Loading...

niedziela, 7 października 2012

„Irena” Małgorzata Kalicińska, Basia Grabowska



Wydawnictwo: W.A.B.
Wydanie polskie: 10/2012
Liczba stron:  416
Format: 135 x 210 mm
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
ISBN: 9788377477342

Ostatnio pojawia się wiele polskich nowości książkowych. Naprawdę jest w czym wybierać! Tylko jak zdecydować, które pozycje warte są naszej uwagi i czasu a które nie? Sugerować się intuicją, okładką, opisem, recenzjami innych czytelników, nazwiskiem autora/autorki? Hmm...  Każdy książkoholik musi zmagać się z tymi dylematami. W końcu zdecydowałam się na „Irenę” autorstwa Małgorzaty Kalicińskiej i Basi Grabowskiej. Czy było warto? O tym więcej w dalszej części mojej opinii...

Czasy współczesne, Warszawa.  Trzy kobiety, trzy pokolenia, trzy odrębne historie, które łączy więcej niż początkowo można przypuszczać. Tytułowa Irena to sędziwa, ale nadal dziarska i twarda kobieta, która właśnie straciła towarzysza życia, swojego męża Felka. Zmarł szybko i cicho, prawdopodobnie ze starości. W tych niełatwych chwilach pomagają jej bliscy i znajomi, m.in. Dorota i jej córka Jagoda. Obie kobiety są przyszywaną rodziną dla Ireny. Dorota jest po pięćdziesiątce, ma artystyczną duszę i hippisowskie poglądy oraz prowadzi własny sklep internetowy. Jej córka Jagoda, to młoda dziewczyna przed trzydziestką, singielka i pracownica dużej korporacji. Między nią a matką istnieje spore napięcie, jakaś taka wrogość oraz zupełnie inne spojrzenie na kwestie kobiecości, miłości, macierzyństwa i wielu innych spraw. Kiedy obie kobiety zaczynają się od siebie jeszcze bardziej odsuwać, do akcji wkracza niezawodna Irena. Okazuje się bowiem, że przyczyną tych ciągłych  konfliktów jest bolesna tajemnica sprzed lat...

Nie wiedziałam czego się spodziewać po tej książce, ale zaczynałam ją czytać z pozytywnym nastawieniem. Chyba okładkowy opis mnie przekonał. Tak czy inaczej fabuła jest ciekawa, choć podobny motyw w literaturze już wielokrotnie się pojawiał. Nie przeszkadzało mi to jednak wczuć się w opisywaną rodzinę, jej perypetie, problemy, kłótnie matki i córki, nieporozumienia męża i żony i codzienne zmagania z niełatwą rzeczywistością. Narracja prowadzona jest raz z perspektywy Doroty, raz ze strony Jagody, dzięki czemu będziemy mogli zobaczyć odmienny punkt widzenia tych bohaterek i wynikające z tego kłopoty. Z minusów muszę wspomnieć o tym, że akcja snuje się tu dość wolno. Czasami miałam wrażenie dłużących się wątków, które mogły być zdecydowanie krótsze i podane w bardziej skondensowanej formie. Mimo to, sama historia, prosty, potoczny język oraz ciekawe sylwetki trzech pokoleń kobiet zdecydowanie polepszyły odbiór lektury.

„Irena” to interesująca pozycja na wolny, jesienny wieczór. To opowieść o rodzinnych więzach, skomplikowanych relacjach międzyludzkich, kobiecych sposobach na radzenie sobie z tragicznymi wydarzeniami czy też współczesnych problemach młodych ludzi. Mimo, że nie jest to literatura wybitna, to jednak przyjemnie spędziłam z tą książką czas. Polecam i pozdrawiam!!

Moja ocena 
>>>> 4,5 / 6 <<<<

28 komentarzy:

  1. Wydaje się ciekawą książką. Masz rację, idealna na jesienny wieczór i z chęcią ją przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Niedługo będę ją czytać :)

    P.S. Zapraszam do mnie na konkurs!

