Wydawnictwo: Literackie
Wydanie polskie: 11/2012
Liczba stron: 584
Format: 145 x 205 mm
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
ISBN: 9788308050118
Niedawno wśród nowości wydawniczych zobaczyłam szóstą
powieść Szczepana Twardocha pt. „Morfina”. Od razu przyciągnęła mnie okładka,
tytuł oraz ciekawy opis, więc czyż mogłam się jej oprzeć? Raczej nie;).
Kilka słów o fabule... Początek II Wojny Światowej. Bohaterem
jest Konstanty Willemann, syn Niemca i spolszczonej Ślązaczki. Mimo, że jest
oficerem, to jednak nie rwie się do walki o ojczyznę i na dodatek próbuje
uwolnić się od wojskowych obowiązków. Czas zamiast z żoną i dzieckiem woli
spędzać upijając się do nieprzytomności i narkotyzując się kiedy tylko może. Babiarz,
cynik, pijak, podrywacz... Wszystkie te słowa pasują do niego idealnie! Zdradza
żonę, w roli ojca też nie idzie mu najlepiej a na dodatek próbuje wymigać się
od opowiedzenia się po którejś ze stron konfliktu zbrojeniowego. Konstanty do końca nie wie kim jest i dlatego
woli nie przywiązywać się do otaczających go osób, woli żyć chwilą i nie
przejmować się konsekwencjami. Dokąd to go zaprowadzi?
Nie spodziewałam się, że ta książka zrobi na mnie tak duże
wrażenie. W czym tkwi jej sukces? Trudno jednoznacznie określić. Autor stworzył
antybohatera, który pomimo swoich niezaprzeczalnych wad i denerwujących manier
potrafi przyciągnąć do sobie czytelnika i wzbudzić również cieplejsze uczucia. Co
więcej, narracja jest pierwszoosobowa, co w tym przypadku było strzałem w
dziesiątkę, akcja prowadzona jest dynamicznie oraz skrywa sporo zaskakujących
wydarzeń. Sylwetki poszczególnych postaci są przedstawione barwnie i często
przez pryzmat ich negatywnych cech. Są trochę przerysowanie, nieco
karykaturalne, co nadaje opowieści pesymistyczny wydźwięk. Okazuje się, że my
jako naród wcale nie jesteśmy tacy dzielni, patriotyczni, inteligentni i prawi,
jak się może wydawać. Pisarz umiejętnie przeplata watki historyczne, sensacyjne
i psychologiczne, tworząc intrygującA całość.
„Morfina” to przykład polskiej literatury na wysokim
poziomie. Jest to wielopłaszczyznowa książka o poszukiwaniu własnej tożsamości
i korzeni, wewnętrznych dylematach, skomplikowanej ludzkiej naturze,
zagubieniu... Polecam serdecznie!!
Moja ocena
>>>> 5 / 6 <<<<
Sporo dobrego słyszałam ostatnio o tej książce i jestem pewna, że ją przeczytam. Teraz Twoja recenzja potwierdziła to, co słyszałam wcześniej.
OdpowiedzUsuńBędę musiala się za nią rozejrzeć!Koniecznie!
OdpowiedzUsuńAleż szokująca okładka. Jak na nią patrzę, to dostaje oczopląsu. Co do treści, to widzę, że jest bardzo wartościowa, więc chyba muszę ją jednak poznać bliżej.
OdpowiedzUsuńCzasami dobra książka jak ta, nie jest zła i można spędzić z nią miło swój czas. Sama nabrałam na to ochotę, więc zapamiętuje tytuł i szukam :)
OdpowiedzUsuńZa każdym razem, jak wchodzę na LC, widzę tę książkę w proponowanych i ciągle się zastanawiam, czy nie kupić, bo okładka szalenie mnie intryguje, natomiast opis jest jeszcze ciekawszy, więc pewnego dnia po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńZapisuję tytuł ;)
OdpowiedzUsuńJeśli okazja się nadarzy i czas będzie to na pewno sięgnę.
OdpowiedzUsuńMnie też przyciągnęła okładka. ;) Może kiedyś...
OdpowiedzUsuńMuszę poszukać tej pozycji w księgarniach:)
OdpowiedzUsuńPS. Zapraszam na mojego bloga: http://recenzje-ridera.blogspot.com/
Ta okładka mnie prześladuje! Chyba jednak będę musiała przeczytać :)
OdpowiedzUsuńOkładka tej książki robi na mnie wrażenie od pierwszego wejrzenia. :) Dostanę ją pod choinkę, więc niebawem i ja się podzielę wrażeniami. :)
OdpowiedzUsuńJuż gdy pojawiła się w zapowiedziach miałam na nią ochotę ;) Na pewno sięgnę, szczególnie po Twojej entuzjastycznej opinii!
OdpowiedzUsuńPatrząc na okładkę, przez chwilę zastanawiałam się, czy aby nie widzę podwójnie. Potem westchnęłam z ulgą, że jednak wszystko w porządku. :)
OdpowiedzUsuńW każdym razie zapowiada się ciekawie. Z pewnością sięgnę, jak tylko natrafię na nią w księgarni. :)
Nie wiem, dlaczego, ale okładka sprawia, że dostaję oczopląsu - wiem, że usta są "podwojone", ale ja widzę je poczwórnie :P A tak poza tym, fabuła wydaje się być ciekawa, więc chętnie zapoznam się z "Morfiną".
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
eee, tym razem nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuń