Wydawnictwo:
Książnica
Wydanie
polskie: 03/2010
Liczba
stron: 406
Format: 130
x 200 mm
Oprawa: twarda
ISBN: 9788324577859
Codziennie rozgrywają się ludzkie dramaty. I te ciche,
niewidoczne na pierwszy rzut oka, jak na przykład przemoc fizyczna czy
psychiczna w czterech ścianach oraz te znacznie łatwiej dostrzegalne. O tym jak
trudno wyrwać się z sideł zła i jak demony przeszłości potrafią nas dosięgnąć
nawet po latach od dramatycznych wydarzeń jest książka „Róże mają kolce” Luanne
Rice.
Kilka słów o fabule... Przenosimy się do Cape Hawk, niewielkiego
miasteczka na wybrzeżu Nowej Szkocji. To właśnie tu żyją dwie przyjaciółki,
których życie nie rozpieszczało. Obie wiele złego doświadczyły od osób, które
powinny być im bliskie i uciekły do tej mieściny, aby zapomnieć o bólu i
cierpieniach jakich doświadczyły. Nie chodzi tu jednak o fizyczne rany, ale o
psychiczne udręki, które czasami bolą bardziej niż siarczysty policzek. Jedną z
bohaterek jest Lily Malone, która wychowuje 9-letnią córkę Rose. Jeszcze będąc
w ciąży uciekła od swojego męża i do tej pory nie zamknęła tego rozdziału. Jej
przyjaciółka, Marisa Taylor opiekuje się Jessicą i próbuje znowu czerpać radość
ze swojej dawnej pasji, czyli muzyki. Tymczasem w miasteczku pojawia się
przystojny, tajemniczy mężczyzna. Czy zranione serce potrafi ponownie zaufać? Na
dodatek sprawy komplikują się jeszcze bardziej i obie kobiety będą musiały
zmierzyć się z własnymi koszmarami...
Książka podejmuje ważny temat, jakim są złożone relacje
międzyludzkie i dotyka bardzo delikatnego problemu, jakim jest przemoc
w rodzinie. Robi to w niezwykle delikatny, a jednocześnie przejmujący sposób.
Wnika w umysł zranionej kobiety, ukazuje jej ból i wewnętrzne zmagania .
Krzywda nie kończy się z chwilą ucieczki od oprawcy, ale rzutuje na całe dalsze
życie, wybory, zachowanie. To piętno, które ciągnie się za człowiekiem póki nie
zdecyduje się stawić mu czoło. Nie brakuje w tej opowieści emocji, silnych i
niezwykle sugestywnych oraz tajemnic i sekretów. Język jest żywy i dynamiczny,
a akcja toczy się swoim rytmem, raz zwalniając, raz przyspieszając. Do tego
jeszcze wątek romantyczny ciekawie wpleciony w całość...
„Róże mają kolce” to wzruszająca, pełna ciepła i ludzkich
dramatów książka o niełatwych zmaganiach z przeciwnościami losu, radzeniem
sobie z trudnymi doświadczeniami i dawaniu sobie szansy na szczęście, miłość i zaufanie.
Polecam serdecznie!!
Moja ocena
>>> 5 / 6 <<<<
Bardzo chętnie przeczytam. Lubię takie tematy. :)
OdpowiedzUsuńTym razem chyba skuszę się na tę książkę. Wydaje się być niezwykle interesująca, co dodatkowo potwierdza twoja recenzja.
OdpowiedzUsuńMyślę, że się kiedyś skuszę.
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie :)
OdpowiedzUsuńJuż sam wstęp zachęca do przeczytania . Fabuła też ciekawa.
OdpowiedzUsuńHm, czytając Norę Roberts też na ten problem przemocy w rodzinie trafiłam (kompletnie o tym nie wiedząc) i mi się spodobał, więc może teraz sięgnę świadomie po taką lekturę? Zobaczymy :)
OdpowiedzUsuńRecenzja brzmi zachęcająco. Chciałabym przeczytać coś, co by mnie kompletnie pochłonęło, a "Róże mają kolce" mogłoby się sprawdzić.
OdpowiedzUsuńNiby wszystko jest tu w porządku, ale jakoś mnie ta fabuła nie zaintrygowała. Nie mówię kategorycznego "nie", ale na razie podziękuję :)
OdpowiedzUsuńMoże być całkiem interesująco :)
OdpowiedzUsuńZ pewnością by mi się spodobała. Czytałam "Rose Madder" Kinga, w której Rose uciekła od znęcającego się nad nią męża. Choć wydaje mi się, że nie rozumiem kobiet, które tkwią w takich "związkach", to jednak to wszystko nie jest takie łatwe...
OdpowiedzUsuńAch, opis tak samo jak Twoja recenzja bardzo mnie ciekawią :)
OdpowiedzUsuńMiło było przeczytać tak dobrą recenzję książki, którą sama dość nie dawno czytałam :)
OdpowiedzUsuńMam ją w księgarni na przecenie. Nie spodziewałam się, że to taka dobra książka.
OdpowiedzUsuńA mi ?? Czytelniczkę romansideł co polecasz ? :) chętnie bym coś dobrego przeczytała :)
OdpowiedzUsuńTreść brzmi całkiem zwyczajnie, ale kto wie, co się za nią kryje :) z chęcią spróbuję
OdpowiedzUsuńbrzmi ciekawie, ale na dzień dzisiejszy do planów czytelniczych dodawać nie będę
OdpowiedzUsuńOpis książki mnie bardzo zaciekawił. Chciałabym ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńCałkiem interesująco się zapowiada. Chyba się za nią rozejrzę. :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że pozycja warta uwagi :)
OdpowiedzUsuńOczom nie wierzę! A tak ubolewałam,ze nikt nie czyta Luanne Rice! Kiedyś to nie był typ książek po jakie sięgałam, ale przełamałam się po przeczytaniu "Ta jedna letnia noc" tej autorki.
OdpowiedzUsuńWidzę po Twoim opisie, że "Róże..." to jakby dalsza część dziejów bohaterów z Cape Hawk, których poznałam w "Tej jednej letniej nocy". Przy okazji zapewne kiedyś przeczytam. W bibliotece jest parę tomów Luanne, a za sobą mam jeszcze "Sklepik pod Dziewiątą Chmurką" i "Srebrne dzwonki", bardzo wzruszające, o rozmaitych przeciwnościach losu.
Dołączam się do polecania prozy Luanne Rice ;-)
Kusząca recenzja
OdpowiedzUsuńBrzmi interesująco, więc jeśli kiedyś wpadnie w moje ręce to nie pogardzę ;)
OdpowiedzUsuńNie mam teraz ochoty na tego typu literaturę, więc odpuszczam bez żalu :)
OdpowiedzUsuń