje z pewnością nie dadzą się nam nudzić. A do tego jeszcze wątek
miłosny... Prosty, plastyczny język oraz lekki styl gwarantują, że książkę
pochłania się szybko i z niemałą lekkością.
„Lasy w płomieniach” to dobra książka na chandrę i zawsze
wtedy, kiedy mamy ochotę sięgnąć po niezobowiązującą opowieść. Miejscami ciepła
i napisana z humorem, miejscami mroczna i trzymająca w napięciu. Miłośników
Roberts chyba nie muszę przekonywać, za to wszyscy, którzy nie mieli okazji
zapoznać się z twórczością tej autorki mają teraz niemałą okazję zasmakować w jej
pisarstwie:). Polecam i pozdrawiam!!
Moja ocena
>>>> 5 / 6 <<<<
Dokładnie! Ach ta Nora! Jakiś czas temu zaczytywałam się w jej powieściach, trzeba by sobie co nieco przypomnieć :)
OdpowiedzUsuńAleż mnie zaciekawiła. Muszę mieć tą książkę, tym bardziej, że ostatnio czytałam dzieło Nory i byłam ogromnie na plus nim zaskoczona.
OdpowiedzUsuńNie czytałam nic Nory Roberts, ale mam parę jej książek, w tym również tę. Chyba od niej zacznę - podoba mi się, że ma wiele różnych wątków, które mogą mi się spodobać. No i bohaterka jest ciekawa.
OdpowiedzUsuńJeśli tylko się nadarzy okazja to na pewno przeczytam.
OdpowiedzUsuńMam w planach :)
OdpowiedzUsuńBohaterka skacze ze spadochronem do pożarów? Podobny motyw pojawił się w książce "Serce w ogniu" Nicholasa Evansa. Nie znam jeszcze twórczości Nory Roberts, więc chętnie przekonam się jakie wrażenie na mnie wywoła jej powieść.
OdpowiedzUsuńMogłaby mi się spodobać, choć średnio lubię tą autorkę :)
OdpowiedzUsuńMam tę książkę na liście życzeń.
OdpowiedzUsuńNora tu, Nora tam, ja jej jeszcze nie czytałam :(
OdpowiedzUsuńJa potrafię oprzeć się książkom Nory, ponieważ jakoś mnie nie kręcą ;) Ale "Lasy w płomieniach" chętnie bym poznała (o dziwo!).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
twórczość Nory Roberts nadal przede mną :)
OdpowiedzUsuńMoja mama bardzo lubi tą autorkę, raczej jej polecę tę książkę.
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę zapoznać się z twórczością tej autorki ;)
OdpowiedzUsuńKsiążkę mam w planach :)
OdpowiedzUsuńrecenzję, które miło się czyta, blog godny polecenia i obserwowania :) pozwoliłam sobie dodać link do niego u siebie
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie : http://onlybooksareonmymind.blogspot.com
Muszę rozejrzeć się za tą książką. Po Twojej recenzji widzę, że naprawdę jest warta uwagi :D
OdpowiedzUsuńNieczęsto wita u mnie, ale przyznaję bez bicia, że jej książki to niemal doskonałe scenariusze do filmów telewizyjnych:)
OdpowiedzUsuńLubie pania Roberts:)
OdpowiedzUsuń