„Słodkich snów” w
reżyserii Jaume Balaguero
Dystrybucja: Kino
Świat
Data premiery: 06/2012 (Polska)
Reżyseria: Jaume Balaguero
Czas trwania filmu: 01:37:00
Produkcja: Hiszpania
Format i nośnik: DVD
Uwielbiam thrillery
psychologiczne, więc gdy w moje łapki wpadł film „Słodkich snów” w
reżyserii Jaume Balaguero, nie mogłam
się doczekać, kiedy znajdę chwilkę, aby go obejrzeć. Mroczna okładka DVD,
zachęcające oceny wśród widzów oraz intrygujący opis kusiły, więc w końcu nie
wytrzymałam i w środowy wieczór zrobiłam sobie mały seanisk:).
Cesar to dozorca
eleganckiej kamienicy w centrum Barcelony. Mężczyzna jest zamknięty w sobie,
nieszczęśliwy i ma skłonności samobójcze. Za dnia to przykłady i uczynny
pracownik, ale nocą to zupełnie inny facet, który pragnie swoim nieszczęściem
zarazić wszystkich wokół. Gdy do kamienicy wprowadza się piękna, atrakcyjna i pełna życia
Clara, w Cesarze budzi się demon. Mając dostęp do jej mieszkania, wykorzystuje
ten fakt, aby zbliżyć się do kobiety, która ma to, czego jemu brak. Szczęście i
radość!
Muszę
przyznać, że kino hiszpańskie średnio do mnie przemawia, ale wyjątkiem są filmy
w reżyserii Jaume Balaguero. „[REC]” zrobiło na mnie bardzo dobre wrażenie,
więc miałam nadzieję, że i ekranizacja
„Słodkich snów” mnie nie zawiedzie. I nie zawiodła:). Akcja rozgrywa się na małej przestrzeni, w
kamienicy, która stanie się miejscem mrocznym i złowrogim. Napięcie będzie
rosnąć i opadać, emocje wrzeć a strach stanie się naszym stałym kompanem. Do głosu
dojdą lęki, uśpione obawy i ciągła niepewność, które potęgują wrażenia i nie pozwalają oderwać się od ekranu. Gra
aktorska jest na dobrym poziomie a główny bohater, czyli Luis Towar wcielił się
w diabolicznego dozorcę doskonale. Całość ogląda się z niemałym zaangażowaniem
a dreszczyk i skoki ciśnienia spowodowane momentami grozy i ciekawą intrygą,
dodają smaczku. Jeżeli lubicie mocne, mroczne filmy z dużą dawką
psychologicznych elementów, to „Słodkich snów” zdecydowanie przypadnie Wam do
gustu. Polecam i pozdrawiam!!
Moja ocena
>>>> 5 / 6 <<<<
>>>> 5 / 6 <<<<
___________________________________
A teraz coś muzycznego, czyli ...
The Best Blues...Ever !
Seria: The Best... Ever!
Firma fonograficzna: EMI
Music Poland
Data wydania: 11/ 2012
Lubię
różne gatunki muzyki, ale ostatnio coś mnie „wzięło” na bardziej nastrojowe utwory. Właśnie dlatego moją uwagę
przyciągnęła składanka The Best Blues...Ever ! Całość składa się z
czterech płyt CD zarówno ze znanymi, jak i mniej rozpowszechnionymi utworami.
Wśród nich znajdziemy takie nazwiska i zespoły jak: Elvis Presley, The Animals, Robert Racy, Muddy
Waters, Howlin' Wolf, Otis Rush i wiele, wiele innych, którzy tworzyli ten gatunek muzyki.
Kilka
godzin spokojnej, przyjemnej dla ucha melodii, przy której zdążyłam odpocząć , zrelaksować
się i myślami odpłynąć bardzo daleko… Delikatne dźwięki, subtelne brzmienie,
instrumentalna muzyka... Naprawdę ciekawa mieszanka różnych stylów bluesa, która
zadowoli szerokie grono odbiorców, zarówno amatorów tego typu muzyki, jak i
wytrawnych melomanów. Polecam serdecznie na prezent dla bliskiej osoby, jak i
dla siebie. Pozdrawiam!!
