Wydawnictwo:
W.A.B.
Wydanie
polskie: 07/2012
Liczba
stron: 256
Format: 135
x 205 mm
Oprawa: twarda z obwolutą
ISBN: 9788374149150
Richard Hughes to walijski pisarz żyjący na początku XX
wieku, którego twórczość zaliczana jest do klasyki literatury angielskiej. Jego
najbardziej znaną powieścią jest „Orkan na Jamajce”, która niedawno ukazała się
nakładem wydawnictwa W.A.B. Sama już treść wydała mi się na tyle intrygująca i
zbliżona tematycznie do „Władcy much” Goldinga, że nie zamierzałam zbyt długo
się opierać tej lekturze i zaraz do jej otrzymaniu zabrałam się za czytanie.
Czy książka przypadła mi do gustu? Zdecydowanie tak, ale więcej zdradzę w
dalszej części mojej opinii:).
Kilka słów o fabule... Rok 1860, środek epoki wiktoriańskiej.
Ze zniszczonej huraganem Jamajki zostają zabrane dzieci i wsadzone na wielki
statek, który ma ich wywieźć do Anglii. Tymczasem niespodziewanie trafiają oni
pod rządy piratów, którzy zdążyli się już wcześniej wyszaleć i choć nie
przebierają w środkach, nie są już tymi krwiożerczymi i bezwzględnymi bestiami
jak dawniej. Początkowo dzieci nie mają pojęcia, że wpadły w sidła piratów,
jednak pod wpływem najstarszej dziewczynki Emilki, zaczynają wprowadzać swoje
własne rządy, które okażą się tragiczne w skutkach. Kto w tym wszystkim tak
naprawdę jest tym dobrym a kto złym? Czy dzieci to wcielenie aniołków czy może
jednak małe diabełki pod płaszczykiem niewinności? Z pewnością lektura tej
książki skłoni Was do głębszych przemyśleń i nie pozwoli na chwilę znudzenia...
Jestem pozytywnie zaskoczona tą powieścią. Lubię odnośniki
psychologiczne w literaturze pięknej, których było tu niemało. Poza tym świat
został przedstawiony na zasadzie kontrastów, czyli , świat dorosłych miesza się
tu ze światem dziecięcym, niewinność z zepsuciem, moralność z amoralnością,
bezpieczeństwo z poczuciem zagrożenia a wrażliwość i łagodność z okrucieństwem
i wrogością. Jednak nic tu nie jest tak oczywiste, jak może wydawać się na
początku. To właśnie dzieci okażą się tymi, którzy swoją ciemną stronę ujawnią
dość szybko, którzy będą się lubować w irracjonalnych zagrywkach i nieszablonowych
zasadach. A wszystko to przez niedojrzałość ich młodych umysłów, zaburzony
system wartości, wystawienie ich na traumatyczne wydarzenia oraz strach. Całość
napisana jest barwnie i lekko, choć poruszana tematyka do łatwych nie należy. Dużo
tu emocji, zaskakujących sytuacji oraz życiowych dramatów.
„Orkan na Jamajce” to ponadczasowa, słodko-gorzka baśń dla
dorosłych, której daleko do idyllicznych opowiastek. To dająca do myślenia
wizja rządów dzieci, które patrzą na świat jeszcze niedojrzałymi umysłami, a
tym samym obalają mit o całkowitym pozbawieniu najmłodszych okrutnej strony. To
świetna książka o dziecięcej psychice oraz odpowiedzialności za własne czyny,
zepsuciu i kłamstwach. Polecam serdecznie!!!
Moja ocena
>>>> 5,5 / 6 <<<<
Chętnie przeczytam :-)
OdpowiedzUsuńCzyżby Golding pisząc "Władcę much" wzorował się na tej książce?
Spotkałam się już z dwoma wydanymi podobnie książkami i na każdą z nich mam niesamowitą ochotę :) Teraz do listy dołącza trzecia...
OdpowiedzUsuńLubię książki, w których postaciami głównymi są dzieci, zwłaszcza w roli mrocznych bohaterów. :)
OdpowiedzUsuńBaśń dla dorosłych? Widzę, że ostatnio ciekawe tematycznie czytasz książki. Chyba ja również skusze się na tę pozycje, ale to za jakiś czas. Na razie mam inne zobowiązania czytelnicze.
OdpowiedzUsuńSpodziewałem się trochę po tym tytule, po recenzji widzę, że moje przewidywania były właściwe :]
OdpowiedzUsuńJestem bardzo zainteresowana.;] Fabuła wydaje się być wciągająca i ciekawa, książka może być dobrym przerywnikiem otaczającej mnie ostatnio fantastyki.;]
OdpowiedzUsuńRównież jestem zaskoczona tą książką, czasem klasyka innych umyka, a szkoda, bo warto się z nią zapoznać
OdpowiedzUsuńKsiążka pełna kontrastów, ale brzmi to bardzo fascynująco - zapamiętuje tytuł :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Fabuła jest ciekawa. Chociaż trochę to wszystko kojarzy mi się z książką "Władcy Much".
OdpowiedzUsuńHm, czytałam już "Władcę much" i nie mam ochoty na kolejną podobną historię... Chociaż książka Goldinga podobała mi się.
OdpowiedzUsuńNie przejdę obojętnie obok tej książki :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się na pewno ciekawiej niż "Zgubieni", którzy mieli także mieć bogate tło psychologiczne... Przeczytam :)
OdpowiedzUsuńto może być całkiem ciekawa książka :)
OdpowiedzUsuńNiestety tym razem przyznaję - zupełnie nie moja tematyka :(
OdpowiedzUsuńSkoro tak pięknie zachęcasz, to trzeba przeczytac:)
OdpowiedzUsuńNiestety tutaj muszę spasować.
OdpowiedzUsuńOkładka dosyć niepozorna, możliwe, że gdyby nie Twoja pozytywna recenzja w ogóle nie zwróciłabym na tę książkę uwagi ;) Ale w takiej sytuacji nie sposób się oprzeć tej lekturze ;)
OdpowiedzUsuńLubię książki, w których świat przedstawiony opiera się na zasadzie kontrastu. Chętnie zapoznam się z ta lekturą, chociaż do samej fabuły mam ambiwalentne uczucia. Jednak emocje i psychologia mnie bardzo przyciągają... Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńfabułą z XIX wieku. nigdy nie przepadałam za takimi książkami, ale dzięki Tobie - jestem zaciekawiona ;)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie baardzo ;] Ostatnio mam ochotę na takie czytadła
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Brzmi naprawdę rewelacyjnie. Uwielbiam takie baśnie dla dorosłych :)
OdpowiedzUsuń