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo chętnie przeczytam. Mam już tę książkę na uwadze.

    OdpowiedzUsuń
  4. To idealna książka dla mnie. Muszę na nią zapolować :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ostatnio widuję tę książkę na wszystkich półkach w każdej księgarni, ale jak do tej pory nie zainteresowałam się nią na tyle, żeby kupić.. i chyba tak zostanie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie wiem, jakoś jestem uprzedzona do tej książki. Najpierw Grochola pisała z córką, teraz Kalicińska, nowa moda czyżby?
    Mam też wrażenie wtórności - znów trzy pokolenia kobiet jak w serii rozlewiskowej, a tragiczne wydarzenia i skomplikowane relacje to też stały element w prozie obyczajowej tego typu.
    Oczywiście, najlepiej niech każdy sam się przekona, czy mu to odpowiada, czy nie.

    OdpowiedzUsuń
  7. nie czuję się do końca przekonana, więc póki co odłożę lekturę w czasie

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam wrażenie, że fabuła jest trochę oklepana, więc raczej nie sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  9. lubię książki w których na pierwszy plan wysuwają się kobiety, a ta właśnie taka się wydaje, także pewnie kiedyś przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Z pewnością to dobra pozycja, ale jaraczej sobie póki co daruję jej lekturę :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jestem ciekawa tej ksiązki i Twoja recenzja rozbudziła moją ciekawosć.

    OdpowiedzUsuń
  12. To chyba coś dla mnie, lubię takie książki :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Pierwsze na co zwróciłam uwagę, widząc tę książkę to z pewnością okładka. Baaardzo mi się podoba. Fabuła także wydaje się interesująca, więc na pewno sięgnę po tę pozycję, jeśli tylko będę miała okazję.

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie jestem do końca przekonana do tej książki. Próbowałam czytać Kalecińską ale jakoś nie mam między nami chemii...

    OdpowiedzUsuń
  15. Moje pierwsze spotkanie z panią Kalicińską nie było super udane, ale chętnie skuszę się na jeszcze jedno spotkanie i zobaczymy.

    OdpowiedzUsuń
  16. Jak zwykle ciekawa propozycja i kusząca recenzja ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Chyba pogoda sprawia, ze mamy ochotę na właśnie takie książki...

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie mam nic przeciwko rodzinnym historiom i pokoleniowym fabułom, jeśli trafię na książkę, to dlaczego nie.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Chyba tym razem, to nie jest powieść dla mnie. ;)

    Pozdrawiam,
    Klaudyna

    OdpowiedzUsuń
  20. Słyszałam o tej książce, chyba w telewizji, ale nie jestem pewna. Zapowiada się całkiem ciekawie, więc jak się na nią natknę, to przeczytam, ale niczego nie obiecuje.

    OdpowiedzUsuń
  21. Nie czytałam jeszcze żadnej z książek pani Kalicińskiej, nie jest to bowiem literatura, po którą najczęściej sięgam. Bardzo mnie jednak ta autorka ciekawi, więc kiedyś na pewno ją wypróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Ciut się zdziwiłam, bo czytając na innych blogach, ile osób ostrzy sobie na nią kły spodziewałam się czegoś wybitnego... Będę miała na uwadze choć niekoniecznie w pierwszej kolejności...

    OdpowiedzUsuń
  23. No cóż, autorzy teraz chwytają się wszystkiego, byle książka się sprzedała, nawet piszą ją z rodziną. Mam "Irenę" i przymierzam się do niej, choć nie ukrywam, że podchodzę z lekkim dystansem... ZObaczymy, czy i mnie się spodoba :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  24. Może w jakieś dłuższej wolnej chwili sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  25. Spodobała mi się okładka, a i sama fabuła wydaje się ciekawa więc może kiedyś przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Wybitna czy nie, pozycja wydaje się być naprawdę ciekawa ;l

    OdpowiedzUsuń
  27. o, czegoś w tym klimacie chyba potrzebuję, dziękuję:)

    OdpowiedzUsuń