Loading...

wtorek, 21 sierpnia 2012

„Alibi na szczęście” Anna Ficner-Ogonowska



Wydawnictwo: Znak
Wydanie polskie: 05/2012
Liczba stron: 672
Format: 140 x 205 mm
Oprawa: miękka
ISBN: 9788324022472

Od jakiegoś czasu w internetowym świecie widuję recenzje książki „Alibi na szczęście”  Anny Ficner-Ogonowskiej. Choć nie miałam jej w planach, to jednak postanowiłam przyjrzeć się jej bliżej i ku mojej radości okazało się z opisu, że fabuła może mnie zainteresować. Skuszona pozytywnymi opiniami i obietnicą pięknej historii miłosnej zaczęłam czytać powyższą powieść. Czy przypadła mi do gustu? O tym już za chwilę:).

Bohaterką książki jest Hania, młoda nauczycielka pracująca w warszawskim liceum. Młoda, ładna i do tego wykształcona kobieta na pierwszy rzut oka wydaje się szczęśliwą osobą. Niestety to tylko pozory. W głębi bowiem jej duszę trawi tęsknota, śmierć bliskich, ból po stracie. Te demony nie pozwalają jej cieszyć się życiem, dobrą pracą i otaczającymi ją ludźmi. Jej najlepszą przyjaciółka jest energiczna Dominika, na którą zawsze może liczyć. Także wtedy, kiedy na drodze Hani pojawi się młody architekt Mikołaj. Mężczyzna mimo braku zaangażowania ze strony bohaterki, próbuje się do niej zbliżyć i zaskarbić jej uwagę. Nie wie co trapi obiekt jego westchnień i dlaczego tak boi się ona związku. Czy tej dwójce pisane jest być razem? Czy miłość będzie silniejsza niż strach? Czy wystarczy cierpliwości w czekaniu na ukochaną? Nic nie zdradzę!

Do tej książki podchodziłam dość swobodnie. Okładka w połączeniu z opisem już zwiastowały ciekawą opowieść a do tego doszły pozytywne opinie czytelników. Zaryzykowałam i ... lektura przypadła mi do gustu. Jest to debiut i uważam, że całkiem udany, choć nie obyło się bez kilku niedociągnięć. Przede wszystkim książka ma dość dużą objętość i choć czyta się ją lekko i szybko, to jednak spokojnie można było bardziej skoncentrować niektóre wątki i nie rozwlekać niepotrzebnie fabuły. Z drugiej jednak strony, nie czułam znużenia podczas czytania a świetny, magiczny klimat powieści zdecydowanie mi pasował i nie chciałam zbyt szybko się z nim rozstawać. Bohaterowie są barwnie przedstawieni, choć moją uwagę przyciągnęła raczej Dominika, niż Hania. Po prostu była prawdziwsza, żywsza i nie taka idealna jak główna postać. Poza tym na uwagę zasługuje jeszcze Irenka, dobra duszyczka, która swoją mądrością i ciepłem potrafi przepędzić niejedno złe wspomnienie. Mikołaj za to zrobił na mnie większe wrażenie niż pierwotnie sądziłam. Przede wszystkim walczył o miłość do kobiety i właśnie ten jego upór i wyrozumiałość ujęły mnie. Książka obfituje również w silne emocje, uczucia i wzruszenia. Duży plus za to!

„Alibi na szczęście”  dotyka uniwersalnych tematów, dlatego każdy znajdzie tu coś dla siebie. Polecam ją zwłaszcza tym, którzy cenią obyczajowe powieści ze szczyptą  romantycznej nuty. Z chęcią poznam inne książki autorki. Pozdrawiam!!

Moja ocena
>>>> 5- / 6 <<<<

26 komentarzy:

  1. Nie słyszałam o tej książce, ale brzmi interesująco! ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakiś czas temu zachęcona pozytywnymi opiniami kupiłam sobie tę książkę i teraz spokojnie czeka na swoją kolej :) Lubiętakie życiowe historie i dobrze zarysowanych bohaterów. Jestem bardzo ciekawa lektury. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tę powieść mam na oku już od jakiegoś czasu, jak tylko wpadnie w moje łapki z chęcią się za nią zabiorę...