Moja ocena
>>>> 5 / 6 <<<
___________________________________
>>>> 5 / 6 <<<
___________________________________
Dopadł Was już przedświąteczny szał zakupów? Zobaczcie co oferuje Sklep Internetowy Merlin.pl:
>>>>20% rabatu dla płacących kartą VISA PKO Banku Polskiego (PKO BP). Więcej informacji poniżej:
>>>>Centrum Prezentowe - nie wiesz co kupić na Święta mamie, dziewczynie, cioci? Merlin.pl stworzył miejsce, dzięki któremu będziecie mogli szybko znaleźć właściwy upominek dla bliskiej osoby. Dużo kategorii, ciekawe propozycje. Sprawdźcie sami:
>>>> A może bony prezentowe na Święta? Myślę, że każdy książkoholik byłby zadowolony z takiego podarunku. Więcej informacji poniżej:
___________________________________
Regulamin konkursu:
1. Organizatorem konkursu jest autorka bloga Myśli
skrzętnie ukryte...
2. Konkurs trwa od 07 grudnia do 14 grudnia 2012 (do godziny 23.59).
3. Wyniki zostaną ogłoszone na blogu do siedmiu dni roboczych
od zakończenia konkursu.
4. Zwycięzca jest zobowiązany wysłać maila z danymi
adresowymi na adres kasandra_85@wp.pl w ciągu trzech dni od momentu
ogłoszenia wyników. Po tym terminie nastąpi wybór nowego zwycięzcy.
5. Sponsorem nagrody, a więc nowego egzemplarza książki "Zalotnica niebieska " M.Samozwaniec jest Sklep Internetowy Merlin.pl a pośrednio autorka bloga Myśli skrzętnie ukryte...
6. Nagroda nie podlega wymianie na ekwiwalent
pieniężny.
7. Aby wziąć udział w konkursie należy w komentarzu pod tym
postem pozostawić swoje imię, aktualny adres e-mail oraz w kilku zdaniach odpowiedzieć na
pytanie: Jakie jest Twoje najpiękniejsze wspomnienie z dzieciństwa?
8. W konkursie mogą wziąć udział jedynie osoby posiadające
adres korespondencyjny w Polsce.
9. Osoba biorąca udział w konkursie musi być
obserwatorem bloga Myśli skrzętnie ukryte..
10. Nie jest wymagane umieszczenie na blogu banerka promującego
konkurs przez uczestnika.
11. Zwycięzcą konkursu zostanie osoba, której wypowiedź
najbardziej przypadnie do gustu autorce bloga Myśli skrzętnie ukryte...
Decyzja o ogłoszeniu zwycięzcy jest całkowicie subiektywna.
To i ja się zgłaszam do konkursu ;) Od razu pierwsze, co mi przyszło na myśl, to jak miałyśmy z siostrą nie wiem 7,8 lat to strasznie chciałyśmy zobaczyć tego królika, co przychodzi na Wielkanoc ;D No i nie spałyśmy, jak nam się wydaje do dziś i go zobaczyłyśmy, jak śmigał przez ostatni pokój. Rodzice oczywiście stwierdzili, że mamy źle z głową, ale my wiemy, że królik na prawdę istnieje ;)
OdpowiedzUsuńbookandcooking@gmail.com
Przypominam o regulaminie. Konieczne jest podanie imienia:).
UsuńTeż uwielbiam thrillery psychologiczne, dlatego zawsze chętnie oglądam filmy z tego gatunku, więc i tym razem poszukam „Słodkich snów”.
OdpowiedzUsuńDo konkursu się nie zgłaszam. Dam szanse innym.
Pozdrawiam.
Chcę w najbliższym czasie obejrzeć "Słodkich snów", ale najpierw zdobędę i przeczytam książkę.
OdpowiedzUsuńNa filmie byłam i zrobił na mnie olbrzymie wrażenie. Składanek z serii Ever nie miałam okazji przesłuchać, ale postaram się nadrobić. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńFilm będzie idealny dla mojej najlepszej przyjaciółki :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię kolekcje "The Best... Ever!". Bluesa też, więc to coś dla mnie. :)
OdpowiedzUsuńNo i w przeciwieństwie do Ciebie uwielbiam kino hiszpańskie. Właściwie kino grozy lubię tylko w tym wydaniu, bo tworzą filmy z klimatem, bez zbędnego rozlewu krwi i brutalności.
na film już od jakiegoś czasu mam ochotę, po płytę raczej nie sięgnę, ale mam płytę z piosenkami miłosnymi z tej serii
OdpowiedzUsuńjeśli chodzi o konkurs, to się jeszcze zastanowię ;)
Szał cenowy i promocyjny na Merlinie oczywiście, że widziałam :) Zwłaszcza, że sama zamieszczałam na blogu o tym info :P
OdpowiedzUsuńFilm z chęcią bym obejrzała. Mógłby mi się spodobać.
