Wydawnictwo:
Novae Res
Wydanie
polskie: 12/2011
Liczba
stron: 448
Format: 120
x 195 mm
Oprawa: miękka
ze skrzydełkami
ISBN: 9788377222355
Ostatnio twórczość polskich pisarzy zaskakuje mnie naprawdę
wysokim poziomem. Dawniej nie byłam przekonana do rodzimych twórców, ale powoli
zaczęłam zmieniać zdanie i coraz chętniej sięgać po książki polskich autorów. Przed
kilkom tygodniami zainteresowałam się pozycją „Jutra może nie być” Gabrieli
Gargaś. Kilka dni temu owa pozycja przywędrowała do mojej biblioteczki i
postanowiłam dać jej szansę. I nie żałuję!
Nieco o fabule... Kinga to kobieta około trzydziestki, która
za kilka miesięcy ma poślubić Darka. Raczej nie z miłości, bardziej chyba z przyzwyczajenia
i chęci ustabilizowania się. I właśnie wtedy, zupełnie przypadkowo, na jednym z
portali internetowych dziewczyna odnawia znajomość z M., jej dawną „wielką
miłością”. On jest już żonaty, ona zajęta, jednak obojgu chwilowo to nie
przeszkadza. Flirt ze świata wirtualnego w końcu staje się romansem w realu.
Kinga znowu czuje, że żyje, jest zakochana, wręcz zachłysnęła się szczęściem.
Ukochany obiecuje, że odejdzie od żony, ale czy na pewno? Po miesiącach
romantycznych schadzek dziewczyna dowiaduje się, że jest w ciąży. Wszystko
komplikuje się coraz bardziej... Jaki będzie finał? Co się jeszcze wydarzy?
Zapraszam serdecznie do tej lektury!!
Jestem poruszona i wstrząśnięta. Autorka podejmuje się
niełatwego tematu jakim jest miłość z wszelkimi blaskami i cieniami i robi
to umiejętnie, z niezwykłym wyczuciem i wrażliwością. Wielki plus za to!! Wplecenie
innych wątków, również dramatycznych i przejmujących, było strzałem w
dziesiątkę. Od razu wspomnę, że nie jest to lekka, przyjemna lektura, którą
możemy czytać jako relaks po ciężkim dniu. To skomplikowane i dogłębne studium
ludzkich pragnień, namiętności, wewnętrznych dylematów, trudnych wyborów i
niełatwych decyzji. To również historia o ukrytych w nas bolesnych
doświadczeniach, które kształtują nas i rzutują na naszą przyszłość i to kim
jesteśmy. O upadku i powstaniu z niego, o stracie, która nie pozwala żyć i
nadziei, która daje siłę, aby przetrwać mroczne chwile... Nie sposób opisać tej
książki w kilku zdaniach.
„Jutra może nie być” to słodko-gorzka, prawdziwa do bólu,
miejscami bolesna, miejscami dająca chwilkę wytchnienia opowieść o różnych
obliczach miłości, przyjaźni, cierpieniu, o niespodziankach od losu. Świetna książka
psychologiczna, która szarpie za najdelikatniejsze struny, chwyta ze serce, zmusza
do refleksji i zapada w pamięć na długo. Polecam!!
Moja ocena
>>>> 5,5 / 6 <<<<
A, nie masz wrażenia, że takich książek było już bardzo dużo? :)
OdpowiedzUsuńbluedress, zupełnie nie mam takiego wrażenia. Warto dać szansę tej książce. Myślę, że i Tobie przypadnie ona do gustu. Polecam!!
UsuńCzytając opis, doszłam do wniosku, że to taka typowa, życiowa książka. Czytając recenzję, zaczęłam coraz bardziej się przekonywać. Chociaż teraz nie jestem w nastroju na takie klimaty, może kiedyś po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńTą książkę mam na oku już jakiś czas :)
OdpowiedzUsuńBardzo wymowny tytuł i już na wstępie skłania do myślenia. Widzę, że treść jest także niezwykle życiowy, więc jak tylko uda mi się dorwać ową książkę, to przeczytam.
OdpowiedzUsuńod lat jestem fanką polskich autorów, dlatego panią Gabrielę też chętnie poznam.
OdpowiedzUsuńNo i cieszę się, że ostatnio jesteś mile zaskoczona nasz rodzimą twórczością. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńRzeczywiście "nasza" literatura potrafi zaskoczyć i można w niej znaleźć prawdziwe cuda :) Ta książka zapowiada się świetnie!
OdpowiedzUsuńrozejrzę się za tym tytułem :)
OdpowiedzUsuńzachęcająca recenzja :)
pozdrawiam!
Temat aktualny (ze względu na to, że bohaterka odnawia znajomość z dawną miłością przez internet), a poza tym o miłości i różnych jej odcieniach pisało się zawsze;) Może być interesujące.
OdpowiedzUsuńTeż staram się coraz bardziej przekonywać do polskich autorów, ale w dziedzinie literatura obyczajowa sobie odpuszczam. Naprawdę ciężko wyszukać perełki, więc na razie robię pożytek z rosnącego na biurku stosu własnych książek ;). Możliwe, że kiedyś sięgnę ;).
OdpowiedzUsuńA, okładka jest śliczna!
Pozdrawiam ;)
Literatura rodem spod polskiego pióra? Bardzo starannie sobie taką wybieram, ale widzę, że w tym przypadku nie się co specjalnie zastanawiać. :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię takie tematy i rozejrzę się za tą książką. Powiem, że niesłychanie mnie nią zaciekawiłaś.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Tytuł ciekawy chociaż nie wiem czy temat dla mnie...
OdpowiedzUsuńPrzez ciebie zbankrutuję, gdyż moja lista "kupić" stale powiększa się o kolejne pozycje ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Bardzo mnie zaintrygowałaś, jednak mam ten sam problem co Marichetii. Skąd na to brać pieniądze!
OdpowiedzUsuńZachęciła mnie Twoja recenzja.;-) Książeczke miałam odlożoną na boczku,na kiedyś pomyślałam. Zaczęłam czytać wczoraj wieczorem i nie mogę się oderwać, a tu tyle rzeczy do zrobienia...;-)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Kasia
również coraz chętniej sięgam po naszych autorów, tej akurat jeszcze nie czytałam, ale po Twojej recenzji na pewno to nadrobię :)
OdpowiedzUsuńA.