    OdpowiedzUsuń
  4. Czuję, że to byłaby idealna książka na plażę, do takiego rozrywkowego poczytania ;) Ja jednak, po lekturze "Sekretów Los Angeles" chyba muszę odpocząć od romansów, bo zaczynają mnie po prostu nużyć...

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja pierwszy raz widzę recenzję tej książki, a mam ja w domu i ciągle odkładam przeczytanie jej. Sądząc jednak po Twojej recenzji, to świetna powieść i muszę wreszcie po nią sięgnąć. Tym bardziej, że druga książka autorka lada moment:)

    OdpowiedzUsuń
  6. mnie również kuszą pozytywne opinie.

    OdpowiedzUsuń
  7. O, czyli nie tylko ja wszędzie widzę recenzje tej książki :) Zawsze było we mnie coś z romantyczki, więc myślę, że znalazłabym w niej coś dla siebie ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Słyszałam wiele dobrego o tej książce, koniecznie muszę sięgnąć.

    OdpowiedzUsuń
  9. Będę miała tę książkę z wymiany. :) Co prawda, przeraża mnie trochę ta ilość stron, ale mam nadzieję, że "Alibi na szczęście" tak mnie zauroczy, że nawet prawie 700 stron nie będzie mi straszne. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Mnie też się często przewijała i przewija recenzja tej książki przed oczami, ale jakoś nadal do mnie nie przemawia.

    OdpowiedzUsuń
  11. Solidne tomiszcze, nieczęsto debiutanci zaczynają z tak grubej rury :D Po lekturze recenzji czuje się zainteresowany, choć nie na tyle, by ją kupić w cenie okładkowej. Ale przy okazji promocji/prezentu/możliwości pożyczenia, czemu by nie :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Spotkałam się już z kilkoma recenzjami tej książki i muszę przyznać, że jestem nią zainteresowana ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ponad sześciuset stronicowa powieść o miłości? Nie, aktualnie nie czuję się na siłach... Ale jeżeli poczuję taką potrzebę, będę wiedziała, po jaką książkę się zwrócić ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  14. Tę książkę z miłą chęcią przeczytam. Bardzo mnie zauroczyła.

    OdpowiedzUsuń
  15. A ja słyszałam, że jak się książka nie spodoba, to można dostać zwrot kosztów ;) Także myślę, że mimo wszystko jest dobra, skoro wydawcy są jej tak pewni. Tylko przeraża mnie te 670 stron...

    Pozdrawiam,
    Angie Wu
    www.zrecenzujemy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. Czytałam książkę zaraz po premierze i bardzo mi się spodobała teraz czekam na część drugą.

    OdpowiedzUsuń
  17. słyszałam i naczytałam się o tej książce dość sporo
    ale przyznam, że coś w sumie nie ciągnie mnie do lektury

    OdpowiedzUsuń
  18. Czytałam i jestem zachwycona. Z niecierpliwością czekam na drugą część, która ma ukazać się na początku września:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Śliczna okładka, taka wakacyjna, spokojna, optymistyczna - dlatego jestem ciekawa środka, czy będzie równie dobry :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Okładka zachęcająca, treść też, podobnie jak Twoja pozytywna recenzja.Boję się tej romantycznej nuty, ale jeśli jest jej tylko szczypta, to dam radę ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Dużo dobrego czytam o tej książce, ale jednak nie skuszę się na nią. Nie są to do końca moje klimaty.

    OdpowiedzUsuń
  22. Książkę przeczytałam bardzo szybko. Mimo wielu stron nie potrafiłam się od niej oderwać. Bardzo mi się podobała. Pokochałam bohaterki. Takie dobre duszyczki. Sama chciałabym mieć taką panią Irenkę, na którą zawsze można liczyć. Zwariowana Dominika porostu mnie rozbrajała. Powieść pełna miłości, prawdziwej przyjaźni i dająca nadzieję na lepsze jutro. Również polecam.

    OdpowiedzUsuń
  23. Wiesz, chyba się skuszę, polska autorka i interesujący debiut, magiczna atmosfera, brzmi nieźle:)

    OdpowiedzUsuń
  24. też wiele o niej słyszałam i chętnie się z nią zapoznam :)

    OdpowiedzUsuń