Jeśli chodzi o konkurs, to tym razem powiem pass, gdyż akurat ta pozycja nie do koca mnie interesuje. Życzę wszystkim, którzy postanowią się zgłosić, powodzenia w konkursie!
Będę musiała się skusić na Słodkich snów.
OdpowiedzUsuńFilm rzeczywiście dobry chociaż nie wiedziałem, że to od tego samego reżysera co [Rec], a ten film też był świetny :)
OdpowiedzUsuńKonkurs sobie odpuszczę :)
Pozdrawiam
Zgłaszam się do konkursu:)
OdpowiedzUsuńNieduża, drobniutka istotka o falujących, brązowych włosach przebiegła w podskokach przez okazały salon, by z impetem wskoczyć na kolana prababci. Otoczyła wzrokiem cały pokój, zanurzając roziskrzony wzrok w świetliście kolorowej choince, pod którą układały się w stosy ozdobnie zapakowane prezenty. Za oknem prószył śnieg, a ona wiedziała, że już jutro wskoczy w jego puszyste objęcia przy akompaniamencie głośnych okrzyków radości. Wyobraziła sobie siebie płynącą na saniach poprzez białe połacie śniegu rozsypanego wszędzie wokoło. Ale najbardziej spodobał się jej widok siebie robiącej „aniołki” w zimnym puchu i zaśmiewającej się z niej ukochanej prababci.
- Mamy tu dla ciebie niespodziankę, aniołku. – powiedziała przy jej uchu, jakby usłyszała jej myśli.
Dziewczynka obróciła się ku rozciągniętych w lekkim uśmiechu ustach prababci.
- A jaką? – zapytała, zaciekawiona.
- Tylko popatrz. – wskazała jej w odpowiedzi na stół, który jeszcze przed chwilą był ubrany jedynie w piękny, śnieżnobiały obrus.
Teraz stał na nim dumnie wspinający się aż do trzech poziomów tort.
- Ach! – zakrzyknęła, składając ręce jak do modlitwy.
- Zdmuchnij świeczki, aniołku. Dziś 25 grudzień. Twoje urodziny.
Malutka brunetka z wiecznie rozanieloną twarzyczką i sterczącymi na wszystkie strony włosami nachyliła się nad stołem, nabierając w płuca potężny haust powietrza.
Podmuch, który wstrząsnął płomieniami, ugasił zaledwie dwa z nich.
- Jeszcze te! – wykrzyknęła jej młodsza siostrzyczka schowana za plecami rodziców. Wskazując palcem na 4 pozostałe palące się wciąż płomienie urodzinowych świec, podbiegła do stołu i dmuchnęła dokładnie w momencie, w którym dziewczynka nabrała ponownie powietrza i wypuściła gwałtownie w tę samą stronę.
Świece zgasły.
Uśmiechając się jeszcze, dziewczynka odwróciła główkę i spojrzała w bladoniebieskie oczy prababci. W ich kącikach pojawiły się głębokie zmarszczki, a po jednym z policzków spływała krystaliczna łza. Lecz prababcia uśmiechała się jak nigdy, jakby właśnie doznała największego szczęścia.
Dziewczyna stała teraz przed lustrem. Tym razem była sama. Od tamtych chwil minęło kilkanaście długich lat. Zawsze rozwiane włosy pozostały jej do dziś, gdy tak patrzyła na siebie w lustrze. Zupełnie jak obraz uśmiechającej się ciepło prababci w jej wyobraźni.
Agnieszka
aga18ilm@interia.eu
Obserwuję jako Jasmine:)
Zgłaszam się!
OdpowiedzUsuńAgatha
agatka105@gazeta.pl
Moje najpiękniejsze wspomnienia z dzieciństwa od zawsze są związane z moim dziadkiem. (Teraz coraz częściej o nich myślę ze względu na to ,że dziadek umarł w wakacje). Byłam bardzo żywiołowym dzieckiem ,dla którego usiedzenie w jednym miejscu przez 5 sekund było nie lada wyzwaniem. Dziadek zawsze umiał mnie czymś zająć. Zabierał mnie na spacery do lasu ,po czym chował się za drzewem i udawał odgłosy dzika. Potrafił pobudzić moją wyobraźnię wmawiając mi ,że dziura w drzewie na pewno jest mieszkaniem lisa. Jego barwne opowieści niekiedy sprawiały ,że bałam się być niegrzeczna i moje zachowanie znacznie się poprawiało. Pamiętam opowiastkę o sroczce ,która zabiera niegrzeczne dzieci do swojego gniazda.To był istny horror.
