Wydawnictwo:
Sonia Draga
Wydanie
polskie: 05/2012
Liczba
stron: 364
Format: 125
x 195 mm
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
ISBN: 9788375084788
Graham Greene to jeden z najpopularniejszych angielskich
pisarzy XX wieku, również krytyk literacki i filmowy,
dziennikarz oraz miłośnik podróży. Od dawna miałam w planach poznać jego
dzieło „Spokojny Amerykanin”, które doczekało się licznych wydań oraz dwukrotnej
ekranizacji, więc radości nie było końca gdy pewnego dnia książka ta zawitała do mojej biblioteczki. Czyż mogłam się jej oprzeć? Pewnie, że nie:).
Lata pięćdziesiąte XX wieku. Trwa wojna wietnamska
prowadzona przez Francję. Czytelnicy poznają Thomasa Fowlera, brytyjskiego
dziennikarza Timesa, który będąc w Sajgonie przesyła do redakcji newsy z frontu
i najświeższe relacje o trwającym konflikcie. W rzeczywistości jednak prawie całe dni
spędza na flirtowaniu z piękną Phuong, młodą, cichutką Wietnamką. Ich
relacje zakłóci przyjazd Aldena Pyle’go, Amerykanina który przybył tu rzekomo z
misją medyczną. Mimo, że panowie nie pałają do siebie wielką sympatią, starają
się utrzymać przyjacielskie stosunki. Niespodziewanie nowy przybysz zakochuje
się w Phuong i to z wzajemnością, po czym umiera w tajemniczych okolicznościach.
O co w tym wszystkim chodzi? Nie zdradzę szczegółów, ale mogę wspomnieć, że nic
tu nie jest takie jak się wydaje na pierwszy rzut oka...
Jestem pozytywnie zaskoczona. Nastawiałam się na niebanalną
książkę i jestem usatysfakcjonowana. Przede wszystkim podobało mi się, że autor
potrafił oddać ducha i egzotykę Wschodu, tchnąć w opisy codziennego życia
mieszkańców wiele ciepła i barwy. Co więcej, sam konflikt francusko-wietnamski został
ukazany obiektywnie i wszechstronnie, sylwetki bohaterów są opisano dokładnie i
szczegółowo z uwzględnieniem ich przemyśleń, wewnętrznych dylematów czy
trudnych decyzji. Dodatkowo nie zabraknie tu tajemniczego klimatu, kontrastowych
zestawień, zagadek i niejasności, które tylko podsycą nasz apetyt na
rozwiązanie całej tej układanki. Język jest dość powściągliwy, surowy, ale i
zawierający wszystko co trzeba, aby w prostych słowach przekazać wartościowe
rzeczy.
„Spokojny Amerykanin” to wielopłaszczyznowa książka, która
dotyka wielu ważnych kwestii, w tym istoty człowieczeństwa, wojny, skomplikowanych
zależności międzyludzkich, zaangażowaniu się w bieżącą sytuację polityczną i
gospodarczą, zderzeniu się różnych kultur i krajów... Serdecznie polecam!!
Moja ocena
>>>> 5 / 6 <<<<
Raczej nie jestem zainteresowana. Raczej - bo jednak rozbudziłaś we mnie cień ciekawości.
OdpowiedzUsuńCo jakis czas lubię sięgnąć po książkę, któa mnie przenosi na egzotyczny Wschód. Może niebawem skuszę się na ten tytuł. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMam na uwadze tę książkę. :)
OdpowiedzUsuńMoże innym razem. Teraz mam już całkiem pokaźny stosik książkowy do nadrobienia.
OdpowiedzUsuńO, jak zwykle coś dla mnie. :) Chętnie przeczytam. :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się interesująco. Przeczytam jak będe miała okazję.
OdpowiedzUsuńBrzmi naprawdę zachęcająco. Rzadko czytam tego typu książki, a może niesłusznie;)
OdpowiedzUsuńNie było czasem filmu pod tym samym tytułem?
OdpowiedzUsuńKsiążki raczej bym nie przeczytała.
Pozdrawiam
A czemu?
UsuńNie słyszałam wcześniej o tej książce, ale teraz dodaję do listy :)
OdpowiedzUsuńTego autora już czytałam co nieco, a ostanimi czasy jakoś o nim zapomniałam. Nie wiem czy nic na rynku polskim jego autorstwa się nie pojawiło czy to ja nie zwróciłam uwagi. Dlatego dzięki za recenzję i przypomnienie:)
OdpowiedzUsuńRaczej nie moje klimaty, aczkolwiek muszę przyznać, że trochę mnie zaciekawiłaś ;) Może kiedyś... :)
OdpowiedzUsuńHmm, no to może się skuszę!
OdpowiedzUsuńJak zwykle potrafisz mnie przekonać. To już kolejna książka, którą muszę kupić. Pozdrawiam,
OdpowiedzUsuń---robbi---
Klimat nie do końca mój, ale przecież trzeba się otwierać na nowe gatunki ;)
OdpowiedzUsuńZachęciła mnie Pani tą recenzją do przeczytania książki.
OdpowiedzUsuńCiesze się, że jest zadowolona, bo sama mam zamiar ją przeczytać ;p
OdpowiedzUsuńMoże w przyszłości się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńGraham Greene to jeden z moich najulubieńszych pisarzy. Cieszę się, że widzę go u Ciebie. Jest fenomenalny. Czytam komentarze i siwieję, bo niewielu go zna tutaj, a te wzmianki - chyba nie dla mnie, chyba się nie skuszę, świadczą o degrengoladzie czytelników, nieznajomości literatury i o tym, że strasznie dużo dało się chyba 'wyssać' wampirom. W Polsce ukazały się wszystkie powieści jego autorstwa, a były czasy, kiedy był zaczytywany na śmierć w bibliotekach. Moją najukochańszą jego powieścią jest Nasz człowiek w Hawanie. Znasz? W Brighton też jest dobre.
OdpowiedzUsuńKasia, zgadzam się z Tobą w całej rozciągłości. A książkę "Nasz człowiek w Hawanie" mam na oku i z pewnością ją przeczytam.
UsuńPozdrawiam:)
Zainteresowałaś mnie, na pewno przeczytam:)
OdpowiedzUsuńNiestety, raczej nie dla mnie :).
OdpowiedzUsuńMimo iż to nie moje klimaty, ty jak zwykle umiesz mnie zachęcić :D
OdpowiedzUsuńWidzę że lektura jak dla mnie obowiązkowa
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Lektura wydaje się być bardzo interesująca. Po Twojej recenzji jestem ciekawa, jak się zakończyła. Muszę jej poszukać. :)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za tematyką Wschodu, ale może kiedyś. Skoro Tobie się aż tak podobała, to musi w niej coś być. ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że spodobał Ci się "Spokojny Amerykanin". Greene stworzył fascynującą opowieść, którą udało mu się zamknąć w niewielkiej objętości (moje wydanie książki miało bodajże około 250 stron). Świetnie nakreślił kulturę Wschodu widzianą oczami Europejczyka, świetnie ujął konflikt francusko-wietnamski jak i wiele innych wartości. Świetna lektura i każdemu, kto jeszcze nie przeczytał, gorąco polecam. Na pewno się nie zawiedzie, gdyż emocje biją od pierwszej strony :)
OdpowiedzUsuń