Wydawnictwo:
W.A.B.
Wydanie
polskie: 10/2012
Liczba
stron: 416
Format: 135
x 210 mm
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
ISBN: 9788377477342
Ostatnio pojawia się wiele polskich nowości książkowych.
Naprawdę jest w czym wybierać! Tylko jak zdecydować, które pozycje warte są naszej
uwagi i czasu a które nie? Sugerować się intuicją, okładką, opisem, recenzjami
innych czytelników, nazwiskiem autora/autorki? Hmm... Każdy książkoholik musi zmagać się z tymi
dylematami. W końcu zdecydowałam się na „Irenę” autorstwa Małgorzaty
Kalicińskiej i Basi Grabowskiej. Czy było warto? O tym więcej w dalszej części
mojej opinii...
Czasy współczesne, Warszawa. Trzy kobiety, trzy pokolenia, trzy odrębne
historie, które łączy więcej niż początkowo można przypuszczać. Tytułowa Irena
to sędziwa, ale nadal dziarska i twarda kobieta, która właśnie straciła
towarzysza życia, swojego męża Felka. Zmarł szybko i cicho, prawdopodobnie ze
starości. W tych niełatwych chwilach pomagają jej bliscy i znajomi, m.in.
Dorota i jej córka Jagoda. Obie kobiety są przyszywaną rodziną dla Ireny.
Dorota jest po pięćdziesiątce, ma artystyczną duszę i hippisowskie poglądy oraz
prowadzi własny sklep internetowy. Jej córka Jagoda, to młoda dziewczyna
przed trzydziestką, singielka i pracownica dużej korporacji. Między nią a matką
istnieje spore napięcie, jakaś taka wrogość oraz zupełnie inne spojrzenie na
kwestie kobiecości, miłości, macierzyństwa i wielu innych spraw. Kiedy obie
kobiety zaczynają się od siebie jeszcze bardziej odsuwać, do akcji wkracza niezawodna Irena.
Okazuje się bowiem, że przyczyną tych ciągłych konfliktów jest bolesna tajemnica sprzed
lat...
Nie wiedziałam czego się spodziewać po tej książce, ale
zaczynałam ją czytać z pozytywnym nastawieniem. Chyba okładkowy opis mnie
przekonał. Tak czy inaczej fabuła jest ciekawa, choć podobny motyw w
literaturze już wielokrotnie się pojawiał. Nie przeszkadzało mi to jednak wczuć
się w opisywaną rodzinę, jej perypetie, problemy, kłótnie matki i córki,
nieporozumienia męża i żony i codzienne zmagania z niełatwą rzeczywistością.
Narracja prowadzona jest raz z perspektywy Doroty, raz ze strony Jagody, dzięki
czemu będziemy mogli zobaczyć odmienny punkt widzenia tych bohaterek i
wynikające z tego kłopoty. Z minusów muszę wspomnieć o tym, że akcja snuje się
tu dość wolno. Czasami miałam wrażenie dłużących się wątków, które mogły być
zdecydowanie krótsze i podane w bardziej skondensowanej formie. Mimo to, sama
historia, prosty, potoczny język oraz ciekawe sylwetki trzech pokoleń kobiet
zdecydowanie polepszyły odbiór lektury.
„Irena” to interesująca pozycja na wolny, jesienny wieczór.
To opowieść o rodzinnych więzach, skomplikowanych relacjach międzyludzkich, kobiecych
sposobach na radzenie sobie z tragicznymi wydarzeniami czy też współczesnych problemach
młodych ludzi. Mimo, że nie jest to literatura wybitna, to jednak przyjemnie
spędziłam z tą książką czas. Polecam i pozdrawiam!!
Moja ocena
>>>> 4,5 / 6 <<<<
Wydaje się ciekawą książką. Masz rację, idealna na jesienny wieczór i z chęcią ją przeczytam :)
OdpowiedzUsuńNiedługo będę ją czytać :)
OdpowiedzUsuńP.S. Zapraszam do mnie na konkurs!