Dziadek był kochany i teraz jest mi bardzo miło ,gdy moi znajomi i przyjaciele dobrze go wspominają. Był ciepłym ,zabawnym starszym panem. Jestem pewna ,że jego historyjki i żarciki nie zginą. Niektóre spisałam ,bo wiem ,że z biegiem lat się zapomina nawet o najbardziej wartościowych rzeczach.
Najlepsze wspomnienie z dzieciństwa? Wycieczki z rodzicami na lody! Kiedyś nie było zbyt wielu okazji zasmakować takich rarytasów jak obecnie, więc uwielbiałem chadzać z rodzinką na cotygodniowe wyprawy do lodziarni. Do dziś nie mogę zapomnieć zapachu wafli w pomieszczeniu i smaku tamtych lodów.
OdpowiedzUsuńRobert
kamkam@wp.pl
Pozdrawiam,
---robbi---
Magda
OdpowiedzUsuńmagdalenardo@gmail.com
Trudno wybrać jedno najpiękniejsze wspomnienie z dzieciństwa, gdyż to miałam bardzo udane :) Najlepiej wspominam czas spędzany u babci na wsi w każde wakacje.
Przedstawię, więc może jedno wspomnienie związane z wakacjami na wsi. W Rudnikach większość mieszkańców w jakiś sposób łączą więzi rodzinne (choć czasem jest to przysłowiowa "siódma woda po kisielu"). Któregoś dnia moja ciocia (dalsza) postanowiła zorganizować nam - dziewczynkom z sąsiednich domów wielką wyprawę :)
Rano przygotowałyśmy się do wycieczki, zabrałyśmy suchy prowiant i herbatkę w termosie i wyszłyśmy. Trasa wiodła przez pola, łąki, lasy i nieznane wioski. Celem podróży miał być jakiś zalew... Po drodze w lesie zrobiłyśmy sobie dłuższą przerwę. Leżałyśmy na trawie i zajadałyśmy kanapki, gdy ciocia opowiadała nam legendy o leśnych duszkach, na koniec powiedziała, że ludzie też mogą się z nimi porozumieć pisząc listy na korze brzozy. Nie trzeba nam było dwa razy powtarzać! Od razu zabrałyśmy się do dzieła i wypisałyśmy piękne pozdrowienia leśnym skrzatom. Potem udałyśmy się w dalszą drogę. Słońce grzało coraz mocniej i upał dawał się we znaki. Gdy doszłyśmy do następnej wioski było tak gorąco, że szukałyśmy schronienia. Wioska otoczona była niewielką rzeczką, której brzegi porośnięte były wysokimi, gęstymi drzewami i krzewami. Postanowiłyśmy iść wzdłuż niej, by iść w cieniu drzew. W pewnym momencie zobaczyłyśmy małą wysepkę na środku. Dla nas to było ogromne odkrycie na miarę odkrycia Ameryki! Od razu kazałyśmy się cioci tam przenieść. Wtedy wydawało nam się, że wysepkę odkryłyśmy jako pierwsze :) Nie chciałyśmy jej opuszczać, nad żaden zalew już nie poszłyśmy. Siedziałyśmy i zastanawiałyśmy się nad historią naszej wysepki i uprzytomniłyśmy sobie, że trzeba jej nadać imię! Stanęło na Arabella :) (nie trudno zgadnąć jaki serial dla dzieci królował wtedy w telewizji). Nawet nie wiem kiedy minęło pół dnia i trzeba było wracać. W drodze powrotnej zaoferowane swym odkryciem myślałyśmy tylko o "wyspie" i o tym, że koniecznie musimy zrobić jej flagę, by wszyscy wiedzieli co to za wyspa, wymyślić hymn itd.
Nigdy tego nie zapomnę, czułam się wtedy "wielka" i wyjątkowa. To było najbardziej tajemnicze miejsce jakie widziałam... teraz z perspektywy czasu widzę to nieco inaczej :) Nasza wyspa z ledwością pomieściła 3 małe dziewczynki i dwa krzaczki, ale była nasza!
Bardzo żałuję, że dzisiejsze dzieci nie doświadczają takich przygód. Nic tylko komputer, komórka i gierki :(
Pozdrawiam :)