Bardzo chętnie przeczytam. Mam już tę książkę na uwadze.
OdpowiedzUsuńTo idealna książka dla mnie. Muszę na nią zapolować :)
OdpowiedzUsuńOstatnio widuję tę książkę na wszystkich półkach w każdej księgarni, ale jak do tej pory nie zainteresowałam się nią na tyle, żeby kupić.. i chyba tak zostanie :)
OdpowiedzUsuńNie wiem, jakoś jestem uprzedzona do tej książki. Najpierw Grochola pisała z córką, teraz Kalicińska, nowa moda czyżby?
OdpowiedzUsuńMam też wrażenie wtórności - znów trzy pokolenia kobiet jak w serii rozlewiskowej, a tragiczne wydarzenia i skomplikowane relacje to też stały element w prozie obyczajowej tego typu.
Oczywiście, najlepiej niech każdy sam się przekona, czy mu to odpowiada, czy nie.
nie czuję się do końca przekonana, więc póki co odłożę lekturę w czasie
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że fabuła jest trochę oklepana, więc raczej nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńlubię książki w których na pierwszy plan wysuwają się kobiety, a ta właśnie taka się wydaje, także pewnie kiedyś przeczytam :)
OdpowiedzUsuńZ pewnością to dobra pozycja, ale jaraczej sobie póki co daruję jej lekturę :-)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa tej ksiązki i Twoja recenzja rozbudziła moją ciekawosć.
OdpowiedzUsuńTo chyba coś dla mnie, lubię takie książki :)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś, może...:)
OdpowiedzUsuńPierwsze na co zwróciłam uwagę, widząc tę książkę to z pewnością okładka. Baaardzo mi się podoba. Fabuła także wydaje się interesująca, więc na pewno sięgnę po tę pozycję, jeśli tylko będę miała okazję.
OdpowiedzUsuńNie jestem do końca przekonana do tej książki. Próbowałam czytać Kalecińską ale jakoś nie mam między nami chemii...
OdpowiedzUsuńMoje pierwsze spotkanie z panią Kalicińską nie było super udane, ale chętnie skuszę się na jeszcze jedno spotkanie i zobaczymy.
OdpowiedzUsuńJak zwykle ciekawa propozycja i kusząca recenzja ;)
OdpowiedzUsuńChyba pogoda sprawia, ze mamy ochotę na właśnie takie książki...
OdpowiedzUsuńNie mam nic przeciwko rodzinnym historiom i pokoleniowym fabułom, jeśli trafię na książkę, to dlaczego nie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Chyba tym razem, to nie jest powieść dla mnie. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Klaudyna
Słyszałam o tej książce, chyba w telewizji, ale nie jestem pewna. Zapowiada się całkiem ciekawie, więc jak się na nią natknę, to przeczytam, ale niczego nie obiecuje.
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze żadnej z książek pani Kalicińskiej, nie jest to bowiem literatura, po którą najczęściej sięgam. Bardzo mnie jednak ta autorka ciekawi, więc kiedyś na pewno ją wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńCiut się zdziwiłam, bo czytając na innych blogach, ile osób ostrzy sobie na nią kły spodziewałam się czegoś wybitnego... Będę miała na uwadze choć niekoniecznie w pierwszej kolejności...
OdpowiedzUsuńNo cóż, autorzy teraz chwytają się wszystkiego, byle książka się sprzedała, nawet piszą ją z rodziną. Mam "Irenę" i przymierzam się do niej, choć nie ukrywam, że podchodzę z lekkim dystansem... ZObaczymy, czy i mnie się spodoba :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMoże w jakieś dłuższej wolnej chwili sięgnę.
OdpowiedzUsuńSpodobała mi się okładka, a i sama fabuła wydaje się ciekawa więc może kiedyś przeczytam :)
OdpowiedzUsuńWybitna czy nie, pozycja wydaje się być naprawdę ciekawa ;l
OdpowiedzUsuńo, czegoś w tym klimacie chyba potrzebuję, dziękuję:)
OdpowiedzUsuń